

- Odpowiedz na posta

Riven Thorne
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Cardiff, 18 kwietnia 1962
Loretto,
Podwójna randka? Musiałam aż usiąść, jak to przeczytałam. Czy Twój brat wie, co planujesz? Lubię go, ale nie wiem na ile on lubi mnie. Jesteś pewna, że to dobry pomysł? Znasz mnie, wiesz, że się zgodzę.
No dobra, ale nie nazywajmy tego randką. Pójdziemy się pobawić, dobra? Powiedz mi tylko, co wziąć i co założyć na siebie? Co to za miejsce? Już się nie mogę doczekać aż się zobaczymy! A ten drugi chłopak, to kto to? Zdradź mi!
Czekam!
Riv ♡
- Odpowiedz na posta

Riven Thorne
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Cardiff, 18 kwietnia 1962
Lora,
Nie pospieszyłaś się. W sensie Bo ja To po prostu
Ja po prostu nigdy nie myślałam o randce z Fredem. Zaskoczyłaś mnie. Myślałam, że może nie być zainteresowany. Myślisz, że będzie zainteresowany? Czy coś mówił, że mi to zaproponowałaś? Mówił, w sensie, że o mnie? Powiedz mi, proszę! Bo inaczej dzisiaj nie zasnę!
Czy to droga knajpa? Jestem spłukana. Może poproszę ciotkę, aby zapłaciła mi wcześniej? Poproszę ją o wolne, myślę, że się zgodzi. Ostatnio robiłam dużo nadgodzin.
Ale mi zrobiłaś wieczór.
Riv ♡
- Odpowiedz na posta

Riven Thorne
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Cardiff, 19 kwietnia 1962
Lora,
Musiałam się zapytać ciotki i miałam zmianę w tawernie, dlatego odpisuję dopiero dzisiaj.
Zgadzam się, pójdę z wami. Lubię Fredda, fajny z niego chłopak. Ciotka się zgodziła, da mi wolne. Ale nie zapłaci mi z góry, tego nie udało mi się wyprosić. Czy w razie czego zapłacisz za mnie? Oddam ci jak tylko dostanę wypłatę, obiecuję!
Kiedy się widzimy? I gdzie dokładnie ten lokal?
Riv ♡
- Odpowiedz na posta
Departament Transportu Magicznego
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 26 kwietnia 1962
Sekcja Egzekucji Opłat Transportowych
Szanowna Pani,
niniejszym informujemy, iż w rejestrach Departamentu Transportu Magicznego stwierdzono brak uregulowania należności za dwa bilety w kwocie 22 sykli na przejazd Błędnym Rycerzem w dniu 12 kwietnia 1962 roku. Kwota zaległości wynosi obecnie 2 galeony i 14 sykli (wraz z opłatą manipulacyjną).
Pomimo wcześniejszych upomnień, sowa dostarczona do rezydencji pod adres będący celem opłaconego kursu autobusowego nie spotkała się z należytą reakcją. W związku z powyższym Ministerstwo wzywa do niezwłocznej spłaty zobowiązania w terminie 7 dni od daty doręczenia niniejszego wezwania.
Brak uregulowania płatności w wyżej wskazanym terminie spowoduje przekazanie sprawy do Służb Administracyjnych Wizengamotu, celem wszczęcia postępowania egzekucyjnego, a także nałożenie zakazu korzystania z usług Błędnego Rycerza do czasu całkowitej spłaty zadłużenia.
Wpłat należy dokonać osobiście w Kasie Ministerstwa Magii (pokój 237, piętro VII, gmach główny) lub poprzez przekaz gobliński w oddziale lokalnego Banku Gringotta.
Z poważaniem
Octavia Crowleigh
Urzędnik Dyżurny
Departamentu Transportu Magicznego
- Odpowiedz na posta

Philippa Moss
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Cardiff, 13 kwietnia 1962
Ahoj Syreno,
nasza wczorajsza przygoda była dość osobliwa. Przez chwile miałam w nosie cała parszywą codzienność. Podobało mi się, całkiem zabawowe z Was towarzystwo. Chyba rzadko pijesz, co? Rozczaruję, mam się całkiem nieźle, ale następnym razem podrzucę ci parę wskazówek, żebyś nie musiała umierać, jak moi chłopcy na tyłach tawerny, kochana.
Twój brat to anioł, spisał się całkiem nieźle, złego słowa nie powiem. On jest calkiem... niepozorny.
A Was to nie kusiło, by jeszcze zajrzeć do tawerny na jedną kolejkę? Lepiej powiedz, jak się pisał Igor. Dotarliście bez przeszkód? Zachowywał się przyzwoicie, czy coś kombinował? O wszystkim mi opowiedz!
W przyszły czwartek mam wolny dzień. Mogłabym wpaść do Edynburga. Macie tam coś ciekawego?
Twoja
Phils
- Odpowiedz na posta
Igor Karkaroff
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 26 kwietnia 1962
Loro,
pomimo doraźnej wściekłości dalej chcę wierzyć, że jesteś też moją cierpliwą towarzyszką niedoli i te dwadzieścia dwa sykle — które w piorunującym tempie urosły do zawrotnej kwoty całych dwóch galeonów (doprawdy imponujące, jak sprawnie działa w tym kraju ściąganie nawet tak drobnych zaległości finansowych) — nie są aż tak inwazyjne dla mojej reputacji; sama bowiem dobrze wiesz, że to okoliczność, nie natura, sprzyjała mojemu szalenie inteligentnemu pomysłowi. Niezależnie od tego przyznam jednak, że niezmiennie przyjmuję tę okoliczność w kategoriach dość zabawnego żartu — to rozczulające, że Ministerstwo podjęło tak dynamiczne próby zlokalizowania dłużnika. Jestem jednak pewien, że nawet z taką łatką pięknie zaświecisz oczami w ministerialnej kasie — kto wie, jak wystarczająco się postarasz, to może nawet uznają Cię za niewinną?
Ja zaś, po prawdzie, czuję się teraz trochę winny: Twoim zmarszczkom, które wyjdą Ci z tej złości, Twojemu wstydowi, który nakazuje publicznie przyznać się do przestępstwa tak wielkiej rangi, wreszcie — Twojemu niezadowoleniu, że jednak postanowiłem zmarnować atrament i odpisać na list. W ramach zadośćuczynienia proponuję kolację (i obiecuję, tym razem zapłacę z góry, bez wezwań) albo wędrówkę po angielskich górach — robi się coraz cieplej, a trochę wysiłku fizycznego z pewnością rozładowałoby wszystkie towarzyszące Ci napięcia. Coś podpowiada mi zresztą, że w drodze utraconego zaufania wybierzesz drugą opcję rekompensaty, niewymagającą żadnych finansowych zobowiązań.
Zmarnuj tusz i daj znać, czy któraś z przedstawionych opcji jakkolwiek Cię zadowala — w razie potrzeby wymyślę jeszcze jakąś ryzykowną alternatywę, tylko po to, byś miała znów szansę na mnie pokrzyczeć, a ja — bym miał za co przepraszać.
Twój (niepoprawny, ale chyba wart paru sykli)
Igor
- Odpowiedz na posta
Igor Karkaroff
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 26 kwietnia 1962
Loro,
z marszczeniem Ci, jak przypuszczam, nie do twarzy, więc sugerowałbym zmianę na coś łagodniejszego i przystępniejszego ― ośmielę się podejrzewać, że wyłącznie z takim podejściem wizyta w ministerialnej kasie nie przyniesie Ci aż tak wielkiego wstydu. Swoją drogą myślę, że możesz wyciągnąć z tej osobliwej okoliczności satysfakcję jeszcze innego kalibru ― świadomość, że w obecnym położeniu jestem Ci winien przysługę. Na mnie bowiem spoczywała odpowiedzialność uiszczenia opłaty, pech ― jakże okrutny ― chciał jednak, że kurs odbywał się do Szkocji, nie Londynu, więc wnikliwi urzędnicy sedno sprawy ulokowali w Twojej osobie; i rzeczywiście, towarzyszy mi z tego powodu lekkie nawet wrażenie skonsternowania, ale jest ono bynajmniej nie większe od śmieszności całego tego zagadnienia. Sądzę zresztą, że i Tobie przysporzyło ono szeroki uśmiech na twarzy, wbrew zapewnieniom o wściekłości i zmarszczkach, które wychodzą właśnie na wierzch; nie sposób uwierzyć, że moje poczucie winy, istniejące do pary ze myślą, że to Ty właśnie prostujesz nieprawidłowości, których się dopuściłem, nie sprawiają Ci jawnej satysfakcji. Możesz teraz wszakże bezkarnie nazywać się moją wybawicielką ― i to tylko w cenie dwóch galeonów; kosztowało to mniej zachodu niż spisywanie esejów z alchemii w imieniu mniej od Ciebie zdolnych koleżanek. Twoje ego altruistki na pewno jest ukontentowane, czyż nie?
Góry więc zostają. W końcu gdzieżby lepiej sprawdzić moją skruchę, jeśli nie na stromym szlaku, gdzie w każdej chwili ― w drodze nieuwagi albo planowanej zawczasu zemsty ― mogę się potknąć. Nie dam ci jednak zbyt wiele czasu na namysł ― dwudziestego dziewiątego pogoda w nocy ma nie być zanadto dokuczliwa, a ja wymyśliłem sobie oglądać ze szczytu wschód słońca. Bądź gotowa do wyjścia chwilę po drugiej w nocy ― cobyś nie zaspała, mogę wpaść po Ciebie z wyprzedzeniem; załóż ciepły sweter i wygodne buty, wędrówka zajmie około trzech godzin.
Szalenie inteligentny towarzysz niedoli
Igor
- Odpowiedz na posta

Philippa Moss
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Cardiff, 13 kwietnia 1962
Syreno,
po ostatniej nocy nie mogłabym Cię nazwać nudziarą, moja droga. Mówią, że cicha woda brzegi rwie, ale zdecydowanie pokazałaś, że ten nurt niejednemu piracikowi rzuciłby wyzwanie. W dodatku nie toniesz. Niezła sztuka, Loretto. Wpadaj częściej do Cardiff.
My barmanki mamy swoje tajemne sposoby i to wcale nie jest kwestia odporności. Myślę jednak, że mogłabym zrobić wyjątek i odsłonić przed Tobą część sekretu. Masz co prezentować z tym swoim młodym ciałkiem, Syreno. Podoba mi się, jak ta porcja ostatniej nagości zadziałała na Ciebie całkiem ożywczo. A może jestem w błędzie?
Poznałam od innej strony, nie ma co kryć. Lubię wyzwania i nieoczywiste przypadki, ale to już temat na dłuższą rozmowę, Loretto. Tym bardziej powinnyśmy spotkać się i omówić wszystkie nasze towarzyskie sprawy. Twój brat, choć mieszka w samym środku portu, zupełnie się wyróżnia na tle całej marynarskiej bandy.
Duchem to ja jestem z wami zawsze. Nigdy nie opuszczam! Do samej Szkocji? Niewielu w życiu poznałam dżentelmenów, ale z pewnością całą masę takich, którzy dobraliby się do Ciebie w pierwszym lepszym zaułku i nie odprowadzili do granic miasta - a co dopiero do Szkocji. Ma chłopak u mnie dużego plusa. Nie martw się kąśliwością, my kobiety powinnyśmy od czasu do czasu trochę ich zadrapać, oni to lubią. Dobrze wiesz, o czym piszę, Loretto. Ale gdy czytam "ciekawie", ja sama staję się naprawdę piekielnie zainteresowana przebiegiem wydarzeń. Kombinował - dotykał, całował, szukał okazji do sprawdzenia, co masz pod spódnicą. Czy już się domyślasz?
Przyjadę i zdecydujmy wspólnie. Rozmawiać możemy przecież wszędzie. Czuję się skuszona przygodnym Edynburgiem. Spodziewaj się mnie już niedługo!
Twoja
Phils
- Odpowiedz na posta
Freddy Krueger
— najedź, by rozwinąć pergamin —
28 kwietnia 1962
Lora,
Tak jak wspominałem - przeszło mi już. Nie umiem się na Ciebie gniewać, ale proszę nie używaj więcej tego imienia, bo bardzo go nie lubię; naprawdę BARDZO. Dali mi go chyba dla poprawienia nastroju - nie umiem tego inaczej wytłumaczyć. Jakby... jeszcze było im mało, prawda?
Tak, słyszałem o tym zjeździe, ale nie miałem w planach wybrać się. Skoro jednak Ty idziesz... to może nie jest to wcale taki zły pomysł? Z nikim nie utrzymuję kontaktu, a zatem nie miałem żadnej motywacji; z resztą wiesz jak na mnie działa tłum ludzi. Będziesz musiała się opiekować starszym bratem. Jesteś pewna, że tego chcesz?
Mary Goyle to była ta ruda dziewczyna? Taka bardzo niegrzeczna i nieuprzejma? Nie miała w sobie nic poza ładnymi piegami...
Ściskam,
Fred
- Odpowiedz na posta





