• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Domostwa > Londyn, Clink Street 4/27 > Sypialnia
Sypialnia
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
18-10-2025, 19:54

Sypialnia
Czerwone ściany, czerwone światło, wielkie łóżko ze zmiętą pościelą w panterkę - estetyce niedaleko do wyglądu pokoju wynajmowanego na godziny. W powietrzu czuć seks, tanie perfumy i jeszcze tańsze papierosy. Wnętrze jest zagracone: na parapecie stoją porcelanowe figurki piesków i roślinki w średniej kondycji, a stolik nocny zawalają przypadkowe książki, kadzidełka i kryształowa podstawka z minerałami. Na podłodze często leżą brudne ubrania - tak długo, aż ktoś ich nie pozbiera, a na ścianach wiszą obrazki w niepasujących do siebie ramkach i nagie, ruchome polaroidy Sandy, która chowa się za ramki, kiedy ktoś poza nią i Danielem wchodzi do środka.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta

Strony (2): « Wstecz 1 2
Odpowiedz
Odpowiedz
#11
Daniel Dodge
Czarodzieje
"lubił nogi" napisz mi na grobie
Wiek
44
Zawód
Inwestor, Złodziej, Diler, Szmugler
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
15
0
OPCM
Transmutacja
15
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
11
5
Brak karty postaci
21-11-2025, 07:51
Znów się zepsułeś i wiem co zrobię, zamienię ciebie na lepszy model.  Bebechy Lidki były sprawne, silnik ryczał zdrowo jak prosię wyczuwające strach przed rzeźnią, a światła reflektorów przyciągałyby sarny niczym ćmy - gdybym tylko jeździł nocą gdzieś za miastem. Ciśnienie powietrza w oponach, klocki hamulcowe, pedał gazu i sprzęgła, wszystko cacy. Obły korpus tygryska w kolorze dojrzałego wina myłem, lakierowałem i woskowałem regularnie, latem i tylko latem część tych obowiązków zrzucając na Sandy z wiadomych względów. Kieszonkowa blondyneczka w krótkich spodenkach, gąbką w rączce, cała w mydlinach pochylająca się nad maską: poezja. Żaden Kazimierz Przerwa-Tetmajer nie stworzył niczego piękniejszego od niej. Lydia służyła mi wiernie przez dziesięć lat, romantycznie paliliśmy gumę i przejechaliśmy razem ze 120 tysięcy mil, kawał historii. Za jej kierownicę po raz pierwszy wsiadam jako trzydziestolatek; jakoś tak instynktownie odgarniam z głowy nastroszone po spaniu włosy, wtedy miałem ich na głowie więcej. Zakola to nic, ale powiększające się gniazdo pośrodku czaszki sprawia, że mam dreszcze. Jak tak dalej pójdzie zalęgną mi się jakieś mewy, które notorycznie przesiadują na dachu naszej kamienicy, jakby pomyliły drogę do Margate - nienawidzę ptaków.
-W s z y s t k o - obiecuję solennie, a każda głoska wybrzmiewa jak obietnica. Marlenka się jej spodoba, musi się jej spodobać: szybsza i smuklejsza, wypucowane światła w kształcie fasolek błyszczą się jak diamenty, jej oczka też tak zaświecą, kiedy otworzę jej drzwi po stronie pasażera. Każda dupka chciałaby, żeby podjechał po nią taki wózek. Miotły są dla lamerów - a może po prostu boję się latać na kiju od szczotki. Co dalej? Może konie na patyku? – A co ty na to, żebyśmy poszli dziś na kolację? Na przykład do tej małej francuskiej restauracji, tam po drugiej stronie rzeki? Wiesz której, tej obok Monumentu - proponuję, oplatając policzek Sandy dłonią, ma tam miejsce, żeby się wtulić, przytulić i wypełnić ciepłą przestrzeń jeszcze cieplejszym, delikatnym ciałkiem. Domowy zwierzaczek, nie tylko pożyteczny, ale też czysty i łasy na pieszczoty zawsze i wszędzie. Trochę ją zmiękczam, Perwoll dolany do prania (to jeszcze powróci), ale odzywają się ostatnie podrygi mojego sumienia, które chyba nadaje się do reanimacji. Czyja wina - oczywiście, że jej, ale następne tygodnie mogą być monotonne w kontekście naszego jadłospisu, a zamiast robić sprawunki w najbliższym spożywczym, będzie musiała biegać po mieście w poszukiwaniu promocji i kursować tam, gdzie jest taniej. Dajmy sobie więc raz jeszcze, a przed płaceniem rachunku głośno się oburzę, że w moim daniu pływa mucha. Martwy owad w pudełeczku od zapałek: parę funtów w kieszeni.
Daję jej obcałowywać ręce i już czuję się jak król. Wprowadzimy ten zwyczaj do naszej rutyny, muśnięcie ustami każdego fałszywego pierścienia, od których noszenia palce robią się zielone na dzień dobry jeszcze się jej przysłuży. Ma dwadzieścia lat, a i tak muszę ją wychowywać, gdzie byli rodzice? – Nie słyszałem, co powiedziałaś – musztruję ją. Proszę, dziękuję, przepraszam; w tym domu to rzadkość, ale nie poddaję się w uczeniu Sandy nowych słówek. Drugi klaps spada na drugi pośladek, tym razem mocniejszy, wcześniejszy to upomnienie, ten to ostrzeżenie, kończy mi się cierpliwość.
– Nie chcę z dżemem - grymaszę, ile ja mam lat, dziewięć, żeby na śniadanie żreć sam cukier? Cornflakesy mogę sam zalać mlekiem. – Chcę z masłem i bekonem - w amerykańskim stylu, przecież nie wymagam od niej tak dużo. Już wiąże włosy, uśmiecham się pod wąsem, bo to raczej nie z troski o blond kłaki w jedzeniu, tym nigdy za bardzo się nie przejmowała. Toaletowe czynności to chwila, zapach parzącej się kawy wywabia mnie z łazienki, Sandy krząta się między lodówką, kuchenką, a roboczym blatem w nocnej koszuli, która nie pozostawia dużego pola do wyobraźni. Wszystko mam jak na tacy.
– Kosz na pranie jest pełny – informuję ją, zmuszając, żeby uklękła. Powiedz aaaaa.

zt <3
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (2): « Wstecz 1 2


Skocz do:

Aktualny czas: 12-12-2025, 12:35 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.