

- Odpowiedz na posta
Nastya
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 28 kwietnia
Mój Ty Łobuzie,
nie odzywasz się od dawna, czyżby zbrzydła Ci już nasza przyjaźń? Nie będę zaskoczona, jeśli wymieniłeś mnie na lepszy model, ale wątpię, by którakolwiek z tych Twoich panienek potrafiła — bez złamania paznokcia albo odcięcia całego palca — zrobić dla Ciebie choćby kanapki. A może się mylę? Może któraś zawłaszczyła już Twoje serce na własność? Wiem, że nie, ale lubię czasami myśleć, że naprawdę potrafisz być romantykiem. Nawet jeśli, to mam nadzieję, że jeszcze nie zmizerniałeś zupełnie; w maju może wydłużę któryś spacer po parku, by przynieść Ci chociaż trochę skromnej zupki. Szkoda byłoby, żeby te mięśnie spełzły na niczym, bo nie ma kto Cię porządnie nakarmić.
Byłyśmy z Tonią pomóc Varyi wybrać sukienkę na nadchodzący zjazd — obydwie będą wyglądały zniewalająco. Jeśli planujesz wpaść tam na chwilę, miej na nie oko, choć nie wtrącaj się tam, gdzie nie jesteś proszony — są dorosłe i mają prawo bawić się na swoich zasadach, łobuzie, nawet jeśli Twoja nadgorliwość wynika wyłącznie z troski. Obydwie potrzebują dla siebie mężczyzny, Tonia szczególnie — ostatnio ciągle chodzi pochmurna, chyba bardziej niż zwykle, więc jeśli to wynik tego, że pogoniłeś od niej jakiegoś kawalera, to zastanów się nad sobą trzy razy. Lepiej nie zrób im też żadnego wstydu, obracając jakąś pijaną absolwentkę w schowku na miotły.
Zwracam się do Ciebie z jedną jeszcze prośbą. Wiem, że masz dojścia do różnych ludzi, a moja bliska koleżanka potrzebuje trucizny z miesięcznika. Jeśli udałoby Ci się ją załatwić, albo chociaż recepturę na nią, daj znać — dziewczyna jest zdesperowana, więc gotowa jest zapłacić.
Całuję
Anastasiya
- Odpowiedz na posta
Antonia Borgin
— najedź, by rozwinąć pergamin —
20 kwietnia 1962
Ernie,
minęły trzy dni, odkąd wyszedłeś po mleko.
Mam się już zacząć martwić? Czy ekspedientka okazała się aż tak interesująca, że postanowiłeś umilić jej życie swoją obecnością, zamiast dołożyć cegiełkę do naszego wspólnego posiłku? A może ćwiczysz zostanie stereotypowym staruszkiem, który wychodzi po papierosy i nigdy nie wraca? Jeśli tak, to błagam - nie trenuj tego na mnie, braciszku. Pewnie już niejeden bękart szwenda się po ulicach z podobnym odcieniem zielonych tęczówek co Twoje. Znikanie masz przecież opatentowane.
A teraz całkiem poważnie. Postaraj się przez najbliższe kilka dni nie pojawiać na Nokturnie. Po pierwsze: stary Brown już trzy razy w tym tygodniu dopytywał, kiedy się zjawisz, a jeśli on jest tak nadgorliwy, to niczego dobrego to nie wróży. Po drugie: jestem pilnie zajęta. Najpilniej, jak się da.
Może to ja zjawię się w Sidłach w przyszłym tygodniu. To chyba będzie najrozsądniejsze.
Twoja
Antonia
- Odpowiedz na posta
Antonia Borgin
— najedź, by rozwinąć pergamin —
20 kwietnia 1962
...
Fenrir robi co chce i kiedy chce. To nie jest byle sówka, którą możesz pomiatać albo zmieniać jej imię pod wpływem nastroju. Tłumaczyłam Ci to już tyle razy, że zaczynam się zastanawiać, czy problemem jest pamięć, czy upór. A to, że wszystkie moje stworzenia Cię nie znoszą? Cóż, jeśli co czwartek grozisz im wypatroszeniem, to naprawdę nie wiem, czy powinieneś być zaskoczony. Gustav również NIE pozdrawia.
Zapamiętywanie imion tych wszystkich panien to chyba Twój jedyny prawdziwy talent, braciszku. Może zamiast klawisza powinieneś zostać archiwistą - tam mógłbyś popisywać się tym swoim wdziękiem i na pewno miałbyś mniej pracy. I w końcu nie mogliby Cię zdegradować, bo niżej chyba jest już tylko podawacz pergaminu. Co do Twojej „małej kopii”, to nie wiem, czy świat jest na to gotowy. Ja na pewno nie.
Zrobisz jak chcesz, ale Brown wygląda na mocno poruszonego. Może znowu wsadzili jego brata - nie wiem, co on robi, ale ta jego żona ma z nim chyba ciężkie życie. Po prostu się nie pojawiaj. Niech ten kretyn gnije w więzieniu, przynajmniej Nokturn jest spokojniejszy bez jego wrzasków pod oknami.
A co do palanta w salonie… nie będę Ci się tłumaczyć. Przeklnę drzwi, Ernie. I nie żartuję. Kominek też. Wystarczy, że ich dotkniesz, a Twoja najcenniejsza część uschnie i odpadnie. Wiesz, że potrafię i że mówię poważnie.
Jesteś pijany? Jeśli chciałeś mnie zirytować, skarbeczku, to doskonale Ci to wyszło. Nie zjawię się w Sidłach wcale, zaproś Garboroga niech Ci "nasra" i będziesz mieć prawdziwą jaskinię - prawdziwego mężczyzny. Pójdź po rozum do głowy, bo nie mogę tego czytać.
Twoja
Antonia
- Odpowiedz na posta





