


- Odpowiedz na posta
Igor Karkaroff
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Suffolk, 9 marca 1962
Szanowny Przyjacielu,
żywię głęboką nadzieję, iż niezmiennie pozostajesz w dobrym zdrowiu i samopoczuciu, a ostatnie tygodnie przesycone milczeniem z mojej strony nie stanowią niewybrednego powodu do ewentualnych dąsów ― byłbym wszakże wielce zasmucony wieścią, że na Twojej twarzy mógłby kiedykolwiek zabłąkać się lichy cień rozczarowania, tym bardziej z tak prozaicznego powodu. Pozwolę sobie jednak odłożyć dowcipy na bok ― bo, jak zgaduję, Twoje usta zdążyły już rozciągnąć się w niewymuszonym uśmiechu, a i przyczynek mojej nieobecności wydawać się może niewystarczająco satysfakcjonujący; natłok obowiązków przytłoczył mnie bardziej, niżbym sobie tego życzył, a jak śmiem mniemać, Ciebie najpewniej spotkał i ten sam los, wziąwszy pod uwagę wszystkie polityczne zawiłości i rewelacje. Coś w rodzaju skruchy, a może i nawet tęsknoty, tchnęło mnie jednak, by w najbliższym terminie odnaleźć dla nas stosowny dzień w marcowym kalendarzu ― z pewnością mamy dla siebie wiele nowin do wymiany, z pewnością jesteśmy sobie dłużni bodaj wspólną kolację. Przypuszczam, że sympatyzujesz z owocami morza i kieliszkiem czegoś mocniejszego ― utwierdź mnie jednak w przekonaniu, że za tydzień wieczorem nie masz jeszcze ustanowionych żadnych konkretnych planów. Wbrew pozorom, nie chciałbym dźwigać na ramionach brzemienia niezdanego egzaminu z prawa magicznego.
Bądź na tyle wylewny, by dać mi odpowiedź zwrotną w sprawie swoich zamiarów. Na odwrocie znajdziesz adres miejsca.
Serdeczności
Igor
- Odpowiedz na posta
Willow Weasley
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 07.03.1962
Nathanielu,
W nawiązaniu do naszej niedawnej dyskusji poruszonej w innym liście, piszę, aby złożyć Ci propozycję - swego rodzaju zaproszenie. Jeśli chcesz pomóc naprawdę, a nie tylko ładnie uśmiechać się na gali charytatywnej, przyjdź 9 marca do południowego Londynu, dokładny adres znajdziesz na odwrocie. Trzecia po południu, nie później i nie wcześniej. Myślę, że ta wizyta rzuci nowe światło na nasze rozmowy. Nie musisz niczego zabierać, wszystko załatwię, po prostu przyjdź.
Daruj sobie garnitur, polecam wygodne ciuchy.
Jak zobaczę krawat to Cię wyśmieję!
Willow
- Odpowiedz na posta
Wulfric Fawley
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 7/03/1962
Drogi kuzynie,
Twoje nadzieje były zasadne i ja wyrażam podobne. Widzę, że mój powrót nie przeszedł bez echa. Lecz to prawda, odkąd zawodowe zobowiązania wyrzuciły mnie na drogę długotygodniowych wyjazdów, mam mniej czasu na towarzyskie spotkania, ale szczęśliwie Tobie niestraszne żadne wyzwanie. Ostatnio moje ścieżki zaszły się na powrót z północnym segmentem Półwyspu Bayfield. Tam historię czuć w każdym oddechu, a ruiny zamku mówią o niej więcej niż jakakolwiek książka.
Z przyjemnością skorzystam z Twojego zaproszenia. Nakreśli tylko datę. Zjawię się w towarzystwie córki. Zdążyła zatęsknić za kuzynostwem.
Z życzliwościami,
Wulfric
- Odpowiedz na posta
Melusine Rookwood
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 07 marca 1962
Mon cher,
cóż za niegodziwe czasy przyszło nam witać, jakże niesprzyjające dla kruchej tkanki teraźniejszości. Czyżby łaska Twoja odsunęła się ode mnie, cieniem znużenia przysłoniła niegdyś jaśniejące spojrzenie? Serce me rozszarpuje się na dwoje, rozkwita boleścią przy każdym wspomnieniu, gdy samotnym krokiem przemierzałam kręte uliczki naszego Paryża. Tam właśnie, wśród zapachu wypieków i szeptów brukowanych alei, przywoływałam obrazy dawnych rozmów – tych, które dziś wydają się snem na jawie, a jednak były prawdą.
Czy pamiętasz, jak bezwstydnie śmialiśmy się z wykwintnych pozorów ambasadora Turcji, którego obyczaje i maniery zdawały się obłudą samą w sobie? Jakże lekko wówczas było, jakże niestrudzenie mogliśmy igrać z powagą świata, strojąc sobie żarty z jego powłóczystych póz. Dziś jednak świat przybrał ciężar, jakiego nie dźwiga się bez wysiłku.
O, gdybyś tylko wiedział, mon cher, jak nieustannie pytam siebie – czy jeszcze mnie jakkolwiek wspominasz? Czy wykuwanie paragrafów zmieniającego się prawa, nakryło Ci wejrzenie błękitu klapkami? Niegodziwy jesteś, nie darząc mnie wejrzeniem choćby przelotnym w ministerialnym korytarzu. Zapamiętałam szczegóły, może mi opowiesz o tejże uroczej damie, co chciała się uwiesić na męskim ramieniu? Nie potrafisz zadowolić kobiet, cóż za strata.
Twoja, choć może Już niechciana,
Melusine
- Odpowiedz na posta
Melusine Rookwood
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 12 marca 1962
Mon cher,
jam róża, choć niepozbawiona kolców, niepragnąca zadawać Ci boleści.
Wiem, iż zawiniłam, moje gesty nie raz ciężyły Ci niczym nieproszony ciężar. Wiem też, że znasz mnie zbyt dobrze, byś nie pojmował, jak często zawirowania szarej codzienności potrafią uczynić ze mnie kogoś kapryśnego, zbyt łatwo ulegającego ambiwalentnym falom emocji. To nie tłumaczenie, a wyznanie – bo przecie sam widziałeś nieraz, jak chaos wnika w moje wnętrze, jak trudność dnia odbiera mi spokój, a mimo to… zawsze pragnęłam, byś był obok.
Tęsknię, Mon cher, za wieczorami spowitymi w zapach świec i ciepło melodii, które Twoje dłonie wydobywały z instrumentu z taką lekkością. Tęsknię za tym spojrzeniem, które potrafiło mówić więcej niż tysiąc zdań, i za chwilą, gdy cały świat zdawał się gasnąć, pozostawiając tylko nas.
Pragnę zadośćuczynić swym błędom, zapłacić za przewinienia, choć wiem, że żadne słowo ani gest nie zdoła w pełni wymazać tamtych chwil. Pytanie brzmi tylko jedno – czy jeszcze kiedyś zagrasz dla mnie?
Z życzliwościami,
Melusine
- Odpowiedz na posta
— najedź, by rozwinąć pergamin —
25 kwietnia 1962
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
- Odpowiedz na posta
Morty Dunham
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Londyn, 14 marca 1962 rku
Drogi Nathanielu,
Przestań słuchać. Przestań się starać. Twoje próby są daremne. Nie da się zrozumieć czegoś, co nagina wszelkie prawa logiki i działa wbrew rozsądkowi. Po prostu, proszę, przestań przekładać cudze pragnienia nad swoje własne.
Przygotowania do recitalu chwile poczekają, bo wygląda na to, że moje towarzystwa jest jednym lekarstwo na Twoje bolączki. Spotkajmy sie pojutrze tam gdzie zawsze i o tej samej porze, co zawsze.
À bientô,
Morty
- Odpowiedz na posta
Varya Borgin
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Верхоянск, 20 kwietnia 1962 r.
Натанаэль,
nie potrafię powiedzieć, dlaczego pergamin wybrał właśnie Ciebie, ale gdy atrament rysuje litery, spoglądam na zamarznięte jezioro. Może ono jest temu winne. Anglia nie zna takich temperatur, tu akwen mrozi się aż do samego dna, zabijając całe podwodne życie. Imponująco brutalna i wszechmocna natura. Jestem teraz setki mil od domu, wśród pustych, górskich krajobrazów. Prócz naszej kompanii wokół nie ma ludzkiej, żywej duszy. Tylko stworzenia, złapaliśmy dobry trop, wkrótce znów ruszamy w drogę. I wkrótce też będę wracała do kraju, właściwie już zaraz. Gdy ostatnim razem nasze sowy krzyżowały swe lotne ścieżki, szykowałam się do podróży. Teraz pomyślałam o Tobie. Szkoda, że nie możesz tego zobaczyć. Długo nie miałam wieści. Jak się czujesz? Kilka słów od Ciebie sprawi, że będzie mi miło będę wiedziała. Zawsze potrafiłeś doskonale pisać. Ja wciąż się staram opanować tę sztukę i wciąż upolowanie dwurożca wydaje się znacznie prostsze.
Nadciąga śnieżyca. Powinnam kończyć. Chciałam tylko... napisać.
Bądź zdrów
Varya
- Odpowiedz na posta
Varya Borgin
— najedź, by rozwinąć pergamin —
Верхоянск, 23 kwietnia 1962 r.
Натанаэль,
ja nigdy nie rozumiem, dlaczego lato tak bardzo Was cieszy, dlaczego jest Wam tak przyjemne, dlaczego tak chętnie odsłaniacie ciało dla lipcowych promieni. Może mi o tym kiedyś opowiesz? Zawsze czuję, jak słońce parzy moją skórę. Zawsze tęsknię za... zimą. Szkoda, że nie możesz ujrzeć, jaka tutaj jest piękna. Wieczna i nieposkromiona. Silna.
Naprawdę o mnie pomyślałeś? Opowiem Ci, gdy się spotkamy. Opowiem o zimie i o wielkiej Rosji.
Jutro wracam.
Już niedługo,
Varya
- Odpowiedz na posta














