II runda (Turniej MZA) - Philippa Moss vs. Fintan Farley

[Mistrz Gry]

Arena Magicznych Pojedynków

Data wątku: 30 IV 1962
Uczestnicy wątku: Philippa Moss vs. Fintan Farley
Główny cel wątku: Turniej Pojedynków
Zaczyna: Philippa Mos

[Philippa Moss]

Punkty stylu: 20/30 (+5 trudne zaklęcie, +5 strefowe, + 5 żywioły)
Zdrowie: 272/277 H

Kara: -5 do rzutu na 1 turę (Sonicus Explosio)

No więc nie, nie udało się. Wkrótce upiorna fala dźwięków zamęczyła moje uszy. O wiele gorzej niż wyczyny wokalne Żelaznej Kotwicy, kiedy już sobie wypije za dużo i postanowi wleźć na scenę w Mewie. Zacisnęła powieki, zacisnęła usta, odruchowo sięgając dłońmi do boków głowy, by obronić się przed wstrętną kakofonią. - To podłe, Farley! - zawołała, obiecując sobie, że jeszcze chwila i spierze mu to zgrabne dupsko. - Gelida Spinae! - wykrzyknęła, wznosząc różdżkę. Niech pozna gniew kobiety.

1x k100 (Gelida Spinae):

62

[Fintan Farley]

Nie osiągnął wiele jak na razie, ale jednym z jego sukcesów — wątpliwych, ale jednak sukcesów — było zirytowane Philippy. Nie było to tak do końca jego celem, no ale cóż, chyba nie dało się tego uniknąć, nie?
— Oj, no weź, nie ja układałem listę zaklęć dozwolonych — próbował coś tam wskórać, ale musiało skończyć się na płonnych nadziejach. Moss już zaplanowała na nim zemstę, a ta ewidentnie była najlepsza serwowana na zimno. No trudno, będzie musiał zacisnąć zęby i znieść to jak mężczyzna.
Swoją drogą, absurdalnie głupie powiedzenie, babki potrafiły być o wiele twardsze od facetów.
— Permafrost! — postanowił raz jeszcze spróbować zmrozić podest pod stopami czarownicy, by dopasować się do tej jakże oziębłej atmosfery. Choć tak w sumie to jakby nie patrzeć, jednak było tu całkiem gorąco.


Punkty stylu: 0/30 (-5 za krytyczną porażkę, 5 za zaklęcie strefowe)
Zdrowie: 268/278

1x k100 (Permafrost):

14

[Fintan Farley]

No nie wyszło, a lodowy kolec dosięgnął go i boleśnie wbił się w ramię. Fintan syknął i wbrew wszelkim instynktom wyszarpał ciało obce, upuszczając sopel na podest. Lód rozbił się o deski, a Farley z niesmakiem spojrzał się na Philippę.
— Mam nadzieję, że mi to chociaż później zacerujesz — rzucił, wskazując na nowo powstałą dziurę w rękawie, zaraz jednak znów unosząc różdżkę do ataku. — Lapifors! — wycelował w Phils, mając nadzieję, że może tym razem mu się uda.


Punkty stylu: 0/30 (-5 za krytyczną porażkę, 5 za zaklęcie strefowe)
Zdrowie: 258/278

Maksymalne HP: 278

Kara do rzutów

Zakres HP

Procent

Brak

278 - 210

> 75%

−10

209 - 140

75% - 51%

−30

139 - 71

50% - 26%

−60

71 - 0

25% - 0

1x k100 (Lapifors):

6

[Philippa Moss]

Punkty stylu: 25/30 (+ 5 żywioły)
Zdrowie: 272/277 H

- Poceruję, wymasuję, pochucham, co tylko zechcesz, skarbie - odpowiedziała miękkim głosem, a następnie złożyła usta do całusa. Charakterystyczny dźwięk cmoknięcia powędrował wprost do pokiereszowanego Farleya. Ku pokrzepieniu serca! I nieco poturbowanego ciałka, które mogło jeszcze przecież zrobić całkiem sporo dla świata. Co dalej? Zamierzała dać mu fory czy jednak jeszcze trochę popieścić? - Tornadis! - zawołała mocno, wyobrażając sobie, jak już za chwilę rozpędzone powietrze trochę go poprzewraca.

1x k100 (Tornadis):

69

[Philippa Moss]

Punkty stylu: 40/30 (+ 5 żywioły, +5 strefa, 5 trudne zaklęcie)
Zdrowie: 272/277 H

Tornado popędziło w stronę Farleya, a ja pokłoniłam się z wdziękiem . Nie tym wszystkim ludziom wokół, ale jemu. Był godnym przeciwnikiem. - Dziękuję za pojedynek, panie Farley. A teraz mogę zrobić to, o czym wspomniałam... - dodała, pozwalając sobie na nieco bardziej niecny uśmieszek. Lekko przesunęła palcem po ustach, a później wyprostowała się i popatrzyła w stronę sędziów. Wciąż była w grze.