• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Domostwa > Essex, Chelmsford, Dworek Ollivanderów > Ogrody
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
24-11-2025, 19:03

Ogrody
Eleganckie ogrody rozciągają się w uporządkowanych pasmach, jakby każdy fragment roślin został tu dobrany według sztywnych zasad. Prowadzące między rabatami ścieżki z jasnego żwiru skrzypią delikatnie pod butami, a równiutko przystrzyżone żywopłoty tworzą naturalne granice dla części ogrodu poświęconych drzewom o szczególnych właściwościach magicznych. Wśród nich rosną okazy, które często zapierają dech w piersi: szlachetne cisy i wiśnie, wierzby kładące się wiciami na tafli sporej sadzawki, osnutej delikatną mgłą. Spocząć można na kamiennych ławkach lub pod zdobnymi altanami wzniesionymi z białego wapienia.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Leopold Flint
Śmierciożercy
Wiek
23
Zawód
dżokej - wyścigi na granianach
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
zaręczony
Uroki
Czarna Magia
8
0
OPCM
Transmutacja
0
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
18
20
15
Brak karty postaci
17-12-2025, 12:26
12 kwietnia 1962

Nie przepada za ogrodem okalającym włości Ollivanderów; jest zbyt symetryczny, zbyt idealny, jakby precyzyjne ręce ogrodników robiły wszystko, co w ich mocy, by zakłócić nieuporządkowany, czasem ordynarny porządek wyznaczany przez samą Matkę Naturę. Maskując grymas niezadowolenia, pochyla się, aby przyjrzeć się ledwo widocznym śladom, które przyjęła wilgotna od rosy ziemia, a na jego wargach pojawia się zawiesina uśmiechu. Nie podąża jednak za tym tropem, nie poświęca temu głębszej myśli. Przechadza się dalej, sunie między krzewami róż; pamiętał, jak niegdyś, w swojej dziecinnej niefrasobliwości, zacisnął na nich mocno palce, a ich kolce poraniły go aż do krwi; co prawda łzy nie pojawiły się wtedy na jego zaczerwionych od mrozu policzkach, ale palił go ogień wstydu, że dał się tak podejść temu hipnotyzującemu widokowi.
Pozwalając tym wspomnieniom odżyć, jednocześnie nie zwalania. Wydaje mu się ,że na jednym z drzew, na ulotność kilku chwil,dostrzega nieśmiałka. Czy właśnie ten jesion wydał na świat gałęź, z którego powstała jego różdżka? Mimowolnie sięga pod poły płaszcza i zaciska palce na rękojeści; pod opuszkami palców czuje wrzeźbione na jej trzonku płatki śniegu i mimowolnie szuka źródła tego sentymentalizmu; czyżby ma coś wspólnego z tym, że ostatnio jest bardziej skłonny na podrygów melancholii?
Słysząc echo kroków, odwraca się niepośpiesznie, podnosząc głowę, a w zasięgu jego wzroku pojawia się filigranowa postura kuzynki, zmierzająca wprost w jego kierunku. Lubi ten fatalizm, który rozciąga się boleśnie nad jej głową, jak korona cierniowa, gotowa zatopić swoje kolce w delikatności jej skóry; jest w tym coś ujmująco pięknego, jak moment na haust powietrza, zanim bełt przeszyje przestrzeń i bezlitośnie rozpruje wnętrzności, wyduszając z głębin gardła przejmujący ryk bólu.
- Dzień dobry, Odille - subtelny uśmiech łagodzi jego rysy twarzy, gdy zdejmuje kaszkiet i podchodzi bliżej, by powitać kuzynkę manierą wyuczonej uprzejmości.- Wybacz,że zjawiam się o takiej porze bez wcześniejszej zapowiedzi, ale pomyślałem, że dobrze byłoby zjeść wspólnie śniadanie - jest artystką; jaka będzie jej reakcje na to ekscentryczna dziwactwo z jego strony? Do tej pory nie nachodził ją o tak wczesnej porze, a tymczasem zegar kieszonkowy, ciążący mu na dnie kieszeni, nie wskazuje jeszcze ósmej. Słońce, które niespełna dwie godzinę temu wynurzyło się za przemysku horyzontu, nie przygoniło mgły, jaka nadal okala okolice Chelmsford. – WIesz, że w ogrodzie zalęgły się gnomy? - pyta, by zainicjować rozmowę, jednocześnie, czując nietypową jak dla niego niezręczność, zaciska mocniej palce na nakryciu głowy.
Wychodząc z domu, odmawiając sobie tradycyjnej konnej przejądżki, po terenach przylegającej do rodowej rezydencji, w jego intencji nie leżała rozmowa o gnomach ogrodowych, lecz już od paru minut błądzi po rozdrożach swoich myśli, nie mogąc skupić ich na jednym, właściwym punkcie. Pochyla się nad drobiazgami, analizuje szczegóły, które wydają się nie mieć żadnego sensu.
Od dwóch dnia - od momentu, kiedy nawiedził go pewien sen - nie może przestać, coś go uwiera, jak kamień w bucie naciskający na mały palec lewej stopy. Pamięta go nazbyt wyraźnie, jego powidoki zdają się powracać do niego z każdym oddechem. Podąża śladem, którego nie potrafił zdefiniować. Nieokreślonym zapachem, który nie przywodzi na myśl niczego. Kieruje się nieznośną, palącą w gardło intuicją, że jeszcze kilka kroków, a natknie się na coś, co przyniesie odpowiedzi na trapiące jego serce tęsknoty. Wyczuwał to w drżeniu ziemi, która pulsowała pod jego palcami, gdy dotkał ją dłonią i słyszał w cichych szeptach, jakie niósł wiatr.
Pragnienie ,którego nie mógł nazwać, a które wije się w klatce żeber, uwieziony jak skazany na niewole ptak.
Nienasycenie, które nie chce się ulotnić, nawet jeżeli poprzedniej nocy czuł na skórze ciepły dotyk, jaki zazwyczaj przynosił ukojenie.
Natchniony myślą, że może tu, w Essex, odnajdzie to, czego poszukiwał od tych kilku dni, nie mógł jej bagatelizować - ani wcześniej, ani teraz, lecz czy kuzynka, sama pogrążona we własnym świecie, będzie skłonna to zrozumieć?
Na pewno zapyta o, co go tu sprawdza. Co tak NAPRAWDĘ go tu sprowadza. Jak ma skontrować odpowiedź na te pytanie? Odpowiedź przecież nie przyjdzie w raz ostrzejszym podmuchem wiatru.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 19-12-2025, 03:41 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.