• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Londyn > Centralny Londyn > Śmiertelny Nokturn > Knajpa "Biała Wiwerna" > Boczny korytarz
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
05-31-2025, 15:39

Boczny korytarz
Na końcu głównej sali, na lewo od baru odnaleźć można boczny korytarz - ciemne, wąskie przejście, które kończy się drzwiami prowadzącymi do przestrzeni magazynowej. W korytarzu unosi się zapach stęchlizny, a stropy nisko wiszą, sprawiając wrażenie, jakby przestrzeń miała się za chwilę zawalić. Ściany są pokryte pozadzieranymi, brudnymi tapetami, które niemal odpadają, a w kilku miejscach widać czerwone ślady - zupełnie jakby miejsce to niegdyś było świadkiem burzliwych wydarzeń. Na podłodze deski niekiedy przeraźliwie piszczą, gdy ciężki but przyciśnie odpowiednie miejsce, ale stali klienci dobrze wiedzą, które kawałki drewna należy omijać, by nie przyciągać zbędnej uwagi. Czasem w przejściu spotkać można dwóch nachylających się ku sobie, pogrążonych w melodii podszeptów czarodziejów, którzy zdecydowanie nie chcą, by ktokolwiek mógł usłyszeć, o czym rozmawiają.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
11-04-2025, 22:50
24.03.1962 r.

Wieczor powoli rozgaszczał się na zasnutym przez wieczny mrok Notkrunie. Wszelkie ludzkie robactwo aktywowało się, wypełzając ze swoich kryjówek, a na ulicach robiło się niepokojąco tłoczno. Tak jakby dopiero po zmroku ta część magicznych dzielnic Londynu ożywała i rozpoczynała własny odpowiednik pracowitego dnia.
Bywalców w Wiwernie nie brakowało, stoliki powoli zapełniały się ludźmi o tak zakazanych mordach, że samo spojrzenie im w twarz mogło wywołać ciarki. Czuje spojrzenie barmana stanowiło najlepszy system ochronny tego miejsca, wypatrywał on wszystko z bezbłędną precyzją. Wiedział, komu należy dolać kolejną kolejkę, a kogo wywalić na zbity ryj. Kto jeszcze ma jakieś drobniaki w zanadrzu, a kto będzie probował chlać na kredyt. Przy barze krążyli kelnerzy, którzy czujni na wszelkie gesty i zawołania obsługiwali stoliki, zbierali szkło i sprzątali to, co zdążyło się wylać i wysypać na podłogę zaścielona trocinami.
Axel z naturalna dla siebie gracją przemykał nosząc w rekach tace pełna szkła. Już dawno nie zdarzyło się, aby cos wylał a często tace były pełne i ciężkie. Potem jedynie odczuwał po całym, długim wieczorze, jak boli go bark od przeciążenia. Niewiele osób o tym wiedziało, Deveraux nie skarżył się, znosząc każdy kolejny dzień dzielnie.
W pewnej chwili cichy gwizd ze strony lady przywołał Axela, który złożył na blat opustoszoną tacę, czekał na kolejne zamówienia. Barman jednak pokręcił głową i skinął chłopakowi, by ten na chwilę pozostawił swoje obowiązki. Ktoś na niego czekał. Axel rozejrzał się czujnie i ułamek sekundy później dostrzegł znajoma sylwetkę pana Burke'a. Chłopak ruszył w kierunku bocznego korytarza, który prowadził do magazynu. Tam bardzo często rozmawiał na poufne tematy, lub przenosił szemrane interesy do samego magazynu.
Teraz mial coś dla Xaviera i oczekiwał jego przybycia, by moc odmeldować wykonanie zadania. W międzyczasie Axel sięgnął po paczkę papierosów, jakby jasno chciał dać do zrozumienia niecierpliwym pijusom, że nadszedł dla niego czas przerwy. Oparł się plecami o drewnianą ścianę, oparł obcas na wystającej desce i odpalił papierosa, delektując się chwilowym uderzeniem nikotyny po pierwszym wciągnięciu dymu w płuca. Boczny korytarz był na tyle oddalony od głównej sali, że panował tutaj wręcz blogi spokój z którego Francuz chciwie w tej chwili korzystał oczekując aż pan Burkę do niego dołączy.
Nie minęło nawet kilka chwil, kiedy stukot obcasów o drewniana podłogę zdradził nadejście Xaviera. Podłoga nie skrzypnęła w żadnym momencie, wskazując jasno, że przybysz jest obyty z tym miejscem i to nie byle leszcz szuka nie wiadomo czego na tyłach pubu.
- Dobry wieczor, Panie X. - Odezwał się z brytyjskim akcentem Axel wypuszczając z ust kłąb dymu. Bladoniebieskie spojrzenie osiadło na sylwetce mężczyzny, oceniając w jakim dziś humorze był Xavier. Figlarne błyski tliły się w oczach młodzieńca, który już od dłuższego czasu nie kulił się na widok Burke'a. A wręcz przeciwnie, w jego obecności stawał się o wiele pewniejszy siebie i spontaniczny, bo wiedział na ile może sobie pozwolić. Wspomnienie okrutnego zaklęcia wciąż było żywe i bardzo skutecznie trzymało młodego Francuza w ryzach, tak że wykonywał swoje zadania bez błędów i z odpowiednią starannością. W tym Axel był dobry, potrafił szlifować pewne umiejętości aż do znudzenia, jak dbał o swoja kondycje i ciało, tak tez dbał o swoje umiejętności na wielu polach, a w nich niezauważona kradzież kieszonkowa, włamy, odszyfrowywanie sejfów, czy czytanie z ruchu ust i rozczytywanie zaszyfrowanych wiadomości.
Dalej jednak tańczył i chodził na castingi. Kiedy zamykano Wierne, chłopak odpalał płytę z muzyka klasyczną i ćwiczył pomiędzy zastawionymi krzesłami stolikami. Barman przestał zwracać na to uwagę, jakby była to jedna ze stałych wszechświata, ale im się starszy stal, tym bardziej mial wyłożone na jakiekolwiek dziwactwa osób go otaczających.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Xavier Burke
Śmierciożercy
Wiek
31
Zawód
Badacz artefaktów, handlarz informacjami
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
żonaty
Uroki
Czarna Magia
0
20
OPCM
Transmutacja
11
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
10
5
Brak karty postaci
11-09-2025, 17:30
Mieli na niego nie czekać dzisiaj z kolacją. Zapowiedział to już przy śniadaniu, informując, że będzie dzisiaj pracować do późna. Teraz kiedy wiedział, że Vivienne poświęca większość swojego czasu na rozpracowanie tajemniczej bransoletki, którą przysłali jej naukowcy z Norwegii, nie musiał się martwić, że będzie na niego zła, że nie poświęca jej tak dużo czasu. Sam w końcu dał jej tematyczne książki i przez ostatnie dni to on musiał zaciągać ją prawie siłą do sypialni by odpoczęła po całym dniu badań. Było w tym coś zabawnego, żona przypominała mu trochę siebie samego sprzed lat kiedy trzeba było go ganiać aby w końcu odpoczął, a nie cały czas się uczył.
Pozamykał wszystkie sprawy, które miał dzisiaj do załatwienia na rzecz sklepu. Artefakty,które na dzisiaj wziął na siebie były w większości zbadane i zakwalifikowane na te, które mogli wystawić na sprzedaż i na te, które lepiej było zachować dla siebie. Był rozczarowany, że tych drugich było znacznie mniej. Burke’owie lubili mieć niecodzienne i tajemnicze artefakty w swoim posiadaniu, czasami nawet używali ich dla osiągnięcia własnych celów, a czasami jedynie trzymali je w rodzinnym skarbcu z samej, czystej chęci posiadania.
Kiedy opuszczał progi Borgin&Burke na zewnątrz panował już zmrok. Szumowiny wszelkiego rodzaju wylęgły na ulice by korzystać z mroku, w którym ,jak większość nich błędnie zakładała, byli niewidoczni i nietykalni. Czasami zazdrościł im tej głupoty, z cała pewnością żyło im się łatwiej nie martwiąc się wybieganiem kilku, a nawet kilkunastu ruchów do przodu. On nie potrafił inaczej, jego maniakalna prawie, potrzeba wiedzenia wszystkiego, bycia na kilka kroków przed przeciwnikiem nie pozwalała mu na płynięcie z prądem. Zawsze wszystko musiał mieć idealnie przemyślane, stworzone scenariusze działania na każdą ewentualność, inaczej nie potrafił funkcjonować.
Zaciągnął się papierosem pchając drzwi Białej Wywerny. Nie był to lokal, w którym bywał często i, za którym przepadał. Śmierdziało tu niskiej jakości alkoholem, ludzkim potem i cholera wie czym jeszcze. Przeważnie wysyłał tu swoich ludzi po zbieranie informacji, których potrzebował, jednak w przypadku tego jegomościa postanowił pofatygować się osobiście. Sam go wybrać, jak z resztą wszystkich innych, ale temu poświęcił zdecydowanie więcej uwagi niż innym. Kiedy poznali się dwa lata temu był innym człowiekiem, zarówno on jak i młody francuz. Jednak mimo wszystko dostrzegł w nim coś, czego chyba nawet on sam nie był w stanie zobaczyć. Dlatego go wtedy oszczędził, dlatego teraz pracował dla niego. Jak na razie nigdy go nie zawiódł i Burke zaczął mu nawet z czasem płacić za dobrze wykonane zlecenia. Wolał go mieć przy sobie niż żeby konkurencja, która też notabene praktycznie dla niego nie istniała, połasiła się na jego człowieka.
Skinął głową od wejścia barmanowi, też swojemu człowiekowi, a po chwili ten zawołał do siebie Axela. Xavier nic nie musiał mówić, chłopak doskonale wiedział po co tu przyszedł. Skierował się więc spokojnie na tyły karczmy, w kierunku tego konkretnego korytarza. Skroki stawiał pewnie, nauczony już gdzie i kiedy powinien postawić stopę aby nie wywoływać nieprzyjemnego i kompletnie niepotrzebnego skrzypnięcia podłogi.
- Dobry wieczór Axel’u. - odezwał się spokojnie zadowolony słysząc bezbłędny brytyjski akcent.
To było coś co go w tym młodzieńcu najbardziej drażniło. Ten cholerny francuski akcent, który mógł go zdradzić w każdym momencie. Nie mógł jednak nie dostrzec profitów z tego wychodzących. Nie zmieniało to jednak faktu, że kiedy rozmawiał z nim, Burke żądał od niego perfekcyjnej angielszczyzny.
- Mam nadzieję, że nie fatygowałem się na marne. - odparł przygaszając niedopałek butem, po czym sięgnął do wewnętrznej kieszeni po srebrną papierośnicę, z której wydobył kolejnego papierosa i odpalił go, wypuszczając po chwili obłok dymu przez nos.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#4
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
11-10-2025, 21:26
Otrzymał dwie - trzy minuty przerwy, chwilę odosobnienia od gwarnej sali, która spędził na obserwacji białego dymu sączącego się fantazyjnymi smugami z papierosa. Puścił ze dwa kółka z dymu, która potem rozwiały się o powierzchnie przeciwległej ściany. Czuł, jak w wewnętrznej kieszeni koszuli, która doszył specjalnie na takie sytuacje, ciąży koperta z listem. Nie chciał nawet wiedzieć, co znajduje się w środku, nie były to jego sprawy, ani jego grzechy. Był zawsze pojętnym uczniem, wiec jedna lekcja w wykonaniu Xaviera wystarczyła, aby chłopak przyswoił bardzo dużo już na wstępie. Efekty Crucio powracały do niego we snach, w chwilach kiedy celowano w niego różdżką i za każdym razem, kiedy oberwał o wiele słabszym, acz bolesnym zaklęciem.
Minęło nieco ponad dwa lata, kiedy ścieżki francuskiego wyrzutka i londyńskiego arystokraty się skrzyżowały. Może te początki nie były zbyt dobre, jednak na szczęście dla Axela, został dostrzeżony w nim potencjał. Tylko idiota nie wykorzystałby takiej okazji, bo praca dla Xaviera nie była tak upadlająca jak wszystko to, co robił wcześniej. Długo nie dostawał zapłaty, ale nie było tak, że przymierał głodem. Szybko znalazł pracę a potem wyrazy uznania szefa pojawiały się coraz częściej, kiedy Axel wykazywał się nie lada skrupulatnością w wykonywaniu swoich zadań. Jakby wziął sobie za cel, by udowodnić, że nie jest byle prostakiem z ulicy. Wykorzystywał swoje atuty, przewagę fizyczną i językową, by być jednym z najlepszych.
Angielski bardzo szybko wpisał się w codzienność Axela, zmieniał akcenty tak jakby przebierał dobrze skrojone rękawiczki. Uczył się tych subtelnych różnic, by udowodnić, że jest najlepszy. Bo w tym widział drogę ku temu, by się wybić. Stało się to rownież dla niego pewnego rodzaju rozrywką, odkrył że w Londynie istnieje tak wielka mieszanka kulturowa, że było to idealne miejsce, by poszerzać swoje horyzonty. Z daleka rozpoznawał rownież obcokrajowców z francuskich stron, czy to samej Francji, czy państw kolonijnych.
Chwila ciszy kończyła się z każdym kolejnym krokiem postawionym przez Xaviera. Żadna z desek nie zaskrzypiała zdradliwie, ale Axel doskonale wiedział, kiedy przestał być sam. Lekkie drgniecie ust Burke'a, szybko zdradził, że jest zadowolony z tego co słyszy. Dla Axela nie było tajemnica, że Xavier nie znosi jego rodzimego akcentu i naciskał na niego by przyuczył się mówić jak dzieciak z City.
- Uprzedziłbym pana. - Janda z ciemnych brwi Francuza powędrowała wysoko, a zadziorny uśmiech przeciął jego policzek w chwili, kiedy wkładając w kącik ust papierosa sięgnął do skrytej skrzętnie kieszonki. Wyciągnął z niej kopertę i wystawił ją w kierunku Xaviera.
- Sowa doniosła przesyłkę na miejsce, ale nim adresat zorientuje się, że skierowano do niego list, minie kilka dni. Przy okazji dowiedziałem się też czegoś ciekawego. - Smukłe palce wypuściły list, kiedy został przejęty przez Xaviera a chłopak zaciągnął się papierosem, który po chwili został wyjety spomiędzy jego warg. Wypuścił dym nosem, a zimne spojrzenie utkwił w swoim rozmówcy, jakby celowo przedłużał chwile przerwy nim powie cos dalej.
- Dostawca nie jest lojalny wobec swoich klientów. Przynajmniej przestał być, kiedy zaproponowano mu lepsza cenę. Tylko po co fatyguje się i wysyła podróbki? - Dłoń z papierosem powędrowała na bok a Axel zmarszczył nos. - Nagle stał się chciwy, a wszystko to przez długi. Widziałem jak przewalił kilka tysięcy w karty, a na koniec puli dorzucił cos ekstra, wyglądało jak zloty pierścień z zielonym kamieniem i waliło od tego jak od zgniłych jaj. - Axel zasiedział się w sklepie Xaviera odpowiednio długo, by z charakterystyczna dla siebie fantazją przydzielić pewne porównania do różnych sposobów zaklęcia przedmiotu czarną magią. To konkretne porównanie tyczyło się klątw wywołujących dotkliwe reakcje ciała na przeklęty przedmiot. Mogło to być irytujące, ale w przydawało się w rozmowach w miejscach, gdzie zawsze mogło znaleźć się jakieś ciekawskie ucho.
Chłopak schował jedną dłoń do kieszeni, ten gest jasno wskazywał na to, że Xavier mógł jasno wywnioskować, że Axel ma cos jeszcze w zanadrzu. Może i już nie kradł na ulicy i wprowadził sztukę przywłaszczania sobie przeróżnych rzeczy do mistrzostwa, to wciąż był złodziejem, który nie mógł odpuścić okazji. Zwłaszcza, kiedy wiedział, że zapunktuje tym dodatkowo.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#5
Xavier Burke
Śmierciożercy
Wiek
31
Zawód
Badacz artefaktów, handlarz informacjami
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
żonaty
Uroki
Czarna Magia
0
20
OPCM
Transmutacja
11
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
10
5
Brak karty postaci
11-12-2025, 20:16
Dwa lata wystarczyły by z ulicznego złodziejaszka, szukającego okazji, stał się człowiekiem, który wie na co może sobie pozwolić. Bolesna lekcja z całą pewnością się do tego przyczyniła w dużym stopniu. Burke chciał wierzyć, że to co wtedy powiedział dotarło do chłopaka i zapadło głęboko w jego pamięci. W zasadzie miał tego wyniki. Axel z zmądrzał, nie rzucał się już jak pies na kość kiedy tylko miał okazje, liczył swoje szanse i dokładnie analizował otoczenie i towarzystwo w jakim się znajdował. Kilka spotkań, kilka przekazanych wskazówek i dobrze dobrane zadanie sprawiły, że Xavier wytresował sobie naprawdę dobrego i posłusznego pracownika. Jak na razie Devereaux go nie zawiódł, z całą pewnością widmo kolejnego Crucio wisiało nad nim nisko i dzięki temu bał się popełnić jakikolwiek błąd czy chociażby pomyśleć o zdradzie.
Mimo wszystko nie chciał by ten poczuł się zbyt pewnie. Miał go na oku dzięki innym swoim ludziom, takim jak na przykład właśnie barman. Nie mógł dopuścić aby jego człowiek czuł się nietykalny. Być może i wiedział o obecności barmana, ale byli również inni, którzy bez problemu donosili mu o poczynaniach młodego francuza.
- Naturalnie. - odpowiedział na jego zapewnienia, że ten nie marnowałby jego czasu.
Nie lubił tego. Był zajętym człowiekiem, ale jednak tylko człowiekiem i jeśli miał okazję odpocząć, a ostatnimi czasy zdarzało się to dość rzadko, to z tego korzystał. Między pracą, a treningami wspinaczkowymi, na które z każdym dniem była coraz to lepsza pogoda, miał niewiele czasu by odsapnąć, spędzić czas z rodziną czy po prostu nad dobrą lekturą.
Przyjął kopertę od chłopaka, po czym nie zaglądając do środka, schował ją do wewnętrznej kieszeni marynarki. Czas na przeczytanie jego zawartości nadejdzie jak wróci do domu i zamknie się w zaciszu swojego gabinetu. Vivi z pewnością będzie siedziała u siebie, starając się rozwiązać zagadkę tajemniczej bransoletki, więc będzie miał jeszcze przynajmniej godzinę by zapoznać się z treścią rzeczonego listu.
Słuchał słów pracownika w milczeniu, powoli paląc papierosa. Brew nawet mu nie drgnęła na te rewelacje. Co prawda słyszał je pierwszy raz, ale nie był nimi specjalnie zaskoczony. Ludzie robili różne głupie rzeczy kiedy wpadali w kłopoty. Długi, zarówno te materialne jak i słowne były najczęstszym powodem, przez który popełniali błędy i robili rzeczy ryzykowne lub po prostu głupie.
- Pewnie dlatego, że tak naprawdę mało kto potrafi rozróżnić podróbki od oryginału jeśli nie jest ekspertem w tej dziedzinie, a dla niego jest to po prostu zarobek. Ludzie są prości jak budowa cepa Axel’u. - odezwał się w końcu lekko przy tym kiwając głową.
Brew lekko mu drgnęła kiedy wspomniał o tajemniczym pierścieniu. Może sama biżuteria nie zwróciłaby jego uwagi gdyby nie jego zapach, o którym wspomniał chłopak. Pracował z rożnymi przeklętymi przedmiotami na tyle długo, że ta informacja mu kompletnie wystarczyła. Pytanie tylko z czym mieli do czynienia. Zapach zgniłych jaj mógł mieć wiele znaczeń.
- Ale jesteś pewny, że to od pierścienia, a nie od naszego jegomościa? - spytał spokojnie aby się upewnić, nie chciał tracić czasu na badanie czegoś co mogłoby się okazać jedynie częścią zwykłej biżuterii.
Nie umknął mu ruch ręki Axela. Domyślał się, że chłopak tym razem połasił się na to co tamten zastawił. Nie był jednak jeszcze przekonany czy jest to coś co go faktycznie zainteresuje, więc nie odezwał się jeszcze w tym temacie.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 16:16 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.