• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Domostwa > Londyn, Pokątna 10/7 > Kuchnia łączona z salonem
Kuchnia łączona z salonem
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
09-21-2025, 14:57
Kuchnia łączona z salonem
To najbardziej przestronne pomieszczenie w całym mieszkaniu. Na ścianach króluje odsłonięta cegła, podłogę pokrywa betonowa wylewka, której wizerunek ociepla dywan. Wysokie, pozbawione firanek okna wpuszczają dużo światła, podkreślając przestronność wnętrza. Centralny punkt pomieszczenia zajmuje salon, wyposażony w skórzaną kanapę i dwa pasujące fotele – wygodne, harmonizujące z resztą wystroju oraz stolikiem pośrodku. Stałym elementem wystroju stały się rozliczne rośliny w donicach. Po lewej stronie, w pobliżu dużego okna, znajduje się jadalnia, umeblowana w stół z drewna i cztery krzesła. W głębi pomieszczenia zaprojektowano aneks kuchenny, którego industrialny charakter podkreślają metalowe półki, surowe fronty szafek oraz funkcjonalny układ.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta

Strony (2): « Wstecz 1 2
Odpowiedz
Odpowiedz
#11
Morty Dunham
Akolici
L'ennemi, tapi dans mon esprit, fête mes défaites
Wiek
26
Zawód
muzyk - wiolonczelista, wróżbita
Genetyka
Czystość krwi
jasnowidz
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
kawaler
Uroki
Czarna Magia
0
15
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
11
10
Brak karty postaci
10-28-2025, 20:25
Uwielbiał patrzeć, jak pod wpływem jego słów i dotyku jej twarz mięknie, jak pękają mury, które budowała przez lata, jak z jej oczu na ułamek sekundy znika cień rozsądku, a zastępuje go błysk czystego pożądania. Lubił wszystkie te momenty, kiedy topniał lód z jej spojrzenia; kiedy zaglądały do niego iskry; kiedy porzucała chłodne kalkulacje; kiedy wypędzała za swojego życia zdrowy rozsądek. Tak było, gdy po pierwsze złączył ich usta w pocałunku - najpierw delikatnym, takim, którym badał grunt nakreślał granice i sprawa na ile mógł sobie pozwolić i na ile ona była gotowa, potem, z jej inicjatywy, bardziej zapalczywym i zaborczym, który zabrał im płuc ostatni haust tlenu.
Od tamtej pory każde spotkanie splecione ich obecnością rozgrywało się przestrzeni, gdzie myśli mieszały się z instynktem, a rozsądek, zmierzając do upadku, zmieniał się w ledwie słyszalny szept zagubiony wśród pragnień i gdzie coraz śmielej podsycał ogień, który tlił się gdzieś głęboko pod warstwą lodu. Ich uczucie dojrzewało w mroku – tam, gdzie nie sięgało światło i gdzie rozkwitały najmroczniejsze pragnienia. Najpierw kilka iskier, potem ledwie tlący się płomień, aż wreszcie pożoga, który pochłaniała wszystko wokół, zdolna spopielić cały świat.
Wiedząc, jak bardzo kochała kontrole i władzę i jak bardzo tego pragnęła, tym chętniej wytrącał jedno i drugie z jej dłoni, chociaż najpierw - zwabiając ją własnym urokiem - wodził ją za nos, manipulował tym, co pożądała. Dał jej pozornie odczuć, że w jej zasięgu znajduje sie to wszystko. On, jego zepsucie, jego zguba. Udawał ćmę, która leciała do światła nie mogła już zawrócić. Prowokował czułymi słówkami, mamił ciepłem dotyku, kusił rozkoszą ust. Zaprowadził ją na krawędź przepaść, gdzie dwa kroki dzieliły ją od obłędu.
Bawił się nią z nieuchwytną finezją, jak iluzjonista, który musi ukryć sekrety przed publicznością. Lubił wtedy myśleć, że wszystko podporządkowane było jego grze - każdy gest i myśl. Wplatał się w jej słabości, w to, czego pragnęła najbardziej i czym żywiła swoje ambicje.
Sprawiał, że nie mogła oddychać. Sprawił, że wszystkie myśli poruszające się po zawiłym korytarzu jej umysłu prowadziły do niego. Sprawił, ze uwierzyła, że to ona sprawuje władzę; że to ona jest tą, która ma go w garść. Sprawił, że uwierzyła w swoją moc sprawczą. Do czasu. Bo wtedy, gdy był skupiony na tym, by rozciągnąć nad nią swoją sieć, oboje wpadli w swoje sidła. Splotli swoje losy, wiążąc ją niewidzialną nicią, która nie dało się już rozerwać. W tej grze oboje straci kontrole, stając się zarówno myśliwymi i ofiarami, uwikłani w relację, której nie potrafili już rozsupłać.
I kiedy wreszcie zrozumieli, że nie ma już powrotu, nie musieli już udawać. Pozwolili sobie być dla siebie tym, kim nie mogli być dla świata - słabością, która zmieniła się siłę, i tajemnicą, która dała początek nowej prawdzie — prawdzie, którą znali tylko oni, skrytej w ciszy wspólnej tajemnicy.
Tonął w cieple jej dotyku, w smaku jej ust; świat wokół tracił kontury, rozmywał się w mgle uniesień, przetaczającej się przez ciała i dusze, bezwstydnie rozbijającej się o brzegi jego nieświadomość. Raz zarazem zanurzał w tej bezkresnej wodzie, nie walcząc z nurtem, zanurzał się niej, pozwalając, by obmyła go z pozorów i wstydu.
Zbyt długo tłumił z tyłu gardła westchnienia, by powstrzymywać kolejne. Zbyt długo trzymał ręce przy sobie, by teraz nie podróżować spragnionymi palcami po nagości jej skóry, która stała się mapą, na której kreślił ścieżki nowe ścieżki zachwytu. Zbyt często gubił oddech w jej ustach, by teraz po prostu odpuścić. Jego ruchami sterowała niecierpliwość, której granice wymierzały rozszalałe akordy serce. Niecierpliwość, która chciał wydzierać z jej gardła kolejne jęki.
Najpierw poczuł szept tuż przy ustach. Te miękkie, ale zdecydowane „Mon cœur”, które zadrżało na jego skórze, zanim przeszło w dotyk. Ranna kobieca dłoń poruszyła się nagle i zademonstrowała mu, jak silne mogą być jej palce, jak ostre paznokcie, gdy nagle wbiła je w jego podbródek. Jej usta najpierw zbliżył się do kącika jego ust, a potem sunęły dalej, ostatecznie wyszarpując z jego ust cichy syk, gdy sięgnął nią do rany.
Przez chwile, dławiąc w sobie ból, przez który dotknęła go frustracja, chciał odebrać jej kontrolę. Każde kolejne drżenie rodziło w napięcie pełne nieznośnego oczekiwania, którego nie potrafił już ukryć. Balansując na granicy bólu i przyjemności, mógł myśleć już tylko o tym, jak z trudem znosi jej palący skórę dotyk. Każde, nawet najdrobniejsze muśnięcie wywoływało iskrę; elektryzowało ciało, przeszywało go dreszczem. Zmysły wyostrzone do granic możliwości odbierały każdy, nawet najsubtelniejszy gest, jakby świat zwęził się do tego jednego punktu- miejsca, gdzie ich ciała spotkały się ze sobą. Nie mógł już odróżnić, czy drżał z bólu, czy z przyjemności, czy może z obu jednocześnie. Najpierw pogubili oddechy, potem ubrania i w końcu całą resztę, ofiarując sobie wszystko, co tylko mogli.

zt2
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (2): « Wstecz 1 2


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 13:58 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.