• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Domostwa > Derbyshire, Burke Manor > Sypialnia Xaviera i Vivienne
Strony (3): 1 2 3 Dalej
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
08-06-2025, 10:52

Sypialnia Xaviera i Vivienne
Pomieszczenie to, niegdyś ciemne i mało przyjemne, zostało zmienione na przestrzeni ostatniego czasu. Podłoga wyłożona jest miękkimi dywanami aby bez przeszkód poruszać się po pokoju nawet na boso. Po lewej od wejścia, pod ścianą stoi duże łóżko z kolumnami, zasłane elegancką pościelą z masą poduszek dla wygody. Po obu stronach łóżka stoją eleganckie szafki nocne w stylu gotyckim. Pod dużymi oknami z bordowymi, ciężkimi zasłonami, które za dnia są rozsunięte by wpadało do środka dzienne światło, stoi toaletka z lustrem należąca do Vivienne. Na lewo od wejścia, po ścianą stoi duża komoda, zastawiona różnymi rzeczami, w zależności od nastroju gospodarzy. Czasami są to książki, czasami wazony z kwiatami. W sypialni również znajduje się kominek, przy którym stoi wygodna kanapa, na której można wyciągnąć nogi po długim dniu i odpocząć na przykład z książką w ręku.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Vivienne Burke
Czarodzieje
Wiek
23
Zawód
Badaczka historii run
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
zamężna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
7
12
15
Brak karty postaci
08-06-2025, 15:33
| 13 marca 1962

Dzisiejszego wieczora to ja pozwoliłam sobie zostać w swoim gabinecie do późna. Pochłonięta pracą nie zwracałam uwagi na godzinę, a ta mijała wyjątkowo szybko. Jedna za drugą, tym bardziej wtedy, kiedy za oknem zdecydowanie szybciej robiło się ciemno. W moim gabinecie paliły się świece, a ja od dłuższego czasu nie ruszyłam się od biurka, pochłonięta całkowicie jakimś zwojem, którego większa część swobodnie opadała na podłogę, gdy ja zajmowałam się tylko kawałkiem. Dzisiejszego dnia czułam się dziwnie, jakby coś zachęcało mnie do działania. Do zmian. Do zaczynania rzeczy od nowa. Nie mogłam wysiedzieć w miejscu, musiałam się czymś zająć, aby dać upust tym emocjom. Ukojenie znalazłam w jednym ze zwojów, który przywiozłam ze swojej wyprawy do Norwegii. Dużo czasu nad nim zdążyłam już spędzić, jednak, z jakiegoś powodu, nie byłam w stanie wyciągnąć z niego żadnych sensownych i interesujących mnie informacji. A co gorsza, nie wiedziałam, co robiłam źle, skoro byłam pewna, że pewna wiedza z pewnością jest tu zawarta. A dzisiaj, gdy sięgnęłam po pismo ponownie, dostałam jakby olśnienia. Wystarczyło spojrzeć na niego inaczej, objąć inną taktykę, zwrócić uwagę na inne szczegóły. Czy to kwestia mojego dzisiejszego nastawienia? Czy może, najzwyczajniej w świecie, moje myśli odpoczęły od tej tematyki i spojrzałam na to z nową świeżością? Nie wiedziałam, byłam jednak tak bardzo zadowolona z faktu, że w końcu coś się w tej sprawie zmieniło i posunęło do przodu, że zamiast zbytnio analizować, po czerpałam z tego pełnymi garściami.
Nie wiedziałam, która była godzina, gdy w moim gabinecie pojawił się skrzat i poinformował mnie, że mój mąż wrócił już z pracy i jest w sypialni. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z faktu, jak późno już jest. Dokonałam ostatnich zapisków, aby pamiętać na czym skończyłam, gdy jutro po śniadaniu tu wrócę. Zgasiłam świece i ruszyłam w stronę sypialni. Tę drogę już znałam, chociaż pamiętam jak pierwszego dnia udało mi się zgubić. Wcześniej, po Burke Manor krążyłam głównie na trasie korytarz-salon-ogród, za czasów, kiedy bywałam tutaj, aby odwiedzać Primrose. Teraz mogłam swobodnie poruszać się po posiadłości i z początku stanowiło to dla mnie lekkie wyzwanie. Im więcej czasu jednak minęło, tym lepiej się w tym odnajdywałam.
Uchyliłam drzwi do sypialni i Xavier faktycznie był już w środku. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, ponieważ przez ostatni tydzień było odwrotnie. To ja już przygotowywałam się do snu, leżałam w łóżku albo, chyba raz się tak zdarzyło, że już spałam, kiedy mój mąż wrócił z pracy. A dzisiaj to ja, chyba po raz pierwszy, wróciłam ze swojej pracy później od niego.
- Już wróciłeś - zauważyłam.
W sypialni paliły się świece, na stoliku stały świeże kwiaty, o które poprosiłam dzisiejszego ranka, ponieważ te, które stały dotychczas już opadły. Podeszłam do nich i pochyliłam się, aby sprawdzić, jak pachną. Ich zapach był zadowalający i delikatnie roznosił się po pomieszczeniu, co było czuć, gdy wchodziło się do środka. Ułożyłam je lepiej w wazonie, pokręciłam nim trochę, aby ustawić bukiet z tej ładniejszej strony i zerknęłam na męża.
- Zmęczony? - zapytałam, odwracając się delikatnie w jego stronę. - Ciężki dzień?
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Xavier Burke
Śmierciożercy
Wiek
31
Zawód
Badacz artefaktów, handlarz informacjami
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
żonaty
Uroki
Czarna Magia
0
20
OPCM
Transmutacja
11
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
10
5
Brak karty postaci
08-06-2025, 21:46
Prawie udało mu się już nadrobić wszystkie zaległości związane z dwutygodniową nieobecnością. Po zwróceniu uwagi na to, że takie sytuacje nie mogą mieć prawa się powtórzyć kiedy go nie ma, teraz dawali mu w spokoju zając się zaległościami. Oczywiście kiedy widział zysk w nagle wpadających zleceniach nie był w stanie się powstrzymać. Zwłaszcza, że z niektórymi klientami miał osobiste, dobre kontakty i nie chciał ich narażać poprzez wysyłanie innych pracowników na rozmowy czy przekazanie zamówienia. Jego praca bywała wymagająca, nie mógł sobie pozwalać na błędy, bo te mogły być bardzo niebezpieczne. Nie widziało mu się w żaden sposób narażać się na nieznane klątwy. W przeszłości, kiedy dopiero przyuczał się do zawodu nie raz musiał się mierzyć się z konsekwencjami. Jego ojciec był wymagającym nauczycielem i kiedy ten popełnił błąd, sam musiał dojść do tego co zrobił źle, a potem wszystko naprawić. Wtedy go to frustrowało, teraz jednak, z biegiem lat doceniał podejście ojca, bo to pozwalało mu rozwinąć skrzydła. Teraz był mądrzejszy, nie chciał przynosić do domu niezbadanych klątw i narażać innych na niebezpieczeństwo, dlatego wolał wszystko dokładnie sprawdzić, co niestety zajmowało nie mało czasu.
Poprzedniego dnia spędził bardzo miły wieczór z żoną w restauracji. Mogli nadrobić ostatnie kilka dni kiedy on pracował i było mało go w domu. Podczas podróży do Egiptu mieli dużo czasu na rozmowy, ale miał wrażenie, że nadal mało. Cały czas się poznawali, ale oboje mieli do siebie już o wiele większe zaufanie niż na samym początku, a przede wszystkim czuli się przy sobie o wiele swobodniej, co w jego mniemaniu bardzo dobrze rokowało na ich wspólne życie.
Biorąc pod uwagę, że udało mu się szybciej wyrobić z pracą, tego dnia postanowił wrócić do domu wcześniej i spędzić po prostu wieczór z Vivienne. Jego definicja bycia wcześniej w domu różniła się od definicji innych. Kiedy przekroczył próg Burke Manor na dworze było już ciemno, a księżyc wisiał na niebie. Podejrzewał jednak, że Vivienne jeszcze nie wyszykowała się do spania. Jakieś było jego zdziwienie kiedy nie zastał jej w sypialni. Co prawda podejrzewał gdzie może być, ale mimo wszystko upewnił się pytając o to skrzata. Słysząc odpowiedź uśmiechnął się sam do siebie. Pamiętał jak zaświeciły jej się oczy kiedy podarował jej gabinet w prezencie ślubnym, wiedział już wtedy, że będzie to miejsce, w którym żona będzie przebywała w nim dużo czasu. Miało to być jej miejsce, jej azyl, gdzie będzie mogła oddawać się badaniom, które tak dużo dla niej znaczyły. Dlatego cieszył się, że korzysta ze swojego prezentu ile się da.
Ściągnął marynarkę i przerzucił ją przez oparcie fotela przy kominku. Ogień przyjemnie strzelał sprawiając, że w w sypialni panowało przyjemne ciepło. Rozpiął kilka guzików przy koszuli i podwiną rękawy, po czym zmierzwił włosy dłonią. Machnięciem różdżki zasłonił okna ciężkimi zasłonami, po czym odłożył różdżkę na szafkę nocną kiedy usłyszał, że drzwi od sypialni się otwierają.
- Udało mi się dzisiaj skończyć wcześniej. Prawie nadrobiłem już wszystkie zaległości, więc teraz powinienem wracać szybciej. - odparł z uśmiechem widząc żonę wchodzącą do pokoju.
Oparł się o jedną z kolumn łóżka, po czym przyglądał się jej kiedy podchodziła do bukietu w wazonie. Wcześniej jego sypialnia była ponurym miejscem, Vivienne nadała jej ciepła. Odsłonięte zasłony, wcześniej zawsze zasłonięte, kwiaty na komodzie i stoliku przy fotelach, miękkie poduszki na łóżku. Nie spodziewał się, że będzie mu to wszystko odpowiadać, ale naprawdę mu się podobało.
- Wymagający to na pewno. - skinął głową podchodząc do niej powoli – Ale chciałem wrócić wcześniej żebyśmy mogli jeszcze spędzić razem wieczór. Nie mogę i nie chcę zaniedbywać mojej żony. - odparł uśmiechając się do niej – Sama wybierasz kwiaty do naszej sypialni? Bardzo mi się podobają. - utkwił w niej spojrzenie niebieskich oczu.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#4
Vivienne Burke
Czarodzieje
Wiek
23
Zawód
Badaczka historii run
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
zamężna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
7
12
15
Brak karty postaci
08-07-2025, 17:28
Zawiesiłam na nim swoje oko. Miał rozpiętą koszulę i podwinięte rękawy. Jak wtedy, gdy krążyliśmy wspólnie po dusznych korytarzach w starych grobowcach lub siedzieliśmy na tarasie, podziwiając zachód słońca. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy, kiedy zbliżał się w moim kierunku. Zdążyłam już poznać ciepło jego ramienia, dotyk jego skóry, zapach, jaki mu towarzyszył i coś, co jeszcze niedawno było dla mnie czymś nierealnym. Fikcją z książek, w które z taką chęcią wczytywała się Primrose, stało się codziennością. I chociaż nie wiedziałam, jak to jest być żoną, to Xavier wiedział jak być mężem - a ja dawałam mu się prowadzić.
- Nie zaniedbujesz mnie, nawet tak nie mów - prychnęłam, spoglądając ponownie na kwiaty, na które i mój mąż zwrócił uwagę. - Zazwyczaj tak albo proszę skrzata o jakiś konkretny rodzaj kwiatów, jeśli nie mogę sama się tym zająć. Ostatnio postawiłam bukiet w salonie, ale jeszcze nikt mi nie zwrócił uwagi, więc chyba nikomu nie przeszkadza, prawda? - Szepnęłam konspiracyjnie, lekko się nad Xavierem pochylając.
Dziwne uczucie, które towarzyszyło mi od rana, nie minęło. Czułam się inaczej, nieswojo, jak nie ja. Pragnęłam robić rzeczy, działać, absolutnie nie chciało mi się spać. Gdyby Xavier nie wrócił tak szybko z pracy do domu, pewnie nadal pochylałabym się nad starymi zwojami. Dawało mi to satysfakcję, że zmiana sposobu myślenia i działania przyniosła mi korzyść.
- Miałam w nocy dziwny sen - zaczęłam, sięgając ku kołnierzykowi jego koszuli, układając go delikatnie. - Rano myślałam, że nic nie znaczy, ale cały dzień towarzyszy mi dziwne uczucie. Śniło mi się, że stoję pośrodku pustki, a w ręku trzymam kompas. Kompas powinien wskazywać północ, prawda? Natomiast mój nie miał igły. Nagle pojawił się starzec, zapytałam go, w którą stronę mam iść. A on mi odpowiedział ‘W którąkolwiek stronę spojrzysz, tam jest początek.’. Co to może oznaczać?
Patrzyłam na męża wyczekująco, jakbym miała nadzieję, że będzie w stanie wyjaśnić mi co ten sen oznaczał. Czy to normalne, że po czymś takim człowiek tak dziwnie się czuje? Nigdy tak nie miałam, a także nigdy o czymś takim nie czytałam. Nie niepokoiło mnie to, byłam bardzo spokojna i sen ten mnie nie martwił. Nie był zły. Nie był proroczy. Był dziwny, a jednocześnie dał mi wiarę, że cokolwiek zrobię, mogę wiele osiągnąć. Dał mi odwagę do działania, a ja, stojąc teraz przed mężem, miałam dziwne poczucie chęci inicjacji.
W momencie, gdy ta myśl przemknęła mi przez głowę, ciało samo podjęło akcję. Zrobiłam krok, znajdując się u boku męża zdecydowanie bliżej. Moje dłonie spoczęły na jego klatce piersiowej, głowa uniosła się do góry, abym mogła spojrzeć w jego oczy. Przygryzłam dolną wargę, zbierając się na odwagę. Podczas naszego wyjazdu do Xavier inicjował wszystkie nasze zbliżenia. Ja nie wiedziałam jak, było to dla mnie dziwne i krępujące. Pozwalałam mu mnie podchodzić, adorować, zachęcać. Tym razem to ja podeszłam bliżej, dotknęłam go pierwsza. Lekko zawirowało mi przed oczami.
- Więc mówisz, że powinieneś już zacząć wracać wcześniej? - mruknęłam.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#5
Xavier Burke
Śmierciożercy
Wiek
31
Zawód
Badacz artefaktów, handlarz informacjami
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
żonaty
Uroki
Czarna Magia
0
20
OPCM
Transmutacja
11
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
10
5
Brak karty postaci
08-08-2025, 16:56
Odepchnął się od łóżkowej kolumny, po czym w kilku, spokojnych, krokach znalazł się przy niej. Nie zrobił jednak żadnego ruchu, jedynie stojąc obok, przy niej i przyglądając jej się delikatnie, ale nie nachalnie. Ostatnio zapytano go czy już zapomniał, że był na wakacjach, odpowiedź była przecząca. Jak mógłby zapomnieć, skoro codziennie wracał do nich myślami, gdy tylko widział swoją żonę. Wspomnienia z ich wypraw do ruin i piramid były żywe w jego umyśle, ale to te ze wspólnych wieczorów zajmowały najwięcej miejsca. Kolacje na tarasie nad Nilem, spacery we dwoje, tańce, a potem wspólne noce. Nauczył się jej ciała na pamięć, ale nadal chciał je eksplorować, widzieć ten rumieniec na jej policzkach, który tak bardzo dodawał jej uroku i działał na niego w sposób jakiego wcześniej nie doświadczył. Pachniała jaśminem, zarówno jej skóra jak i włosy i kiedy leżeli wieczorami w łóżku, a ciepłe powietrze wpadało przez otwarte drzwi tarasowe, a on delikatnie gładził jej skórę, ten zapach właśnie stawał się powoli jego ulubionym.
- Dobrze, nie będę już tak mówił. - skinął głową z lekkim rozbawieniem wymalowanym na twarzy – Jeśli nikt nie zwrócił uwagi albo ich po prostu nie wyrzucił, to oznacza, że nikomu one nie przeszkadzają. - odparł po chwili również zniżając głos do konspiracyjnego szeptu – A te tutaj, bardzo pasują do tego pokoju. - uśmiechnął się łagodnie.
Kiedy poprawiła jego kołnierzyk, trochę już wygnieciony po całym dniu, spojrzał na nią i dokładnie wsłuchał się w to co mówiła. Sny miały różne znaczenia, niosły ze sobą różne rzeczy. Znał ludzi, który miewali prorocze sny, tych akurat starał się unikać. Nie przepadał za wróżbitami i innymi tego typu sprawami. Nie przyjmował do wiadomości, że jakaś siła wyższa już dawno wytyczyła dla niego śnieżkę i nie ma innej opcji. Był sam sobie panem i nikt nie będzie inny za niego decydował co będzie w życiu robił.
- Niestety nie znam się na snach, przykro mi. Wróżbiarstwo i te sprawy nigdy nie należały do mojego kręgu zainteresowań. - pokręcił głową – To uczucie, które ci towarzyszy? Jest dobre czy złe? Czujesz się z nim źle? - uniósł brew ku górze.
Kiedy poczuł jej dotyk na skórze, tak delikatny i znajomy, uśmiechnął się, a jego ciało przeszedł przyjemny dreszcze. Będąc od niej wiele wyższy, spojrzał w dół, prosto w te jasnoniebieskie oczy, w które przez ostatnie dwa tygodnie wpatrywał się godzinami. To był chyba pierwszy raz gdy ona coś zainicjowała. Nie miał nic przeciwko, że wcześniej on wychodził z inicjatywą. Była młoda, nie za bardzo też wiedziała z początku co i jak, ale to w niczym nie przeszkadzało. Nabierała doświadczenia z każdym dniem, a on nie miała zamiaru jej pośpieszać. Fakt, że tym razem to ona postanowiła wyjść z inicjatywą, wywołał u niego przyjemne uczucie i aż mu się oczy zaświeciły. Teraz jednak odgarnął jeden, niesforny kosmyk z jej czoła, po czym delikatnie złapał ją w talli, tym samym przysuwając do siebie jeszcze bardziej.
- Zdecydowanie. Pracy jest coraz mniej, a kiedy zejdzie do normalnego poziomu, będę w domu nawet na późny obiad. - odparł spokojnie lekko kiwając przy tym głową – Odpowiada ci taki układ? - uniósł brew ku górze nawet na moment nie odrywając od niej wzroku, nachylając się do niej, jednocześnie lekko zaciskając palce na jej talii i przesuwając lekko w górę.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#6
Vivienne Burke
Czarodzieje
Wiek
23
Zawód
Badaczka historii run
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
zamężna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
7
12
15
Brak karty postaci
08-08-2025, 18:40
Uśmiechnęłam się, słysząc potwierdzenie, że kwiaty, które powoli zaczynałam ustawiać w całym domu, nikomu nie przeszkadzały. I cieszyłam się także, że te, które zdobiły naszą sypialnię, spodobały się mojemu mężowi. Już wiedziałam więc, że to był bardzo dobry pomysł i miałam w planach przykładać się jeszcze bardziej do ich wyboru, a także ich jakości. Chciałam, aby cieszyły nie tylko mój wzrok, ale także i jego. Kiwnęłam więc lekko głową, poprawiając wazon po raz ostatni.
Gdy opowiedziałam swój sen, a mój mąż niestety nie wyjaśnił mi, co mógł on oznaczać, wygięłam usta w lekkim grymasie niezadowolenia. Przez ostatnie kilka tygodni miałam wrażenie, że mam do czynienia z mężczyzną, który wie praktycznie wszystko. Wiedziałam, że tak nie jest, ale co zadawałam pytanie, to on potrafił mi w jakiś logiczny sposób na nie odpowiedzieć. Żałowałam, że na snach się nie zna. Pokręciłam lekko głową, zamyślając się.
- Wątpię, aby to było związane coś z wróżbiarstwem - mruknęłam. - Czuję się dziwnie, ale… dobrze. Inaczej, ale w taki dobry sposób. Nie wiem jak ująć to w słowa.
Szybko opowieść o moim śnie wyleciała mi z głowy, czując jego silną dłoń na swojej talii. Chociaż mi się to podobało, gdy czułam ciężar jego ręki na swoim ciele, nadal powodowało pojawienie się na policzkach rumieńców, nad którymi nie byłam w stanie zapanować. Błysk w jego oczach był znaczący, a gest odgarnięcia włosów z czoła - niezwykle miły. Wsłuchałam się w jego odpowiedź, mocniej zaciskając dłonie na materiale jego koszuli.
- Oczywiście, że mi odpowiada - odpowiedziałam cicho.
Ciche jęknięcie wydobyło się z moich ust, czując zaciskające się jego palce i lekkie uniesienie ku górze. Stanęłam na palcach, jakby to miało mi pomóc w zrównaniu się z Xavierem. Wiedziałam jednak, że było to nierealne. Zbyt duża wysokość nas dzieliła, więc spoglądałam na niego z dołu. Wciąż delikatnie przygryzałam wargę, a na twarzy błąkał się uśmiech skrywany pod delikatnym onieśmieleniem. Czułam, jak serce zaczyna bić mi mocniej i mocniej, jakby zaraz miało wyskoczyć z klatki piersiowej. Bałam się, że i on poczuje mocne drgania, które rozchodziły się po moim ciele. Czułam, że czeka. Pozwala mi na to, abym to ja dzisiejszego wieczoru poprowadziła. Nie dawał mi jednak wrażenia, jakby mnie popędzał. Spoglądał na mnie swoimi cudownymi niebieskimi oczami, w które tak lubiłam się wpatrywać. Gdy znalazłam się tak blisko niego, a nasze ciała zetknęły się ze sobą, to nawet mimo warstw ubrań, czułam jego ciepło i zapach jego skóry. Zadrżałam, ekscytacja wypełniła mnie od środka, a pod powiekami pojawiły się obrazy z Egiptu i upalnych nocy, gdzie leżąc wtulona w jego ramię, palcem wodziłam po jego skórze po ramionach, brzuchu, klatce piersiowej.
Sięgnęłam do koszuli, jednym ruchem rozpięłam guzik. Zaraz kolejny. Moje policzki zrobiły się czerwone, czułam jak piekła mnie skóra. Odważnie, jak jeszcze ani razu dotychczas, nie odwróciłam wzroku, tylko patrzyłam na męża. Chciałam się dowiedzieć jak to jest nie być bierną. Przejąć inicjatywę, zapoczątkować ten rodzaj zbliżenia. Nie rozmowę, nie wspólny spacer czy pochylenie się nad magicznym zwojem. Tylko bycie razem. Bycie żoną i mężem.
Pociągnęłam go za koszulę, zmuszając, aby pochylił się nade mną. Sama pośladkami oparłam się o stolik, czując stabilność, wygięłam się lekko do tyłu. Nasze twarze zbliżyły się do siebie, czułam jego oddech tuż przy swoich ustach. Uśmiechnęłam się szeroko, drocząc się z nim i czując z tego dziwną… satysfakcję.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#7
Xavier Burke
Śmierciożercy
Wiek
31
Zawód
Badacz artefaktów, handlarz informacjami
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
żonaty
Uroki
Czarna Magia
0
20
OPCM
Transmutacja
11
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
10
5
Brak karty postaci
08-08-2025, 22:40
Na jej słowa, że czuje się dobrze, że sen nie wpłynął na nią negatywnie, pokiwał lekko głową i wewnętrznie odetchnął z ulgą. Nie wiedziałby jak jej pomóc w takim przypadku. Oczywiście, jeśli sen byłby spowodowany działaniem jakiegoś artefaktu, wtedy byłby pomocny, mógłby coś zaradzić. Vivienne jednak nie wspomniała aby przed sen dotykała czegoś dziwnego czy nieznanego, a domyślał się, że by mu o tym powiedziała. Wychodziło więc na to, że to tylko zwykły sen, który po prostu wprowadził ją w dobry nastrój. A w zasadzie nawet bardzo dobry powiedziałby.
- Jeżeli w dobry sposób, to nie ma się co martwić. - uśmiechnął się łagodnie kręcąc przy tym lekko głową.
Nie bagatelizował sprawy, ale jeśli ona nie robiła z tego problemu, nie widział powodu, dla którego mieliby robić z tego aferę. W zasadzie po chwili już zapomniał o całej sprawie związanej ze snem. Rumieniec, który pojawił się na jej twarzy sprawił, że zapomniał o całym świecie. To jak złapała go za koszulę wywołało kolejny przyjemny dreszcz, na który uśmiechnął się pod nosem, poniekąd sam do siebie, a poniekąd do niej, dając jej tym samym znać, że mu się to podoba.
Czuł jej ciepło, jej skórę i ten znajomy zapach jaśminu. Nie odrywał wzroku od niej nawet na moment. Dał jej prowadzić, dał jej wyznaczać tempo w jakim miało się to wszystko zadziać. Nie naciskał, nie pośpieszał, podobało mu się to tempo. Chciał by odkrywała samą siebie, by odkrywała swoją seksualność, by oboje powoli odkrywali siebie nawzajem. Ale to wymagało czasu, a oni mieli cały czas na świecie by to wszystko poznać i jak było widać na załączonym obrazku właśnie to robili. Jej jęknięcie było niczym muzyka dla jego uszu, której mógłby słuchać cały czas. Oddziaływała na niego tak, że serce zaczęło mu walić jak szalone, a ciało lekko drżeć z podniecenia. Drażniła się z nim, a jemu się to podobało. Było to coś nowego, coś odświeżającego, co powodowało, że pożądanie rosło z każdą chwilę. Jednak czekał cierpliwie, chociaż nie było to łatwe.
Kiedy rozpięła pierwszy guzik jego koszuli zadrżał lekko i uśmiechnął się, ale nawet na moment nie oderwał od niej wzroku. Podobało mu się w tym momencie nie bycie przy sterach. Naparł na nią lekko swoim ciałem gdy go do siebie przyciągnęła, a z jego ust wyrwało się ciche westchnienie. Jej dotyk stawiał mu przyjemność, co mogła poczuć kiedy przesunął swoimi dłońmi po jej tali, tym razem lekko unosząc materiał jej koszuli, wyciągając ją ze spódnicy. Wsunąłem palce pod materiał, delikatnie miziając opuszkami jej skórę. Jej ciało, tak delikatne i ciepłe przywołało wspomnienia wspólnych nocy w Egipcie, a były one bardzo przyjemne.
Po chwili nachylił się do niej, tak, że ich twarze były bardzo blisko siebie. Przesunąłem delikatnie zarośniętym policzkiem po linii jej szczęki i cicho westchnął. Całe jego ciało wyrywało się by być z nią, by być bliżej niej, ale w tym momencie pozostawał bierny, czekając na jej krok, ciekaw co będzie dalej. Naparł na nią delikatnie, mocniej przyciskając ją do stolika, tak by wiedziała i czuła to co on w tym momencie.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#8
Vivienne Burke
Czarodzieje
Wiek
23
Zawód
Badaczka historii run
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
zamężna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
7
12
15
Brak karty postaci
08-09-2025, 19:42
Uśmiechał się, czy to oznaczało, że mu się to podoba? Moje myśli wyłączyły się całkowicie. Wraz z zapachem jego skóry, z dotykiem jego dłoni na mojej talii, z cichym jęknięciem, które się ze mnie wydobyło - przestałam analizować. Pozwoliłam sobie, na tę chwilę, nie zastanawiać czy to, co robię, jest dobre. Czy to, co robię, robię odpowiednio. Nie wiedziałam nic, tylko tyle ile zdążył mnie nauczyć podczas naszej podróży poślubnej. Teraz działałam instynktownie, intuicyjnie próbowałam robić krok za krokiem, który mógłby doprowadzić mnie do celu. Nie wiedziałam, jaki był ten cel. Ani jaka będzie droga, którą dzisiaj podążymy. Co się zadzieje, gdzie skończymy. Ale chciałam zrobić to ja. Nie wiem czemu. Co mnie podkusiło. Moje dzisiejsze myśli nie krążyły wokół męża, definitywnie tego nie planowałam. Ale to jak wyglądał, gdy go zobaczyłam, po wejściu do sypialni. I to jak na mnie spojrzał. To wszystko sprawiło, że moje ciało zapragnęło tego czegoś, co poznałam, spędzając z nim czas podczas tych upalnych nocy w Egipcie.
Nie spuszczałam z niego wzroku, Xavier również go nie odwracał. Patrzyliśmy na siebie z tym dziwnym błyskiem i tak jak ja droczyłam się z nim, tak on droczył się i ze mną. Gdy on wodził swoją dłonią po moim ciele, ja zdążyłam uporać się ze wszystkimi guzikami. Dłońmi dotykałam jego skóry, zacisnęłam je na skórze w okolicy szyi. Wzdychałam cicho. Szorstkość jego zarostu była przyjemna, dłoń przyłożyłam go jego policzka. Byliśmy tak blisko siebie, nos przy nosie, oczy przy oczach. Patrzyłam na niego, a na ustach pojawił się delikatny uśmiech. Już miałam go pocałować, kiedy nagle… naparł na mnie. Przycisnął mnie mocniej. Zdziwiło mnie to. Nie spodziewałam się tego. Tym bardziej tego, co poczuję. Przez ułamek sekundy serce zabiło mi szybciej — nie tylko z powodu jego bliskości, ale i czegoś, co wymknęło się mojemu rozumieniu, a co wyczułam w tym dotyku. Ciepło, ciężar, napięcie… tak wyraźne, że miałam wrażenie, jakby nagle między nami nie było już żadnego dystansu. Poczułam, jak oddech mimowolnie przyspiesza, choć wcale nie chciałam zdradzić, jak bardzo mnie to poruszyło.
Czy można było się zarumienić jeszcze bardziej?
Wbiłam się w jego usta. Najpierw delikatnie jakby nieśmiało. Z każdą chwilą jednak coraz bardziej odważnie. I zarzucając mu swoje ręce na ramiona, zsunęłam koszulę, którą chwilę wcześniej Xavierowi rozpięłam. I wtedy na niego spojrzałam. Oderwałam się na tyle, aby odetchnąć. Spojrzałam na jego ciało, na jego twarz. Był niezwykle przystojny, podobał mi się. Temu zdecydowanie nie mogłam zaprzeczyć. I kiedy tak zawiesiłam na nim swoje spojrzenie, zaśmiałam się. Trochę z powodu dużego napięcia, które zawładnęło moim ciałem. Trochę z powodu poczucia wstydu i skrępowania, wciąż na początku czułam się nieswojo. Trochę z poczucia dziwnej bezradności, bo właściwie… co dalej?
Z jednej strony chciałam go poprosić, by znów mną pokierował, a z drugiej… w głowie miałam ten kompas. Tę myśl, że mogę sama. Dam radę. Cokolwiek zrobię, będzie dobrze.
Nie wiedziałam ile to trwało, kiedy tak mu się przyglądałam. Czy to była sekunda, minuta? Nie zdążył jednak się odezwać, nie pozwoliłam mu, ponownie składając na jego ustach pocałunek. A dłońmi… dłońmi niezdarnie próbowałam sięgnąć do materiału spodni.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#9
Xavier Burke
Śmierciożercy
Wiek
31
Zawód
Badacz artefaktów, handlarz informacjami
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
żonaty
Uroki
Czarna Magia
0
20
OPCM
Transmutacja
11
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
10
5
Brak karty postaci
08-11-2025, 14:26
Te spojrzenia wyrażały więcej niż tysiące słów. Nie musieli mówić, wystarczyło, że na siebie patrzeli i wiedzieli co się działo. Oboje zdawali sobie doskonale sprawę z tego dokąd to prowadziło i oboje tego chcieli. Czuł to w każdym jej dotyku, widział to w jej oczach i był przekonany, że i ona widziała to w nim. Nie podejrzewał, że ten wieczór się tak potoczy, ale w żadnym razie nie narzekał. Jak mógłby? Jego żona zrobiła pierwszy krok, to ona to wszystko inicjowała, kierowała tym wszystkim, a on jej na to pozwalał i czerpał z tego całymi garściami.
Każdy jej dotyk sprawiał mu przyjemność, to jak przesuwała dłońmi po jego skórze, jak zaciskała na niej palce. Ciche westchnienie wyrwało się z jego ust pod wpływem tego wszystkiego. Kompletnie wyłączył racjonalne myślenie w tym momencie i zdał się na swoje instynkty. Przestrzeń między nimi zniknęła całkowicie, a on czując jej dłoń na swoim policzku, wtulił go w nią lekko, na moment przymykając oczy i uśmiechając się delikatnie. To było miłe, przyjemne i nagle zapragnął tego więcej. Serce chciało wyrwać się z jego piersi, oddech zdecydowanie przyspieszył, a on poczuł, że tym razem będzie inaczej. Wszystko to co działo się w tym momencie między nimi było inne. Noce spędzone wspólnie w Egipcie były namiętne i gorące, jednak to on wtedy wyznaczał kierunek, przejmował inicjatywę. Nigdy jej do niczego nie zmuszał, nie śmiałby. Tego wieczoru jednak oboje przekraczali granice, o której istnieniu nie wiedzieli. Przekraczali ją razem, jako jedność.
Cichy jęk przyjemności wyrwał się z jego ust kiedy go pocałowała. Zacisnął pewniej palce na jej talii, po czym delikatnie, nie śpiesznie odwzajemnił pocałunek, z namiętnością i czułością. Koszula zsunęła się z jego ramion, a on poczuł jak opiera się o niego, oplątując rękami za szyję. Gdy pocałunek nagle się skończył wysunął lekko twarz do przodu jakby chcąc więcej, ale po chwili spojrzał na nią. Uśmiechnął się łagodnie. Była piękną i pociągającą kobietą, nigdy nie wątpił, że jednym spojrzeniem mogłaby powalić na kolana nie jednego mężczyznę. Jakby nie patrzeć sam był jednym z nich, ale miał na tyle szczęścia, że to właśnie on był jej mężem. Rumieniec na jej twarzy sprawiał, że podobała mu się jeszcze bardziej, a to jak na niego patrzyła powodowało, że aż miękły mi kolana.
Jej śmiech sprawił, że i on się uśmiechnął. Czy była zdenerwowana? Chyba nie, bardziej powiedziałby, że onieśmielona, ale jednocześnie zdeterminowana. I to mu się właśnie podobało. Chciał ją zapewnić, że wszystko jest dobrze, ale nie pozwoliła mu na to, zamykając jego usta kolejnym pocałunkiem. Uśmiechnął się pod niego, odwzajemniając i nadając mu namiętności. Jego ciało przeszedł przyjemny dreszcz kiedy poczuł gdzie zmierzają jej dłonie. Sam, swoimi jeszcze raz przejechał po jej talii, by w końcu zsunąć je niżej, na jej pośladki. Złapał je za nie, zaciskając na nich dłonie, po czym uniósł ją i posadził na stoliku, samemu stając między jej nogami, na tyle blisko aby nadal mogła bez przeszkód zająć się paskiem u jego spodni. Nie zaprzestawał jej całowania, muskając jej usta, w pewnym momencie lekko zagryzając jej dolną wargę, a jego dłonie w tym momencie powoli wysunęły całkowicie koszulę ze spódnicy i zaczęły rozpinać guziki.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#10
Vivienne Burke
Czarodzieje
Wiek
23
Zawód
Badaczka historii run
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
zamężna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
7
12
15
Brak karty postaci
08-11-2025, 17:22
Każdy jego gest, każde westchnienie, każdy pomruk, który wydobył się z ust mojego męża sprawiał, że chciałam jeszcze bardziej. Czułam, jak z każdą chwilą rosło we mnie napięcie, bardziej i bardziej. I chęć, aby dotknąć jego ciała. Dlatego kontynuowałam, całowałam go, wodziłam dłońmi po skórze. Pamiętałam, jak on mnie tak dotykał i jak przyjemne uczucie to było. Ale też pamiętałam, jak brał moje dłonie i pokazywał ruchy, które powinnam nimi robić. I gdy trzymając moją dłoń, przesuwał ją, chociażby po swojej klatce piersiowej, wydawał z siebie ciche westchnienie, wskazujące na to, że mu się to podoba. I teraz robiłam dokładnie to samo. Delikatnie palcami sunęłam po jego brzuchu i jak na zawołanie, słyszałam pomruk przyjemności. Gdy jemu się to podobało, mi również robiło się bardzo przyjemnie. Z jakiegoś powodu chciałam dzisiaj sprawić, aby to on się czuł jak najlepiej. Pokazać, że ja też już potrafię. Też chcę.
Pisnęłam, czując gdzie znajdują się jego dłonie, pisnęłam ponownie, gdy mnie uniósł i posadził na stoliku. Nagle znalazł się jeszcze bliżej mnie, stał pomiędzy moimi nogami, a moja spódnica, która jeszcze przed chwilą sięgała kolan, nieprzyzwoicie podwinęła się ku górze. Wraz ze spódnicą podwinęła się także delikatna halka, odsłaniając przy tym moje uda i pończochy. To wszystko na tyle mnie zdziwiło, że gdzieś przez chwilę przestałam radzić sobie z jego paskiem. Przygryzienie wargi sprowadziło mnie na ziemię. Dziwny luz, poczułam, gdy koszula wysunęła się ze spódnicy i teraz to on rozpinał guziczki, odsłaniając powoli moje ciało. Gdy już sobie poradziłam z paskiem i rozpięłam go w pełni, zatrzymałam dłonie przy guzikach. Rozpięłam go, ale zawahałam się i to zawahanie zdecydowanie Xavier mógł wyczuć. Odsunęłam się delikatnie, ale nie na tyle, by przerwać mu rozpinanie koszuli. Z którą, de facto, poradził sobie zdecydowanie lepiej niż ja. Spojrzałam na niego z lekkim onieśmieleniem.
- Czy na pewno nikt nas nie usłyszy? - chciałam powiedzieć to głośniej, ale z mojego gardła wydobył się tylko cichy szept. Przysunęłam się bliżej, pocałowałam go znowu. A po tym pocałunku, delikatnie rozejrzałam się po sypialni.
Było jasno. To we mnie uderzyło, kiedy teraz oderwałam się od jego ust. Paliły się wszystkie świece. Zawsze, gdy zbliżaliśmy się do siebie, było ciemno. I podczas nocy poślubnej i w Egipcie, światło towarzyszyło nam tylko nad ranem, gdy już po całej nocy leżeliśmy wspólnie w łóżku. Po rozmowie z Primrose, która odbyła się kilka dni temu i podczas której poruszyliśmy właśnie ten temat, gdzieś w mojej głowie krążyła ta myśl, że może też bym chciała spojrzeć? Zobaczyć? Przeniosłam wzrok na męża, przez chwilę intensywnie myślałam jak to powiedzieć. Jeśli nic nie zrobię, to być może z pełną oczywistością stwierdzi, że chcę, aby zgasił świece. A ja chyba… nie chciałam.
- Czy… - szepnęłam znowu, niemal stykając swoje usta z jego ustami. - Czy możesz zostawić świecę? Chociaż… chociaż jedną?
Poczułam, jak się zawstydziłam i tak bardzo mnie to skrępowało, że na krótką chwilę ukryłam swoją twarz w zagłębieniu jego szyi. Wypowiedzenie tych paru słów sprawiło, że serce zaczęło mi bić jeszcze mocniej. Jak oszalałe. Czy to możliwe? Czy moje serce zaraz wyskoczy z klatki piersiowej? Mimo wstydu chciałam kontynuować. Więc ukrywając swoją twarz, dłońmi powiodłam ponownie do jego spodni. Ciężko było sobie z nimi poradzić, nie widząc co się robi. Ale rozpięłam je, co skwitowałam cichym westchnieniem ulgi.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (3): 1 2 3 Dalej


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 14:00 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.