• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Szkocja > Hogsmeade i okolice > Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie > Błonia
Błonia
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
10-13-2025, 07:51

Błonia
Rozległe błonia otaczają zamek od strony jeziora, zapewniając uczniom miejsce do spacerów, nauki i odpoczynku. Latem zielona trawa zaprasza do rozłożenia koca, zimą pokrywa ją śnieg, w którym uczniowie chętnie urządzają bitwy. To tutaj organizowane są lekcje zielarstwa w plenerze, a czasem także ćwiczenia praktyczne z innych przedmiotów. W oddali widać ciemną linię Zakazanego Lasu, a bliżej brzeg jeziora, gdzie można natrafić na uczniów próbujących dostrzec trytony czy tentakule. Błonia stanowią też miejsce spotkań większych grup i punkt obserwacyjny, z którego rozciąga się widok na wieże Hogwartu. Niezależnie od pory dnia, zawsze tętnią życiem i rozmowami uczniów.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta

Strony (2): « Wstecz 1 2
Odpowiedz
Odpowiedz
#11
Xavier Burke
Śmierciożercy
Wiek
31
Zawód
Badacz artefaktów, handlarz informacjami
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
żonaty
Uroki
Czarna Magia
0
20
OPCM
Transmutacja
11
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
10
5
Brak karty postaci
10-28-2025, 18:50
| dla Vivi i Prim


Nie spodziewał się, że jego noga jeszcze kiedykolwiek postanie na tych terenach. Kiedy opuszczał Hogwart te kilkanaście lat temu nie brał nawet pod uwagę, że kiedyś tu wróci. Nie spodziewał się napadu nostalgii i tysięcy wspomnień związanych z latami szkolnymi. Owszem, wspominał je dobrze, szkoła otworzyła mu oczy na wiele tematów, to właśnie w niej rozwinął swoją umiejętność zbierania informacji, która teraz jedynie była jeszcze lepsza i pozwalała mu zarabiać na życie. Nie zmieniało to jednak faktu, że nigdy nie wracał w wolnych chwilach do tych wszystkich lat tutaj spędzonych. Teraz, kiedy kroczył po tym trawniku kilka wspomnień wróciło mimowolnie, jednak nie wywołało w nim żadnej głębszej refleksji.
Zerknął w kierunku żony i siostry. Obie rozglądały się w około i domyślał się, że w przeciwieństwie do niego na moment pozwoliły sobie zatopić się we wspomnieniach. Na dłuższą chwilę zatrzymał wzrok na Vivienne, mimowolnie zjeżdżając spojrzeniem na jej brzuch. Nic jeszcze nie było widać, wiedzieli jedynie najbliżsi i tak na razie miało pozostać. Sam jednak uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Miał zostać niedługo ojcem i był z tego powodu naprawdę dumny. Dbał o żonę każdego dnia jak tylko mógł, chcąc dać jej to poczucie, że nie jest w tym wszystkim sama, że ma obok. Wiedział o jej obawach, ale zapewniał ją za każdym razem, że jej obawy są bezpodstawne, w każdym razie te, które oscylowały w około jej przyszłości. Coś jej obiecał i miał zamiar dotrzymać słowa.
- Powodem z pewnością był fakt, że było to wasze miejsce i wiedzieli, że nie powinni go zajmować, skoro należało do was. - odpowiedział spokojnie siostrze, lekko kiwając przy tym głową.
Oczywiście, że znał powód. Przez wszystkie lata pracował na to aby ich nazwisko było w szkole znane, aby wszyscy wiedzieli, że z członkami rodziny Burke się nie zadziera. Dopilnował tego kiedy opuszczał mury Hogwartu, chcąc tym samym zapewnić siostrze i młodszemu bratu spokój. Wychodziło na to, że jak najbardziej dopiął swego.
- Nie, nigdy tam nie byłem. W porównaniu co do poniektórych respektowałem zasady, jak na porządnego prefekta przystało. - mimowolnie uśmiechnął się pod nosem patrząc na Vivienne, a Primrose posłał rozbawione spojrzenie.
Ojciec rwał sobie włosy z głowy za każdym razem kiedy dostawał listy od profesorów z informacją, że panna Burke wylądowała na kolejnym szlabanie za łamanie szkolnych zasad. Kiedy miał czas wyręczał ojca i sam pisał do niej listy pouczające, chociaż zdarzały się momenty kiedy matka go uprzedziła, a wtedy dość dosadny wyjec lądował przed nią w Wielkiej Sali.
- Interesuje was pokój wspólny Ślizgonów? Mogę wam zapewnić ciekawą wycieczkę. - zaproponował - Ale wy musicie pokazać mi pokój wspólny Krukonów. - zastrzegł uśmiechając się łagodnie.
Nie słuchał dyrektorowego przemówienia. Dumbledore nie mógł powiedzieć nic nowego, od lat zawsze była ta sama śpiewka, czasami miał wrażenie, że czarodziejowi zacięła się po prostu płyta i nic nowego nie był w stanie powiedzieć.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#12
Vivienne Burke
Czarodzieje
Wiek
23
Zawód
Badaczka historii run
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
zamężna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
7
12
15
Brak karty postaci
10-30-2025, 19:39
| Dla Prim i Xaviera

Spojrzałam na męża z podejrzliwością, gdy odpowiadał Primrose na jej zastanowienie się, dlaczego wszyscy ustępowali nam, a raczej jej, miejsca. Wymieniłam z nią spojrzenia, dobrze wiedząc, że słowa Xaviera to była bujda. To nie była nasza ławka, wszyscy mogli na niej siedzieć. Ale z jakiegoś dziwnego powodu, gdy ktoś słyszał nazwisko Burke, nawet wśród starszych uczniów, czuć było napięcie i poruszenie. Miejsce zawsze się wtedy dla nas znalazło, książka, której szukałyśmy, czy porcja ulubionej potrawki z dynią, która znikała w zastraszającym tempie. Uśmiechnęłam się pod nosem, lekko wzruszając ramionami, że już w czasach szkolnych korzystałam z działań Xaviera. Na wiele lat przed naszym ślubem. Teraz również czułam, że nazwisko Burke znaczyło wiele. Nie powiedziałabym, że więcej niż nazwisko Avery. Raczej… inaczej.
Próbowałam nie parsknąć śmiechem, na ten przytyk do Primrose. Zasłoniłam usta, ponieważ nie wypadało w towarzystwie innych ludzi śmiać się tak, jak śmiałam się u boku męża czy przyjaciółki, gdy byliśmy sami. Jedynie cichy chichot wydostał się w za ręki, zakrywającej moje wargi.
- Oh, pamiętam te wszystkie wyjce. Ale Primrose nie chciała mnie słuchać, próbowałam, naprawdę - pokręciłam głową, przecież starałam się bardzo ją odciągać od jej planów, łamanie regulaminu było ostatnią rzeczą, którą powinna robić. - Nie mogłam jej towarzyszyć we wszystkim, gdyby mój ojciec dowiedział się, że miałam szlaban… - Na samą myśl cała się spięłam. - Nawet nie chcę pomyśleć, co by się ze mną stało.
Wzdrygnęłam się, szybciutko starając się wyrzucić wspomnienia z głowy. Doskonale pamiętałam, jak wszyscy w weekend odpoczywali, albo się uczyli jak na Krukonów przystało, a ja spędzałam godziny na przepisywaniu na nowo listów do rodziców w taki sposób, aby zadowolić ich swoją odpowiedzią i samym stylem wysyłanej wiadomości. Musiała być idealna. Tydzień po tygodniu. Nie pamiętałam, aby Primrose otrzymywała od ojca czy matki listy aż tak często jak ja. Z tego co pamiętałam, to częściej wtedy towarzyszyli mi Nathaniel wraz z Noah, niż Primrose. Jakiś taki dziwny zwyczaj, może dlatego że z nimi zaczęłam się przyjaźnić już od pierwszych dni w Hogwarcie, a moja przyjaźń z panną Burke rozkwitła w trakcie? Spojrzałam na nią rozczulona tą myślą, kiedy zasugerowała wizytę w pokoju wspólnym Slytherinu. Od razu się podekscytowałam.
- Tak, też o tym myślałam - zacisnęłam dłonie w pięść, starając się nie okazać za bardzo swojej ekscytacji. Spojrzałam na męża, gdy ten zgodził się, aby nas tam zabrać.
Czułam się jak uczennica, znowu po tylu latach i było to niezwykle miłe uczucie. Zwiedzanie innych pokoi wspólnych było zakazane, nikt ani nic by nas tam nie wpuściło, więc nawet nie było możliwości, abym postawiła stopę u ślizgonów. Zresztą, rzadko się tam bez większego powodu zapuszczałam, Noah był ze mną w Krukońskiej wieży, a Nathaniel nas zawsze odprowadzał. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem, na wspomnienie wspólnych chwil przy kominku.
- Bardzo chętnie ci pokażemy nasz pokój wspólny, prawda Primrose? - Spojrzałam na nią wiedząc, że i tak się zgodzi. - Ciekawa jestem, czy nadal na półkach są moje ulubione książki. Oh, i ten widok z wieży! Na pewno ci się spodoba - chwyciłam męża pod ramię. - Idziemy? Ciekawe czy lochy się coś zmieniły w ciągu tych kilku lat? Myślicie, że spotkamy Krwawego Barona?
Rozejrzałam się, zastanawiając się czy jeszcze powinniśmy tutaj zostać, coś się na scenie dzieje, czy możemy pójść sobie dalej?

zt x3
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (2): « Wstecz 1 2


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 14:22 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.