07-10-2025, 18:47

Księżycowa kawiarenka
Wciśnięta między sklep z antykami a zakład krawiecki na jednej z cichszych uliczek w dzielnicy Kensington. Nie prowadzi do niej żadna reklama, lecz okrągły, srebrzysty znak nad drzwiami, przypominający pełnię księżyca, i napis wykonany ręcznie: „La Lune”. Wnętrze jest małe, ale przytulne. Ciemne drewno, czarno-białe płytki na podłodze, stare lustra z matowym połyskiem i złoconymi ramami, a przy stolikach haftowane obrusy i świeczki w mosiężnych lichtarzach. Powietrze pachnie cynamonem, prażonymi orzechami, świeżymi wypiekami przypominającymi te prosto z Francji. Z głośników płynie delikatna, niezbyt głośna muzyka klasyczna. W rogu stoi pianino zapraszające do zagrania ulubionego akompaniamentu. Właścicielką jest pani Elodie, drobna, siwowłosa kobieta o oczach koloru ciepłego błękitu. Ubrana w ciemną suknię i wełniany sweter, porusza się cicho, zawsze z uśmiechem. Zna praktycznie każdego klienta proponując różaną herbatę, lub ulubiony trunek. Na tylnej ścianie zawieszony jest zegar księżycowy, a jego wskazówki nie wskazują godzin, a fazy księżyca. „Księżycowa Kawiarenka” to miejsce, gdzie czas płynie inaczej.




