• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Thetford Forest (Norfolk)
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
07-10-2025, 23:27

Thetford Forest (Norfolk)
Rozległy kompleks leśny, pełen wysokich sosen i gęstych zarośli, które rozciągają się na wiele kilometrów. Ścieżki wiją się między drzewami, prowadząc w głąb cichej, spokojnej przestrzeni, gdzie światło słoneczne przebija się przez korony liści, tworząc migotliwe wzory na miękkim lesie. Powietrze jest tu rześkie, pachnie żywicą i wilgotną ziemią. Wśród drzew można usłyszeć śpiew ptaków, szelest liści i odgłosy dzikich zwierząt. Las to także dom dla wielu gatunków zwierząt; od saren i dzików po różnorodne ptactwo. W chłodniejsze dni, pod korą drzew można dostrzec ślady małych stworzeń, a w porze wiosennej las rozkwita feerią barw i zapachów. Liczne ścieżki i szlaki prowadzą przez las, zachęcając do długich wędrówek i odkrywania ukrytych zakątków. Miejscami las ustępuje pola, tworząc przestrzeń do odpoczynku i podziwiania nieba.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Lizzy Evans
Zwolennicy Dumbledore’a
have a kind heart, fierce mind & brave spirit
Wiek
19
Zawód
Kadetka aurorska
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
mugolak
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
12
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
8
6
10
Brak karty postaci
11-09-2025, 20:51
30 marca 1962

— Wie pan, to bardzo miłe, że zgodził się pan mi pomóc — jeszcze kilka dni temu spotkali się w dość nieformalnej okazji w Dziurawym Kotle, pili ognistą whisky przy jednym stoliku i dość odważnie wymieniali się ze sobą uwagami do działań Biura Aurorów jako takiego; to jednak było kiedyś, pomimo krótkiego upływu czasu kroczący niewiele przed nią Ned Rineheart wydawał się równie odległą postacią co zazwyczaj. Zupełnie nie potrafiła go rozgryźć i to chyba była jego największa zaleta jako aurora. Nie sprawiał pozorów przesadnej koleżeńskości względem każdego napotkanego człowieka, ale coś powstrzymywało Evans przed przyklejeniem do niego miana mruka i gbura. Przede wszystkim posiadał wyćwiczony latami służby umysł i — jak okazało się na zaprzysiężeniu Ministra Leacha — potrafił z łatwością wpadać na te rozwiązania, które wydawały się Lizzy niemożliwe, co więcej, wprowadzał je w życie zupełnie naturalnie. Łatwo było więc pojąć, dlaczego początkowo sama myśl o spytanie kogoś pokroju Rinehearta o pomoc w treningu sprawiła, że niemająca zazwyczaj problemów z podobnymi zadaniami Evans musiała najpierw rozchodzić stres, a później możliwie szybko przedstawić swoimi słowami ową prośbę. Na szczęście Ned okazał się nie mieć serca z kamienia i zgodził się na pomoc.
Dopiero gdy przechodzili przez las w Norfolku szukając odpowiedniego miejsca na ćwiczenia pojedynków Lizzy uświadomiła sobie, że Ned prawdopodobnie nie zgodził się z samej dobroci serca. Aurorzy ze stażem również potrzebowali takich treningów, aby nie wypaść z formy. Zdecydowanie lepiej walczyło się również z celem ruchomym, który w domyśle miał być już o wiele bardziej doświadczony w boju niż przeciętny przechodzień na Pokątnej. Wśród kadetów rozeszły się zresztą plotki, że auror Rineheart powracał po jakiejś nieobecności, a w takim wypadku podobny trening mógł być dla niego jeszcze ważniejszy.
— Właściwie jak długo jest pan aurorem? — spytała, przerywając zapadłą między nimi ciszę. Nie czuła się w niej szczególnie komfortowo. Ned nie był Teyssierem, którego myśli zdawała się słyszeć z daleka, tak dobrze się znali. Nieznane z kolei zawsze zostawiało na Lizzy nieprzyjemnie chłodne uczucie, nawet mimo tego, że jej umiejętności rozpoznawania emocji i swoistego czytania z ludzi znacząco poprawiły się w przeciągu niecałego roku od dołączenia do formacji. Na razie myśl o tym, że mogłaby być w tym tak zaawansowana, aby móc z całą pewnością przewidzieć reakcję aurora, wydawała się być bardzo odległym marzeniem.
Wreszcie spomiędzy wysoko rosnących drzew wyłoniła się wolna przestrzeń. Polana. Idealne miejsce na pojedynek. Lizzy zmrużyła oczy i poczęła nasłuchiwać — przede wszystkim chciała dowiedzieć się, czy w okolicy nie znajdowały się jakieś zwierzęta, które mogły zostać spłoszone ich pojawieniem się, a co gorsza, zaklęciami, które mieli za niedługo rzucać. Nie widziała jednak nikogo ani niczego. Po ciszy, w której zapadł las, przerywanej oczywiście od czasu do czasu szelestem pierwszych rozwijających się na drzewach i krzewach liści oraz dalekich śpiewów ptaków, wnioskowała, że znajdowali się tu sami.
— Powinniśmy rzucić monetą na to, kto zaatakuje pierwszy? — dokładnie w ten sposób decydowali między sobą kadeci, chociaż poszła już fama, że jeden z nich używał monet zaczarowanych tak, aby zawsze wyrzucały reszki, dzięki czemu zyskiwał przewagę nad innymi. — Czy decyduje refleks? — zagryzła lekko wnętrze policzka; metoda z monetą była bardziej sprawiedliwa, ale to refleks liczył się w przypadku faktycznego pojedynku. Musiała pozwolić Nedowi zdecydować.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 14:13 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.