06-22-2025, 22:26

Rzygownik (tylne wyjście)
Przejście za kuchnią. Metalowe drzwi z rozgiętym dolnym rogiem, otwarte tylko, gdy trzeba. Za nimi śmierdzi starym tłuszczem, piwem i śniętą rybą. Betonowa ścieżka prowadzi między kontenerami — wszystko tam cieknie, wszystko się lepi. To nie jest miejsce na długie postoje. Kto musi, to wyjdzie, złapie powietrze, zrobi, co trzeba, wróci. Czasem ktoś zostanie na dłużej — żeby zapalić, pokrzyczeć do nikogo, rzucić butelkę o ścianę. Mówią na to rzygownik, bo trafna nazwa nie potrzebuje wyjaśnień. Gdy pada, woda zbiera się w kałużach — żółtawych, nieprzezroczystych. Lepiej nie patrzeć, lepiej przejść od razu.





