• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Londyn > Centralny Londyn > Ministerstwo Magii > Sala konferencyjna
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
05-31-2025, 23:16

Sala konferencyjna
Przestronne, surowe pomieszczenie o wysokim sklepieniu, którego ściany wyłożone są ciemnym drewnem z subtelnymi, złotymi inkrustacjami przedstawiającymi symbole poszczególnych departamentów. Centralne miejsce zajmuje długi, masywny stół z czarnego mahoniu, otoczony wygodnymi krzesłami z wyściełanymi siedzeniami, na których wyryto herb Ministerstwa. Na środku stołu lewituje wielka, magiczna kula, w której mogą pojawiać się projekcje dokumentów, map lub twarzy osób przemawiających z odległych lokalizacji. Wzdłuż jednej ze ścian rozmieszczono rzędy smukłych, zielonkawych lamp, które migoczą niczym płomienie świec, rzucając chłodne, lekko kojące światło. Na końcu sali znajduje się podwyższenie z miejscem dla przemawiającego. To tu odbywają się ważne zebrania, przesłuchania i narady kryzysowe. W powietrzu czuć delikatny zapach pergaminu i atramentu, a panująca atmosfera jest przeważnie ciężka od szeptów i napiętych spojrzeń.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Thalia Wellers
Zwolennicy Dumbledore’a
Out of the shallows and into the fathoms below
Wiek
32
Zawód
żeglarka, przemytniczka
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
5
0
OPCM
Transmutacja
10
15
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
13
7
Brak karty postaci
09-12-2025, 11:48
04.03.1962

Trzeba było uważać na wiele rzeczy podczas pracy, nie tylko tej oficjalnej ale też tej, która niekoniecznie znajdowała się w oficjalnych papierach. Często największym wyzwaniem były po prostu warunki pogodowe, w których mżawka była najmniejszym problemem, a największym strata całego statku i wszystkich na pokładzie. Inną sprawą było odpowiednie zabezpieczenie ładunku oraz potencjalnych wątpliwości, które mogłyby przydarzyć się każdemu ale znacząco opóźniały kolejne wypłynięcia jeżeli trzeba było dyskutować z lokalnym zarządcą portu. W wypadku nielegalnych kwestii w grę wchodziło nawet postawienie na szali własnego życia, w którym zagrożenie stanowić mógł każdy nieznajomy. Ale było coś, przed czym drżeli wszyscy, niezależnie od wieku i doświadczenia.
Biurokracja.
Thalii to nie przeszkadzało. Nie dlatego, że uwielbiała biurokrację, ale jej zwyczaj życia na przekór wszystkiemu sprawiał, że była bardziej niż komfortowa siedzieć długie godziny jeżeli to miało oznaczać, że wykona swoją pracę i pokaże innym, że jest całkiem kompetentna. Nawet jej brak cierpliwości potrafił wycofać się przed chęcią wykazania się i udowodnienia innym, że nie jest życiową porażką.
Może to dlatego przed Ministerstwem pojawiła się chwilę przed tym, jak otworzyli drzwi dla czarodziei chcących załatwić swoje sprawy. W ręku trzymała plik papierów, wypełnionych dokładnie, co do joty. Przewóz magicznych istot musiał być dokładnie udokumentowany, zwłaszcza jeżeli chodziło o przewóz istot które mogły być potencjalnie niebezpieczne i musiały być potem zbadane przez Ministerstwo. Wymagało to miliona odpowiednich uprawień, odpowiedniego zabezpieczenia pomieszczenia w którym musiano trzymać zwierzę, specjalistę który zgodziłby się przypłynąć razem z nimi, odpowiednie jedzenie – cała seria papierów, z których większość właśnie trzymała w ręku, po tym jak parę dni temu wysłała pierwszą serię. Ponieważ podobno były jakieś problemy, zamierzała to rozwiązać raz i ostatecznie. Nikt nie będzie zarzucał jej źle wypełnionych dokumentów.
Była pierwsza w kolejce i wiedziała, że będzie to albo szybka sprawa do załatwienia, albo właśnie popsuje wszystkim dzień, wprawiając urzędników w ponury nastrój. Była gotowa na to ryzyko, a urzędnicy mogli po prostu załatwić jej sprawę. Kiedy wpuścili ją do środka, usiadła przed wskazaną jej salą z plakietką wizytatora przypiętą gdzieś bardzo równo na poziomie wzroku. Dopiero kiedy zaproszono ją do środka, podeszła do biura z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry, ja w sprawie przewozu magicznego stworzenia, sprawa D98-2396. Przyniosłam resztę wymaganych dokumentów, chciałabym się upewnić jaki jest status tej sprawy. – Stwierdziła, zajmując miejsce naprzeciwko kobiety, która mimo wczesnej pory dnia już wydawała się całkiem zajęta.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Olivia Starwoodsen
Czarodzieje
Wiek
33
Zawód
Urzędniczka w DKnMS
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
18
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
4
9
10
Brak karty postaci
09-19-2025, 12:18
Lubiła swoje życie, nigdy na nie nie narzekała. Jej praca była jej pasją i za mocno o nią walczyła żeby być niezadowoloną. Zdarzały się jednak czasami takie dni jak dzisiaj. Już od momentu kiedy wstawała wszystko szło nie tak. Kiedy podniosła się z łóżka uderzyła się stopą w szafkę nocną, przez co musiała pokuśtykać do łazienki. Potem miała problem z dobraniem odpowiedniego stroju, a kiedy już jej się to udało, podczas picia kawy oblała sobie nią spódnicę. Nie należała do osób, które szybko się denerwują, w zasadzie chyba nigdy się nie denerwowała z takich powodów, ale mimo wszystko podniosło jej to wszystko ciśnienie. Nie dopiła finalnie tej kawy, a kiedy tylko przebrała się w inny komplet, ubrała na siebie płaszcz, zapakowała do teczki kilka dokumentów po czym już wyszła z domu. W kiepskim humorze weszła do, jeszcze pustego, Ministerstwa. Lubiła to miejsce o tej porze, kiedy pracownicy dopiero przychodzili do pracy, panowała cisza i spokój, nic nie zwiastowało tego, że za jakąś godzinę będzie tu mnóstwo ludzi i będzie panował harmider jak w ulu. Stojąc przez chwilę przed pomnikiem w centralnej części atrium przygotowywała się mentalnie na dzisiejszy dzień, w końcu jednak ruszyła w kierunku windy. Dźwięk jej obcasów odbijał się echem po całym holu, przywitała się z kobietą siedzącą już w portierni, po czym już wjechała na odpowiednie piętro. Przeważnie przychodziła pierwsza, więc i tym razem nie zdziwiło jej, że nikogo nie ma na pietrze gdzie znajdował się jej departament.
Widząc wierzę dokumentów na biurku w swoim gabinecie westchnęła jedynie ciężko. Niczego innego się nie spodziewała, ostatnio nagromadziło się dużo pracy dla wszystkich, więc wzięła na siebie część obowiązków innych pracowników. Kiedyś w końcu też była na ich miejscu, na ich stanowiskach, więc doskonale wiedziała jak to wszystko działa. Fakt, że teraz była poniekąd ich przełożoną nie zwalniał jej od pomocy innym. Musiała tylko odpowiednio rozłożyć wszystko, by najpilniejszymi sprawami zająć się w pierwszej kolejności. Dzisiaj miała załatwić kilka takich spraw. Sala do przyjmowania petentów była przygotowana od poprzedniego dnia, więc zabrała kilka teczek ze sprawami, którymi miała się dzisiaj zająć. W drodze do sali poprosiła departamentowego skrzata i kawę. Jeśli miała przetrwać ten dzień potrzebowała dużo kawy.
Z kubkiem gorącej kawy siedziała już za biurkiem kiedy otworzyły się drzwi. Spojrzała na kobietę wchodzącą do sali i wyprostowała się na krześle. Na pierwszy rzut oka kobieta wydawała się twardo stąpająca po ziemi, zdecydowana i pewna siebie. Olivia lubiła takie kobiety, wychodząc z założenia, że dzięki takiemu podejściu kobiety będą bardziej doceniane i nie pomijane w społeczeństwie.
- Dzień dobry. - odpowiedziała spokojnie – Proszę usiąść. - wskazała jej krzesło, po czym odnalazła odpowiednią teczkę zawierającą sprawę D98-2396.
Przejrzała dokumenty dokładnie, co zajęło jej chwilkę, po czym spojrzała na dokumenty, które przyniosła ze sobą kobieta.
- Świetnie, proszę podać mi te dokumenty, sprawdzę czy niczego nie brakuje. - spojrzała na kobietę – Proszę mi powiedzieć, jakie stworzenie będzie przewożone? - uniosła lekko brew.
Musiała zadawać pytania, musiała się upewnić, że kobieta doskonale wie co będzie miała na pokładzie statku i zdaje sobie sprawę z zagrożenia jakie z tego wynikała. Oczywiście, znała odpowiedzi na te pytania, przejrzała już wcześniej teczkę z jej sprawą, ale takie były procedury.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#4
Thalia Wellers
Zwolennicy Dumbledore’a
Out of the shallows and into the fathoms below
Wiek
32
Zawód
żeglarka, przemytniczka
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
5
0
OPCM
Transmutacja
10
15
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
13
7
Brak karty postaci
09-20-2025, 21:02
Wbrew pozorom, nie miała zbyt wielkiego problemu z urzędnikami państwowymi. Przynajmniej nie z tymi, którzy wykonywali swoją pracę i starali się zrobić coś, co ułatwiało funkcjonowanie wszystkich osób w państwie. Problemem było to, że co do pracy ludzkiej miała zazwyczaj bardzo wysokie standardy, a jeżeli pojawiała się w tym miejscu, znaczyło to tyle, że ktoś coś zrobił nie tak i najpewniej nie była to ona. Mimo to, potrzebowała to wyjaśnić więc nie zamierzała gotować, dlatego też nie chciała specjalnie psuć komuś dnia, co nie znaczyło że zamierzała odpuszczać, bo to mogło opóźnić cały rejs.
Weszła do gabinetu nie zamierzając być agresywną z marszu, bo może to wszystko było po prostu nieporozumieniem. Zobaczenie kobiety na miejscu przed nią było…odświeżające. Głównie dlatego, że potrzeba było więcej kobiet na takich stanowiskach, ale również dlatego, że wierzyła że dzięki temu jej sprawa może być rozwiązania nieco łatwiej jeżeli ktoś, z kim będzie załatwiać dzisiejszą sprawę będzie chciał jednak jej wysłuchać zamiast, niczym większość mężczyzn, udowodnić jej, że to nie ona ma rację.
- Dziękuję. – Skinęła głową kobiecie naprzeciwko niej, zajmując ostrożnie miejsce (kiedy te przestrzenie zaczynały się robić takie czyste? Miała wrażenie że ostatnie biuro, w którym zawitało, wyglądało jakby przeszło przez nie tornado, a lokalna flora właśnie obalała monarchię) i przekazując wszystkie dokumenty, które trzymała w dłoni, cierpliwie czekając na kolejne pytania. Miała absolutną chęć wypytać teraz nieznajomą o to, jak układa się w jej pracy i jak to wygląda względem nakładu pracy, ale wypadało się jednak powstrzymać. Pewnie miała zdecydowanie więcej czasu na to po pracy, a nie w trakcie rozmawiania na tematy pracownicze.
- Do przewozu będzie trójgłowy pies, samiec. – Trzeba było to zaznaczyć, bo w wypadku niektórych gatunków trzeba było przeprowadzić dodatkowe badania, tak aby upewnić się że zwierzęta nie postanowią nagle urodzić nowe (w tym wypadku bardzo piękne) szczeniaczki, albo coś nie postanowi złożyć jaj, bo to tworzyło zupełnie nowe problemy.
- Jedna sztuka, dorosły, obecnie przewożony do odpowiedniego rezerwatu na terenie Danii. – Nie miała pojęcia, czy potrzebowała podawać konkretne miejsce, dlatego wstrzymała się jeszcze aby nie tłumaczyć się na darmo. Albo nie udawać, że wie znacznie więcej niż kobieta przed nią.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#5
Olivia Starwoodsen
Czarodzieje
Wiek
33
Zawód
Urzędniczka w DKnMS
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
18
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
4
9
10
Brak karty postaci
09-25-2025, 16:36
Słuchając odpowiedzi kobiety, wodziła wzrokiem między nią, a dokumentami, które ta dostarczyła. Był to pokaźny plik, a to oznaczało przynajmniej trzy rzeczy, raz, że to nie będzie szybka wizyta, bo musi każdy z tych dokumentów dokładnie przejrzeć, dwa, kobieta była bardzo dobrze przygotowana do tego spotkania i trzy, ktoś spartaczył swoją pracę na wstępnie nie informując statku jakie dokumenty były potrzebne od razu. Na checkliście, która dołączona była do teczki z poprzednimi dokumentami widniało sporo zapisów czerwonym atramentem. Olivia nie przepadała za notatkami w tym kolorze, była perfekcjonistką jeśli chodziło o pracę i nigdy nie doszukiwała się winowajcy tylko w petencie, ale również i w pracowniku, co sprawiało, że nie była lubiana przez wszystkich. Nie przeszkadzało jej to jednak, zależało jej przede wszystkim na odpowiednio wykonanej pracy.
- Napije się pani czegoś? Herbaty, może kawy? - spytała spokojnie, przeglądając kolejne dokumenty, dokładnie sprawdzając czy wszystkie pola są odpowiednio wypełnione.
Jak na razie nie miała się do czego przyczepić, co sprawiało, że humor zdecydowanie jej się poprawiał. Odłożyła dokument do teczki, po tym jak złożyła na nim podpis i jednym machnięciem różdżki likwidując czerwony atrament z checklisty i zaznaczając piórem, że rzeczony formularz został dostarczony.
- Trzygłowy pies...to nie byle pasażer. - pokiwała głową w zamyśleniu, po czym odłożyła pióro na blat biurka i spojrzała na kobietę, pozwalając sobie na delikatny uśmiech – Proszę mi powiedzieć, jakie zabezpieczenia zostały nałożone na klatkę? Czy na pokładzie statku będzie znajdował się odpowiednio przeszkolona osoba, która w razie potrzeby uspokoi stworzenie? - spytała spokojnie, na nowo wracając do przeglądania kolejnego formularza.
Pokiwała głową z zadowoleniem widząc, że ten również jest odpowiednio wypełniony. Wychodziło na to, że myliła się za pierwszym razem, może jednak nie będzie to wcale długa wizyta. Widząc z jaką gorliwością i uwagą zostały wypełnione dokumenty była naprawdę pod wrażeniem.
- Jaki czas jest zakładany na transport? Który rezerwat jest miejscem docelowym? I czym dany rezerwat przesłał odpowiednie dokumenty poświadczające swoją autentyczność i miejsce odpowiednie dla trójgłowego psa? - spytała spokojnie i na moment zatrzymała się na dłużej przy jednym z papierów – Pani również będzie na pokładzie? - dodała zerkając na kobietę.
Ostatnie pytanie co prawda nie miało nic wspólnego z dokumentami, Starwoodsen była po prostu ciekawa. Wiedziała, że kobiety były średnio mile widziane na pokładach statków. Zwłaszcza, że wcześniej miała raczej do czynienia tylko z mężczyznami, którzy załatwiali tego typu sprawy. To był pierwszy raz kiedy w drzwiach zjawiła się kobieta.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#6
Thalia Wellers
Zwolennicy Dumbledore’a
Out of the shallows and into the fathoms below
Wiek
32
Zawód
żeglarka, przemytniczka
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
5
0
OPCM
Transmutacja
10
15
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
13
7
Brak karty postaci
09-25-2025, 18:20
Po prawdzie nie spodziewała się, że kobieta, która obecnie siedziała naprzeciwko niej będzie całkiem rzeczowa, ale bardzo jej się podobało, że przeszły od razu do rzeczy. Czuła, że nieważne, co się stało, ta kobieta sprawi, że dojdą do dna sprawy. Była teraz o wiele bardziej spokojna, co oznaczało, że i jej nastrój się poprawił – usiadła naprzeciwko nieznajomej wciąż w sposób profesjonalny, ale nie wyglądała już jak wtedy, kiedy wchodziła do budynku paręnaście minut temu. Po prawdzie, trochę zaczęła czuć się głupio przez swój początkowy nastrój, dlatego teraz zamierzała współpracować tak długo, jak tylko mogła. A może to po prostu spokój kobiety jej się udzielił, zupełnie tak jakby jej profesjonalizm tworzył nieco inną atmosferę niż tę, do której Thalia była przyzwyczajona, gdzie najczęściej chodziło o dobicie się do tego aby cokolwiek powiedzieć. Może w tym momencie uda im się załatwić sprawę znacznie szybciej.
- Woda wystarczy. – Nie zamierzała odmawiać napoju, ale nie chciała też sprawiać zbyt wielkiego problemu, niemal z zafascynowaniem wpatrując się w sprawne ruchy urzędniczki. Ciekawe, czy inni spoglądali tak na marynarzy pracujących w porcie, podziwiając wyuczone i wyćwiczone gesty, które dla kogoś były normalnością. I czy siedząca naprzeciwko niej kobieta równie kochała swoją pracę jak i ją nienawidziła, zupełnie jak ona.
- Prawda. A jednak zasługuje na spokojny i profesjonalny przewóz. – Nie było jej decyzją, jaki dokładnie ładunek brano na pokład, ale śmiała twierdzić, że trzygłowy pies miał o wiele większe pokłady kultury niż wielu mężczyzn. Gdyby miała większe doświadczenie ze zwierzętami, pewnie próbowałaby jakoś pogłaskać, a tak będzie musiało jej wystarczyć wypytanie eksperta o dokładniejsze informacje. I może on pozwoli jej wtedy jakoś pogłaskać psa.
- Edmund Dower będzie nadzorował przewóz, z tego co mi wiadomo, znajduje się obecnie na liście profesjonalistów zaakceptowanych przez Ministerstwo do oficjalnego przewozu. – Tak było łatwiej, niż szukać kogoś nowego, kto musiał jeszcze zrobić dodatkowe uprawnienia. – Nałożona jest tarcza ochronna, zabezpieczenia antymugolskie na wypadek kontroli i magiczne zamki. W to również wchodzą magiczne posiłki wedle rozpiski oraz wyznaczone osoby do warty. – Jakby się tak zastanowić, zwierzę miało dla niej znacznie lepsze warunki niż wiele osób. Nie żeby miała coś przeciwko temu, ale wydawało się to całkiem zaskakujące. Może, jak zawsze, rozbijało się to o pieniądze.
- Rezerwat dzikich zwierząt na terenie Zelandii, otworzyli się w ostatnim stuleciu ale mają bardzo doświadczoną kadrę. Odpowiednie dokumenty wysłano dwa miesiące temu, ale podróż odbędzie się dopiero pod koniec marca, sama podróż w jedną stronę zajmuje dwa dni, a po drodze mamy przygotowane potencjalne przystanki na wypadek problemów. – Kiedy tak rozmawiała, jedna myśl przyszła jej do głowy. Może to było coś naiwnego, ale wolała dopytać się i uniknąć wszelkich niedopowiedzeń. – Przepraszam, ale…muszę się upewnić. Nikt tam nie dopisał Nowej Zelandii jako miejsca docelowego, prawda? – Nie zdziwiłaby się, gdyby ktoś przez przypadek pomylił dwie lokacje, ale jeżeli to było powodem wątpliwości….
- Tak, pracuję na statku. – Spojrzała na kobietę z lekkim zaskoczeniem, zupełnie jakby dla niej to było oczywiste. Dopiero po chwili zorientowała się, że w sumie nie jest to typowa sytuacja i pokiwała głową, dla solidniejszego potwierdzenia, że kobiecie się nie wydaje.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#7
Olivia Starwoodsen
Czarodzieje
Wiek
33
Zawód
Urzędniczka w DKnMS
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
18
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
4
9
10
Brak karty postaci
10-08-2025, 16:04
Słysząc, że kobieta z chęcią napije się wody, machnięciem różdżką przywołała skrzata po czym poleciła mu przygotować szklankę wody. Polecenie zostało spełnione w chwilę i moment później przed Thalią stanęła szklankę z napojem. Olivia w tym czasie wzięła lekkiego łyka kawy ze swojego kubka, po czym dokładnie go odstawiając, na nowo wróciła do przeglądania dokumentów.
Pokiwała głową z zadowoloną miną słysząc głowa kobiety o tym, że stworzenie zasługuje na profesjonalny przewóz. Starwoodsen ceniła sobie towarzystwo magicznych stworzeń o wiele bardziej niż niektórych ludzi. Lata nauki i doświadczenie zdobyte w pracy pozwoliło jej w dziewięćdziesięciu procentach przewidzieć zachowanie magicznych stworzeń, czego nie mogła powiedzieć o ludziach. Dlatego też często była postrzegana jako oschła i mało dostępna, ale nie zawracała sobie tym głowy. Jeśli chodziło o jej pracę i wykonywanie powierzonych obowiązków, była nieprzejednana i bardzo wymagająca, nie tylko w stosunku do innych, ale przede wszystkim w stosunku do siebie.
Podobało jej się, że kobieta przed nią również ma podobne podejście do swojej pracy, a w każdym razie tak odebrała właśnie jej słowa.
- Tak, pan Dower jest nam znany. - pokiwała lekko głową - To odpowiedni człowiek na odpowiednim stanowisku, zna się na swojej pracy jak mało kto. - dodała spokojnie, na moment unosząc spojrzenie na kobietę, by po chwili odhaczyć na kolejnej checkliście zabezpieczenia, które zostały wymienione i miały być zaimplementowane na statku podczas transportu.
Wydawało się, że zabezpieczenia były odpowiednie, chociaż ona pewnie dodałaby kilka dodatkowych, jednak nie do niej należała tutaj decyzja. Ufała wiedzy pana Dower’a, więc jeśli on miał nadzorować transport i doszedł do wniosku, że to wystarczy, nie miała zamiaru z tym dyskutować. Słysząc o rezerwacie sięgnęła do szuflady i wyciągnęła segregator, aby po chwili odnaleźć w nim akta wspomnianego rezerwatu. Musiała się upewnić, że miejsce, do którego miał być przewieziony trójgłowy pies jest dla niego odpowiednie. W międzyczasie cały czas słuchała tego co miała jej do powiedzenia kobieta.
- Czy dokumenty przesłane przez rezerwat również się tu znajdują? - wskazała na plik dokumentów leżących przed nią na biurku, a słysząc pytanie czy miejsce docelowe nie zostało czasami pomylone uniosła brew ku górze.
Wychodziła z założenia, że kobieta osobiście wypełniała wszystkie dokumenty, wychodziło jednak na to, że jej założenie było błędne. Dopiero po chwili dotarło do niej, że jednak mimo wszystko obracała się w towarzystwie zdominowanym przez mężczyzn, podobnie jak ona sama. Mogła więc wywnioskować, że musiała codziennie mierzyć się z wyzwaniami aby sprostać wygórowanym oczekiwaniom mężczyzn, a mimo wszystko to oni zajęli się dokumentami.
Przewertowała dokumenty, po czym posłała jej delikatny uśmiech.
- Wszystko jest w porządku, w papierach wpisana jest Zelandia, nie Nowa Zelandia. - uspokoiła ją, po czym odłożyła papiery na wcześniejszą kupkę - I jak się pani pracuje? - spytała spokojnie - W środowisku zdominowanym przez mężczyzn to pewnie wyzwanie? - uniosła lekko brew ku górze.
Rzadko kiedy pozwalała sobie na takie rozmowy podczas pracy, tym razem jednak miała do czynienia z kobietą, która wydawało się jej, mogła mieć podobne doświadczenia co ona. Jak nigdy pozwoliła sobie więc na troszkę swobody, ciekawa jak ta sobie radzi.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#8
Thalia Wellers
Zwolennicy Dumbledore’a
Out of the shallows and into the fathoms below
Wiek
32
Zawód
żeglarka, przemytniczka
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
5
0
OPCM
Transmutacja
10
15
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
13
7
Brak karty postaci
11-05-2025, 20:16
Spojrzeniem podążyła za skrzatem, nie ukrywając nawet swojej ciekawości wobec jego obecności. Musiała wyglądać na wręcz zaskoczoną, ale wciąż nie była przyzwyczajona do obecności skrzatów, bo wychowanie w głównie mugolskim społeczeństwie sprawiało, że magia miała wciąż pewien powiew nowości w niektórych zalążkach. Albo po prostu obecność skrzatów na statkach była na tyle niespotykana, że mało kiedy miała z nimi do czynienia. Małe zaskoczenie, w końcu praca w podroży nie była najlepiej opłacana ani nie potrzeba było zaprezentować jej w lepszy sposób przed kimkolwiek kto statki odwiedzał. O pracy przemytniczej publicznie wolała się nie wypowiadać.
Gdyby znała przemyślenia siedzącej naprzeciwko niej urzędniczki, pewnie musiałaby się zastanowić nad własną odpowiedzią. Uwielbiała towarzystwo zwierząt, ale nie umiała być samotnikiem, jeżeli chodzi o ludzi. Niczym ćma, dążyła do ognia nawet jeżeli miała w nim spłonąć, więc zdrowość relacji nigdy nie była dla niej wyznacznikiem. Może również dlatego, że sama tego nie oferowała. Stworzenia potrafiły cię ugryźć bo tak się komunikowały, ale ona lubiła mieszać specjalnie i nie bardzo przejmowała się niektórymi rzeczami, zwłaszcza tymi które mogły skrzywdzić ludzi którzy przekraczali granice. Magicznego stworzenia nie skrzywdziłaby poza samoobroną, ale opieka nad czymś mogła być nieco poza jej zasięgiem.
- O ile mogę zapytać, co ile aktualizowana jest lista ekspertów? – Spodziewała się, że dodanie kogoś nie było problemem, po prostu po zakończeniu kursów mogli być dopisani. Ale co z tymi którzy się już nie kwalifikowali? Może to nie było dobre miejsce na pytanie, ale nie żeby często udało jej się przemyśleć, co zrobić.
- Tak, doniosłam je, bo właśnie przysłano wszystkie informacje z rezerwatu. – Co, powiedzmy sobie szczerze, powinno być zrobione wieki temu, ale gdyby rzeczy były łatwe a ludzie kompetentni, świat dawno by już upadł i morza spłonęły.
Odetchnęła z ulgą na fakt, że wpisano poprawny rezerwat, nawet nie kłopocząc się faktem, że sięgnęła po wodę i wlała w siebie niemal połowę zawartości szklanki w mało elegancki sposób, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że może nie było to społecznie najpiękniejsze zachowanie.
- Hm…nie wiem, czy dobrze to ujmę, ale to trochę jak… - nakreśliła dłonią w powietrzu koło, jakby pomagało jej to w odnalezieniu odpowiedniego słowa. – Jak praca z gumochłonami w ciele śmierciotul. Trzeba być niezwykle ostrożnym, ale rozum też mało kiedy działa. O papiery oficerskie musiałam kłócić się dwa lata. – Spojrzenie które posłała urzędniczce wyrażało zarówno irytację jak i rezygnacje i nawet nie wiedziała, jak ująć fakt, że frustracja była czasem jedynym co towarzyszyło jej w miejscu które kochała.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#9
Olivia Starwoodsen
Czarodzieje
Wiek
33
Zawód
Urzędniczka w DKnMS
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
18
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
4
9
10
Brak karty postaci
11-12-2025, 18:30
Wychowała się w domostwie bez skrzata. Nigdy go nie potrzebowali, wszystkim zajmowali się sami, więc dodatkowa pomoc nie była wymagana. Doskonale radzili sobie w trójkę, ona i rodzice. Ze skrzatami pierwszy raz tak naprawdę miała do czynienia na studiach, gdzie były tak naprawdę na porządku dziennym. Jako miłośniczka magicznych stworzeń, z początku czuła wewnętrzny opór przed ich wykorzystywaniem, ale kiedy dotarło do niej, że one z tego żyją i poniekąd jest to ich życiową misją, przekonała się do tego bardziej. Nie na tyle aby wykorzystywać je niewiadomo jak, ale zdecydowanie częściej korzystała z ich pomocy. W pracy jednak były jej praktycznie niezbędne. Nie chodziło tylko o przynoszenie kawy czy temu podobne obowiązki, ale często poproszenie skrzata i przeniesienie pewnych dokumentów z jednego miejsca na drugie było i wiele efektywniejsze niż zrobienie tego samemu. W tym momencie były one dla niej nieodłącznym członkiem zespołu i pracownikiem Ministerstwa.
- Hm…co pięć lat odbywają się specjalne testy sprawdzające wiedzę i umiejętności. - odpowiedziała spokojnie pytanie przeglądając kolejne papiery - Im człowiek starszy tym głowa już nie pracuje tak samo, dlatego ważnym jest aby sprawdzać odruchy i wiedzę tych osób, to ważne dla bezpieczeństwa nie tylko ekspertów, ale przede wszystkich osób w około i naturalnie samych magicznych stworzeń. - pokiwała lekko głową.
Dwa razy udało jej się wziąć udział w takich testach. Jako obserwator oczywiście, pomagała jednemu ze starszych kolegów, teraz już na emeryturze, nadzorować egzamin. Była jeszcze wtedy na stażu, ale wyniosła z tego naprawdę dużo. Im wyżej awansowała zaproponowała nawet kilka poprawek w organizowanych testach i egzaminach aby dodatkowo upewnić się, że ludzie są nadal kompetentni. Nie miała jednak potem czasu by sprawdzić czy jej propozycje zostały wprowadzone. Może w sumie powinna się tym zainteresować w wolnej chwili?
Pokiwała lekko głową na informacje, że dokumenty przesłane przez rezerwat zostały doniesione. Nie umknęło jej jednak, że stało się dość późno w porównaniu z datą planowanej podróży. Zapisała coś na boku aby potem pamiętać żeby bliżej przyjrzeć się temu rezerwatowi. Dokumenty jednak wyglądały względnie porządnie, wszystkie pozwolenia i licencje nie straciły daty ważności, było jeszcze kilka lat zanim powinni się ubiegać o ich odnowienie. Kolejne punty na checkliście zostały odznaczone i powoli zbliżały się już do końca. Zostało jeszcze kilka kartek do sprawdzenia. Uniosła jednak na chwilę z nad nich wzrok i spojrzała na kobietę. Delikatny, acz stonowany uśmiech zawitał na jej ustach kiedy słyszała jak kobieta opisuje swoją pracę w środowisku mężczyzn. Zdusiła w sobie chęć cichego śmiechu na jej porównanie, nie mogła się z nią nie zgodzić. Sama czasami odnosiła podobne wrażenie, nie raz musiała mocno się wysilać aby panować nad sobą kiedy słuchała tych wszystkich głupot, które padały na zebraniach. Pomimo zajmowanego stanowiska nadal nie miała takiej siły przebicie jakby chciała co powodowało dużo frustracji, którą potem wyładowywała w domu pisząc albo wychodząc na drinka ze znajomą.
- Mimo wszystko radzi sobie pani świetnie z tego co widzę i to się liczy. - posłała jej delikatny uśmiech - Nam kobietom zawsze jest ciężej niestety, ale to nas nie zniechęca. Wręcz przeciwnie, pcha nas do przodu, bo znamy swoja wartość i doskonale wiemy na co nas stać. - pokiwała lekko głową z pewną siebie miną.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 14:16 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.