I runda (Turniej MZA) - Henry Teyssier vs. Cybil Burke

[Mistrz Gry]

Arena Magicznych Pojedynków

Data wątku: 30 IV 1962
Uczestnicy wątku: Henry Teyssier vs. Cybil Burke
Główny cel wątku: Turniej Pojedynków
Zaczyna: Henry Teyssier

[Henry Teyssier]

PS: 5/30
PŻ: 271/286

Nie miał szczęścia. Poczuł na skórze gwałtowne uderzenie pioruna, włoski na przedramionach stanęły mu dęba. Wiedział, że tak naprawdę nie miał już za bardzo szans, nie zamierzał się jednak poddawać. Zgiął się w pół usiłując zebrać siły. Po całym ciele przechodziły mu strumienie elektryczne. Wzdrygnął się, lekko oszołomiony, odetchnął głęboko.
- Expelliarmus - dał sobie ostatnią szansę.

Próg zaklęcia: Expelliarmus : 70 - 16 = 54

1x k100 (Expelliarmus):

32

[Cybil Burke]

PS: 25/30 (+5 za czar z ps powyżej 70)
PŻ: 290/290

Mój oponent obronił się przed rozbrojeniem, ale potężna kula z piorunami dosięgnęła jego skóry. Byłam już o krok od wygranej. Wystarczyło zakończyć tym, czym rozpoczęłam ten pojedynek, gdy jego atak ponownie spełzł na niczym.
- Ventus! - Ostatni raz próbuję w tej walce skorzystać z powietrznego żywiołu

Ventus | Próg: 55 - 5 = 50
Jeżeli udane, to wygrywam pojedynek

1x k100 (Ventus):

93

[Cybil Burke]

PS: 30/30
PŻ: 290/290

Strumień powietrza ponownie opuszcza moją różdżkę, a ja nawet nie patrzę już czy trafiam, bo pojedynek właśnie się kończy. Patrzę jedynie na sędziego i czekam tylko na oficjalne potwierdzenie mojej wygranej, a gdy to następuje, podchodzę do mojego oponenta i wyciągam ku niego dłoń:
- Dziękuję za pojedynek - Uśmiecham się, może lekko pobłażliwie. Szczerze to całość czułam tak, jakbym zabrała dziecku lizaka. Pewnie poziom trudności zwiększyć się miał wraz z kolejną rundą.