06-21-2025, 17:46

Sklep spożywczy O’Callaghana
Tutaj wszyscy znają sklep spożywczy z drewnianą ladą i wyblakłym szyldem. Zamglone szyby i zapach herbaty, wędzonki oraz octu witają od progu. Za ladą pan O’Callaghan — w swetrze, kapciach, z krzaczastymi brwiami. Klienci wchodzą po kolei: po mleko w butelce, krojony chleb, papierosy na sztuki. Dzieci wrzucają parę pensów do puszki i wychodzą z cukierkami. W kącie stoi stara waga, obok beczka z marynowanymi jajkami i półka z gazetami. Zakupy pakuje się w papier. Nic nie dzieje się tu w pośpiechu, ale wszystko ma swój ustalony rytm. O’Callaghan zna prawie każdego z nazwiska… i z długu. 

