• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Londyn > Północny Londyn > Szpital św. Munga > Sala chorych
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
06-07-2025, 14:39

Sala chorych
Sala chorych w Szpitalu Świętego Munga to spokojny pokój, w którym przebywają pacjenci wymagający krótkiej lub długotrwałej opieki w zależności od specyfiki przypadku. Ściany zdobią delikatne wzory magiczne, które zmieniają się w zależności od pory dnia, a przez większość dnia oświetlenie jest raczej subtelne. Wzdłuż ścian ustawiono łóżka z miękką pościelą, a obok nich stoją stoliki z naszykowanymi porcjami eliksirów oraz zaklętymi akcesoriami medycznymi, które nieustannie monitorują stan zdrowia pacjentów. W powietrzu unosi się delikatny szum magicznych urządzeń, które automatycznie dostosowują temperaturę i wilgotność w pokoju. Do sali trafiają osoby wymagające stałej opieki, a uzdrowiciele regularnie sprawdzają ich stan, podając mikstury lub przeprowadzając zabiegi.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Oriana Medici
Akolici
niepokorne myśli, niepokoje
Wiek
25
Zawód
magimedyczka, genetyczka, badaczka
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczona
Uroki
Czarna Magia
4
0
OPCM
Transmutacja
4
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
25
9
Siła
Wyt.
Szybkość
5
6
8
Brak karty postaci
08-30-2025, 23:03
10-03-62, późne popłudnie

Kołchoz. Tragedia.
Pijawka numer 3, ileż można wypić czarnego portera? Pijawka 5, cukiereczek, tak się napił, że aż stał się cukiereczkiem, bo temperatura ciała spadła. Po drodze kilku przypadkowych ktoś wypił nie ten eliksir, co trzeba, kto inny cuchnął tak, że nie wiedzieli już, który to eliksir, chyba każdy go poparzył. A do tego wpadł w sidła rośliny, ale nikt nie wiedział jakiej, bo chyba opary jakiegoś eliksiru spowodowały u niego halucynacje. Generalnie jednak rzecz ujmując, pracowała na jednym ze spokojniejszych oddziałów. Wypiła już piątą kawę, kiedy więc pielęgniarka zapukała do socjalnego, zrzuciła nogi z krzesła i wysłuchała prośby, z radością w głosie wybiegając na korytarz. Została poproszona na czwarte piętro przez nikogo, jak Bel, do tego miała ponoć kwiatuszki poranione, więc na chwilę coś innego niż panowie, którym trzeba podać AA, czyli antidotum alkoholowe, ale znane także jako anonimowi alkoholicy. Wybiegła, niosąc stukot obcasów w laofersów po schodach i górnym korytarzu, wpadając do sali z numerem 3.
— Jestem!! — powiedziała, w dłoni trzymając przygotowane fiolki. Słyszała o diabelskich sidłach, na dwóch różnych końcach sali siedziały dwie młode dziewczyny, a pośrodku stała Belvina, do której uśmiechnęła się zawadiacko.
— No i co tam kwiatuszki, co się stało? — przyjrzała się dziewczętom, następnie spojrzała na Bel i totalnie zrozumiała, że to jedna to totalnie mały terrierek, co trenuje i się akurat poobijała. Ale ta druga? Na Samopogromie?
Siedząca na drugiej kozetce dziewczyna, wysoka blondynka, płakała rzewnym płaczem. Oriana spojrzała na nią, spojrzała na Belvinę i zaprzeczyła, totalnie nie akceptując faktu, że miałaby się tym wynaturzeniem zająć. Patrzyła się na swoje paznokcie, różowa sukienka błyszczała nowością i nawet nie wyglądała na kogoś, kto potrzebował pomocy.
— A panience co dolega? — Zaczęła, spoglądając najpierw na blondynkę po prawej stronie. Dziewczę pociągnęło nosem, spoglądając na uzdrowicielki i pisnęła — Gelida Spinae na mnie rzucono!!!
Oriana westchnęła lekko, następnie spojrzała w bok na Lizzie.
— Ja się może pania zajmę... — jak nie, to będą losować, ale nie chciało jej się rozmawiać z panną...
Jak ona miała na imię?
— Jak panienka ma na imię? — Spojrzała jeszcze raz na blondynkę.
— Dolores.



SLANG SZPITALNY, POZDRAWIAM
Pijawka - postać pijana, zatucie alkoholowe
Cukiereczek - postac pijana i zatruta alkoholem, ale już wkracza wychłodzenie organizmu i trzeba go owijać kołdrami
AA - antidotum alkoholowe
Terrierek - młodzi aurorzy, na szkoleniu
Oddział Samopogromu - piętro czwarte, Oddział Urazów Pozaklęciowych
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Lizzy Evans
Zwolennicy Dumbledore’a
have a kind heart, fierce mind & brave spirit
Wiek
19
Zawód
Kadetka aurorska
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
mugolak
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
12
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
8
6
10
Brak karty postaci
09-14-2025, 17:32
Kto by się spodziewał, że ćwiczenia, w których istotną rolę pełniła jadowita tentakula i diabelskie sidła będą tymi, które skończą się dla części kadetów wizytą w Św. Mungu?
Prawdopodobnie wszyscy.
Zresztą, kadeci korzystali z magicznej opieki zdrowotnej tak często, że trafili nawet do żargonu, którym uzdrowiciele opisywali pacjentów. I choć Lizzy słyszała czasem jakieś dziwne określenia, gdy sama trafiała na oddział, to ból, który jej przy tym towarzyszył, często był silniejszy od ciekawości i chęci drążenia tematu. I dziś, z twarzą zastygłą w grymasie bólu, podtrzymując tylko opuchniętą i pokrytą wysypką rękę, myślała tylko i wyłącznie o tym, aby przestało już boleć. Każde mniej poważne uszkodzenie potrafiła już sobie opatrzyć, kadecka duma wymagała od niej ograniczania wizyt w szpitalu. Niestety, ręka trwająca nieco zbyt długo w uścisku diabelskich sideł, potraktowana później jadem tentakuli była obrażeniem zbyt poważnym, aby poradzić sobie z tym samotnie. Niestety, cierpienie, w którym się znalazła, wydawało się wzrastać z każdą sekundą mijającą w towarzystwie płaczącej dziewczyny. Łkała tak głośno, jakby właśnie coś rozrywało ją na kawałki, hałas jej towarzyszący zupełnie wyciszał syczenie wydostające się spomiędzy zaciśniętych zębów Lizzy.
Nagłe pojawienie się krzyczącej uzdrowicielki było niczym powiew świeżego powietrza. Przynajmniej blondynka postanowiła przestać płakać i zacząć odpowiadać na pytania. W tym samym czasie spojrzenie Evans skupiło się na nadchodzącej z drugiej strony uzdrowicielce, niechybnie zbliżającej się do zajmowanej przez nią kozetki.
— Diabelskie sidła i jadowita tentakula... — udało się jej wysapać, nim odrzuciła głowę w tył, próbując zmusić się do opanowania drżenia ciała. Zacisnęła mocno powieki, w myślach odliczając do pięciu; dalej się nie dało. Gelida Spinae było poważnym zaklęciem pojedynkowym, na którego dźwięk Lizzy sapnęła niekontrolowanie. Powinna zainteresować się tym przypadkiem, może dziewczyna została napadnięta. Udało jej się otworzyć nieco jedno oko, lecz te zaszło piekącymi od bólu łzami. Widziała zatem tylko rozmazany zarys blondynki, która... Cóż więcej mówić, nie do końca wyglądała na przedziurawioną od lodowych kolców. — Ledwo wyrwałam rękę, to wystrzeliły kolejne kłącza, myślałam, że to fruwokwiat i nie odskoczyłam wystarczająco szybko — mówiła dalej, powoli, z przerwami na zaczerpnięcie charczącego oddechu. — Chyba jest złamana — dodała, bo ręka bolała właśnie w ten sam sposób, choć nie słyszała trzasku łamanej kości i pomimo opuchlizny i wysypki, kończyna trzymała odpowiedni kształt. No cóż, nie była uzdrowicielką, ciężko było jej ocenić to samej na podstawie innych objawów niż okropny ból. Zadanie dokładnego zbadania urazu przypadło chyba Belvinie. Oby zrobiła to szybko i w miarę bezboleśnie.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 14:27 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.