• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Londyn > Centralny Londyn > Horyzontalna > Sklep tytoniowy "Zatrzymaj dym"
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
05-29-2025, 22:43

Sklep tytoniowy "Zatrzymaj dym"
Lokal z produktami tytoniowymi – stosunkowo nowe miejsce pośród sklepików na ulicy Horyzontalnej, ale wystarczająco nęcące, by przyciągnąć wieloletnich i niekiedy bardzo wymagających miłośników magicznych papierosów. Witryny zdobią przewijające się dymy, które formują się w kształty smoków, feniksów czy abstrakcyjnych wzorów, a na półkach znajdują się najróżniejsze mieszanki – od zwykłych, uspokajających tytoniów, po te, które wywołują magiczne wizje. Każda drewniana fajka ma tutaj swoją historię, a oferowane czarodziejskie zapalniczki zapalają się tylko wtedy, gdy właściciel uzna to za stosowne. W powietrzu unosi się lekki zapach kadzidła, mieszający się z tajemniczymi aromatami tytoni z najodleglejszych zakątków czarodziejskiego świata. Właściciel, czterdziestokilkuletni czarodziej Hilderik, twierdzi, że jego produkty zawsze dostarczają niecodziennych doświadczeń.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Cybil Burke
Czarodzieje
"Seek and ye shall find," they say, but they don't say what you'll find.
Wiek
24
Zawód
łamacz klątw
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
panna
Uroki
Czarna Magia
5
1
OPCM
Transmutacja
19
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
10
15
11
Brak karty postaci
09-28-2025, 22:32
10 marca 1962

Dzisiejszy sen zapamiętałam jak przez mgłę. Niemniej jednak w moim ciele, jakby wyryło się uczucie zmiany. Danej metamorfozie daleko było do tej kafkowskiej. Przypominało mi to jakby nastoletnie uczucie, gdy z brzydkiego kaczątka zaczynasz rozkwitać, a w zamkowej sowiarni znajdujesz swój pierwszy miłosny liścik. Nieudolny, ale w tej beznadziejności nawet romantyczny.
Pomogło mi to wstać dziś z łóżka wcześniej niż zazwyczaj, gdy po raz pierwszy to nie praca skutecznie zajmowała mi głowę przed ciemnymi myślami, a skupienie na błogości, jakbym dziś nie była tą samą Cybil, którą się urodziłam. Albo nie, inaczej - jakby ta Cybil była brunatną glebą, która dała życie nowemu, pięknemu kwiatu. Dzięki niej on zakwitł. Póki pozwalało mi to zapomnieć o swoich rozterkach, byłam gotowa, nawet podświadomie, udawać.
Odruchowo sięgnęłam po typowe dla mnie ubrania, jednak w tych wszechobecnych odcieniach szarości, czerni i innych przygnębiających kolorów coś mi nie pasowało. Rzuciłam je na łóżko, robiąc sobie w szafie miejsce, na poszukanie w niej czegoś niecodziennego. Dopóki nie skomplementowałam stylizacji z białego golfu, burgundowej, ciepłej spódnicy, zjawiłam się w jadalni na śniadaniu. Artek - domowy skrzat, jakby spoglądał w moją stronę z lekkim zdziwieniem, a w szczególności, gdy podziękowałam mu za posiłek po zjedzeniu.
Pierwszy raz od dłuższego czasu zjawiłam się w Londynie bez intencji zostania jedynie na ulicy Śmiertelnego Nokturnu, jak miałam w zwyczaju. Przeszłam się po sklepach, a ciepła szata chroniła mnie przed zimnym, marcowym powietrzem.
Stukot moich kozaków rozległ się po sklepiku z tytoniem, gdy wraz z otwarciem ciężkich drzwi wpuściłam do środka podmuch rześkiego powietrza, niszcząc na moment formujący się w różne obrazki dym w gablocie. Rzadko zdarzało mi się palić, choć w ostatnimi czasy częstotliwość tego rytuału się zwiększyła. Pomagać mi to miało na stres, szczególnie jak zostawałam sama ze sobą w sypialni.
Stanęłam przy jedynym obecnym prócz mnie tutaj kliencie, który oglądał sklepowy towar. Zwykły tytoń przeplatany był tutaj najróżniejszymi mieszankami. Odprężające i uspokajające, pobudzające i.. wywołujące magiczne wizje..?
- Nie wiedziałam, że paląc papierosy, można pobawić się w jasnowidza - Odezwałam się bez zawahania, zaczepiając mężczyznę obok. Normalnie nie miałam tego w zwyczaju, ale mój dzisiejszy stan sprawił, że ta niecodzienna dla mnie sytuacja nie była czymś dziwnym. Bardziej zastanawiało mnie, na jak cienkiej granicy legalności leży ten produkt tytoniowy. - Ciekawe tylko czy jego uboczne skutki są podobne do tych wywoływanych przez Mroczniki...
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Clarence Sullivan
Czarodzieje
looking for the light
that's nowherе to be found
Wiek
32
Zawód
pisarz, twórca koszmarów
Genetyka
Czystość krwi
jasnowidz
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
kawaler
Uroki
Czarna Magia
20
0
OPCM
Transmutacja
5
15
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
9
7
Brak karty postaci
10-12-2025, 14:00
Kilka skromnych drobiazgów. Ruchliwy potok Pokątnej przelewał się nurtem gwaru pomiędzy ramą kamienic - dzień przypominał jeden z wielu pokrewnych, znanych mu doskonale obrazów, w których przemieszczał się między ludźmi jak cień rozmazany na licznych tarczach sylwetek. Nie czuł żadnego, dostępnego w zasięgu entuzjazmu, zupełnie jakby dryfował wyrzucony przez morze, bez celu i bez oddechu jak pusty, cienki rekwizyt. Zdążył już być w księgarni oraz w menażerii. Codzienność? Tak wygląda codzienność, wyblakła jak przeżuwany i czerstwy kawałek chleba. Bez zawieszonych ozdób, bez rozplątanych, przydługich epitetów - surowe, wydarte na wierzch mięso przeróżnych obowiązków. Zamyślił się, rozważając, czy rzeczywiście można w tym stanie odkryć cokolwiek ciekawego. Życie (bez specjalnych ubarwień) co rusz zataczało krąg, w jakim sam nie dostrzegał najmniejszej poświaty sensu. Niekiedy się zastanawiał, czy źródło błędu nie tkwiło w samej postawie z jaką patrzył na świat, z nieufną wyrwą dystansu wyszczerzoną jak ostrzegawczo zamarły zwierzęcy pysk, czy on sam nie był błędem wadliwy jak popsuta zabawka, jak umieszczona w glinie skóry atrapa skłębionych obaw, emocji... Nie gardził ludźmi pogrążonymi doszczętnie w przyswojonej rutynie, wręcz przeciwnie, zazdrościł im, że umieli zaczerpnąć z niej błogą radość, zazdrościł wesołym dzieciom, zazdrościł uśmiechów matek, zazdrościł opiekuńczego i dojrzałego spojrzenia zatroskanych ojców. Dla wielu mogli być kalką, tym samym, trywialnym losem, który zgotowały dla nich najprostsze i prymitywne obyczaje, dla niego byli z kolei czymś najzupełniej odległym i niedostępnym. Nie pociągała go codzienność, nie rozbudzały najprostsze, zauważalne formy przyzwyczajeń. Niestety.
Odsunął się z głównej trasy. Przypomniał sobie, że jeszcze był jeden lokal, który mógłby odwiedzić, odkryty przed kilkoma miesiącami sklep sprzedający magiczne artykuły tytoniowe. Ostatno robił w nim zakupy niedługo przed pamiętnym wypadkiem. Poczuł się, jakby właśnie rozdrapał drażniącą ranę. Dlaczego to sobie robił? Dlaczego tak wiele rzeczy zaczynało sprowadzać go do jednego? Czy tamten pobyt w szpitalu naprawdę go definiował? Przesadzał. Beznadziejnie przesadzał. Odetchnął cicho, zaciskając dłoń na wystającym, samotnym obojczyku klamki. Błądził po wnętrzu sklepu, przyglądając się zamieszczonym obficie artykułom. Tytoń, który miał dodatkowo uspokajać. Pamiętał, wtedy podobnie przykuł jego uwagę. Czy powinien go kupić? Nie. Nie. Nie. Nie.
Dziewczyna mówi do niego. Kobieta? Miała wciąż młodą twarz przystrojoną konstelacjami piegów. Niewiele brakowało, by był dotknięty jej prostym tokiem rozważań. Chciała zacząć rozmowę, a on odebrał to najzwyczajniej osobiście. Czy wiedziała? Nie mogła wiedzieć. Nie sądził.
- Nie uważałbym tego za zabawę - nie uśmiechał się, nie był jednak zły ani również przejęty. Miał matowe spojrzenie, spojrzenie kogoś, z którego wnętrza wypłukano jakiekolwiek jaskrawe uniesienia. Jasnowidzenie nie było żadną wyśmietnitą rozrywką, ale ona nie musiała przekonywać się o tym na własnej, wrażliwej skórze.
- To doskonały sposób, aby się rozczarować - sprostował później półgłosem. Czy to było potrzebne? Ludzie chcą słyszeć wieści jakich wewnętrznie pragną. Nie dopuszczają, że coś będzie w stanie potoczyć się niewłaściwie, niezgodnie z ich pierwotnym, wysnutym zamierzeniem. 
- Wizje bywają różne. Nie zdziwi mnie, gdy obrazy sugerujące, że może nadejść coś złego - potwierdził jej obawy na temat skutków ubocznych - nasycą kogoś paranoją.
We could fly if you let me in
Feel the weight lifting from our limbs
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#4
Cybil Burke
Czarodzieje
"Seek and ye shall find," they say, but they don't say what you'll find.
Wiek
24
Zawód
łamacz klątw
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
panna
Uroki
Czarna Magia
5
1
OPCM
Transmutacja
19
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
10
15
11
Brak karty postaci
11-02-2025, 00:20
Przestaje przeglądać asortyment sklepu i kątem oka wędruję do mężczyzny, którego odpowiedzi szczerze się nie spodziewałam. Nie chciałam wierzyć, że ktoś tak na poważnie weźmie sobie do serca halucynogenne efekty. Chociaż po dłuższym przemyśleniu całej tej sprawy przypomniało mi się, że nie każdy musi grzeszyć inteligencją. Nawet zdążyłam sobie wyobrazić grupę bezmózgów, którzy zbierają się wspólnie podczas pełni księżyca, żeby zapalić ten tytoń, a potem wymieniać się swoimi wizjami. Szukać mieli w nich jakichś proroctw, czy tylko Merlin wie czego, jakby miało to jakiekolwiek przełożenie na los...
- Myśli Pan? - Unoszę brew, odkręcając teraz się cała w jego stronę. - Wydaję mi się, że jakby miało wpędzać czarowników w paranoję, to nie byłoby za ladą w takiej cenie... Przecież kto by chciał płacić za tak straszne wizje? - Nie ukrywam zamyślenia na swojej twarzy. Byłam raczej pewna, że obrazy wywoływane przez ten zaczarowany tytoń nie były straszne. Produkt trzeba sprzedawać, a czemu odstraszać kupców, którzy kupią jednego skręta na spróbowanie?
- Chyba że już Pan próbował..? - Orientuję się dopiero po chwili, gdy w głowie doznałam oświecenia. "Wizje bywają różne", brzmiało definitywnie twierdząco. Może w takim razie ja się pomyliłam, a te papierosowe wizje uzależnione są od samego czarownika i jego wyobraźni? - A na początku wydawało mi się, że jest Pan podręcznikowym smakoszem Mistveilsów - Uśmiechnęłam się pobłażliwie, nie dając mu szansy odpowiedzieć, gdy z góry założyłam, że rzeczywiście miał kosztować tych niecodziennych skrętów. Wyglądał trochę na typowego myśliciela, więc miałam nadzieję, że nie poczuje się urażony moją pierwotną oceną jego osoby.
- Cybil - Decyduję się przedstawić, pierwsza wyciągając dłoń zgodnie z zasadami etykiety. Dobrze by było, żeby ten mężczyzna był stałym bywalcem tego sklepu. Mógłby mi pomóc wybrać coś dobrego, bo przy tak dużym asortymencie łatwo się pogubić, a nie widziało mi się kupować po kilku skrętach na spróbowanie.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 14:21 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.