• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Organizacja > Akta postaci > Zaakceptowane > Czarodzieje > Orion Black
Orion Cepheus Black
Obrazek postaci
Dusza
Personalia rodziców
Cepheus Black i Lynette Crouch
Aspiracje
Pięcie się po szczeblach kariery w Ministerstwie Magii – po to by spełnić oczekiwania rodziny.
Amortencja
Lilia, drzewo migdałowe, orientalne kadzidła
Różdżka
Cyprys, włos z głowy wili, 12 cali, sztywna
Hobby, pasje
Quidditch, gra na fortepianie, jazda konna
Bogin
Drzewo genealogiczne z wypalonym jego imieniem
Umysł
Data urodzenia
15 września 1935
Miejsce urodzenia
Londyn
Miejsce zamieszkania
Londyn, Grimmauld Place 12
Język ojczysty
angielski
Genetyka
Czarodziej
Ukończona szkoła
Hogwart, Slytherin
Zawód
Urzędnik w Biurze ds. Niewłaściwego Użycia Czarów
Czystość krwi
Błękitna krew
Status majątkowy
Bezdenna sakiewka
Ciało
27
180
79
Wiek
Wzrost
Waga
brązowe
czarne
Kolor oczu
Kolor włosów
Budowa ciała
Jest wysokim mężczyzną o wysportowanej, ale nieprzesadnie umięśnionej sylwetce.
Znaki szczególne
Ostre rysy twarzy i wyraźnie zarysowane kości policzkowe są tym, co na co zwraca się uwagę na pierwszy rzut oka. Ma ciemne włosy do ramion i ciemne oczy, co jest charakterystyczne dla jego rodziny. Mroczny znak na lewym przedramieniu.
Preferowany ubiór
Ubiera się elegancko. Zwykle wybiera klasyczne czarne szaty, skrojone z najwyższej jakości materiałów. Swój codzienny strój uzupełnia dość staroświeckimi dodatkami, które maja podkreślać jego status społeczny. Na palcu nosi rodowy sygnet.
Zajęty wizerunek
Ben Barnes
Obrazek postaci

1935 - Narodziny


Urodził się w paskudny, deszczowy dzień – jakich wiele w Londynie, a tym bardziej jesienią. Był pierwszym dzieckiem Lynette Black (z domu Crouch) i wymarzonym synem Cepheusa Blacka. W końcu każdy arystokrata na pewnym etapie życia miał obowiązek przedłużenia gałęzi rodu. Matka nie zajmowała się nim osobiście – od wychowywania dzieci były mamki i niańki, a nie żony szlachetnie urodzonych. Od najwcześniejszego dzieciństwa był rozpieszczany i wychowywany na członka Szlachetnego i Starożytnego Rodu. A przynajmniej to mogłoby się na pozór wydawać, bo to rozpieszczanie było zwykle tylko na pokaz.  Najważniejszym było to, że miał się dobrze zachowywać, najlepiej nad wiek dojrzale, zawsze nosić głowę wysoko i zadawać się tylko z dziećmi z innych szlachetnych rodzin. Matka była zawsze chłodna wobec niego, jakby nie chciała, żeby przestał się starać zaimponować ojcu, który znowu wymagał od niego więcej niż można byłoby się spodziewać u małego dziecka. Od małego uczyli go francuskiego i gry na fortepianie i jak pierwszego nie znosił, tak muzyka towarzyszyła mu także w przyszłych latach życia. Pierwszy raz przebudziła się w nim magia, gdy miał niecałe trzy lata (ojciec już od dłuższego czasu narzekał, że powinno mieć to miejsce dużo wcześniej), gdy w czasie rodzinnej kolacji ojciec zabronił mu zjeść dodatkowej porcji czekoladowego ciasta. Młody panicz wściekł się i dopiero, gdy stojąca obok niego karafka roztrzaskała się samoistnie w drobny mak, złość ustąpiła strachowi przed nieuchronną karą. Z przerażeniem schował twarz w dłonie i czekał na naganę za złe zachowanie przy stole, ale ojciec ewidentnie był zadowolony i nawet zaczął poświęcać mu trochę więcej czasu, żeby osobiście wytłumaczyć synowi, co właściwie się stało. Jednak najważniejszą osobą dla rodziców przestał być już jako pięcioletni chłopiec, bo na świat przyszła najpiękniejsza istotka w całej Anglii – a przynajmniej w tej rodzinie. Nie lubił jej odkąd pamiętał. Zawsze musiał jej ustępować, bo był starszy, bo był chłopcem, bo… cokolwiek przyszło rodzicom do głowy. W każde święta to jego siostra dostawała więcej prezentów i wzbudzała zachwyt każdej, nawet najdalszej ciotki. A co było, gdy zaczęła śpiewać… Od małego starał się sprostać oczekiwaniom swojego ojca, ale zawsze było za mało i od dziecka słuchał tego jak to za mało się stara.



1942-49 - Hogwart


Wyjazd do Hogwartu zdawał się być odpowiedzią na wszystkie jego zagwozdki. Wiedział, że tam będzie numerem jeden wśród pierwszorocznych. Pochodził z Blacków i każde dziecko, przynajmniej z tych, które się liczą, wiedziało, z czym to się wiąże. Tiara przydziału oczywiście skierowała go do Slytherinu – jak wszystkich Blacków od pokoleń. Z wytęsknieniem czekał na list od rodziców, w którym dowie się, jak bardzo są dumni, ale… ojciec uznał to za oczywiste i kazał przekazać pozdrowienia profesorowi Slughornowi wraz z zaproszeniem na charytatywną galę. Wtedy nie zdawał sobie sprawy, jaką przewagę daje nie tylko nazwisko, ale i takie drobne, prestiżowe prezenty.


W szkole był jednym z najbardziej popularnych ślizgonów. Zawsze trzymał się kilku przyjaciół, którzy mogli pochwalić się równie nieposzlakowanym pochodzeniem. Znali się od lat ze spotkań z bliższą lub daleką rodziną. Wiedzieli, że muszą trzymać się razem, bo inni nie byli godni ich towarzystwa. Mogli co najwyżej przepisać im pracę domową lub zanieść torbę na zajęcia. I właściwie tak głównie prześlizgiwał się z klasy do klasy. Nigdy nie miał cierpliwości do nauki historii magii, czy tym bardziej numerologii, a rośliny wyglądały dla niego tak samo. Jedyne zajęcia, na których rzeczywiście się starał, to eliksiry – ze względu na chęć przypodobania się opiekunowi domu. Zajęcia, z których był naprawdę dobry, to obrona przed czarną magią. Ale najbardziej sprawiała mu przyjemność gra w Quidditcha. Już na trzecim roku został szukającym drużyny Ślizgonów, co niezbyt ucieszyło jego rodziców, bo uważali, że powinien bardziej przykładać się do nauki, a nie do sportu. Gdy na piątym roku, razem z listą podręczników, przyszła błyszcząca odznaka kapitana drużyny, zapytali, dlaczego nie jest to odznaka prefekta. Przecież to miało być oczywiste, że młody Black zostanie prefektem, a jednak… znów zawiódł rodzinę.


Niby stawał się coraz bardziej popularny, był świetnym graczem, miał ładną dziewczynę... Ale nie spełniał oczekiwań, bo rozwijał się nie w tę stronę, co trzeba. W wolnych chwilach dokuczał Gryfonom, ćwiczył złośliwe, pojedynkowe zaklęcia i przede wszystkim trenował Quidditcha. W wakacje uczył się znienawidzonego francuskiego – powtórzenie „Toujours pur” powinno mu już wystarczyć – przeglądał przestarzałe traktaty i studiował kwestie prawnicze, z których skrupulatnie odpytywał go ojciec. Za każdymi kolejnymi wakacjami coraz mniej miał ochotę wracać na Grimmauld Place 12, bo beztroski czas z kolegami dobiegał końca



1949 - Rozpoczęcie studiów prawniczych


Podobno wielu czarodziejów marzy o prestiżowych studiach, na które trudno się dostać i latami przygotowują się do egzaminów. Orion niczego bardziej nie nienawidził niż ślęczenia nad książkami, które pomogą mu zdać te nieszczęsne egzaminy i pozwolić ojcu w jakiś sposób wciągnąć się na listę studentów. Właściwie to sam nie wiedział, czy rzeczywiście jego praca się opłaciła, czy to duże dofinansowanie na rozwój uczelnianej biblioteki zapewniły mu dostęp do jednak elitarnego drona studentów prawa. Black sądził, że teraz już na pewno będzie z górki, ale nic bardziej mylnego, bo Owutemy to było nic w porównaniu z wymaganiami profesorów na Uniwersytecie. Gdy był na 2 roku studów, ojciec postanowił zacząć go uczyć oklumencji. Z jednej strony lekcje były jeszcze bardziej wyczerpujące niż cała papierologia, którą pewnie będzie zmuszony zajmować się w przyszłości. Ale z drugiej strony dobrze wiedział, że nie chciałby, żeby ktoś wchodził do jego umysłu. Musiał się tego nauczyć, jeśli w przyszłości chciałby opanować również legilimencję. W tamtym czasie ojciec zaczął go też uczyć czarnej magii uważając, że prawdziwy czarodziej powinien potrafić z niej korzystać. Po raz pierwszy rzeczywiście zgadzał się z tym, co każe mu robić ojciec. I po raz pierwszy ojciec był rzeczywiście z niego dumny. Szkoda tylko, że chwilę później dowiedział się, że musi się zaręczyć z panną której nawet nie znał... Ale w końcu? Czy nie tego się spodziewał.... Po 3 latach studiów zaczęło mu już całkiem dobrze iść. Gdy posiadł już jakaś wiedzę teoretyczna okazało się, że naprawdę szybko łączy fakty i jego wrodzone wygadania sprawiało, że czarował profesorów na egzaminach i jakieś braki nadrabiał elokwencjom.  Nawet przestał marzyć o karierze w quidditchu. Wiedział, że to jest poza zasięgiem, a jego przyszłość będzie wiązała się z pracą w Ministerstwie. W momencie, w którym się pogodził, to nawet ojciec dał mu więcej swobody. Skończył studia z przeciętnymi wynikami, ale nie był to problem, bo przy jego koneksjach rozpoczęcie stażu w Ministerstwie Magii było formalnością.



1955 - Rozpoczęcie pracy w Ministerstwie Magii


Od razu po skończeniu studiów poszedł na staż do Ministerstwa Magii do Urzędu Niewłaściwego Użycia Czarów. I tak znalazł się w kolejnej złotej klatce – za eleganckim, zdobionym biurkiem. Tutaj było prościej. Może oficjalnie nie było monarchii w świecie czarodziejów, ale błękitnokrwiste rody miały pewne przywileje związane z siecią koneksji i przysług, ale wiedział, że nie jest traktowany jako pierwszy z brzegu absolwent. Był uprzejmy, wygadany i elegancki jak zwykle i to często wystarczało, żeby zwrócić na siebie uwagę przełożonych. A miał to we krwi. W końcu tego od niego oczekiwano i tego był uczony. Nawet jeśli czegoś nie wiedział z powodu braku doświadczenia, potrafił to nadrobić elokwencją. To, że ojciec zmuszał go do orientowania się we współczesnej polityce, zaczynało przynosić mu bonusy, bo jednak miał coś więcej niźli wiedze teoretyczną. Coraz więcej czasu spędzał w siedzibie Ministerstwa i nawet pojawiały się momenty, w których sprawiało mu to satysfakcję, a nie było tylko przykrym obowiązkiem narzuconym przez ojca. Wtedy przyszedł czas na awans i pełnoprawne stanowisko.



1957 - Kariera w Biurze ds. Niewłaściwego Użycia Czarów


Już tylko rzadko tęsknił za Quidditchem, szkolnymi imprezami i potajemnymi spotkaniami z kolegami, aby ćwiczyć drobne złośliwe uroki na przypadkowych ofiarach. Tęsknił też za swoją pierwszą miłością, z którą musiał się rozstać kończąc szkołę. Od początku wiedział, że związek nie ma przyszłości, bo nie on wybierze sobie przyszłą wybrankę serca. W takich rodzinach jak jego widzimisię nie miało znaczenia – liczyła się polityka, sojusze między rodzinami, zachowanie czystości krwi. Obowiązek względem rodziny był zawsze najważniejszy. „Toujours pur”. Później nie przejmował się tym zbytnio, spotykając kolejne kobiety, ale akurat tej pierwszej nie chciał skrzywdzić.


Z biegiem czasu przestał traktować pracę w Ministerstwie jak karę. Wtedy dostał też swój pierwszy własny gabinet. Już całkiem zaapomniał o marzeniach sportowej kariery i zajął się prawem magicznym. Zdobione dębowe biurko w niewielkim, ale jednak eleganckim gabinecie sprawiły, że zaczął czuć się kimś ważnym. On jako on, a nie on jako syn Cepheusa Blacka. Rosnący prestiż coraz bardziej przypadał mu do gustu – może dlatego, że rzeczywiście odnosił sukcesy, a nie tylko prześlizgiwał się dzięki sprytowi i przebiegłości jak zwykle. Wszystko zaczęło dziań się dobrze, a nawet jego zaręczyny zostały zerwane  i to nawet z pominięciem większego skandalu. Przyszła panna młoda podupadła na zdrowiu przez co nie była już tak dobrą partią do politycznego mariażu. Nigdy się tym za bardzo nie przejmował, ale pewnie prędzej czy później znajdą mu nową i wtedy będzie trzeba się ustatkować, ale zanim... zaczął coraz częściej wychodzić wieczorami z domu – spotykał się z dawnymi kolegami, ale także poznawał nowych. Nawet nie do końca z towarzystwa, do którego przywykł. Od szemranych typków można było się wiele nauczyć, a ich przychylność zdobywało się często postawieniem szklaneczki droższego alkoholu. Lubił dreszczyk emocji związany z pojawianiem się na Nokturnie z kapturem na głowie. Czuł się jakby znów miał piętnaście lat i wymykał się nocą korytarzem, żeby żaden prefekt go nie zobaczył. Jednak tutaj stawka była wyższa. Ryzykował więcej niż szlaban, bo własną reputację, a jak jej zabraknie to co mu zostanie? Spotykał się również z różnymi pannami – zwykle z tymi, z którymi warto było się spotykać, czasami kusiło go spojrzenie na kogoś niżej urodzonego, tylko tak, żeby nikt tego nie zobaczył. Dobrze już wiedział, jak grać w tę grę, w której naprawdę mało rzeczy wypada, ale czy to nie prawda, że wolno dużo więcej, gdy nikt nie widzi…?

Cenił sobie lekkie kawalerskie życie i chciał z niego korzystać, póki może. Od początku był pogodzony z tym, że nie będzie trwało wiecznie, a może jednak… jak narazie nie słyszał o nowej narzeczonej i szybkim ślubie. Albo po prostu nestor rodu układał mu życie za jego plecami, tak jak od początku robił to ojciec. Zdążył do tego przywyknąć i postarał się odnaleźć wolność pomimo ograniczeń narzuconych przez urodzenie. W końcu tych ograniczeń było mniej niż drzwi, które stawały otworem dzięki rodowemu dziedzictwu i pracy poprzednich pokoleń Blacków. Duszy buntownika nie miał nawet jako nastolatek, a teraz procentowało to zaufaniem ze strony rodziny. To on miał łatwiej niż jego siostra, którą rodzice zaręczyli szybciej, mimo że była młodsza. Czasami jednak kobiety mają gorzej. A jej i tak pozwalano na dużo więcej jak na kobietę. Niech chociaż raz nie wymiga się od czegoś tak łatwo. Naprawdę poczuł wtedy, że jest w końcu wolny, a rodzina zaczyna traktować go jak dorosłego.



1960 - Dołączenie do Śmierciożerców


Podczas jednej z wieczornych eskapad na Nokturnie natknął się na szemranego typa, który prawdopodobnie go rozpoznał. Do dziś nie wie, czy to było rozpoznanie, czy ślepy traf. Pijąc podły drink w jednej z knajp, zaczęli rozmawiać o polityce i wymieniać poglądami. Może miał za długi język, a może po prostu czuł dumę ze swojego pochodzenia, ale od słowa do słowa, od rozmów o karach za niewłaściwe użycie czarów, przez obrady Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów, doszli do dyskusji o tym, że pewne prawa powinny przysługiwać tylko czystokrwistym czarodziejom. Ucieszył się, że nieznajomy podziela jego poglądy i uważa, że rody z Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki powinny mieć pierwszeństwo przed innymi. Jednak nie każdy czarodziej spoza śmietanki towarzyskiej przesiąkł szlamowatą propagandą. Mężczyzna powiedział Blackowi, żeby przyszedł w to samo miejsce następnej nocy – tak poznał kilku kolejnych śmierciożerców. Na początku ze względów bezpieczeństwa nie dopuszczali go do samego Przywódcy. Było to oczywiste, ale przecież nie był byle obszarpańcem z Nokturnu, tylko członkiem Szlachetnego i Starożytnego Rodu. Dość szybko, gdy jego kontakty w Ministerstwie i szeroko pojętym towarzystwie okazały się przydatne, stał się jednym z nich. Zajmował się głównie wynoszeniem informacji z Ministerstwa, czy wpływaniu na decyzje wyżej postawionych urzędników, ale także zdarzało mu się coraz częściej załatwiać też brudniejsze sprawy dla śmierciożerców związane z zastraszeniami czy wymuszeniami. Zaczął też częściej korzystać z czarnej magii, która zdawała się być dużo bardziej efektywna, a była nie tylko tolerowana, ale wręcz akceptowana przez jego nowe towarzystwo. Starał się łączyć pracę dla Czarnego Pana z pracą w Ministerstwie, którego polityka odbiegała od tej, którą popierała jego rodzina. Kilka miesięcy później ojciec chciał z nim poważnie porozmawiać. Orion był pewien, że chodzi o przyszłe zaręczyny lub kolejną sprawę, którą trzeba zatuszować w papierach Ministerstwa. Interesy rodzinne nigdy nie były do końca czyste, ale czy ktoś, kto miał tyle galeonów w skrytce, miał czyste interesy? Nie chodziło jednak o to. Ród Blacków właściwie w całości popierał ideologię Czarnego Pana i ojciec po raz pierwszy poprosił go o coś wprost – nie nakazał, lecz wytłumaczył swoje zdanie z pełnym szacunkiem i poprosił o zaangażowanie. I po raz pierwszy poczuł, że nie rozczarował rodziny, mówiąc o tym, że od paru tygodni nosi na lewym przedramieniu mroczny znak. Może ojciec uznałby to za pochopną decyzję, ale przecież było oczywiste – Szlachetny i Starożytny Ród Blacków nie może stanąć po innej stronie. Od tamtej pory jego zaangażowanie w szerzenie ideologii czystości krwi jest jeszcze większe, i to ono zajmuje większość jego czasu.


0
Pozostało PP
mixed
10
Pozostało PM
12
0
19
OPCM
Uroki
Czarna magia
0
0
0
Transmutacja
Magia lecznicza
Eliksiry
10
10
10
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Ścieżka VIII — Historia i kultura magiczna
Historia cywilizacji
Znajomość obyczajów i etykiety
Ścieżka X — Polityka i prawo
Znajomość prawa i regulacji
Taktyka przesłuchań
Retoryka sądowa
Strategia i zarządzanie kryzysowe
Ścieżka XI — Ekonomia i handel
Zarządzanie finansami
Ścieżka XII — Przestępczość
Fałszerstwo i manipulacja dowodami
Ścieżka XIII — Szpiegostwo
Fałszerstwo i manipulacja dokumentami
Ścieżka XVI — Społeczeństwo i wpływy
sztuka kłamstwa i oszustwa
urok osobisty
dyplomacja
Ścieżka XVII — Artyzm i twórczość
gra na fortepianie
Ścieżka XVIII — Sport
latanie na miotle
Ścieżka XX — Poliglotyzm
język francuski
Ścieżka XXI — Magiczna umiejętność
Oklumencja

drzewko

Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
20-11-2025, 00:18

Witamy na forum Serpens!

Mistrz Gry utworzył dla Ciebie osobisty dział, w którym została umieszczona Twoja skrytka bankowa. Udaj się do niego i opublikuj temat z sowią pocztą oraz umieść tam swój prywatny kuferek. Na start otrzymujesz też od nas skromny prezent – znajdziesz go w swoim ekwipunku.

Możesz już rozpocząć zabawę na forum! Zachęcamy, abyś sprawdził, co Ci się przyśniło, rozeznał się w aktualnych wydarzeniach oraz spytał, kto zaczyna.

Odtąd Twoje słowa, decyzje i sojusze mają znaczenie. Uważaj, komu zaufasz — wężowe języki są zdradliwe. Dobrej zabawy!

Karta zaakceptowana przez: Philippa Moss

    Odpowiedz
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
07-12-2025, 14:13

Orion BlackI

Ekwipunek

pozostałe przedmioty spoza automatycznego ekwipunku

darmowa sowa pocztowa

Historia rozwoju

[07.12.2025] zatwierdzenie karty postaci, +1 opcm [prezent powitalny]
    Odpowiedz
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-12-2025, 03:12 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.