05-31-2025, 22:55

Ślusarz Trackleshanksa
Wąski, niemal niewidoczny lokal wciśnięty między dwa sklepy o wyjątkowo krzykliwych i przyciągających uwagę witrynach nazywa się „Ślusarz Trackleshanksa” – litery nad wejściem wydają się dziwnie zadrapane, a klamka do drzwi przypomina kształtem pokręcony klucz. Choć miejsce wygląda na opuszczone, ci wtajemniczeni wiedzą, że działa bez przerwy. W środku panuje półmrok, rozświetlany jedynie jarzącą się delikatnie szafą pełną błyszczących zaklętych kluczy, wytrychów, spinek, haków i zamków – zarówno tych do otwierania, jak i do zamykania. Na ladzie leży księga zamówień, a z tyłu słychać zgrzyt metalu – to sam Trackleshanks, stary, łysawy czarodziej o żółtych oczach kończy właśnie „klucz uniwersalny” na specjalne zamówienie wyjątkowego klienta. Krąży plotka, że potrafi dorobić klucz do każdej magicznie zamkniętej rzeczy, ale przecież istnieją zabezpieczenia, których nie dałoby się obejść aż tak łatwo, prawda?

