II runda (Turniej MZA) - Cybil Burke vs. Willow Weasley

[Mistrz Gry]

Arena Magicznych Pojedynków

Data wątku: 30 IV 1962
Uczestnicy wątku: Cybil Burke vs. Willow Weasley
Główny cel wątku: Turniej Pojedynków
Zaczyna: Cybil Burke

[Cybil Burke]

Mimo mojego zmniejszania dystansu delegat Durmstrangu wydawał się jedynie bardziej zaangażowany w nasz pojedynek.
Moje ataki się nie udały, a rudowłosa postanowiła uniemożliwić mi dalsze zmniejszanie dystansu między nami. Nie zamierzałam jej na to pozwolić. Zamierzałam skorzystać z atletyki i umknąć czarowi, gdy odskakuję prosto w stronę Willow, lekko schylając się w bok.

PS: 5/30
PŻ: 275/290

Unik | Próg: 70 - 11 = 59

1x k100 (uNIK):

97

[Cybil Burke]

Zgodnie z moimi założeniami bez problemu umykam wiązki czaru, ale nie przestaje nacierać w jej stronę. Gdy jestem blisko, próbuję nadziać jej brzuch na mój prawy łokieć.
Niezależnie od efektu, wymuszam zmianę stron, gdy teraz ja przejmuję połowę jej podestu:
- Przepraszam, potknęłam się - Nie próbuję nawet, żeby zabrzmiało to wiarygodnie.

PS: 10/30 (+5 za unik)
PŻ: 275/290

Walka wręcz, cios w brzuch | Próg: 90 - 10 -+ wynik k3 = 85-75

1x k100 (walka wręcz):

15

1x k3 (walka wręcz):

3

[Willow Weasley]

Ewidentnie będzie potrzebowała jakichś korepetycji z przewidywania uników przeciwnika, może zgłosi się do Bones’a, chociaż najlepszy w unikaniu ciosów był Farley. Nim jednak zacznie przewidywać uniki, musiała zmierzyć się z nadchodzącą wiedźmą. Wyższa od niej, wielka baba, a niby młodsza i to jeszcze bez gracji walnęła ją łokciem, jakby rozpychała się w kolejce po nową kolecję sukienek na Pokątnej. Na szczęście z braćmi potrafiła bić się gorzej, więc cios nie wytrącił jej mocno z równowagi. Mimo to cofnęła się od uderzenia, a potem trzymając się za obolały brzuch zrobiła kilka kroków w tył, obejrzała się za siebie na sekundę, a potem jeszcze parę kroków tyłem, i jeszcze, dystansując się od kobiety, tak aby znaleźć się na jej poprzedniej części areny.
- Tatuś chyba nie byłby zadowolony, że córeczka do rękoczynów się zabiera, prawie nie jak czarownica - wprawdzie nie znała jej ojca, nie miała pojęcia gdzie był i co robił, ale kojarzyła rodzinę Burke na tyle dobrze, żeby wiedzieć, iż raczej publiczne atakowanie “jak mugol” nie było odbierane dobrze. Pastwienie się nad Weasley’em pewnie tak, ale wciąż… “po mugolsku”? 

Willow poświęca turę na oddalenie się od Cybil, bez unikania ciosu i bierze go "na klate". (Ruch konsultowany z MG) 

Punkty stylu: 10/30
HP: 236/275 HP (-4 obrażeń od ciosu Cybil)

[Willow Weasley]

Gdy znalazła się już w takiej odległości, jaka utrudniłaby Cybil ponowne rękoczyny, wyprostowała się i wymierzyła różdżkę w czarownicę. Nie, nie będzie zniżać się do poziomu ataków wręcz, miał to być pojedynek magiczny, a panna Burke chyba zapomniała, że poza sędzią oglądała je pokaźna widownia, która była skora do roznoszenia plotek.
- Everte Statum! - była pierwszą inkantacją, która przyszła jej na myśli, choć nie czuła się pewnie z tym wyborem.


Punkty stylu: 10/30
HP: 236/275 HP

1x k100 (Everte Statum):

68

[Cybil Burke]

Łokieć ją tknął, ale nie poczułam na sobie jej torsji. Cios był za słaby, żeby wywrócić ją z równowagi. Ustawiam się na jej połowie i daje jej odejść dalej. Moje zadowolenie jednak szybko mija, gdy słyszę jej słowa. Niepozorne, ale bolące bardziej niż powinni. Jej słowa miały mnie sprowokować, ale może ku jej zdziwieniu rozdrapały zainfekowaną ranę.
Zauważalnie nie trzymam już różdżki tak wysoko, jak jeszcze przed momentem. Wzrok staje się nieco nieobecny, gdy próbuję zdusić w sobie złość, smutek i inne negatywne emocje. W ostatnim czasie wiele rzeczy robię po to, aby nie myśleć o tym, co musiało przytrafić się mojemu ojcu. Między innymi dlatego tak dobrze bawiłam się do czasu na tym turnieju, którego adrenalina dobrze na mnie działała i pozwalała na moment o tym zapomnieć.
Nic nie odpowiadam, widocznie zagryzam żuchwę i może trochę za późno próbuję użyć defensywnej inkantacji, gdy zbliża się do mnie wiązka czaru:
- Protego...

PS: 10/30
PŻ: 275/290
Protego | Próg: 65 - 19 = 46

1x k100 (pROTEGO):

66

[Cybil Burke]

Mimo wszystko bronię się podręcznikowo, gdy wyczarowuje się przede mną tarcza. Moja postawa nie jest jednak już tak perfekcyjna, jak przed momentem, a na twarzy nie gości żaden zawadiacki uśmieszek. Wyglądam raczej tak, jakbym chciała ulotnić się z tego miejsca i skończyć ten pojedynek jak najszybciej potrafię - bo tak właśnie teraz było.
- Gelata digitus - Inkantuję bez emocji, ale ze ściskiem w klatce piersiowej

PS: 10/30
PŻ: 275/290
Gelata digitus | Próg: 70 - 19 = 51

1x k100 (gELATA dIGITUS):

28

[Willow Weasley]

Zaklęcie rozbiło się o wzniesione Protego - niemal, jakby czarownica nie włożyła siły w inkantację, a i tak była to tarcza na tyle mocna, by wchłonąć urok. Początkowo Weasley nie widziała różnicy, ale kolejne zaklęcie w dodatku bez mocy, wskazało jej, że coś było nie tak. Czyżby jej słowa sięgnęły głębiej, niż się spodziewała? Pąs wstydu - choć ktoś mógłby to pomylić z wysiłkiem - wstąpił na policzki czarownicy, gdy zdała sobie sprawę, że być może Burke nie miała ojca. Myśli zasnuły natychmiast sieroty z domu dziecka, a wśród nich także Fintan. Słowa wypowiedziane w przypływie emocji, mogły ciąć bardziej niż zaklęcia, a Weasley powinna kontrolować je bardziej, choć może udzielił jej się po prostu charakter towarzystwa na arenie? Cholera, czemu musiało być jej głupio, gdy to ta druga powinna palić się ze wstydu za swoje wcześniejsze zachowanie. Weasley ścisnęła mocniej różdżkę i zawahała się nad swoim kolejnym zaklęciem.
- Expelliarmus.


Punkty stylu: 15/30 (+5 trudne zaklęcie - Everte Statum PS70)
HP: 236/275 HP

1x k100 (Expelliarmus):

40

[Willow Weasley]

Magia nie opuściła różdżki, a Willow zdawała sobie sprawę dokładnie z jakiego powodu. Miała w sobie zbyt mało woli, żeby naprawdę pozbawić przeciwniczkę różdżki. Wzięła więc głęboki oddech i wypuściła powoli powietrze. Naprawdę łatwiej było pojedynkować się z kimś obcym, kimś bez zatargów z przeszłości. A tak? Emocje miotały nimi po arenie bardziej niż zaklęcia. Spróbowała ataku raz jeszcze, tym razem z innym zaklęciem.
- Obscuro - nie chciała jej krzywdzić, ale może chociaż w ten sposób zapewni sobie przewagę.

Punkty stylu: 15/30
HP: 236/275 HP

1x k100 (Obscuro):

10

[Cybil Burke]

Magia nie zadziałała, ale zdaje się w ogóle na to nie reagować, gdy ponurym spojrzeniem patrzę tylko prosto na moją przeciwniczkę. Panuje teraz tutaj wręcz grobowa cisza, choć przed momentem zdawało się to wątpliwą dla tego pojedynku przyszłością. Nie byłam pewna, czy Willow usłyszała o mojej sytuacji i specjalnie chciała wbić we mnie szpileczkę, żeby wygrać ten pojedynek. Było to prawdopodobne, ale też nie do końca. Przecież nie chciała iść na łatwiznę:
- Incarcerous... - Dalej bez emocji inkantuję, jakbym karała ją brakiem mojego dalszego zaangażowania w ten pojedynek.

PS: 10/30
PŻ: 275/290
Incarcerous | Próg: 85 - 5 = 80

1x k100 (Incarcerous):

39

[Cybil Burke]

Kolejny nieudany czar, a ja dalej się tym nie przejmuję. Od niechcenia macham różdżką raz jeszcze:
- Gelata digitus

PS: 10/30
PŻ: 275/290
Gelata digitus | Próg: 70 - 19 = 51

1x k100 (Gelata digitus):

71