• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Domostwa > Suffolk, Dunwich, Przeklęta Warownia > Sypialnia Mitcha
Strony (2): 1 2 Dalej
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
08-04-2025, 20:27

Sypialnia Mitcha
Po przekroczeniu dużych, drewnianych drzwi wkracza się prosto do przestronnej sypialni. Już na pierwszy rzut oka widać, że jej właściciel jest miłośnikiem książek gdyż po prawej stronie od drzwi większość ściany zajmuje wielka półka zapełniona książkami, robiąc miejsce jedynie na drzwi prowadzące do łazienki. Centralne miejsce w pokoju zajmuje duże łóżko, na którym pościel przeważnie bywa zaścielona, ale mimo wszystko leżą na nim koce czy kilka rozrzuconych bez ładu poduszek. W nogach łóżka stoi ławeczka obita niebieskim zamszem, a po obu jego stronach szafki nocne, na których walają się przeważnie książki lub kartki z notatkami. Po lewej od wejścia stoi szafa oraz w zimne dni można ogrzać się przy kominku. Na ścianie za łóżkiem zobaczymy dwie wielkie okna wychodzące na ogród, na noc zawsze zasłaniane ciężkimi granatowymi zasłonami. Jeśli wejdzie się do środka i zamknie się drzwi można również z zaskoczeniem zauważyć, że drzwi od wywnętrz są całe zasłonięte przyczepianymi do drewna kartkami z rysunkami i projektami.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Mitch Macnair
Śmierciożercy
Wiek
27
Zawód
Architekt i budowniczy
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczony
Uroki
Czarna Magia
15
0
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
8
10
Brak karty postaci
10-13-2025, 19:32
10.03.62' po wizycie w knajpie

Takie prośby spełniałem z przyjemnością. To było co najmniej zabawne, jak los bywał przewrotny. Jeszcze pół roku temu głośno mówiłem o tym, że bardzo mi dobrze w moim kawalerskim stanie i, że nie planuje w najbliższym czasie zakładać rodziny. Wystarczyło przypadkowe spotkanie po latach, kilka kolejnych wspólnych wyjść abym przepadł jak kamień w wodę. Kiedy byliśmy osobno, moje myśli często do niej uciekały, a kiedy przebywaliśmy razem nie chciałem jej wypuścić. Nigdy w życiu bym siebie o to nie posądził. Jednak najważniejsze było to, że naprawdę byłem z nią szczęśliwy. Owszem, w moim życiu po drodze wydarzyło się kilka popieprzonych rzeczy, ale mimo wszystko nie mogłem zaprzeczać faktom. Tego, co wydarzyło się w styczniu nigdy nie zapomnę, ale nie mogłem i nie chciałem się zatracać w rozpaczy. Musiałem żyć dalej, czerpać z tego życia całymi garściami dopóki mogłem. Niedługo mieliśmy brać ślub i nawet jeśli nie ustaliliśmy jeszcze daty to ten dzień zbliżał się wielkimi krokami.
Wystarczyło jedno zdanie, jedno spojrzenie i jeden dotyk abym doskonale wiedział czego chce, czego ode mnie żąda. Nie miałem najmniejszego zamiaru się opierać. Kiedy tylko wyszliśmy z knajpki, oboje przenieśliśmy się do Dunwich, dokładnie pod Przeklętą Warownie. Przemknęliśmy korytarzami osiadłości by po chwili już znaleźć się w mojej sypialni. Nie miałem pojęcia czy ktoś z domowników jest obecny, ale mimo wszystko dla pewności zamknąłem drzwi na klucz. Rzuciłem kurtkę na oparcie fotela przy kominku, po czym złapałem ją za dłoń i przyciągnąłem do siebie, od razu obejmując w pasie.
- Czego ode mnie oczekujesz panno Crabbe? - uśmiechnąłem się pod nosem, nie odrywając nawet na moment spojrzenia od jej oczu.
Te przeklęte niebieskie oczy. Mogłem utonąć w ich toni i nawet przez moment nie wołać o ratunek. Wystarczyło jedno odpowiednio rzucone spojrzenie abym wiedział czego chce. Może nie co myśli, bo moja narzeczona nie lubiła kiedy ktoś czytał z niej jak z otwartej księgi, ale z każdym dniem odkrywałem kolejne jej karty. Jej logiczny umysł, tak przeze mnie ceniony, poddawał się powoli kiedy byliśmy razem, a ja łapałem się na tym, że czasami byłem w stanie dostrzec na jej ślicznej twarzy to co akurat przechodziło jej przez myśl. Tak było i dzisiaj, chociaż byłem przekonany, że zrobiła to wszystko umyślnie. Wiedziała czego chce, a ja chciałem jej to dać, bo przecież ja też tego chciałem.
Przesunąłem dłońmi po jej talii, po czym zanim zdążyła odpowiedzieć, delikatnie musnąłem jej wargi. Smakowała jeszcze niedawno pitym drinkiem, słodkim, z nutą jakiś owoców. Uśmiechnąłem się lekko na nowo kierując spojrzenie ku jej oczom. Ona mogła z moich wszystko.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Mildred Crabbe
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Alchemik w św. Mungu
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczona
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
0
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
5
23
Siła
Wyt.
Szybkość
5
9
5
Brak karty postaci
10-16-2025, 12:16
Kiedy tylko przekroczyliśmy próg domu, w którym mieszkał Mitch, poczułam od razu znajome ciepło, które towarzyszyło każdemu działaniu nie do końca bezpiecznemu i nie do końca niewinnemu. Mimo że Przeklęta Warownia, czy jakkolwiek zwykł ją nazywać, nie należała raczej do miejsc emanujących rodzinnym ciepłem ani też budzących sympatię na pierwszy rzut oka, towarzystwo Mitcha zmieniało bardzo wiele w jej postrzeganiu.
Tak właściwie to nie spostrzegłam za wiele oprócz samego Macnaira, zbyt skupiona na tym, aby jak najszybciej przedostać się do jego sypialni. Nie umiałam nazwać tej części mnie, która właśnie teraz przejęła kontrolę nad moimi myślami i ciałem, ale podobała mi się ta nieznana Mildred. Odrobina szaleństwa chyba jeszcze nikogo nie zabiła.
Prawda?
Dzisiaj nie był pijany, nie miał w sobie ani jednej nuty smutku, która towarzyszyła mu ostatnim razem. Która towarzyszyła nam, gdy poznawaliśmy sobie pragnienia. I może właśnie dlatego otaczająca nas atmosfera robiła na mnie zupełnie inne wrażenie. Jeśli wtedy miałam wątpliwości, czy robię dobrze i czy nie powoduje mną jedynie współczucie dla niego, teraz nic takiego nie miało miejsca. Zamiast tego była tylko niewypowiedziana pewność, która wypełniała przestrzeń między nami.
Kiedy zamknął drzwi, na moment zapanowała absolutna cisza. Nie byłam pewna, czy przerwały ją nawet nasze oddechy. Obserwowałam Mitcha, jak zdejmuje kurtkę i nonszalancko rzuca ją na fotel, ale zanim zdążyłam zrobić to samo ze swoim płaszczem, przyciągnął mnie do siebie. Wydobyłam z siebie krótki, cichy pisk i zaśmiałam się sekundę później. Miałam wrażenie, że w tym jednym momencie świat zwolnił i wszystko, o czym wcześniej rozmawialiśmy, o ślubie, dzieciach, przyszłości, nie miało znaczenia.
- A to nie oczywiste? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, opierając dłoń na jego klatce piersiowej. - Najpierw rozpal w kominku, potem zdejmij ze mnie płaszcz, zanim sama w nim spłonę, a później... - zawiesiłam głos, lecz nie było mi dane dokończyć, bo Mitch mnie pocałował, odbierając chęć wypowiadania jakichkolwiek słów. Ciepło jego dłoni na mojej talii, gorące wargi muskające moje usta, napierające męskie ciało, którego jak najbliżej chciałam się teraz znaleźć; miękka, nieuchwytna, cudownie intymna chwila, w której zanurzyłam się cała, pozwalając trwać naszemu pocałunkowi.
Było w nim tak wiele znajomych elementów, subtelność, czułość, pragnienie, pożądanie, które splatały się w jedno. Przeniosłam dłonie na jego barki i zacisnęłam mocno jakby w obawie, że Mitch zaraz zniknie, pozostawiając mnie samą z tęsknotą za kolejnym dotykiem. Wspięłam się lekko na palce i przysunęłam bliżej obejmującego mnie mężczyzny, przejmując kontrolę nad pocałunkiem. Nie chciałam być zachłanna, nie chciałam wziąć sobie wszystkiego od razu, lecz delektować jego bliskością, ciepłem, rosnącym pożądaniem, które wyczuwałam w jego oddechu i drżącej reakcji. Trudno jednak było się opanować, gdy we mnie też wszystko drżało, a serce zaczęło niemal żyć własnym życiem szalonych uderzeń.
- Dlaczego przy tobie czuję się taka... rozpustna – mruknęłam między jednym łapczywym pocałunkiem a drugim, wcale nie szukając odpowiedzi na swoje pytanie. Przesunęłam dłonią po jego policzku, po linii szczęki, zatrzymując się na szyi. Jego skóra była ciepła, pulsująca, m o j a. Zrobiłam pół kroku w tył; niewiele, by nie uznał, że się odsuwam, ale wystarczająco, by lepiej go widzieć. By widzieć własną dłoń wędrującą po jego ciele, zahaczającą leniwie o brzuch, łaskoczącą ukryte pod koszulą mięśnie, zaciskającą się z premedytacją na pasku spodni. Prawie zapomniałam, że wciąż miałam na sobie płaszcz; zaczął mi teraz krępować ruchy, a mi robiło się gorąco nie tylko ze względu na panującą atmosferę.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#4
Mitch Macnair
Śmierciożercy
Wiek
27
Zawód
Architekt i budowniczy
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczony
Uroki
Czarna Magia
15
0
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
8
10
Brak karty postaci
10-18-2025, 16:25
Zdecydowanie płaszcz był przeszkodą, podobnie jak reszta jej ubrań, były kompletnie zbędne. W zasadzie jak moje. Chciałem mieć ją blisko, najbliżej jak to tylko możliwe. Trzymanie rąk przy sobie było już wystarczająco ciężkie kiedy byliśmy w knajpie, a co dopiero teraz. To nie był nasz pierwszy raz, a jednak mimo wszystko odczuwałem ekscytację na samą myśl o tym. Może nie było to jakoś wybitnie dojrzałe z mojej strony, ale naprawdę miałem to gdzieś. Chciałem ją po prostu mieć dla siebie, blisko.
Każdy jej dotyk, każde spojrzenie sprawiało, że czułem się jak porażony piorunem wyczarowanym przez Metelojinx Maxima, ale było to niezwykle przyjemnie uczucie. Kiedy odpowiedziała na pocałunek, a po chwili przejęła nad nim kontrolę nie oponowałem. Złapałem ją pewniej w pasie, ale po chwili zsunąłem z niej płaszcza, zdecydowanie nie był jej do niczego potrzebny. Materiał opadł na ziemię, a ja na nowo ją do siebie przyciągnąłem, drżąc kiedy jej dłonie rozpoczęły wędrówkę po moim ciele.
- Nie ma w tym nic złego. - mruknąłem między kolejnymi pocałunkami, uśmiechając się w jej wargi.
Kolejny przyjemny dreszcz przeszedł mojej ciało gdy poczułem jej dotyk na policzku. Miękki, ciepły, wręcz pieszczotliwy, ale chciałem więcej. Gdy odsunęła się te pół roku, nawet nawet na moment nie odrywałem od niej wzroku. Zrobiło mi się gorąco, ogień w kominku nie był nam do niczego potrzebny, gdy jej dłoń wędrowała po materiale mojej koszuli, czułem się jakby już dotykała mojej skóry. Sam w tym momencie przesunąłem dłońmi po jej plecach odnajdując suwak od sukienki. Chciałem ją już mieć, moje spojrzenie mówiło wszystko, oddech przyspieszył kiedy złapała za pasek przy spodniach, a zamek na jej plecach został rozpięty. Od razu przejechałem opuszkami placów, delikatnie, po linii jej kręgosłupa i uśmiechnąłem się przy tym pod nosem. Dłonie powędrowały po chwili do jej ramion, po czym podczas kolejnego, gorącego pocałunku, złapać materiał jej sukienki i zsunąć go z jej ramion. Ale nadal było mi mało, chciałem więcej, bliżej.
- Oszaleje przy tobie. - jęknąłem cicho w jej wargi, po czym zapałem ją za pośladki i uniosłem, tym samym zmuszając ją by złapała się mnie mocniej.
Gdy już miałem ja na rękach, zrobiłem kilka kroków w stronę łóżka.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#5
Mildred Crabbe
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Alchemik w św. Mungu
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczona
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
0
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
5
23
Siła
Wyt.
Szybkość
5
9
5
Brak karty postaci
10-18-2025, 19:06
Jego słowa rozmyły się gdzieś między pocałunkami, przesiąknięte gorącym oddechem i zapachem jego skóry, a ja nie wiedziałam sama, w którym momencie zaczęłam się cicho śmiać, niesiona szczęściem tej cudownie przyjemnej chwili. W obecności Mitcha traciłam grunt pod nogami, dosłownie i w przenośni, traciłam kontrolę – albo po prostu ją oddawałam w jego ręce – którą zawsze musiałam dzierżyć między palcami i nad wszystkim czuwać. Ta chwila swobody, rozluźnienia, kompletnego zapomnienia była tylko moja; nie należała do świata, który nakazywał i zakazywał, nie należała do reguł i zasad, których trzeba było przestrzegać. W tej beztroskiej chwili wolności nie istniały konsekwencje, nad którymi mogłabym się zastanawiać, choć wiedziałam, niesiona doświadczeniem poprzedniego razu, że w końcu pojawią się pytania i obawy.
Czułam dotyk materiału przesuwający się po moim ciele i wędrujące zaraz za nim męskie palce, które badały moją skórę z delikatnością artysty. Dłonie Mitcha zostawiały za sobą ścieżkę stworzoną z ognia, napięcia i ekscytacji, którą sama zapragnęłam przejść po jego ciele. Sukienka zaplątała mi się wokół bioder, ale nie przejmowałam się nią teraz, gdy wszystkie moje zmysły i pragnienia skupiały się na czymś zupełnie innym. W tej chwili mogłam być dokładnie taką kobietą, jaką chciałam być: pewną siebie, odważną, sięgającą po to, czego pragnę, nie pytającą nikogo o pozwolenie. Mogłam taką być, bo wiedziałam, że Mitch nie będzie mnie oceniał, ale razem ze mną zatraci się w otulającej nas przyjemności.
- Bardzo dosłownie wzięliśmy sobie do serca tę piątkę dzieci – mruknęłam jeszcze, nie próbując wcale tłumić nagłego rozbawienia, gdy ma sekundę dał mi dojść do głosu, uwalniając moje usta spod władzy własnych. Wręcz przeciwnie, uśmiechnęłam się szeroko z radości, gdy mnie podniósł i zaniósł do łóżka. Miękki materac ugiął się pod naszym ciężarem, a ja od razu sięgnęłam po poduszkę, którą podłożyłam sobie pod głowę. Chciałam widzieć j e g o, niekoniecznie sufit sypialni.
Zsunęłam dłonie z jego ramion w dół po plecach, zatrzymując je na moment na linii bioder, gdzie rozpięte, ale nieściągnięte spodnie prowokowały moją wyobraźnię. Złapałam za pasek i bardzo wolno wyciągnęłam go ze szlufek; nie śpieszyłam się, zamknięte drzwi były gwarancją, że nikt nam nie przeszkodzi, a nawet gdyby próbował, Mitch nie wyglądał teraz na takiego, który by się tym przejął. Złapałam wzrokiem jego spojrzenie, widziałam w nim tę samą dzikość, którą czułam w sobie, przemożne uczucia, jakie ciężko było nawet nazwać, a przy których samo pożądanie było zbyt miałkim opisem.
- Trochę czytałam od ostatniego razu o bliskości między dwojgiem ludzi – powiedziałam lekko, nie odrywając od niego oczu, w których wciąż błyskało rozbawienie. Podkreśliłam przy tym czytałam tak wymownie, jakbym mówiła o analizie setek traktatów przygotowujących do bardzo poważnej pracy badawczej a nie o potencjalnym przejrzeniu najbardziej ckliwych romansów, jakie znalazłam w domowej biblioteczce. Choć sama ich treść była żenująco niskich lotów, nie mogłam odmówić pikanterii niektórym fragmentom. - Chcesz zobaczyć, czego się nauczyłam? - rzuciłam niewinnie.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#6
Mitch Macnair
Śmierciożercy
Wiek
27
Zawód
Architekt i budowniczy
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczony
Uroki
Czarna Magia
15
0
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
8
10
Brak karty postaci
10-22-2025, 16:22
Moment bliskości, tak intymny między dwojgiem ludzi, że bardziej się nie dało. Słowa były zbędne, wystarczyły spojrzenie, gesty, ciche westchnienia, aby rozmowa między ciałami, między dwoma duszami doszła do skutku. Każdy dotyk wywoływał reakcje ciała, przyjemne dreszcze, które sprawiały, że pożądanie rosło z każdą chwilą. Wystarczyło spojrzenie, sugestywne uniesienie brwi czy uśmiech, aby druga osoba dokładnie widziała o co chodzi. Był to taniec bez żadnych zasad, bez żadnych ograniczeń, gdzie można było dać się ponieść i zapomnieć o wszystkim w około.
Przy niej nie musiał udawać, nie musiał chować się za tak wszystkim dobrze znanym uśmiechem, rozumiała go i akceptowała takim jakim był. I to właśnie to sprawiało, że ciągnęło go do niej jak ćmę do ognia, ale nigdy nie postrzegał tego jako czegoś złego. Może na początku jego własne uczucia go zaskoczyły, teraz jednak były dla niego czymś oczywistym i potrzebował ich jak powietrza aby żyć. Nie wyobrażał sobie już swojego życia bez niej, bez jej uśmiechu, bez jej spojrzeń, bez tego rozpalającego dotyku, który nawet w najzwyklejszych dziennych sytuacjach wywoływał u niego lawinę myśli i emocji.
- Bardzo. - mruknął w jej wargi, a uśmiech pojawił się na jego ustach.
Teraz wydawało mu się, że ta rozmowa odbyła się dawno, nie raptem pół godziny temu. Teraz to wszystko poszło w niepamięć, bo było tylko tu i teraz, nic innego się nie liczyło. Gdy opadła na materac, nachylił się nad nią, opierając obiema rękami po obu stronach jej głowy. Przyjemny dreszcz przeszedł jego ciało gdy poczuł jak sunie dłońmi po jego plecach i ten gest rozpalił go jeszcze bardziej. Chociaż domyślał się, że pewnie nie miała by nic przeciwko gdyby teraz zerwał z niej po prostu ubrania, rozrzucając je po całej sypialni, dał jej działać, czekając na więcej. Uzależniał się od takich chwil i w ogóle mu to nie przeszkadzało. Pozwolił sobie na moment zatonąć w błękicie jej oczu, ale tylko na moment, gdyś po chwili na nowo nachylił się do niej i tym razem zaatakował jej szyję delikatnymi muśnięciami, jedną dłonią sunąc już po jej talii i zsuwając materiał sukienki niżej.
- Tak? - szepnął drażniąc jej delikatną skórę oddechem - I co ciekawego wyczytałaś? - spytał cicho z uśmiechem, wyznaczając już ścieżkę pocałunkami przez jej obojczyk do linii szczęki i zatrzymując się dopiero na jej ustach - Jestem bardzo ciekawy. - mruknął lekko zagryzając jej dolną wargę.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#7
Mildred Crabbe
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Alchemik w św. Mungu
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczona
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
0
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
5
23
Siła
Wyt.
Szybkość
5
9
5
Brak karty postaci
10-24-2025, 20:24
Szept Mitcha rozlał się po mojej skórze przyjemnym dreszczem; ciepło muśnięć jego ust na moich wargach odczuwałam niemal na całym ciele. W pełni już rozumiałam, skąd to całe tabu, te ciche chichoty w kątach, te wymowne spojrzenia towarzyszące wszelkim rozmowom na temat bliskości i intymności.
Każde słowo, każdy oddech na szyi miały w sobie coś niebezpiecznie pieszczotliwego, wodzącego na pokuszenie i niemożliwego do stawiania oporu. Nie wiedziałam tylko, dlaczego miałabym stawiać jakikolwiek opór. Dlaczego coś tak pięknego i przyjemnego było jednocześnie traktowane jak najgorsza zbrodnia? Dlaczego wszystkich, a zwłaszcza młode dziewczęta, tak uparcie ostrzegano, aby nie ulegały pokusie? Dlaczego odmawiano im tego, co mogło zupełnie zmienić ich postrzeganie własnych pragnień? Obcy dotyk, ten chciany i upragniony, był przecież najczystszym rodzajem przyjemności, jaką można było sobie wymarzyć.
Zadrżałam, kiedy dotknął ustami miejsca tuż pod obojczykiem; skupienie się na tym, co z moją sukienką robiły jego dłonie, wydawało się teraz absolutnie niemożliwe, więc po prostu z tego zrezygnowałam. W mojej piersi narastało coś, co z początku wydawało się delikatnym westchnieniem, ale przerodziło się w bezgłośny jęk, zasygnalizowany jedynie wyraźniejszym, nieco łapczywym oddechem.
– Że bliskość… - powiedziałam powoli, wydobywając z siebie słowa jedno za drugim z niejakim trudem, bo stokroć bardziej wolałabym teraz dociskać usta do jego warg niż używać ich do mówienia - to coś więcej niż dotyk. To sposób, w jaki człowiek pozwala drugiemu zajrzeć w głąb siebie. - Położyłam mu obie dłonie na klatce piersiowej, jakbym chciała go z siebie zepchnąć, ale moje palce szybko zajęły się guzikami koszuli, rozpinając ją do końca i nerwowo, niecierpliwie ściągając z jego pleców. Dotknęłam odkrytej skóry, błądząc nieśpiesznie opuszkami raz w górę, raz w dół; niezdecydowana, którą część ciała Mitcha chcę dotknąć bardziej. Palce ostrożnie badały fakturę tego, co już znały, ale pragnęły odkrywać na nowo, stęsknione tego samego uczucia oczekiwania, które tak mocno zapadło mi w pamięć. Oczekiwanie i drżenie.
- Oddać się komuś – kontynuowałam, zamykając oczy, aby lepiej odbierać każdy bodziec – to zaufać mu bezgranicznie. - Czułam, jak moje ciało reaguje na obecność Mitcha; na ciężar, którym mnie przygniatał mimo tego, że opierał się na rękach. Nie czułam się stłamszona, za to czułam, że jest tu nie tylko by dominować, ale przede wszystkim chronić. W jego ramionach, pod jego ciałem nic mi nie groziło; mogłam tylko odczuwać i pogrążać się w narastającej przyjemności wiedząc, że Mitch się o wszystko zatroszczy.
Ja też się chciałam o niego troszczyć. W tym świecie, który nagle jakby przestał istnieć, w którym zniknęły ściany, łóżko, kominek, pozostawiając miejsce na napięcie między nami i płytkie oddechy, Mitch sam stawał się moim własnym światem. Pchnęłam go lekko, aby położył się na plecach, a potem szybko na nim usiadłam, zanim wstyd w ogóle doszedł do głosu. Dotknęłam lekko jego policzka, muskając kciukiem krawędź ust i pochyliłam się, by pocałować go jeszcze raz.
- Czytałam też, że mężczyźni – mruczałam w jego szyję, próbując zebrać myśli, które wybrały sobie ten moment, aby po prostu odpłynąć – lubią kiedy kobieta przejmuje inicjatywę. - Jakimś cudem moje usta znalazły się nagle na jego brzuchu, a broda zahaczyła o materiał spodni. Zatrzymałam się, sama zdziwiona tym faktem, ale po sekundzie uśmiechnęłam się z zadowoleniem. Uniosłam głowę i spojrzałam na Mitcha, niby przypadkowo dotykając go w przelocie przez materiał spodni. - A ty? Co lubisz, Mitch? - zapytałam zaciekawiona. Patrzyłam na niego i uśmiechałam się jednak tak prowokująco, że nie mógł mieć wątpliwości, że nie było w tym najmniejszego przypadku.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#8
Mitch Macnair
Śmierciożercy
Wiek
27
Zawód
Architekt i budowniczy
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczony
Uroki
Czarna Magia
15
0
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
8
10
Brak karty postaci
10-30-2025, 17:58
Sukienka nie stawiała oporów. Bez najmniejszych przeszkód zsunęła się z jej bioder by po chwili wylądować gdzieś na ziemi. Potem będą się martwić aby ją znaleźć, chociaż nie planował jej tak naprawdę wypuszczać dzisiaj z sypialni. Świadomość, że za niedługo będzie to ich wspólna sypialnia i nie będą musieli się przemykać przez dom niczym zbrodniarze unikający wykrycia była bardzo miłą perspektywą. Będzie miał ją dla siebie codziennie, każdego wieczoru będzie mógł ją wziąć w ramiona przed snem, pocałować i zasnąć wiedząc, że ma ją obok. Gdyby ktoś mu powiedział jeszcze rok temu, że będzie czekał na takie dni, z całą pewnością by go wyśmiał. Tamten Mitch nie myślał o takich rzeczach, twierdząc, że nie ma opcji i nie da się uwiązać na stałe jednej kobiecie. Był wolnym ptakiem, który robił co chciał. Nie folgował sobie, nie ograniczał. Teraz z perspektywy czasu docierało do niego powoli jak głupie pod niektórymi względami to było.
Mruknął zadowolony w jej wargi kiedy jej zdolne palce dorwały się do guzików koszuli, po czym pozbawiły go niecierpliwymi ruchami dając mu do zrozumienia, że ona tak samo jak on już chce więcej, chce szybciej i bardziej. Zadrżał pod wpływem jej dotyku, pozwalając by ten przyjemny dreszcz podniecenia i pożądanie rozlał się po jego ciele falą.
- To też moment kiedy poznajesz siebie samego najlepiej. - szepnął uśmiechając się lekko w jej wargi, kiedy jej dłonie delikatnie łaskotały jego brzuch, wywołując kolejny dreszcz.
Chociaż nie chciał na nią napierać to jego ciało reagowało wbrew jemu. Chciał być jeszcze bliżej, chciał by ona wiedziała, że z jego strony nigdy nie spotka go nic złego, że wystarczy słowo, a przestanie. Chciał aby wiedziała, że jest przy nim bezpieczna, że nigdy nie pozwoli aby cokolwiek jej się stało. Chciał ją chronić przed całym światem chociaż wiedział, że ona sama sobie doskonale potrafi w życiu poradzić. Nie musiała już jednak robić tego sama, miała jego i mogła mieć pewność, że samej jej nie zostawi z niczym.
- Ufasz mi bezgranicznie? - spytał cicho jeszcze raz całując jej słodkie usta, dopóki tak subtelnie nie zmusiła go do tego by tym razem on położył się na materacu.
Ułożył się na nim względnie wygodnie, po czym odpowiedział na jej pocałunek bardziej unosząc głowę kiedy chciał go zakończyć, bo sam tego nie chciał. Mógłby smakować jej warg cały czas i nigdy by mu się to nie znudziło. Po chwili jednak odchylił lekko głowę czując jej pocałunki na swojej szyi i uśmiechnął się lekko sam do siebie, ale moment później znów już spojrzał na nią kiedy pocałunki zaczęły schodzić coraz niżej.
- Ja lubię kiedy ty przejmujesz inicjatywę. - mruknął zadowolony nie odrywając od niej spojrzenia nawet na moment gdy ciche westchnienie przyjemności wyrwało się z jego ust, po czym jak poczuł jej dotyk przez materiał spodni - Jest to niesamowicie seksowne i podniecające. - dodał czując kolejne przyjemne dreszcze.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#9
Mildred Crabbe
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Alchemik w św. Mungu
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczona
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
0
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
5
23
Siła
Wyt.
Szybkość
5
9
5
Brak karty postaci
11-01-2025, 10:22
Zachciało mi się śmiać na myśl, że jeszcze miesiąc temu czułam zawstydzenie na myśl o nagości, o odsłonięciu się przed drugą osobą, pokazaniu każdej wady, którą w sobie widziałam, a teraz dzieliłam się tym z Mitchem, jakby to była najbardziej naturalna rzecz pod słońcem. Widzieć kogoś i być widzianą nabierało zupełnie innego znaczenia, gdy ubrania jedno po drugim lądowały na podłodze, a materiał znikał, pozostawiając tylko prawdę drżącego z niecierpliwości ciała.
W tej chwili nie myślałam o tym, co powinnam a czego nie; czułam wolność pozwalającą mi zrezygnować z rozsądku, zapomnieć o ograniczeniach i po prostu pozwolić na to, by ciało powiedziało to, czego nie umiałam wypowiedzieć słowami. By moje dłonie kreśliły na jego skórze wzory miłości, by palce wypowiadały pieszczotę oddania, a wargi znaczyły zapewnienie o pełnym zaufaniu. Dotyk Mitcha był pewny, ale nie pośpieszny. Znał granice, których nie musiałam mu wyznaczać, więc kiedy zapytał, czy ufam mu bezgranicznie, mogłam odpowiedzieć tylko głębszym oddechem w jego usta i potwierdzającym kiwnięciem głową.
Przyciągnęłam go bliżej, czując, jak napięcie między nami gęstnieje, jakby powietrze przestało istnieć, a zostaliśmy tylko my: splątani, zbyt blisko, żeby oddychać osobno. Myśli i obiekcje przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, rozpływając się w cieple pożądania i spojrzeniu Mitcha. Słyszałam jego oddech przyspieszony od pragnienia, czułam drżenie mięśni pod moimi dłońmi. Zadrżałam, choć nie z chłodu, ale z pewności, że chcę mu dać wszystko, czymkolwiek to wszystko było. Zamknąć go w sobie. Kochać na zawsze. Nie potrzebowałam nic innego.
- Czuję – mruknęłam, nie potrafiąc ukryć rozbawienia, gdy moja dłoń otarła się o nieco mocniej – że jest nawet bardzo podniecające. - Szarpnęłam za materiał, zsuwając mu spodnie niżej; jeszcze nie patrzyłam, jeszcze kradłam kilka sekund, by wypełnić je drażniącym lenistwem, by poczuć, że potrafię ofiarować mu coś, co nie ma w sobie nic ze wstydu. Kiedy uniosłam pytający wzrok, znalazłam w jego spojrzeniu to samo pragnienie, które było w moim i w tej jednej chwili cała reszta świata przestała istnieć.
Opuściłam głowę i dotykałam go powoli, bo każde muśnięcie było uczeniem się go od zera. Czy mu się podoba? Czy to lubi? Tego właśnie chce? Skąd mam wiedzieć, czy robię coś dobrze, jeśli robię to po raz pierwszy? Próbowałam zapanować nad myślami, które pojawiły się znikąd; z a p y t a ć, czy wszystko jest w porządku, czy mam przestać albo kontynuować. Lecz gdy z jego gardła wydobył się cichy, urywany jęk, poczułam, że nie muszę o nic pytać. Że to ja panuję nad rytmem moich ruchów, nad tą delikatną granicą między świadomością a całkowitym zatraceniem, na której balansował Mitch, gdy ustami niewypowiadającymi słów chciałam mu przekazać, że mi się to podoba.
To, co nas łączyło, było czymś więcej niż zwykłą namiętnością. W tej bliskości było coś z przywiązania, coś z zaufania, coś z niebezpiecznego uzależnienia. Oparłam dłonie na jego udach, czując... właściwie nie wiedziałam jak nazwać tę mieszaninę szczęścia, podniecenia i satysfakcji. Przyjemny koktajl z uczuć i emocji, który chciałam wypić do samego końca, bo smakował wolnością i brakiem ograniczeń. Nie chciałam się ograniczać; nie z Mitchem.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#10
Mitch Macnair
Śmierciożercy
Wiek
27
Zawód
Architekt i budowniczy
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczony
Uroki
Czarna Magia
15
0
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
8
10
Brak karty postaci
11-11-2025, 17:17
Mógłby ja oglądać w tym wydaniu codziennie, a nigdy by mu się to nie znudziło. Miał wrażenie, że za każdym razem odkrywał ją na nowo. Każ dy jej dotyk był inny, dawał inne doznania, nie ważne jak często by go doświadczał. Uzależniał się od niego, chciał go codziennie, w każdym momencie. Najlepiej jednak smakował on właśnie w takim momencie jak teraz. Kiedy nie musieli się kryć, nie musieli się śpieszyć, mogli się na spokojnie cieszyć swoją bliskością. Takie chwili nie były częste, ale kiedy już się nadarzały czerpali z nich całymi garściami. Każdy jej dotyk pozostawiał płonący ślad na jego skórze. Był gorący, palący, ale niesamowicie przyjemny. A on płonął od środka, napędzany pożądaniem i podnieceniem.
Dłonie trzymały ją pewnie, ale delikatnie zarazem. Przesuwał nimi wzdłuż jej tali smakując jej ust, których smak tak uwielbiał. Przesunął palcami po linii jej kręgosłupa aż dotarł do zapięcia stanika, który nadal ją wiązał. Jednym prostym ruchem uwolnił ją od tego więzienia, by po chwili zsunąć go z jej ramion i odrzucić gdzieś na bok. Nic innego się teraz nie liczyło, wszystko w około zniknęło. Byli tylko oni, złączeni w uścisku miłości, pożądania i wzajemnej tęsknoty za dotykiem i bliskością. Dla niego nie było już nic innego, ona była w centrum jego wszechświata i tylko to się liczyło.
Westchnienie wyrwało się z jego ust kiedy znów poczuł jej dotyk. Drżał na całym ciele z emocji, czekając na więcej, domagając się więcej. Bez problemu mogła poczuć jak to wszystko na niego działa.
Wystarczyły tylko spojrzenia, słowa były już zbędne. Oboje wiedzieli czego chcą, czego pragną, nie musieli nic mówić. Nie odrywał od niej wzroku gdy się nad nim pochyliła i już moment później z jego ust wyrwał się pierwszy jęk przyjemności. To był pierwszy raz gdy próbowali właśnie tego, ale wszystko było dokładnie tak jak powinno. Jej poczynania, z początku niepewne, z każdą chwilą stawały się coraz bardziej zdecydowane, a jemu dawało to z każdą chwilą coraz więcej przyjemności. Przesunął dłoń tak, że wplątał delikatnie palce w jej włosy, jednocześnie samemu odchylając głowę pod wpływem fali rozkoszy, która go w tym momencie ogarnęła. Było mu dobrze, bardzo dobrze, ale mimo wszystko nie chciał by to się właśnie w ten sposób skończyło.
W końcu złapał ją zdecydowanie za ramiona i podniósł ją do góry, jednocześnie ponownie zamieniając ich miejscami. Na moment patrzył jej w oczy w sposób, który bez żadnego problemu mogła zinterpretować. Uśmiech pojawił się na jego ustach gdy na nowo nachylał by znów ją pocałować. Nie poprzestał tylko na tym jednak, przesunął dłonią po jej ciele docierając do dolnej części bielizny, której pozbawił ją zsuwając po jej biodrach w dół. Tym razem naparł na nią ciałem, nie pozostawiając już nic domysłom.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (2): 1 2 Dalej


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 16:31 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.