• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Rozgrywka > Mgły czasu > Izba Pamięci > 07.07.1954 | Parlez-vous en français?
Strony (2): 1 2 Dalej
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
10-14-2025, 16:57
Almyra Warren x Axel Devereaux (wtedy jeszcze Delacour) Paryż 1954 r.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
10-14-2025, 16:59
Lipcowy wieczór rozpieszczał piękną pogodą, słońce unosiło się jeszcze ponad horyzontem barwiąc niebo paletą ciepłych kolorów żółci, pomarańczy i czerwieni. Powietrze było ciepłe i przyjemne, w cieniach drzew panował oświeżający chłód, który sprawiał, że skóra rosiła się gęsią skórką. Idealnie na długi spacer, by się dotlenić i rozruszać po intensywnych ćwiczeniach , które dziś stanowily głownie dość statyczne figury i tysiące powtórzeń, by wypracować idealny ruch.
Axela roznosiła energia, zamiast wracać prosto do rodzinnego postanowił zrobić sobie długi spacer, aby tą energię spożytkować. Nastęonego dnia czekały go kolejne zajęcia i długie godziny treningów. Ale doskonale wiedział, że jeśli nie wyzbędzie się nadmiaru energii, to po prostu nie zaśnie. A tak, rozrusza się i przy okazji rozejrzy się po okolicy. Niedawno wrócił z Akademii do Paryża na wakacje. Miał nadzieję spotkać kilka osób, których nie widział od świąt.
Szedł lekkim krokiem, luźno zapięta koszula w kolorze turkusu powiewała luźno na jego plecach. Włosy miał rozwiane przez wiatr, chociaż dziś były przez większość dnia schludnie ułożóne i przyklepane brylantyną. Ćwiczyli układ pod scenę i sprawdzali, jak leżały na nich kostiumy. Stukał raźno obcasami, czując lekkość swoich kroków. Axel miał dziś dobry humor, zawsze wracając ze szkoły baletu miał dobry nastrój. A dziś był pierwszy dzień od powrotu na wakacje do Paryża, kiedy zawitał do madame Pettit. Stęsknił się za nią okrutnie, chciałby aby szkoła baletowa była jego jedyną szkołą, ale niestety były to jedynie marzenia. Dlatego powroty na wakacje do domu były w tym jednym aspekcie niesamowicie wyczekiwane przez młodego Delacour. A im więcej mógł spędzać czasu na sali luster, tym był szczęśliwszy.
Wędrował po magicznych dzielnicach Paryża, a czując lekki głód stwierdził, że może warto byloby zajrzeć do którejś z knajpek. Wieczór dopiero się rozkręcał, więc w okolicy na pewno znajdzie coś smacznego i lekkiego nim wróci na kolację do domu. Wypatrzył sobie lokal, gdzie czasami w rodzinym gronie spędzali niewielkie święta typu urodziny i inne. Ale nie był pewny, czy tam dostanie coś od ręki, a jeśli wróci za późno do domu, to na pewno mu się oberwie.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Almyra Warren
Czarodzieje
Hovering like your shadow and whispering to you - I’m your light and your darkness.
Wiek
24
Zawód
Artystka, pianistka
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
5
21
Magia Lecznicza
Eliksiry
10
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
5
15
Brak karty postaci
10-14-2025, 17:12
Francja, nowy świat dla Almyry. Była tutaj po raz pierwszy i chociaż najchętniej spędzałaby całe dnie na zwiedzaniu, wiedziała, że znalezienie pracy w tym miejscu było najważniejsze. Potem mogła sobie szukać innych rzeczy, skupić się na ciekawszych dla niej zajęciach - w końcu poszukiwała informacji o możliwości rozwijania swoich muzycznych talentów. Biorąc jednak pod uwagę jej sytuację majątkową, brak rodziców - musiała radzić sobie w części sama. W części - bo jednak brat jej dołożył sporą sumkę na ten wyjazd. Nie chciała wyciągać od niego za dużo pieniędzy i chociaż stać ją było na parę dni spokoju, to nie zamierzała przepieprzyć od razu całej kasy od brata. Niektórzy mogliby stwierdzić, że to głupota i powinno się korzystać z wolności i możliwości. Ale tak - Almyra wolała od razu się zabezpieczyć.
Zapewne dużo jej pomogła wcześniejsza praca w gastronomii w Londynie. No i urok osobisty. Bo nie była bardzo biegła z francuskim, ale na szczęście udało się znaleźć lokal, który przyjął ją do pracy, mimo tych wygibasów językowych. Zostawała czasami po godzinach, albo przychodziła wcześniej - ucinając sobie rozmowę z szefem czy jego zastępcą. Dzięki temu mogła odrobinę więcej się douczyć - a i tak pierwszym wyzwaniem było nauczenie się nazw potraw... Ale jak już wiedziała, co z czym, było zdecydowanie łatwiej. No i na szczęście z reguły klienci byli mili i nawet, jak dziewczyna czegoś nie rozumiała, nie denerwowali się, tylko naprowadzali - zdarzyło się nawet raz czy dwa, że ktoś znał angielski - dzięki czemu prosto poszło się dogadać.
Dzisiaj skończyła pracę przed zamknięciem. Stała właśnie przed lokalem, trzymając mapę w dłoniach. Nie do końca wiedziała, w którą stronę iść i jak dojść do tej sławetnej wieży Eiffla. Akurat dzisiaj, jako że kończyła o takiej przystępnej godzinie - postanowiła tam zawitać. Lepiej wcześniej, niż później, jako że nigdy nie wiadomo było, czy będzie miała jakiś inny wieczór, który będzie mogła poświęcić na taką wycieczkę. Z początku nie zwróciła uwagi, że niedaleko ktoś się zatrzymał. Ale po paru sekundach, gdy już stwierdziła, że sama nie da rady, westchnęła. Odwróciła się, i gdy jej wzrok padł na chłopaka stojącego obok, uśmiechnęła dość niepewnie i wzięła głębszy wdech.
- Excusez-moi. - powiedziała cicho, trochę łamanym francuskim. - par où va la Tour Eiffel?
Chłopak wydawał się być w porządku, zresztą, może po prostu jej odpowiedzieć, a ona sobie czmychnie, jeśli zajdzie taka potrzeba. Musiała jednak dowiedzieć się, gdzie powinna iść.
Fly up
Fall into the Sunkiss
I’ll embrace you fearlessly
I’ll kiss you in that red light
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#4
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
10-14-2025, 20:59
Paryż był miastem pełnym turystów i to było całkowicie naturalne dla Axela, że co chwila mijał na ulicy całe grupy albo pojedyncze osoby. Na większość nie zwracał uwagi, byli stałym zjawiskiem, które było skupione na sobie i zwykle nie było sensu zagadywać, bo mało kto tutaj przyjeżdżał, znal francuski. Ale dziewczyna z mapą wydała mu się odrobinę nietypowym widokiem i bardzo szybko zyskała jego zainteresowanie. A tym bardziej, kiedy odezwała się do niego łamanym francuskim i rzeczywiście jego przeczucie nie było do końca błędne.
- Bonsoir mademoiselle. - Chłopak uśmiechnął się wesoło na jej przepraszam. Słyszał po jej akcencie, że raczej musiała być z anglojęzycznego kraju, ale póki co nie sięgał do angielskiego, który znał dość dobrze. - La Tour? Oh... parfaitement.
Zerknął na nią sięgając do odrobinę trudniejszego słowa zamiast po prostu użyć bien sur, które było w Paryżu słyszane notorycznie. Co do samej wieży, to doskonale wiedział, gdzie ona stoi i jak tam dotrzeć. W sumie nie planował iść w tamtym kierunku, ale nie znajdowali się wybitnie daleko, więc miał czas, aby zajrzeć w tamte okolice. Sprawdzi w jakiej kondycji jest metalowa konstrukcja, bo to w koncu tak charakterystyczny punkt Paryża. W okolicach samej wieży było również wiele innych ciekawych miejsc, więc może z tego spaceru urodzi się niewielka wycieczka? Kto wie, kto wie, dla Axela była to kusząca opcja, bo do domu mu się wybitnie nie śpieszyło.
- Alle, alle. Allons-y to la Tour Eiffel! - Zarządził chwytając w palce mapę i złożył ją zgrabnymi ruchami, oddając ją po chwili dziewczynie. On sam poruszał się z niezwykłą gracją, lekkość ruchów i ich zamaszysty tor były dla niego bardzo naturalne.
- Je m'apelle Axel. Et toi? - Zagadnął dziewczynę, kiedy ruszyli. Bardzo szybko dopasował do niej krok, trzymając się od niej w odpowiedniej odległosci. Ręce splótł za plecami, obejmując szczupłymi palcami łokcie.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#5
Almyra Warren
Czarodzieje
Hovering like your shadow and whispering to you - I’m your light and your darkness.
Wiek
24
Zawód
Artystka, pianistka
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
5
21
Magia Lecznicza
Eliksiry
10
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
5
15
Brak karty postaci
10-14-2025, 21:38
Almyra poczuła, jak w pierwszym momencie robi jej się gorąco. Z jednej strony spoko, odezwała się z prośbą o pomoc, tak. Ale z drugiej strony, miała jakieś wrażenie, że chłopak się mocno nią zainteresował. I przez to szybko przełknęła ślinę, starając się zapanować nad tym stresem, który zaczynał przejmować nad nią kontrolę. A gdy chłopak jeszcze zaczął strzelać zdaniami po francusku, musiała dość nieźle się skupić, by wszystko zrozumieć.
W sumie, przez moment zastanawiała się, czy aby na pewno nie wyszła na kretynkę... Wieża Eiffel była przecież widoczna na pierwszy rzut oka na panoramę miasta - ale w sumie wolała się skupić, którymi uliczkami szybciej się do niej dojdzie, ot co. Może kretyńskie dla Francuzów, kto wie. W sumie, z tego co słyszała cała bliższa okolica wieży wydawała się być interesująca, ale to oceni później.
Zamrugała oczami gdy zabrał jej mapę i uśmiechnęła się lekko, nieco pewniej. No bo teraz nie była za bardzo potrzebna, to fakt. Z lekkim skinięciem głowy ją od niego odebrała. Uniosła powoli dłoń w górę i przesunęła palcami po szyi, jakby starając się pozbyć zakłopotania. Po chwili ruszła obok niego, spokojnym krokiem, choć przez moment przypatrywała się nastolatkowi - poruszał się z niezwykłą gracją, co nieco ją zainteresowało, ale nie chciała wyjść na bezczelną. Uniosła spojrzenie na jego twarzy i zamrugała dwa razy oczami. Zadał jej pytanie. Wypadałoby odpowiedzieć, prawda?
- Em... Ja m'appelle Almyra. Ale... Mias tu pe-peux? m'appeler Lillie, si tu préfères. - przełknęła na koniec ślinę, nieco się zacinając w wypowiedzi. Miała wrażenie, że imię Almyra jest cięższe dla niektórych Francuzów, dlatego nauczyła się dopowiadać zawsze drugie imię. Było prostsze.
- Je ne parle pas bien français, désolé. - kolejne wyrażenie, którego się nauczyła. Zawsze warto było to powiedzieć, jeśli nawiązywała jakąś rozmowę z kimś z tego kraju. Zawsze ostrożnie.
Fly up
Fall into the Sunkiss
I’ll embrace you fearlessly
I’ll kiss you in that red light
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#6
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
10-15-2025, 08:11
Axel nie miał nigdy problemu z przejmowaniem inicjatywy w rozmowach, tym bardziej kiedy ktoś prosił go o pomoc. Także można było powiedzieć, że Almyra wpadła jak śiwka w kompot i skupiła na sobie całą uwagę ciekawskiego Francuza. Ostatnio okrutnie się nudził i potrzebował jakiejś rozrywki, odmiany od codzienności i fakt, że pożegnał jednego z największych szkolnych kumpli, Gastona, który skończył w tym roku Akademię.
Co do faktu, że wieża Eiffla była widoczna z większości miejsc w Paryżu, Axel nic nie komentowal. Zazwyczaj ludzie nie mieszkający w Paryżu wystarczająco długo pomimo, że próbowali trafić w pewne miejsca i widzieli je z daleka, jednak gubili się przy pierwszym momencie, kiedy stacili swój cel z oczu. Tak więc, paryżanin od dziecka, którym był Axel postanowił wskazać właściwą drogę dziewczynie.
- Almyra? Hmm... tres jolie. - Brzmienie imienia dziewczyny sprawiło, że Axel odrobinę był zaskoczony. Nie słyszał wcześniej takiego imienia i wydało mu się ono niezwykle egzotyczne. Wypowiedzenie pierwszego imienia dziewczyny nie sprawiało mu wybitnych trudności, ale przyjął informację, że w razie co, może posługiwać się tym drugim, o wiele bardziej popularnym imieniem.
- J'entends. - Uśmiechnął się na wzmiankę o niezbyt dobrym francuzkim, którym włada dziewczyna. I w tym momencie Axel postanowił pójść na rękę Almyrze i przejść na angielski. W jego wykonaniu brzmiało to o wiele lepiej niż francuzki u dziewczyny, ale paryski akcent wciąż był silny w słowach Axela.
- Może tak będzie łatwiej. Chociaż jeśli chcesz szlifować Francuski, to nie polecam używać tego ostatniego zdania. - Roześmiał się przysłaniając dłonią usta. Na coś się zdały te lekcje angielskiego, przynajmniej mógł pogadać z kimś, kto nie znal francuskiego albo podsłuchiwać obcokrajowców.
- To powiedz mi, Almyro. Skąd przybywasz? Słyszę, że twój rodzimy język to angielski, ale pół świata w tym języku rozmawia. Także równie dobrze może być to USA, Wielka Brytania a nawet i Australia. - Spojrzał ciekawie na dziewczynę, mając chyba nadzieję, że wskaże jakieś odległe miejsce na mapie świata.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#7
Almyra Warren
Czarodzieje
Hovering like your shadow and whispering to you - I’m your light and your darkness.
Wiek
24
Zawód
Artystka, pianistka
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
5
21
Magia Lecznicza
Eliksiry
10
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
5
15
Brak karty postaci
10-15-2025, 15:56
Może na zachowanie Almyry wpływała sytuacja i nowa okolica? Jakby nie patrzeć nauczyła się funkcjonować bez brata obok, w szkole nie była cichą myszką, zwłaszcza jako Gryfon i wśród swoich znajomych. Tak, to na pewno to, że była we Francji zaledwie kilka dni i po prostu nie zdążyła się jeszcze przyzwyczaić do innej okolicy niż na co dzień.
- Ah... merci - uśmiechnęła się lekko, nauczona różnych reakcji na jej imię, chociaż rzadko kiedy ktoś się odzywał. Z reguły ludzie unosili brwi do góry i komentowali to niemo, samą mimiką. Po jego następnych słowach jednak odrobinę się zawstydziła. Niby nie miała czego, przecież każdy stawiał kiedyś początkowe kroki w nauce czegokolwiek, również języków, tak jednak nadal jakoś ją to wybiło z rytmu. Ale to nic, mogło się zdarzyć, za miesiąc będzie na pewno lepiej mówić.
Nie spodziewała się jednak, że chłopak nagle zacznie mówić po angielsku. Uniosła brwi do góry i odwróciła się w jego stronę zaskoczona.
- Oh? - wyrwało jej się w pierwszym momencie, przez moment jeszcze przyglądając się mu z zaskoczonym wyrazem twarzy. - Nie spodziewałam się, że będziesz znać angielski!
Chociaż po jego następnych słowach jego wypowiedź w jej języku nagle nabrała sensu. Bo jednak ten język był bardziej powszechny od francuskiego. Uśmiechnęła się lekko pod nosem i odwróciła spojrzenie, kierując je przed siebie. Niestety chyba musiała go zmartwić - koniec końców pochodziła tylko z Londynu, nie odwiedzając wcześniej żadnego innego miejsca na mapie - Paryż był pierwszym.
- Z Londynu. Przyjechałam tutaj na wakacje. - rzuciła mu spokojne spojrzenie kątem oka. - I tak, masz rację, nie powinnam może mówić, że słabo znam francuski, ale to moje początki tutaj. Zaledwie parę dni i raczej nie mam możliwości pogadania z kimś ot... tak, na co dzień. - wzruszyła lekko ramionami, no bo taka była prawda. Prócz ewentualnej znajomej z Hogwartu i szefa, nie prowadziła codziennych konwersacji z nikim.
Fly up
Fall into the Sunkiss
I’ll embrace you fearlessly
I’ll kiss you in that red light
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#8
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
10-15-2025, 16:38
W tym wszystkim jedno intrygowało Axela najbardziej i nie było to imię dziewczyny, a fakt, że była tutaj sama jak palec. Axel dyskretnie rozjerzał się wokół poszukując wzrokiem kogoś, kto obserwowałby Almyrę. Jednak nie napotkał nikogo takiego, chociaż ogródek przy restauracji pękał w szwach. Mały komplemetn wywołał spodziewaną reakcję i Axel uraczył dziewczynę uroczym uśmiechem. Te to miał wystudiowane jak nikt, ile razy musiał świecić oczami i wyłgiwać się w Akademi, że jest niewinny i to nie on coś zrobił.
Nim jednak zapytał o to, dlaczego Almyra jest tutaj sama, powoli przeszli na angielski, co wywołało w dziewczynie szczere zdziwienie. Axela ojciec miał manię na punkcie uczenia się język anagielskiego i czasami Axel zastanawiał si/e, czy to nie jest jakiś fetysz czy może kiedyś spotkała go jakaś ogromna kompromitacja związana z tą umiejętnością,, a raczej jej brakiem.
- Cóż, bywają tacy Francuzi, którzy znają angielski. - Pokiwał głową nie biorąc do siebie słów dziewczyny, bo jednak znał ten stereotyp, że Francuz tylko po fracusku i cześć.
- Ah, Londyn. - Axel kiwnął głową, trochę faktycznie był zawiedziony, że nie powiedziała Nowy York, czy Sidney, ale szybko to przełknął. - Byłem tam kilka razy, ciekawe miejsce. - Parę razy to mało powiedziane, ale przecież nie będzie wspominał aż tak wylewnie tych wyjazdów, gdzie oglądał głownie deszcz, mgły i brud. Londyn to nie to samo co Paryż i nikt go nie przekona, że jest inaczej.
- Ah... czyli jesteś tutaj sama? Odważnie. - Zmarszczył ciemne brwi przyglądając się dziewczynie, ciekaw był jaki tkwił w niej potencjał, skoro nie bała się sama podróżować i przemierzać Paryż.
- Zatem pojawiłem się w idealnym momencie. - ] Axel przekrzywił tajemniczo głowę. - Bo widzisz, ja się potwornie nudzę, a przydałby mi się kompan na wieczorne spacery. Co ty na to? Idealna okazja, aby poćwiczyć francuski. - Almyra jawiła się teraz w myślach Axela jako idealne towarzystwo na wolny czas i przy okazji ciekawa osoba, która ma na pewno wiele do opowiadania. A on przy okazji też podszlifuje swój angielski, także obie strony będą zadowolone!
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#9
Almyra Warren
Czarodzieje
Hovering like your shadow and whispering to you - I’m your light and your darkness.
Wiek
24
Zawód
Artystka, pianistka
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
5
21
Magia Lecznicza
Eliksiry
10
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
5
15
Brak karty postaci
10-15-2025, 17:45
Tak naprawdę Almyra nie lubiła rozmawiać o sobie, a przynajmniej za dużo - jeśli już ktoś o coś pytał, odpowiadała raczej zdawkowo i tak było zawsze. I pewno będzie. Nie mniej jednak jakieś podstawowe informacje mogłaby powiedzieć, oczywiście, zapytana. Nigdy sama z siebie za dużo nie rozpowiadała, bo nie miała czym się chwalić. Przynajmniej na razie.
- Tak, to jest coś, co pewno nie powinno mnie jakoś szczególnie zaskakiwać... - angielski może nie był nie wiadomo jak popularnym językiem, to jednak coraz więcej osób decydowało się go uczyć i znać choć podstawy. To dobrze, dla niej tym lepiej - ona go znała, to był jej rodzimy język i mogła się dzięki temu czuć spokojniejsza.
Miała jakieś dziwne wrażenie, że chłopak spodziewał się nieco ciekawszego miejsca. Ale nie miała nic innego do zaproponowania - tak więc Londyn. Uśmiechnęła się jednak na jego słowa o wizytach w tamtym mieście.
- Bury i ponury, mówiąc szczerze. Ale tam się urodziłam, i tam zostałam. - a przynajmniej, w tym momencie nie miała za bardzo wyboru.
Gdy stwierdził niestety niezaprzeczalny fakt, że jest tutaj sama, skinęła powoli głową. Tak było, nie mogła z tym polemizować. Z drugiej strony, mogłaby powiedzieć cokolwiek,. okłamać go i po prostu z tym żyć - ale kłamać Almyra nie lubiła. Tylko, jeśli wymagała tego sytuacja, potrafiła i chciałą to zrobić.
- Hmmm i tak i nie. - w sumie nie musiała mówić całościowo frajdy. - Koleżanka ze szkoły tutaj mieszka, więc jest ktoś obok. - bo po co miałaby się przyznawać, że faktycznie jest tutaj sama?
- Tak? - wymsknęło jej się, nim chłopak zdołał powiedzieć coś więcej. Spojrzała na niego nieco podejrzliwie, nie będąc do końca przekonaną, czy aby na pewno powinna się zgodzić na jego propozycję. W końcu go nie znała, jakby nie patrzeć, ciężko było zatem stwierdzić, czy aby na pewno wszystko będzuie w porządku, mówiąc szczerze. - Tak... Hmm, tak myślisz? - no bo przecież nie wiadomo było, czy aby na pewno mogłaby, prawda? Tak po prostu, ot tak. - Jesteś pewny? - mówiąc szczerze, brakowało jej takiej osoby, z którą mogłaby pogadać nawet o największych głupotach w tym miejscu, po prostu nawiązać z kimś kontakt, pogadać... A jeśli mogłaby dzięki temu podszkolić swój francuski, byłoby super!
Fly up
Fall into the Sunkiss
I’ll embrace you fearlessly
I’ll kiss you in that red light
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#10
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
10-16-2025, 16:24
Axel miał odrwotnie, lubił mówić, a w tym dużo mówić o sobie. Nie miał się czego wstydzić, a był raczej dumny z siebie i swoich osiągnięć i predyspozycji. Almyra jeszcze tego nie wiedziała, ale miała obok siebie tancerza, który celował wysoko i już się nie mógł doczekać aż skonczy Akademię i zacznie występować w poważnych spektaklach.
- To nic złego. - Uśmiechnął się odrobinę mrużąc oczy. On sam się nie raz przekonał jak brytyjskie stereotypy są nieprawdziwe i ile było kłamstw w pogardliwych tekstach na ich temat. W końcu francuzi nigdy nie żyli w zgodzie z wyspiarzami. Ale czasy się zmieniały i tak na prawdę teraz kultura rozchodziła się po całym świecie bardzo szybko, a granice zacierały.
- Paryż też potafi być bury i ponury, chociaż Londyn w większości taki widywałem. Ale były i też piękne momenty. Głównie latem, kiedy niebo było niebieskie, powietrze cieple i spacery po Hyde Parku to rzeczywiście była przyjemność. - Chłopak gestykulował jak typowy francuz, lecz nawet i w tych ruchach było sporo gracji i te gesty ubierały słowa w kształty.
- Oh, wakacje u znajomych. Takie są najfajniejsze. - Już nie mógł się doczekać, kiedy pojedzie do Marsylii do Gastona. Z dala od domu i rodziców będzie miał sporo okazji na rozrywki. Poza tym winiarnie i plantacje oliwek, to był sam w sobie rarytas żeby sobie pofolgować i odrobine objeść smakołykami. Ale z tym musiał poczekać aż do końca wakacji, bo szkoła baletowa wprowadziła intensywny kurs na wakacje.
- Mhm. Pokiwał głową energicznie, a burza czarnych włosów zafalowała jeszcze bardziej się rozwiewając. - Nie mam złych zamiarów, poza tym proszę cię, czy wyglądam na kogoś, kto zajmuje się porywaniem sympatycznych brytyjek? - Zaśmiał się z własnych słów wyobrażając sobie jak próbuje się siłować z Almyrą, która pewnie ważyła tyle co i on, a miała przewagę mniejszego wzrostu i soldiniejszej budowy ciała. On był chudy i gibki, siły nie miał wiele.
- Jestem. Pewnie masz zamiar zobaczyć główne punkty Paryża, a ja mogę ci w tym pomóc. - Uśmiechnął się zachęcająco do Almyry, przecież nie miał złych zamiarów. A z nudy wpadały mu do głowy różne szalone pomysły. A te były zazwyczaj najlepsze i najprzyjemniejsze, bo spędzał sporo czasu z rodzeństwem, ale za to z rówieśnikami już sporo mniej.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (2): 1 2 Dalej


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 14:02 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.