• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Londyn > Wschodni Londyn > Szara alejka
Strony (2): 1 2 Dalej
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
07-09-2025, 22:11

Szara alejka
Szara alejka nie widzi słońca. Pomiędzy dwoma spękanymi murami, za stacją przeładunkową i tuż obok kanału, ciągnie się wąska, szemrana ulica. Nigdy nie nadano jej nazwy. Wiedzą o niej tylko ci, którzy muszą: przemytnicy, handlarze, drobni rabusie, czy zagubione dzieciaki prosto z najbiedniejszych granic doków. Stęchły zapach połączony z wonią pleśni ciągnie się przez całą długość. Ulica ta jest brudna i niezadbana. Widać kawałku skruszonego tynku oraz drewna. Na ścianach graffiti sprzed lat miesza się z tym nowszym. Jedno z nich — napisane sprayem na drzwiach metalowego kontenera — głosi: "Tutaj kończy się Londyn". Alejka jest przejściem do bocznej części dawnego magazynu tytoniu.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Keith Croft
Akolici
Wiek
23
Zawód
Pracownik restauracji
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
8
0
OPCM
Transmutacja
9
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
7
6
Siła
Wyt.
Szybkość
10
8
8
Brak karty postaci
10-13-2025, 18:54
05.04.

O tym miejscu usłyszał do znajomego, który usłyszał o tym od swojego znajomego. Nie wnikał skąd u nich taka wiedza, czasami lepiej było nie wiedzieć. Najważniejsze, że dostał gwarancje dobrej zabawy, a przecież właśnie o to mu chodziło. Wychodził z założenia, że był młody i zabawa była wpisana w życie. Przecież nie można było tylko pracować i się wiecznie uczyć, czasami był potrzebny oddech, coś co sprawi, że poczuje, że jest w życiu coś jeszcze. Nie wstydził się tego, że lubił poimprezować. Tak naprawdę w Cardiff wieczorami wieczorne wyjście na potańcówkę czy na piwo było czymś normalnym. Wpisywało się to w portowe życie. Sam był przecież częstym gościem w tawernie, w której mógł spotkać znajome twarze, porozmawiać, pośmiać się i po prostu dobrze spędzić czas. Może nie imprezował codziennie, bo przecież miał również inne obowiązki, ale raz na jakiś czas nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
I to właśnie kierowany chęcią zabawy i doznania czegoś nowego, postanowił pojawić się w Londynie. Nie był jednak sam. Do tej przygody zaprosił Riven, której udało się wybłagać u ciotki wolny wieczór i kolejny dzień. On sam miał wolne następnego dnia, więc jeśli będzie miał kaca, a coś podejrzewał, że będzie miał, to będzie mógł go na spokojnie odchorować w łóżku. Lubił wychodzić z panną Thorne, zawsze świetnie się bawili podczas tańców, picia drinków i rozmów. Nawet zwykłe rozmowy w jej towarzystwie wprawiały go w dobry humor, dlatego też postanowił zabrać ją w to nowe miejsce. Może odkryją nową miejscówkę i będą się tu pojawiać częściej, może nawet zabiorą też innych znajomych pewnego pięknego dnia. Najpierw jednak sami musieli sprawdzić to miejsce.
- Jestem ciekaw na ile Gruby mówił prawdę. - zerknął na swoją towarzyszkę z figlarnym uśmiechem kiedy szli zapyziałą uliczką.
Na dworze panowała już ciemność, księżyc wisiał wysoko na niebie. Musieli sobie pomagać różdżkami, aby nie wpaść na jakiś kontener ze śmieciami. Jak na razie nic nie zachęcało, a tym bardziej nie wskazywało na to, że gdzieś w tym miejscu znajduje się lokal, który miał im zapewnić zabawę do rana. Keith oświetlił ściany budynków szukając konkretnego symbolu, o którym wspomniał Gruby. Zajęło mu to dłuższą chwilę, ale w końcu zauważył na jednej ze ścian rysunek, który odpowiadał temu co usłyszał. Złapał Riven za dłoń i pociągnął w tamtym kierunku, po czym stuknął różdżką w odpowiednim rytmie w ścianę, a ta po kilku chwilach zniknęła niczym iluzja, zapraszając ich do wnętrza oświetlonego czerwono niebieskim światłem.
Ubrany w ciemne spodnie i jasną, luźną i lekko połyskującą w świetle dzięki wszytym srebrzystym nitkom, koszulę i czarne spodnie, wyszedł troszkę niepewnym krokiem do środka. Koszulę dostał w prezencie na urodziny od żony pana Hao, która była krawcową. Nosił ją tylko na specjalne okazje, wychodząc z założenia, że szkoda jej brudzić w trakcie pracy. Nie kombinował dzisiaj specjalnie ze swoim wyglądem. Jedynie włosy przyjęły kolor ciemnego blondu, oczy jednak pozostały naturalne, w odcieniu ciemnego brązu.
Kiedy tylko przekroczyli próg ściana na nowo się za nimi pojawiła i dopiero wtedy do ich uszu dotarła muzyka. Była głośna, energiczna i zdecydowanie nadawała się do tańca. Ostatnio udało mu się odłożyć troszkę pieniędzy, a że nie koniecznie miał je na co wydawać, bo też nie miał jakiś wygórowanych potrzeb, wiedział, że będą mogli się dzisiaj napić przy barze.
Spojrzał jeszcze raz na Riven z uśmiechem, po czym pociągnął ją za sobą do przodu. Zeszli schodami, aż w końcu znaleźli się w rozległej sali. Muzyka była tu prawie ogłuszająca, na parkiecie było mnóstwo ludzi, wnętrze oświetlone różnokolorowymi lampami robiło niesamowity klimat. Na scenie na prawo grał zespół, a po lewej znajdował się bar. W powietrzy unosił się dziwny zapach, którego Keith nie był w stanie zidentyfikować. Nie był nieprzyjemny, był po prostu inny.
- Wygląda obiecująco. - wyszczerzył się do Riven - Stawiam pierwszą kolejkę. - puścił jej oczko, po czym nadal trzymając ją za dłoń ruszył do baru.
Nie chciał jej zgubić w tym tłumie. Przyszli tu razem i z czasem razem stąd wyjdą. Nie chciał aby się rozdzielali, nie wiedział jeszcze z jakimi ludźmi będą tu mieli do czynienia.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Riven Thorne
Akolici
Feel the rain on your skin. No one else can feel it for you. Only you can let it in. No one else.
Wiek
23
Zawód
Barmanka
Genetyka
Czystość krwi
jasnowidz
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
panna
Uroki
Czarna Magia
12
0
OPCM
Transmutacja
10
16
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
7
11
Brak karty postaci
10-14-2025, 15:01
Uwielbiałam się bawić. Naprawdę. Byłam młoda, pełna energii i chociaż lubiłam swoje życie. To gdzie jestem, to czym się zajmuję i jak to się wszystko toczy, to jednak nie chciałam marnować całego czasu, stojąc za barem. Cena będzie wysoka, wezmę kilka nocek za barem za dzisiejszy i jutrzejszy dzień. Przecież gdybym poszła dzisiaj do pracy, to nie zdążyłabym się przygotować. A impreza miała być przednia. Zawsze była, gdy u boku towarzyszył mi Keith. Mogłam z nim pić, tańczyć czy spacerować do białego rana i tak naprawdę nigdy nam się razem nie nudziło. Nie raz i nie dwa moje myśli uciekały w jego stronę, kiedy miałam chociaż trochę wolniejszą chwilę, ale to chyba nic złego, prawda? Przecież był moim przyjacielem, więc to normalne. O Philippie też czasami myślałam, kiedy przez jakiś czas jej nie widziałam.
Pojawiliśmy się dzisiaj późnym wieczorem w Londynie, wchodziliśmy właśnie w jakąś ciemną uliczkę i nie czułam się zbyt pewnie. O ile poruszanie się po ciemku w Cardiff nie stanowiło dla mnie większego problemu, w końcu się tam wychowałam i znałam to miasto jak własną kieszeń, tak Londyn… Londyn stanowił dla mnie zagadkę, miejsce nieznane, obce. Nie miałam tutaj w sobie tyle pewności siebie co w Walii. Nie zastanawiałam się jednak nad tym w momencie, gdy Keith zaproponował wyjście dzisiejszego wieczoru. Zgodziłam się, zanim jeszcze poprosiłam o wolne, czy przemyślałam kwestię ubioru. A nawet jakbym przemyślała, to co by to zmieniło? I tak bym poszła. Jak nie dzisiaj, to jutro, czy kiedykolwiek ciotka dałaby mi wolne.
- Raczej by nas nie wystawił, prawda? - Zapytałam niepewnie.
Rozglądałam się delikatnie po uliczce, przyświecając sobie światłem z różdżki. Miejsce to było bardzo niepozorne, celowo nie zwracało na siebie uwagi. Jeżeli tu znajdowało się miejsce, gdzie wchodziło się do klubu dla czarodziei, młodych czarodziei, to faktycznie było to wskazane. Ja nie wiedziałam czego mam szukać, ale Croft już tak. I zaraz udało mu się to znaleźć. Dobrze, że był zajęty stukaniem różdżką w ścianę, nie widział przynajmniej mojego rumieńca i tańczących iskierek w oczach. Jego dłoń była ciepła, przyjemnie gładka. Odwzajemniłam uścisk, nie chcąc na razie go puszczać. Podążyłam za przyjacielem, gdy ściana się przed nami rozstąpiła. Weszliśmy do środka, obejrzałam się za siebie, gdy ściana ponownie się zmaterializowała i wtedy dotarł do moich uszu dźwięk muzyki. Było głośno, ale nie był to dla mnie problem. Dostrzegłam bar, mnóstwo ludzi krążących w tę i z powrotem. Dużo osób tańczyło. Już nie mogłam się doczekać, aż i my skoczymy na parkiet.
Miałam na sobie krótką sukienkę na ramiączkach w kolorze miętowym, do tego w pasie przewiązałam się beżowym paskiem. Od Philippy udało mi się pożyczyć białe kozaczki, sięgające mi do kolan i były one na obcasie, więc dodałam sobie paru centymetrów. Do tego moje kolorowe koraliki na szyi, na nadgarstkach i parę pierścionków takich, aby pasowały do sukienki. Włosy rozpuściłam, sięgały mniej więcej do połowy pleców.
- Jest cudownie! - Uśmiechnęłam się do niego szeroko, podążając za nim w stronę baru.
Gdy przy nim przystanęliśmy, przywitałam się z barmanem. Wiedziałam, że to trudna praca więc chciałam mu umilić wieczór. Miał dużo roboty, a czasem krótkie przywitanie potrafiło spowodować nawiązanie delikatnej nici porozumienia. Co następnie przynosiło efekty. Wiem, bo na mnie również to działało. Zamówiliśmy po drinku i czekając, aż zostaną one przygotowane, zaczęłam gibać się w miejscu w rytm muzyki.
- Dobrze grają - zauważyłam, musiałam mówić trochę głośniej i lekko pochylać się nad chłopakiem, aby mnie usłyszał. - Myślisz, że dasz radę dotrzymać mi kroku na parkiecie?
Zdecydowanie potrafiłam tańczyć. Tyle czasu ile spędziłam na parkietach podczas wakacji czy przez ostatnie lata sprawiły, że umiałam ruszać się w rytm muzyki. No i naprawdę to lubiłam, sprawiało mi to nie lada przyjemność. Nic więc dziwnego, że moje ciało już rwało się do ruchu. Ale najpierw drink, który sprawnie znalazł się w mojej dłoni. Drink na bazie ginu i kilku rodzajów syropów owocowych. Uniosłam lekko brew, spoglądając w oczy przyjacielowi.
- Za co pijemy? - Zapytałam, zanim wzięłam pierwszy łyk.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#4
Keith Croft
Akolici
Wiek
23
Zawód
Pracownik restauracji
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
8
0
OPCM
Transmutacja
9
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
7
6
Siła
Wyt.
Szybkość
10
8
8
Brak karty postaci
10-14-2025, 16:08
- Nie sądzę. - pokręcił lekko głową.
Znał Grubego już kilka lat i nigdy nie przyłapał go na kłamstwie. Z resztą nie miałby w tym interesu. Zawsze się dogadywali, kilkukrotnie razem pili, swojego czasu marynarz pracował na statku, który pływał dla ojca Croft’a. może i Keith nie był najlepszy w czytaniu ludzi, ale nie podejrzewał aby znajomy zrobił sobie z niego żarty. Po chwili jednak wszystko się wyjaśniło kiedy znaleźli się w miejscu docelowym. Odetchnął trochę z ulgą, bo mimowolnie słowa Riven wywołały u niego lekki niepokój kiedy przez dłuższą chwilę nie mógł znaleźć znaku na ścianie. Teraz jednak wszystko było już w porządku, a uśmiech nie schodził w zasadzie z jego twarzy.
Kiedy szli do baru, przeciskając się przez tłum, obrócił się kilka razy by upewnić się, że blondynka idzie za nim. Co prawda trzymał ją cały ten czas za dłoń, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Puścił jej rękę dopiero kiedy znaleźli się przy barze i udało im się dopchać do lady. Przywitał się z mężczyzną serwującym drinki w tym lokali, po czym musiał lekko unieść się na palcach by coś zamówić, bo jednak musiał powiedzieć to naprawdę głośno żeby przekrzyczeć muzykę. Kiedy alkohol był zamówiony i trzeba było czekać, oparł się wygodnie o bar i rozejrzał po sali. Ludzie szaleli na parkiecie i on sam zaczął się lekko bujać w rytm muzyki. Chyba nigdy nie był w takim miejscu, panowała tu kompletnie inna atmosfera niż w lokalach do tańca w Cardiff. Oczywiście w Walii ludzie ten potrafili się bawić, wielokrotnie tańczyli do rana i nie rzadko wychodzili dopiero z zamknięciem lokalu. Tutaj jednak było jakoś inaczej, nie wiedział co doprowadzało go do takich wniosków, ale tak właśnie było. Oczy mu się zaświeciły na samą myśl jaka zabawa ich tutaj dzisiaj czeka.
W końcu oderwał wzrok od parkietu i przeniósł go na Riven. Uśmiechnął się widząc, że jej również podoba się to miejsce, po czym nachylił się do niej gdy ona zrobiła to samo.
- Noo, muzyka jak na razie jest świetna. - pokiwał głową, a po chwili roześmiał się - Będę się z całą pewnością starał, ale jak coś nie musisz dawać mi forów. - puścił jej oczko, a moment później ich drinki pojawiły się przed nimi, kolorowe i magiczne.
Wiedział, że Riven świetnie tańczył, widział to niejednokrotnie. Zawsze starał się jej dotrzymać kroku, ale nie zawsze mu się to udawało. Nie zmieniało to jednak faktu, że lubił też po prostu obserwować jak tańczy bo było to również niesamowite widowisko.
Sięgnął po swoją szklankę, po czym uniósł ją lekko. Ciemnoniebieski drink, który połyskiwał w świetle oraz dymił lekko. Zastanawiał się jak smakuje.
- Za dzisiejszy wieczór i dobrą zabawę do rana. - poruszał zabawnie brwiami, po czym stuknął szkłem lekko o jej szklankę, po czym najpierw upił małego łyka - Ooo dobre. - uśmiechnął się szeroko po chwili biorąc kolejnego łyka.
Drink był mocny, ale nie z tych, których nie dało się wypić, bo alkohol przebijał się mocno przez resztę składników. Miał wrażenie, że wyczuwa nutkę borówek, ale równie dobrze mogło mu się tak wydawać. Szklanka została opróżniona względnie szybko, bo naprawdę mu smakowało.
- Gotowa? - spojrzał na Riven z tym szelmowskim uśmiechem, po czym wyciągnął do niej dłoń.
Najwyższa pora uderzyć na parkiet.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#5
Riven Thorne
Akolici
Feel the rain on your skin. No one else can feel it for you. Only you can let it in. No one else.
Wiek
23
Zawód
Barmanka
Genetyka
Czystość krwi
jasnowidz
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
panna
Uroki
Czarna Magia
12
0
OPCM
Transmutacja
10
16
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
7
11
Brak karty postaci
10-15-2025, 19:38
Nawet nie ukrywałam swojego podekscytowania. Byłam w nowym lokalu, daleko od Cardiff więc było małe prawdopodobieństwo, abyśmy natknęli się na kogoś znajomego. Londyn rządził się własnymi prawami, najwyraźniej miejsca przeznaczone do zabawy również. Muzyka grała, ludzie tańczyli, a ja nie mogłam już wysiedzieć w miejscu. Czyżby w Londyńskich klubach używali jakichś specjalnych zapachów, rozprzestrzenionych w powietrzu? Pachniało tu inaczej, nie mogłam skojarzyć jak. Zazwyczaj w takich miejscach, przede wszystkim z Cardiff i okolicach, pachniało jednak alkoholem, często ludzkim potem i mieszanką tanich perfum. Tu pachniało inaczej, miałam wrażenie, jakby ekskluzywnie. Miałam tylko nadzieję, że Keith nie zostawił całej swojej wypłaty w tych dwóch drinkach.
- Oczywiście, że nie będę dawać ci fory. Inaczej nigdy mi nie dorównasz - poruszyłam brwiami, by po chwili roześmiać się rozbawiona. Przestałam już rozmyślać nad zapachem unoszącym się w pomieszczeniu, a w pełni skupiłam na swoim towarzyszu.
Keith był taki przystojny. Widziałam już, oczywiście, że zwróciłam na to uwagę, że kobiety, które stały niedaleko nas, oglądały się za nim. Wodziły w jego stronę wzrokiem, mnie przy okazji mierząc również. Jestem przekonana, że chciały być na moim miejscu. Ale to mnie dzisiaj tutaj zaprosił, mnie chwycił za rękę, a ja musiałam tylko go przypilnować i nie stracić go z oczu. Jeśli tylko go zostawię, chociaż na minutkę, to stado hien rzuci się na niego i już go nie odzyskam.
- Czyli wychodzimy ostatni, podoba mi się to. Od dawna potrzebowałam dobrze się wybawić - przytaknęłam i uniosłam lekko szklaneczkę, a następnie również wzięłam łyka. - Ooo! Moje też! Chcesz spróbować? W Cardiff takiego nie dostaniesz!
Drinki zniknęły z naszych szklanek dosyć szybko. W międzyczasie wymieniliśmy jeszcze kilka zdań, komentując wystrój, łatwość dotarcia tutaj i jeśli nam się spodoba, że może tu jeszcze wrócimy. A na pewno, że trzeba będzie postawić Grubemu kolejkę, za polecenie tak fajnego miejsca. Pierwszy drink był na rozkręcenie, poprawę nastroju, ośmielenie się trochę. Gdy patrzyłam na parkiet, obserwowałam ludzi, którzy zdecydowanie wiedzieli co zrobić ze swoim ciałem, aby wyglądać bosko. Tańczyli naprawdę dobrze, przez chwilę gdzieś dopadły mnie wątpliwości czy nie będziemy odstawać, ale szybko wyrzuciłam te myśli z głowy. Przecież mieliśmy się dobrze bawić, co nas interesują inni, byliśmy tylko my i to się liczyło. Zachęcający uśmiech Keitha oraz wyciągnięta ręka. Nie musiał mnie długo zachęcać. Szybko podałam mu swoją dłoń i zacisnęłam palce na jego skórze. Ruszyłam, aby już za chwilę być przed nim. Obróciłam się, trzymając go cały czas, szłam tyłem w stronę parkietu, a do niego byłam obrócona przodem. Nie odwracając wzroku, zaczęłam delikatnie się ruszać, najpierw biodra. Kołysały się w rytm muzyki na boki. Potem ręce, ramiona. Akurat kawałek z tych niezbyt szybkich, ale też nie wolnych przytulańców. Akurat na rozgrzewkę. Czy ten alkohol był na tyle mocny, że już czułam jego działanie? Przyjemne ciepło rozchodziło się po moim ciele, gdy mrużąc lekko oczy od ilości światła, spoglądałam na chłopaka.
Przy tańcu nie trzeba było rozmawiać. Taniec mógł być dialogiem. Słowa wypowiedziane ruchem ciał. Gestem ręki, obrotem bioder, kiwnięciem głową, odpowiednim spojrzeniem. Za każdym razem, gdy się obróciłam, moje włosy delikatnie falowały. Przylegająca sukienka nie ukrywała żadnych ruchów ciała, a obcasy dodawały mi jedynie pewności siebie. Można było tańczyć samemu, ale dopiero gdy dwie osoby się w tym spotykały - wtedy działa się magia. Trzymaliśmy się za dłonie, pozwalałam, aby mnie prowadził. Odsuwał od siebie i ponownie przyciągał. Obracał raz w jedną, a raz w drugą stronę. Wykonywaliśmy skoordynowane ruchy, tak jak inni tańczyliśmy twista, który ostatnio stawał się coraz bardziej popularny. Także wśród młodych czarodziei, czego byliśmy idealnym przykładem. Uwielbiałam tańczyć, uśmiech nie schodził z mojej twarzy, a raz po raz zaśmiałam się głośno z radości. Zapowiadało się cudownie, a od tego tańca aż kręciło mi się w głowie. Bo to od tańca, prawda?
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#6
Keith Croft
Akolici
Wiek
23
Zawód
Pracownik restauracji
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
8
0
OPCM
Transmutacja
9
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
7
6
Siła
Wyt.
Szybkość
10
8
8
Brak karty postaci
10-18-2025, 14:21
Roześmiał się i pokręcił głową z rozbawieniem na jej słowa. Mimo wszystko musiał się z nią zgodzić. Mało kto ruszał się tak jak ona. Ilekroć by nie tańczyli czy nawet obserwowałby ją z boku, zawsze był pod wrażeniem jej umiejętności tanecznych. Przyciągała wzrok innych, ludzie podziwiali ją za jej taniec i wcale im się nie dziwił. Nie był głupi, a tym bardziej ślepy. Riven była piękną kobietą, która gdyby tylko chciała mogłaby mieć każdego. Nie raz widział jak wykorzystywała swoje względy w pracy i zawsze działało dokładnie tak jak ona sobie założyła. Mężczyźni oglądali się za nią i w zasadzie nie widział w tym nic złego dopóki ktoś nie posunął się za daleko. Dzisiaj wiedział, że będzie musiał mieć na oku, ufał jej bezgranicznie, ale nie mógł tego powiedzieć o tych wszystkich ludziach zgromadzonych w tym miejscu.
- Jesteś zbyt łaskawa. - mrugnął do niej rozbawiony - Oczywiście, zamykamy lokal. - dodał nachylając się do niej by skosztować jej drinka.
Upił mały łyczek i pokiwał głową z zadowoloną miną. Był naprawdę smaczny. Coś czuł, że jeszcze wrócą do baru, bo jednak mimo wszystko drinki nie były specjalnie drogie. Miał jednak nadzieję, że nie zostawi tu całej wypłaty. Może nie miał jakiś wielkich wymagań i nie wydawał pieniędzy na lewo i prawo, bo jednak jedzenie i spanie miał za darmo. Przydałoby się jednak mieć cokolwiek na małe przyjemności, takie jak tego wieczoru na przykład. Na szczęście nie zabrał ze sobą dzisiaj wszystkich pieniędzy…z resztą umiał się też dobrze bawić i bez alkoholu.
Kiedy chwyciła jego dłoń uśmiechnął się do niej szeroko, po czym ruszył już w stronę parkietu. Ludzi w około nich było pełno, ale on skupiał całą swoją uwagę na Riven. Inni go dzisiaj nie obchodzili, nie przejmował się ich zdaniem, przyszli się tu bawić i tylko to się liczyło. Gdy blondynka odwróciła się w jego stronę i nie zrywała kontaktu wzrokowego nawet na moment, uśmiechnął się pod nosem. Już po chwili pozwolił muzyce by przejęła kontrolę. Wprowadził swoje ciało na początek w lekkie bujanie, a po chwili już dał się ponieść. Trzymał ją pewnie za dłoń, przyciągając ją do siebie, obracając co chwilę, by moment później znów znalazła się przy nim, blisko, bardzo blisko. Nie odrywał od wzroku od niej nawet na moment, nie musiała nic mówić, widział, że bawi się tak samo jak on. Świadczył o tym uśmiech na jej twarzy, iskierki w oczach. To miejsce miało niesamowity klimat, aż chciało się dać mu ponieść bez żadnego gadania. A może było to coś innego z czego nie zdawał sobie w ogóle sprawy? Nie zaprzątał sobie jednak tym głowy. Niesiony muzyką podskakiwał w jej rytm, obracał się i prowadził Riven na tyle na ile potrafił, nie chcąc odstawać od niej nawet na moment.
Przez chwilę miał wrażenie, że kręci mu się trochę w głowie, ale uczucie szybko minęło. Poczuł się lekki, wolny od spraw dnia codziennego, nie liczyło się nic innego. Uśmiechał się cały czas, alkohol szumiał mu w głowie, czyżby drink był zdecydowanie mocniejszy niż początkowo mu się wydawało? Nie ważne. W pewnym momencie złapał Riven pewnie w pasie i przyciągnął do siebie, sprawiając, że jakikolwiek dystans między nimi zniknął całkowicie. Przejechał dłonią po jej plecach, patrząc jej w oczy, jakby pierwszy raz dostrzegając ich niesamowity błękit. Dłoń powędrowała bliżej, a on miał wrażenie, że oddech mu przyspieszył, a serce wali mocniej, kiedy jej włosy dotknęły jego skóry. Przyjemny dreszcze ekscytacji przeszedł jego ciało, kiedy nachylił się do niej na tyle blisko, że ich usta niemal się stykały.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#7
Riven Thorne
Akolici
Feel the rain on your skin. No one else can feel it for you. Only you can let it in. No one else.
Wiek
23
Zawód
Barmanka
Genetyka
Czystość krwi
jasnowidz
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
panna
Uroki
Czarna Magia
12
0
OPCM
Transmutacja
10
16
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
7
11
Brak karty postaci
10-20-2025, 13:45
To nie tak, że Keith nie potrafił tańczyć. Potrafił i to całkiem dobrze. Może nie wszystkie ruchy były idealne, może czasem się spóźnił z obrotem, ale widać było, że sprawia mu to przyjemność. Nie deptał mnie po stopach, nie obijał o innych tańczących, trzymał pewnie i prowadził. A ja mu na to pozwalałam. Jak mógł inaczej zdobyć doświadczenie, jeśli właśnie nie w taki sposób? Widziałam, jak na mnie patrzył, gdy podążał za mną na parkiet. Tak jak ja utkwiłam w nim swoje spojrzenie, tak i on swojego wzroku również nie odwracał. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy, to znaczy, że i on się bardzo dobrze bawił. A to cieszyło mnie jeszcze bardziej. Dziwne emocje wypełniały moje ciało, to miejsce było zniewalające i nie miałam pojęcia, o co chodzi, ale nigdy nie czułam się równie dobrze. W żadnym klubie w Cardiff nie doświadczyłam czegoś takiego. To efekt Londynu, czy to miejsce tak na mnie działało? A może drink był mocniejszy, niż mi się mogło wydawać?
Czułam się dziwnie wolna, jakby wszystkie moje troski odeszły na bok. Czułam się lekka, żadnych zmartwień, żadnych zbędnych myśli. Lekko otumaniona, muzyka jakby się zmieniła i dostosowała do mojego nastroju. Cóż za magia sprawiła, że tak zmieniło się moje samopoczucie? Przyszłam tu z nastawieniem, że chcę się wybawić, a dopadło mnie niezwykłe rozluźnienie, wypieki na twarzy, lekko zmrużone oczy. Światło było trochę drażniące.
Jęknęłam, czując jego dłoń na swojej talii, nagle znalazłam się bardzo blisko Keitha, bardzo blisko. Przylgnęłam do niego całym ciałem, różnica we wzroście pomiędzy nami nie była bardzo duża, więc tylko delikatnie musiałam unieść brodę ku górze, by spojrzeć mu w oczy. Lekkie zdziwienie pojawiło się w moim spojrzeniu, ale zaraz zatańczyły figlarne iskierki. Dokładnie w tym momencie, w którym Keith przesunął dłonią po moich plecach. Oddech mi przyspieszył, jego zachowanie było inne, dziwne, w końcu nigdy nie dał mi żadnych sygnałów… A teraz stoimy przy sobie, ciało przy ciele. Czułam jego ciepło, drżenie klatki piersiowej przy każdym uderzeniu serca. Przestałam o tym myśleć, nie chciałam tego teraz analizować, zresztą, po co? Nie wiem nawet, czy byłabym w stanie.
Nie teraz, gdy on zbliżył się do mnie jeszcze bardziej. Moje usta praktycznie dotykały jego. Jeszcze parę milimetrów, dosłownie odrobinka i mogłabym poczuć ich ciepło, fakturę, smak jego skóry. Zadrżałam. Miałam pustkę w głowie.
- Keith - szepnęłam.
Nie śmiałam sama go pocałować, był moim przyjacielem od lat. Ale skoro sam mnie do siebie przyciągnął, skoro sam mnie gładził po plecach, to chyba coś oznaczało, prawda? On był tak bardzo przystojny, jego ciało tak przyjemne, wpatrując się w jego oczy, zwróciłam uwagę, że źrenice miały naturalną barwę. Przez myśl mi przeszło, że powinien częściej zostawiać ten brąz, bo był cudowny. Tak głęboki, tajemniczy.
A gdyby tak, gdyby tak dać mu znać, że chcę? Mógłby zbliżyć się do mnie jeszcze bardziej. Moja dłoń powędrowała na jego kark, palce wsunęły się pomiędzy włosy. Przysunęłam się bliżej, chociaż właściwie było to ledwie drgnięcie. Wystarczyło jednak, bym zahaczyła swoją górną wargą o jego dolną. Wystarczyło, bym poczuła to ciepło, a on lekko naderwaną skórkę na powierzchni moich ust. Keith zawsze mi się podobał, ale dzisiaj po raz pierwszy go zapragnęłam. Chciałam go dotknąć, chciałam go pocałować, wbić paznokcie w jego skórę i zostawić na nim swój ślad.
W tym lokalu tak intensywnie pachniało. Zmieniła się muzyka, była powolna i niezwykle zmysłowa. Moje biodra same delikatnie zaczęły się poruszać na boki, wcale nie specjalnie zahaczając o jego.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#8
Keith Croft
Akolici
Wiek
23
Zawód
Pracownik restauracji
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
8
0
OPCM
Transmutacja
9
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
7
6
Siła
Wyt.
Szybkość
10
8
8
Brak karty postaci
10-27-2025, 17:59
Nigdy wcześniej się tak nie czuł, nie zrzucił kajdan, które go trzymały. A teraz kompletnie o nich zapomniał. Nic innego się nie liczyło, tylko oni, tutaj, teraz. Muzyka dudniła mu w uszach, ale to nie przeszkodziło mu by usłyszeć swoje imię wypływające z jej warg. Tak słodko brzmiące, tak intymnie, tak niesamowicie. Jakby odkrywał to wszystko na nowo, ją odkrywał na nowo. Chociaż znał ją już tak długo, wiedział o niej tak wiele, teraz zapragnął więcej. To wymykało się z jego racjonalnego umysłu, ale nie zaprzątał sobie tym głowy. Ciało przy ciele, oddechy mieszające się ze sobą i ta bliskość, na którą nigdy wcześniej sobie nie pozwolili. Nawet mu to przez myśl nie przeszło, a w tym momencie to było jedyne o czym myślał.
Czuł ją przy sobie, każdy fragment jej ciała, tak doskonale pasujący do jego. Zacisnął lekko palce na jej plecach, wodząc nimi w górę i w dół, by w pewnym momencie zatrzymać je na granicy przyzwoitości. Ale czym w tym momencie była w ogóle przyzwoitość? Byli wolni, mogli robić co tylko chcą, nic ani nikt ich nie ograniczał. Dlaczego nie mieliby się zabawić, puścić wszystkie hamulce i być po prostu dla siebie? Zadrżał czując jej dłoń na swoim karku, a ciche westchnienie przyjemności wyrwało mu się z ust gdy wsunęła palce między jego włosy. To było coś nowego, coś czego nigdy wcześniej nie czuł w jej obecności i w tym momencie mu się naprawdę podobało. Jej lekko zmrużony oczy, tak piękne w tym momencie, tak pociągające, że nie był w stanie oderwać od nich spojrzenia nawet na moment. Tonął w ich błękicie nie chcą za żadne skarby być uratowanym, nie teraz, nigdy. To był tylko centymetr, może mniej, ale odczuł to bardzo wyraźnie, jak przylgnęła do niego jeszcze bardziej, tak, że bardziej się nie dało.
Kiedy zaczęła poruszać biodrami jak na zawołanie zrobił to samo, dostosowując się do niej rytmu, tak jakby już w tym momencie stali się praktycznie jednym. Zahaczył lekko swoimi wargami o jej, przez dosłownie ćwierć sekundy mogąc poczuć ich smak, skropiony jeszcze resztką alkoholu, słodki, taki kuszący. Kolejne ciche westchnienie wydobyło się z jego ust, w momencie kiedy znów ruszył dłonią wzdłuż jej pleców w górę docierając w pewnym momencie do jej karku, drugą przesuwając po jej talii, tak idealnie podkreślonej przez sukienkę. Dłoń przez moment pieściła delikatną skórę karku, by w końcu wplątać palce między włosy. Świat na około zniknął. I wtedy znowu zahaczył o jej ust, tym razem już nie pozostawiając niczego domysłom. Serce waliło mu jak oszalałe w momencie kiedy początkowo złożył delikatny pocałunek na jej górnej wardze, a moment później pchnięty kompletnie nieznaną sobie mocą pocałować ją namiętnie, obejmując w pasie podczas kolejnych ruchów biodrami, zatracając się w tym wszystkim kompletnie i bez opamiętania. Miał ją w tym momencie tylko dla siebie i to było to co teraz chciał. Smakował jej ust, które były tak słodkie, tak miękkie i tak delikatne, dokładnie takie jakie wyobrażał sobie jeszcze kilkanaście sekund temu.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#9
Riven Thorne
Akolici
Feel the rain on your skin. No one else can feel it for you. Only you can let it in. No one else.
Wiek
23
Zawód
Barmanka
Genetyka
Czystość krwi
jasnowidz
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
panna
Uroki
Czarna Magia
12
0
OPCM
Transmutacja
10
16
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
7
11
Brak karty postaci
10-30-2025, 18:33
Smakował jak papierosy. Chociaż z papierosem w ręku widziałam go może raz czy dwa, przy wielkiej okazji. Smakował jak papierosy, które ja chłonęłam. Od których byłam uzależniona. Ich gorzkość, cierpkość smakowała mi. Jego usta nie były gorzkie i cierpkie, ale również mi smakowały. Gdy zaciągałam się dymem, paliło moje usta. Teraz też paliło. Rozgrzane były do czerwoności. Byłam też uzależniona od Keitha. I o ile po papierosy mogłam sięgnąć wtedy, kiedy miałam na to ochotę, to czy po niego również będę mogła? Całował mnie namiętnie, wszystkie granice które stawialiśmy po drodze podczas naszej znajomości, zostały zatarte. Smakował jak papierosy, czułam jak pot spływa po moim kręgosłupie, a ja z każdą chwilą pragnęłam go mocniej i mocniej.
To co robiliśmy było złe. Tak bardzo nie powinniśmy pozwolić sobie na takie zbliżenie. Dla mnie Keith nie był tylko przyjacielem. Już dawno w moich myślach stał się kimś więcej. Do niedawna były to tylko niewinne spojrzenia, chęć spotykania się z nim częściej, delikatne dotykanie jego ciała, niby niechcący. Lubiłam na niego patrzeć, lubiłam z nim rozmawiać, lubiłam z nim tańczyć. Wiedziałam jednak, że nie jest to odwzajemnione.
Za każdym razem gdy próbowałam przestać, on przyciągał mnie ponownie.
Tak jak teraz, trzymał mnie za głowę, a drugą ręką w pasie. Ciało przy ciele, delikatnie ruszaliśmy się, niby wciąż w tańcu. Robił ze mną co chciał, owinął sobie wokół palca, a ja byłam gotowa dać mu wszystko.
Emocje rosły, wraz z emocjami napięcie. Czułam, co nadchodzi i nie mogłam uciec. Nie mogłam. Nie chciałam. Smakował jak moje ulubione papierosy. Gorzkie, cierpkie, a jednocześnie delikatnie słodkie. I naprawdę mi się to podobało. Chyba miałam problem? Ale czy byłam w stanie to teraz analizować? Zastanawiać się? Nie. Bo myślałam, że zaraz wybuchnę.
Wbiłam paznokcie w jego skórę. Czułam, że odpływam. A jednocześnie czułam, jakbym miała zaraz oszaleć. Od emocji, od pożądania, od tej bliskości i jego dotyku. Traciłam kontrolę, przestałam panować nad swoim ciałem, ruchem, myślą. Byłam gotowa zrobić wszystko, co tylko chciał. Jedno słowo, a ściągnęłabym dla niego gwiazdkę z nieba.
Było już za późno. Wszystko poszło za daleko. Kręciło mi się w głowie, stałam na nogach tylko dlatego, że trzymałam się Keitha. Trzymałam go mocno, przycisnęłam do siebie, a świat wokół nas wirował. W uszach mi huczało. Muzyka, dziwnie zniekształcona, wprawiła nas w jakiś trans. A w tym transie sięgnęliśmy po rzeczy zakazane, straciliśmy kontrolę.
Keith smakował jak moje ulubione papierosy i równie mocno co od nich, uzależniłam się także od niego.
Ugryzłam go lekko w dolną wargę, spojrzałam w oczy, a dłońmi przesunęłam po jego ciele drapiąc po plecach.
Zaraz wybuchnę.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#10
Keith Croft
Akolici
Wiek
23
Zawód
Pracownik restauracji
Genetyka
Czystość krwi
metamorfomag
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
8
0
OPCM
Transmutacja
9
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
7
6
Siła
Wyt.
Szybkość
10
8
8
Brak karty postaci
11-04-2025, 20:32
Świat w około zniknął. Nie było nic, tylko pustka, a oni w jej centrum. Muzyka dochodziła do nich z oddali, przytłumiona, odległa. Miał wrażenie, że słyszy bicie jej serca, które rytmem zrównało się z jego. Byli niczym jeden byt. Trzymał ją przy sobie, nie chcąc za żadne skarby świata jej puścić. Jak mógł byc do tej pory tak głupi? Jak mógł jej nie zauważyć, nie dostrzec. Widział ją, ale jedynie przez pryzmat przyjaźni. W tym momencie jednak to było coś więcej. Coś co sprawiało, że nie chciał jej puścić, nie mógł dopuścić aby chociaż na sekundę ją stracić.
Reagował na jej dotyk. Pomruk przyjemności wyrwał się z jego ust gdy poczuł jej paznokcie na swoich plecach przez materiał koszuli. Smakowała tak słodko, jej usta były tak delikatne, tak pociągające i w tym momencie tylko jego. Ciało przy ciele, trwające w jednym ruchu. Trzymał ją jedną ręką w pasie, nie pozwalając się odsunąć nawet o centymetr. Gotowało się w nim, czuł jak żar rozpala go od środka. Nie myślał o niczym i o wszystkim jednocześnie, a wszystko to oscylowało w około jej osoby.
Miał dość życia z maska na twarzy, miał dość wiecznego udawania, nawet jeśli z tego udawania nie zdawał sobie sprawy. A gdyby tak zapomnieć na ten moment o tym wszystkim co do tej pory było między nimi? Gdyby tak dać się ponieść chwili? Ale czy w zasadzie właśnie tego nie robili?
Dreszcze podniecenia przeszedł przez jego ciało gdy ugryzła go w wargę, a po chwili westchnął cicho w jej wargi. Kręciło mu się w głowie o tych wszystkich emocji i od czegoś jeszcze, od czegoś co wywołało to wszystko, ale z tego sobie w tym momencie nie zdawał sprawy. Jej dotyk go palił, a jednocześnie tonął w błękicie jej spojrzenia. Przyciągała go do siebie każdym gestem, każdym ruchem. Jak mógł być do tej pory tak ślepy?
Ogień trawił go całego, chcąc się uwolnić, dać upust emocjom, o które się nigdy nie podejrzewał. Spojrzał jej głęboko w oczy i już wiedział. Chciał jej, pragnął jej całej, pragnął całować jej usta, jej ciało, ją całą. Objął ją mocniej w pasie ponownie wpijając się w jej usta z cichym jęknięciem. Reagował na każdy jej ruch, dopasowując się do niej.
Zabrnęli za daleko, nie było już odwrotu. Ale on o tym nie myślał, chciał iść tylko do przodu. Opary opium rozpylone w powietrzu wyzwoliły w nich coś co albo w sobie długo chowali albo w ogóle nie zdawali sobie z tego sprawy. Nie było to teraz ważne, najważniejsze było tu i teraz. Oni razem, jako jedność.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (2): 1 2 Dalej


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 16:07 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.