• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Organizacja > Akta postaci > Zaakceptowane > Czarodzieje > Francesca Goldsmith
Francesca Frieda Goldsmith
Obrazek postaci
Dusza
Personalia rodziców
Frederick i Liselotte zd. Ginsberg
Aspiracje
awans zawodowy, opracowanie nowych technologii broni magicznej, zyskanie akceptacji dla mugolaków
Amortencja
liście herbaty, miodu, kwiatu lipy, czekolady
Różdżka
10 cala, elastyczna, wibrys kuguchara, dąb
Hobby, pasje
Balistyka, metodyka walki, kryminologia, kinematografia, socjologia
Bogin
Siebie w kajdankach ze złamaną różdżką w dłoni
Umysł
Data urodzenia
23.07.1937
Miejsce urodzenia
Londyn, Anglia, Wielka Brytania
Miejsce zamieszkania
Londyn, Anglia, Wielka Brytania
Język ojczysty
angielski
Genetyka
Czarownica
Ukończona szkoła
Ravenclaw, Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie
Zawód
Auror
Czystość krwi
Mugolska
Status majątkowy
Stabilna sakiewka
Ciało
25
173
58
Wiek
Wzrost
Waga
Malachitowy
Ciemny brąz
Kolor oczu
Kolor włosów
Budowa ciała
Wysokiego wzrostu o atletycznej budowie ciała ze zarysowanymi mięśniami. Jasna karnacja okraszona licznymi piegami oraz pieprzykami. Zawsze wyprostowana, często wręcz z nienaturalnym sztywnością będąca wynikiem lekcji baletu w czasie dzieciństwa.
Znaki szczególne
Nieśmiertelnik zawieszony na szyi z jej imieniem i nazwiskiem oraz grupą krwi
Preferowany ubiór
W czasie służby szaty czarodziejskie z połączeniem koszul i cygaretek w stonowanych odcieniach oraz butami wojskowymi (desanty). W prywatnych okolicznościach zauważalne wpływy mugolskie – koszule ze spódnicami lub spodniami w różnorakich kolorach.
Zajęty wizerunek
Beatriz Agostinho da Silva
Obrazek postaci
“Everything, everything in war is barbaric. But the worst barbarity of war is that it forces men collectively to commit acts against which individually they would revolt with their whole being.”

1939 - wojna, która nadeszła

Zanim pojawiła się magia, przybyły bomby. Najpierw w ciągu dnia, a następnie gdy straty niemieckiego Luftwaffe powiększały się, rozpoczęła się kampania nocnych nalotów. Każdego dnia bombowce zdobywały brytyjskie niebo. Pierwszy sygnał alarmowy usłyszany został przez mieszkańców Londynu dokładnie 22 minuty po tym, jak Neville Chamberlain ogłosił wojnę przeciwko Niemcom. Miała dwa lata i 6 tygodni, gdy jej matka z paniką uciekała do stacji Bethnal Green we wschodnim Londynie. To nie był jednak początek wojny błyskawicznej w wykonaniu III Rzeszy, ona zaczęła się rok później. Trwająca osiem miesięcy kampania nalotów, w której głównie atakowane były cele cywilne, a upragnionym ich skutkiem miały był złamane morale społeczeństwa brytyjskiego i chęć podpisania pokoju. Anglia gotowa była zapłacić cenę we krwi. W 1939 roku teoretyk wojskowości B. H. Liddell Hart przewidział, że w pierwszym tygodniu wojny w Wielkiej Brytanii może dojść do 250 000 przypadków zgonów i poszkodowanych.
Czy była to duża liczba w skali całej wojny? Czy hipotetyczne zwycięstwo warte było tego poświęcenia? A może pytaniem powinno być, jakie koszty przyniosłaby porażka? Jej matka siedząca skulona na zimnej posadce metra zapewne uważała, że każda cena byłaby niesprawiedliwa.




1941 - magia, która była zawsze

Przez pięć lat wojny narzucono im ciemność, gdyż dawała ona bezpieczeństwo. Okna zasłonięte połaciami materiału, aby nawet odblask księżyca nie docierał do pomieszczeń. Jej matka nigdy nie zapalała świateł, zawsze przerażona wizją powrotu bombowców. To właśnie jedną z zimowych nocy, gdy mrok przenikał czeluści duszy i ciała, a chłód kołysał do wiecznego snu zetknęła się z pierwszym dotykiem magii. Jej matka widząc zapaloną świecie, wydała okrzyk przerażenie i zgasiła ostatni pierwiastek światła. Następnie rozpłakała się szlochem, który targał całym jej ciałem i przez długi czas nie pozwalał jej na uspokojenie.



Zawsze się zastanawiała czy magia była w niej zawsze czy potrzebowała bodźca rozpoczynającego, który zareagował pod wpływem jej strachu. Tamtej nocy bała się mocniej niż zazwyczaj, choć nie stało się w jej dziecięcym życiu nic, co mogłoby to wywołać. Wojna przecież była dla niej codziennością, jak i ciemność i obecność ojca na froncie. Magia również jedną z tych oczywistości miała się stać. Pamięta drżenie dłoni, urywający się w połowie oddech i konwulsyjne ataki paniki, które nachodziły jej ciało. Przerażenie tkało w niej obraz histerii, z którą nie mogła sobie poradzić. Wtedy magia stała się nadziejom, krótkim momentem ukradzionym z kart historii.




1945 - koniec wojny

Nie pamiętała początku wojny, lecz jej koniec wyryty został w jej pamięci ciemnym atramentem. Zapełnione ulice, pełne życia i radości, całkowicie spontaniczny entuzjazm miasta, który cieszył się upragnionego końca cierpienia. 8 maja matka zabrała ją przed pałac Buckingham, gdzie w tłumie wiwatowano na część króla, premiera i wszystkich żołnierzy, którzy mogli wrócić do domu. Ojciec wrócił do domu 18 maja 1945 roku, okraszony piegami i zagojonymi ranami, z hardością we wzroku, której przez długi czas nie mogła zrozumieć. Po wojnie wszystko wydawało się nienaturalne, spokój i bezpieczeństwo, nawet światło w ciemne wieczory. Nie znała pokoju, lecz szybko zaczęła pałać do niego cichą sympatią, oddaniem, które zrozumie tylko inne wojenne dziecko. Rozpoczęła naukę w prywatnej szkole dla dziewczyn, gdzie dyscyplina, mundurek i pieniądz tworzyły jednolity obraz. Jej rodzina zawsze była dobrze sytuowana, liczne nieruchomości we wschodnim Londynie i silne zakorzenione talenty w bankowości pozwalała na wygodne życie. Główna część rodziny, która została wyrzucona z kraju w czasie I wojny światowej z powodu niemieckiego pochodzenia powróciła, lecz ich wpływy uległy zatarciu. Jej ojciec nigdy nie zdecydował się na pracę dla swojego ojca, nadal jednak mogli zasmakować życia często wykraczającego poza standardy angielskiego domostwa - domek letniskowy na Cyprze, blisko bazy raf, aby serce jej ojca zniosło krótki moment rozłąki; prywatne szkoły, lekcje języków obcych oraz baletu, Rolls Royce w garażu i liczne dyskusje osób, których głos miał znaczenie w ich salonie.



Jej matka była człowiekiem nauki, dzieckiem dwóch lekarzy, którzy wzniecili jej miłość do poszukiwań i odkryć, którą następnie przekazała córce. Nawet w czasie wojny kontynuowała swoją edukacje, rozczytywała się w czasopismach naukowych i pisała własne tezy, których nawet nie mogła sprawdzić. Biochemia była nauką, która rozkwitała i zostawiała za sobą wszystkich tych, którzy nie nadążali. Kolejne odkrycia lądowały w gazetach, kolejne przełomy naznaczały epoki. Kontynuowała swe badania biochemiczne dotyczące utleniania kwasów trikarboksylowych w komórkach mięśni, walcząc z czasem i innymi naukowcami, którzy nie stracili możliwości przez wojnę.



Jej ojciec był człowiekiem armii, oddany w służbie przez większość część swojego życia. Wojnę zakończył ze stopniem pułkownika w siłach powietrznych kraju. Nie potrafił rozstać się z armią, odnajdując w jej hierarchicznych strukturach spokój, który trudno było odnaleźć w innych częściach życia. Tutaj wszystko było poukładane, miało swoje miejsce. Gdy wsiadał do samolotu był tam tylko z swoją maszyną, zdobywając przestworza. Dopiero gdy miała jedenaście lat i pierwszy raz zasiadła na miotle zrozumiała to uczucie, gdy pokonuje się wszelkie siły ciężkości.



Z każdym rokiem objawy magii stawały się coraz bardziej oczywiste, trudne do zignorowania. Prowadzona była do lekarzy i psychologów, badana i kwestionowana. Większość profesjonalistów nie wierzyła jej rodzicom, gdy wspominali o lewitujących zabawkach. Z czasem bezpieczniejszym stało się o tym nie mówić, ignorować, choć w każdym tygodniu kolejne „niesamowitości” jak zwykł podsumowywać je ojciec, pojawiały się w ich domu. Słyszała przyciszone rozmowy rodziców w kuchni, gdy ojciec wspominał o wuju Rudolfie, który był tematem tabu rodzinnych spotkań. W czasie dzieciństwa działy się różne dziwne rzeczy wokół jego osoby. Owa inność powodowała, że nigdy nie mogła odnaleźć się w szkole, znaleźć miejsce wśród rówieśników. Strach przed kolejnym zdarzeniem, a zarazem pewne jego wyczekiwanie. Gdy Albus Dumbledore odwiedził ich dom na przedmieściach Londynu wszystko stało się tak wyjątkowo oczywiste i zrozumiałe, na swój sposób magiczne. Lata badań, przesłuchiwań i podważań ludzkiego rozumy, a odpowiedzią była magia. Nigdy nie zwątpiła w słowa, które usłyszała, wręcz zdawało się to jedynym możliwym rozwiązaniem wszystkich zagadek, które dotyczyły jej osoby. Pamięta pierwszą wizytę na ulicy Pokątnej, gdy czuła jak Alicja w Krainie Czarów, która odkrywała nową rzeczywistość. W krótkim momencie nagle nowy świat ukazał się jej oczom, piękny i nieodkryty, ze zdawało się niekończącymi się możliwościami. Jej rodzice byli nim równie zafascynowani co ona sama, wpatrywali się z oczarowaniem na przechodniów i witryny sklepowe. Gdy pierwszy raz dotknęła swojej różdżki zdawało się, jakby po długotrwałym wołaniu w końcu ktoś jej odpowiedział.




1948 - Hogwart czyli narodziny "Nowej Francesci"

Narodziła się wtedy nowa Francesca, która uczęszcza do Hogwartu i odziana była w niebieskie szaty reprezentujące Ravenclaw. Ta Francesca była wzorową uczennicą, jedną z najlepszych na swoim roku, która pochłania książki z godną podziwu intensywności. Miała wiele pytań, często zostawała po zajęciach, aby móc podpytać profesorów o frapujące ją kwestie. Obserwowała swoich kolegów, szybko uczyła się od nich żargonu i zwyczajów, często odnotowując pewne frazy i zachowania, które następnie sprawdzała w bibliotece. Miała swoje ulubione krzesło i chyba zyskała sympatie bibliotekarki. Początkowo nie rozumiała złośliwych spojrzeń i uśmiechów, podkładania nóg, gdy maszerowała korytarzem. Z czasem jednak pojęła.


Nowa Francesca była szlamą.
S-Z-L-A-M-A
To hasło znalazła wyryte na swoich książkach, których musiała szukać kilka godzin po skradzeniu. Szlama to osoba o brudnej krwi, jakby wytarzanej w błocie. Jej brudność związana była z mugolskością (kolejne nowe słowo!) jej rodziców, oznacza to, że niezależnie od swojego działania zawsze będzie brudna, gorsza i według wielu nie zasługująca na magię. Dyplomatyczniej powinny nazwać ją mugolaczką, ale celem ich było, aby jednak poczuła się źle, skrzywdzona ich słowami. Dla niektórych jedyną metodą, aby poczuć się lepiej było sprawienie, aby inni czuli się źle. Dopiero będąc starsza zaczęła pojmować całą formę ostracyzmu społecznego, którą chcieli jej zaprezentować. Przez wiele miesięcy w szkole miała problem ze znalezieniem bliskich przyjaciół, zdawało się jej, że wiele osób jej unika. Dopiero pod koniec pierwszego roku mogła powiedzieć, że zdobyła prawdziwego przyjaciela. Było to dla niej przeżycie przełomowe, gdyż pomimo szybkiej miłości do magii i świata, często popadała w tęsknotę za rodzinnym domem, a samotność pochłaniała ją dogłębnie, zdawało się wtedy, że była jedynym człowiekiem na ziemi. Mało kto mógł zrozumieć jak samotna była to ścieżka, pomimo prawie codziennych listów do rodziców. Była w niej jednak pewna naturalna otwartość, chęć poznania drugiego człowieka i kontaktowość, która pozwalała tworzyć mosty w najbardziej zaskakujących miejscach. Po raz pierwszy czuła, że odnalazła swoje miejsce wśród nielicznych krukońskich domowników, którzy przekazywali jej coś znacznie większego niż wiedza o magii. 

Nowa Francesca na każdym kroku musiała udowadniać, że zasługuje na miejsce pośród czarodziei. Potrafi się dostosować, nie jest zbyt mugolska i nie przypomina o tamtych niemagicznych istotach. Kiedy pokonywała kolejnych przeciwników w pojedynkach; gdy znała datę wydarzenia w wojnie goblińskiej szybciej niż rzesza niebiesko krwistych dzieciaków i czy gdy za pierwszym razem udało się jej zaklęcie na zajęciach – w każdych z tych momentów udowodniała i nadal przegrywała.



Śmiano się, gdy transmutacja sprawiała jej problemy, gdy przez przypadek przemieniła swój palec na balona, choć nawet dla niej było to zabawne. Ich śmiech był jednak szyderczy, wędrował pod jej skórą i prześladował ją w snach. Chichot drażniący końcówkę jej receptorów czuciowych. Gdy na piątym roku mandragora ugryzła jej palec, docierając do kości udała, że ich skowytu nie słyszy, do perfekcji opanowała sztukę oszukiwania, że ich słowa i zachowania jej nie ranią. Ignorowała ich, czasem nawet się z nich śmiała i atakowała tożsamą bronią, nadal jednak miała wrażenie, że w tej całej walce skazana była na porażkę.



On początkowo był nieśmiały, jego zaproszenie do wspólnego wypadu do Hogsmeade było ubrane w przyjacielską wyprawę we dwójkę. Pozwalała mu na niedookreślenia, niewypowiedziane i nieusłyszane. Na powolny rozwój wydarzeń, choć mając szesnaście lat zdawało się płynąć idealnym rytmem. Pocałunek o północy, gdy po kryjomu pokazywał jej konstelacje gwiazd na niebie; uchwyt za dłoń, gdy tłum utrudniał przemarsz korytarzem i te czułe wyznanie miłości wypowiedziane szeptem prosto do ucha. Następnie letnia cisza, brak listów i zaproszeń na spotkanie, jej własne zignorowane. Gdy ostatecznie wymusiła na nim rozmowę, szybko rozpoznała emocje, która kłębi się w jego oczach.
Był to wstyd.
Jego rodzice nie zareagowali pozytywnie na informacje, że ich jedyny syn postanowił marnować czas na szlamę. Pochodził z progresywnej rodziny, lecz ich liberalizm kończył się na progu domu, on po prostu zapomniał o jego granicach. Jego czysta krew zasłużyła na więcej, przecież nie mógł się pobrudzić. Była to lekcja dla niej, że w tym świecie niezależnie od swoich umiejętności i osiągnieć zawsze pozostanie mugolakiem. Drugą lekcją, że dla własnego dobra powinna ograniczyć swoje podboje miłosne, bycie czyimś brudnym sekretem doszczętnie złamałoby jej serce. Pamięta tamten moment na końcu rozmowy, gdy i ona poczuła wstyd. Nienawidziła tego uczucia, tego że on sprawił, że tak się czuła. Zawstydzona własnym pochodzeniem, choć miała cudownych rodziców, matkę z osiągnięciami naukowymi, które mogły w przyszłości zmienić świat i ojca, który walczył o wolną Wielką Brytanię. Szanowani, odpowiedzialni i pomocni, nigdy nie powinna się ich wstydzić. W tamtym momencie była głównie zła na siebie, że pozwala tym myślom zatriumfować.




1955 - ukończenie Hogwartu

Gdy matka zapytała ją, co planuje robić po szkole powiedziała, że zostanie taką magiczną policjantką, detektywem. Nie zyskało to jej aprobaty, raczej ciche westchnienie zrezygnowania. Może miała wobec niej większe plany, marzenie tworzone wyobrażeniami własnego umysłu. Nie mogła jednak rozumieć, już na początku edukacji Francesca zaczęła ograniczać informacje, które przekazywała rodzicom. Byli świadomi nierówności, które istnieją w świecie czarodziejskim, lecz niektóre, najbardziej dotkliwe pomijała w swych spowiedziach. Obawiała się, że słysząc o całości wydarzeń zabraliby ją ze szkoły, z tego świata, do którego przecież należała. Jej ojciec był zachwycony jej pomysłem, wręcz jego twarz rozpromieniła się, a oczach znalazła wzruszenie, którego się po nim nie spodziewała. Gdy głównym temat rozmów w jej domu stała się wojna wietnamska, ona przygotowywała się do kursu aurorskiego. Musiała wykazać się umiejętnościami magicznymi, jak i świetnym przygotowaniem fizycznym. W wakacje pod czujnym okiem ojca trenowała, jakby miała wziąć udział w egzaminie przed komisja wojskową: bieganie z obciążeniem, wspinaczka po linie, podnoszenie ciężarów. Uczestniczyła z ojcem w polowaniach, gdzie uczyła się tropienia i celności. Była jedyną kobietą w grupie, jedną z młodszych myśliwych, którzy często traktowali owe momenty jako spotkanie towarzyskie niż prawdziwe zaangażowanie w zdobycie trofeum. Zapoznała się z mugolską bronią palną, choć nigdy nie miała przydać się w jej pracy. Doceniała jednak możliwości, które dawała i uczyła się słabości jakie wynikają z magicznego pojedynku. Podchodziła analitycznie do każdego zadania, szukała najlepszego rozwiązania każdej sytuacji. W szkole przykładała się do najważniejszych przedmiotów w rekrutacji, jej słabością nadal pozostawała transmutacja, jakby wyobrażenie sobie transformacji materii pozostawało poza jej możliwościami. Może to pewna niezgodna na przekształcenie jednej formy w drugą stanowiła podstawę problemu, przecież sama walczyła z pewnym przymusem jakie społeczeństwo magiczne jej narzucało.




1955 - rozpoczęcie kursu aurorskiego

W czasie kursu aurorskiego często eksperymentowała metody walki z magią. Liczyły się trzy aspekty: przeciwnik, przygotowanie i otoczenie. Im dłużej znała swojego konkurenta, tym lepiej rozpoznawała jego zwyczaje, słabości i taktykę. Dostosowywała się, często korzystała z nowych możliwości jakie dało jej środowisko, aby zaskoczyć przeciwnika. Notowana swoje uwagi, podchodziła do nich wręcz ze statystycznym uwielbieniem. Duże zainteresowanie poświęcała nowym technologią jak eliksiry, zaklęcia czy talizmany, które mogłaby dać przewagę na polu walki. Rozwijała swoją wiedzę teoretyczną równie ambitnie, co umiejętności praktyczne. Studiowała techniki śledztwa i prowadzenia spraw, był to jednak element, który wybitnie korelował z doświadczeniem aurora. Słuchała i naśladowała, chodziła ścieżkami stworzonymi przez setki śledczych magicznych i mugolskich przed nią. Zbrodnia po latach istnienia gatunku ludzkiego nadal pozostawała zagadką.




1960 - poparcie Dumbledore'a i jego wizji

Wraz z pogorszającymi się nastrojami społecznymi w kraju, ciągłym poczuciem bierności na powracające głosy o segregacji społecznej zdecydowała się aktywniej poprzeć wizje świata prezentowaną przez Dumbledore’a. Brała udział w spotkaniach, dyskusjach, gdzie dyskurs mieszał fatalizm przyszłości i naiwność nowego jutra. Nie potrafiła odpuścić, była człowiekiem czynu i działania. Nie było w niej idealisty, jeszcze mniej marzyciela, ale pozwolenie, aby głosy skrajne pozostawały bez odpowiedzi było, jak czekanie na wyrok z opóźnionym wykonaniem. W czasie pracy jako auror szybko zrozumiała, że ludziach istnieje zło, które jeśli zostanie przez zgodę społeczeństwa uwolnione to cierpienie stanie się przyjacielem, a krew wsiąknie ponownie w ziemie. Patrzyła w oczy mordercy i dostrzegała dumę, pewną zuchwałość, która obrzydzała całe jej jestestwo. Takie istoty chodziły wśród nich, czekały tylko na dogodny moment do ataku.

0
Pozostało PP
wand
1
Pozostało PM
20
19
0
OPCM
Uroki
Czarna magia
0
0
0
Transmutacja
Magia lecznicza
Eliksiry
8
10
11
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Ścieżka VI — Nauka
Planowanie i metodologia badań
Innowacje interdyscyplinarne
Rozwój teorii magii i krytyczne myślenie
Ścieżka VII — Magia uzdrawiania
Pierwsza pomoc
Ścieżka IX — Mugoloznawstwo
Historia i kultura mugoli
Mugolska technologia i jej wpływ na magię
Mugolskie pojazdy
Mugolskie urządzenia
Mugolska broń
Ścieżka X — Polityka i prawo
Znajomość prawa i regulacji
Śledztwa i dochodzenia
Taktyka przesłuchań
Ścieżka XIII — Szpiegostwo
Kamuflaż i maskowanie tożsamości
Sztuka infiltracji
Ścieżka XIV — Odkrywanie świata
Przewodnictwo i przetrwanie w nieznanych terenach
Ścieżka XV — Przetrwanie
Tropienie i śledzenie
Łowiectwo i polowanie
Przetrwanie w ekstremalnych warunkach
Ścieżka XVI — Społeczeństwo i wpływy
sztuka kłamstwa i oszustwa
odczytywanie emocji i czujność
zastraszanie i manipulacja
Ścieżka XVIII — Sport
balet
walka wręcz
Ścieżka XX — Poliglotyzm
język niemiecki
język francuski

drzewko

Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
09-06-2025, 22:08

Witamy na forum Serpens!

Mistrz Gry utworzył dla Ciebie osobisty dział, w którym została umieszczona Twoja skrytka bankowa. Udaj się do niego i opublikuj temat z sowią pocztą oraz umieść tam swój prywatny kuferek. Na start otrzymujesz też od nas skromny prezent – znajdziesz go w swoim ekwipunku.

Możesz już rozpocząć zabawę na forum! Zachęcamy, abyś sprawdził, co Ci się przyśniło, rozeznał się w aktualnych wydarzeniach oraz spytał, kto zaczyna.

Odtąd Twoje słowa, decyzje i sojusze mają znaczenie. Uważaj, komu zaufasz — wężowe języki są zdradliwe. Dobrej zabawy!

Karta zaakceptowana przez: Igor Karkaroff

    Odpowiedz
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
09-10-2025, 19:03

Francesca Goldsmith

Ekwipunek

pozostałe przedmioty spoza automatycznego ekwipunku

darmowa sowa pocztowa

Historia rozwoju

[13.09.2025] zatwierdzenie karty postaci, +1 szybkość
[29.09.2025] Opowiadanie zarobkowe: +1 PM
    Odpowiedz
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 18:11 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.