06-15-2025, 18:32

Klub taneczny “Czarne Węże"
Przy bocznej uliczce niedaleko doków Tiger Bay stoi niski budynek bez szyldu. Tylko maleńki znak nad drzwiami, smukły wąż w kształcie ósemki, zdradza, że to tu. W piątkowe wieczory ustawia się kolejka. Wchodzą tylko ci, których twarze zapamiętano, albo ci, którzy znają odpowiednie osoby. W środku – półmrok, dym i muzyka, która wibruje gdzieś pod skórą. Z adaptera płyną jazz, soul albo coś zupełnie innego, w zależności od nastroju właściciela. Ściany pokryte są lustrami, pod sufitem zawieszono tysiące maleńkich świateł. Na parkiecie nikt nie pyta o imię – tu się tańczy, czasem do świtu, czasem bez przerwy. Dziewczyny w sukienkach z szerokim dołem, chłopcy w marynarkach za dużych o pół rozmiaru. 




