• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Rozgrywka > Mgły czasu > Izba Pamięci > 17.09.1946 Partia nigdy cię nie zostawi
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mitch Macnair
Śmierciożercy
Wiek
27
Zawód
Architekt i budowniczy
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczony
Uroki
Czarna Magia
15
0
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
8
10
Brak karty postaci
08-31-2025, 13:06

Mitch & Cillian | Mam kuzyna!!
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Mitch Macnair
Śmierciożercy
Wiek
27
Zawód
Architekt i budowniczy
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
zaręczony
Uroki
Czarna Magia
15
0
OPCM
Transmutacja
0
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
15
8
10
Brak karty postaci
08-31-2025, 13:07
Myślałem, że będzie łatwiej. Wyobrażałem to wszystko sobie kompletnie inaczej, chociaż sam nie wiedziałem do końca dlaczego. Nigdy wcześniej nie byłem otoczony taką ilością rówieśników. Oni wszyscy byli głośni, uśmiechnięci i weseli, cały czas ze sobą rozmawiali na tematy, które nie tyle co mnie nie koniecznie interesowały, co nawet nie miałem wiedzy w ich zakresie. Nikt nie miał ochoty rozmawiać o tym co dzieje się na Nokturnie, dzieciaki się go bały nakręcane przez swoich rodziców. Poniekąd rozumiałem ich obawy, pewnie gdybym wychowywał się w ciepłym zaciszu Pokątnej albo w ogóle w kompletnie innym miejscu i słyszał te wszystkie historie na temat Nokturnu byłbym co najmniej zaniepokojony. Jednak jako ktoś kto się tam wychował i zna te historie od dziecka oraz był świadkiem niektórych z nich, kompletnie nie robiło to na mnie wrażenia.
Z czasem jednak przestałem w ogóle zaczynać ten temat, a minęły dopiero dwa tygodnie szkoły. Jako dzieciak miałem nadzieję, że w szkole uda mi się poznać nowych ludzi, ale na razie jedynie mnie od siebie odpychali i wcale nie było mi z tym dobrze. Co prawda nie wszyscy wiedzieli skąd pochodzę i znalazło się kilka osób, z którymi mogłem porozmawiać, to mimo wszystko miałem wrażenie, że inni patrzą na mnie jakoś tak krzywo. Postanowiłem więc na razie nie wchodzić nikomu w drogę, nie dopóki nie upewnię się komu mogę zaufać czy coś w tym stylu. Na razie jednak byłem sam i chociaż poza szkołą mi to w ogóle nie przeszkadzało, teraz było mi trochę smutno po prostu.
Zapowiadał się spokojny dzień. Miałem dzisiaj mieć tylko Historię Magii, Uroki i Transmutację. Na te ostatnie zajęcia czekałem najbardziej, bo jak na razie to właśnie te lekcje zainteresowały mnie najbardziej. Co prawda na pierwszy roku pewnie nie miały to być jakieś specjalnie skomplikowane zaklęcia to już czekałem na kolejne lekcje.
Śpieszyłem się. Nadal nie zapamiętałem pełnego rozkładu zamku i zdarzały się takie momenty jak ten teraz kiedy skręciłem w zły korytarz, albo nie daj Merlinie schody na klatce zaniosły mnie w inne miejsce niż chciałem. Dzisiaj przydarzył mi się ten pierwszy scenariusz. Już byłem spóźniony na lekcje więc gnałem jak oszalały przed siebie mając nadzieje, że profesorka będzie łaskawa i nie ukaże mnie za to jakimś szlabanem. Biegnąc korytarzem rozglądałem się w poszukiwaniu jakiegoś punktu odnośnego, który pokazałby mi, że to dobry kierunek kiedy nagle wpadłem na kogoś z siłą, która odrzuciła mnie do tyłu i wylądowałem na ziemi, a książki rozsypały się na około mnie.
- Przepraszam, przepraszam, nie chciałem. Śpieszę się. - powiedziałem zbierając wszystko z ziemie i dopiero podnosząc się na nogi.
Przede mną stała wysoka dziewczyna o rudych włosach. Miała na sobie szatę Gryfonów, ale to dopiero odznaka prefekta sprawiła, że się cały spiąłem. Może Gryfoni nie mieli na pieńku z Krukonami, jak to miało miejsce ze Ślizgonami, ale nadal wpadnięcie na prefekta na korytarzu kiedy powinienem być na lekcjach nie wróżyło dobrze.
- Co tu robisz? Już po dzwonku! - odparła dziewczyna patrząc na mnie spod łba.
- Tak wiem, przepraszam...ja...ja się zgubiłem...i wiem, że jestem spóźniony...i..i muszę już iść! - starałem się jakoś wywinąć aby móc w końcu pójść na lekcje.
Chciałem nawet ją wyminąć, ale zastąpiła mi drogę.
- Jesteś pierwszakiem, tak? Jak się nazywasz? - nachyliła się do mnie, a ja mimowolnie zrobiłem krok do tyłu.
- Eee...Mitchell, znaczy Mitch, wszyscy mówią mi Mitch… - powiedziałem cicho bardziej przyciskając do siebie książki.
W pewnym momencie usłyszałem kroki za swoimi plecami, ale nie odważyłem się nawet odwrócić. Czy był to kolejny prefekt? Czy może nauczyciel? Stałem tam jak ten debil i bałem się odezwać, czekając na opierdziel albo kare.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 14:10 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.