• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Organizacja > Akta postaci > Zaakceptowane > Czarodzieje > Thalia Wellers
Thalia Wellers
Obrazek postaci
Dusza
Personalia rodziców
Biologiczni: NZ | Adopcyjni: Miriam i William Blackwell | Oficjalnie: Hans Wellers
Aspiracje
Zostanie kapitanem na własnym statku
Amortencja
Morska woda, whisky, zapach palonego drewna i mokrej sierści
Różdżka
Sosna, łuska morskiego węża
Hobby, pasje
Gra w kości, czytanie, odkrywanie nowych miejsc
Bogin
Własne ciało jako topielec
Umysł
Data urodzenia
17.02.1930
Miejsce urodzenia
Cardiff
Miejsce zamieszkania
Cardiff, Walia
Język ojczysty
angielski
Genetyka
Metamorfomag
Ukończona szkoła
Hogwart (Gryffindor)
Zawód
żeglarka, przemytniczka
Czystość krwi
Półkrwi
Status majątkowy
Stabilna sakiewka
Ciało
32
167
64
Wiek
Wzrost
Waga
niebieski
rudy
Kolor oczu
Kolor włosów
Budowa ciała
Wyższa niż przeciętne kobiety i zdecydowanie lepiej zbudowana, Thalia nie szczyci się męską sylwetką ale wyróżnia się na tle słabiej zbudowanych osób.
Znaki szczególne
wzrost nieco większy niż u przeciętnej kobiety, dwie blizny na twarzy: jedna ciągnąca się na ukos od brwi, przez nos aż do policzka. Druga, prosta, w prawym kąciku ust.
Preferowany ubiór
Proste odzienie, często w neutralnych kolorach aby móc łatwo wtopić się w otoczenie. Thalia stawia na neutralne kroje i materiały które łatwo znoszą nasiąknięcie wodą i chronią przed zimnem.
Zajęty wizerunek
Riley Keough
Obrazek postaci

1930 - Narodziny

Elizabeth Walsh nie wygrała w życiu nic: ani dobrego urodzenia, ani dobrej pracy, ani nawet loterii która mogła przynieść jej nieco grosza. Swój upadek zakończyła w Cardiff – niegdyś przeciętna uczennica Hogwartu, dziś kobieta, która za pieniądze przyjmowała marynarzy zaglądających do portu.  Z jednego takiego spotkania został jej prezent w postaci brzucha. Elizabeth długo rozmyślała nad tym, jak dalej postąpić. Dziecko nie wróżyło dłuższej kariery w zawodzie, a dodatkowa istota do wykarmienia nie dawała wiele nadziei. Po wielokrotnych namysłach, załamaniach, nieudanych wyjściach na prostą i niemal kolejnym popadnięciu w nałóg Elizabeth urodziła dziewczynkę- i jeszcze tej nocy zaniosła ją pod drzwi sierocińca.


Mury sierocińca wydawały się przygnębiające – szare tapety z tandetnymi kwiatkami irytowały za każdym razem, kiedy na nie zerkała. Lavinia, jak głosiła karteczka przypięta do płaszczyka dziewczynki, oddana została do sierocińca w wieku, w którym niewiele pamiętała ze swojego poprzedniego życia. Nauczycielki i wychowawczynie były surowe, a ona buntowała się przeciwko światu, upatrując w tym jedyny sposób na zwrócenie na sobie uwagi, tak aby w końcu ktoś się nią zajął i porozmawiał z nią szczerze. Dla dorosłych była pyskata i kłótliwa, a nie siedziała wcale cicho, rzucając się często w agresji też na najbardziej dokuczających. Koło kar i naruszeń zasad nie miało końca, a chociaż zaprzyjaźniła się z częścią dzieci, koniec końców zostawała sama kiedy inni znajdowali rodziców, ona zaś trwała wciąż na niewygodnym łóżku.



1937 - Pierwsze przejawy magii i metamorfomagii

I was mad, I was out of control
Lashing out with violent blows
I was bad, with a storm in my soul
Volatile as the sea

Nie pomagało to, że dziwactwa nie ograniczały się tylko do jej charakteru – wielokrotnie musiała się łapać na tym, że czasem to nie jej wyobraźnia płatała jej figle, a włosy naprawdę nabierały nowej kolorystyki. Nauczyła się szybko zakrywać rude włosy,  wmawiać ludziom, że tylko im się wydawało jaki miała kolor oczu czy uciekać sprzed nosa kiedy tylko zaczęła czuć, że zmiana może nadchodzić. Inne dziwne doświadczenia sprawiały, że inne dzieci to bały się jej, to z ciekawością zaczepiały aby dowiedzieć się więcej – zwłaszcza, kiedy pewnego razu w kłótni z nauczycielką wszystkie szyby w pokoju pękły na małe kawałki, a jedna z nich rozcięła jej kącik ust, pozostawiając jej pamiątkę po tym wydarzeniu w postaci małej blizny.


Leżące nad zatoką Cardiff obfitowało jednak inne atrakcje za każdym razem, kiedy tylko w portach zaczynało roić się od marynarzy. Lavinia kręciła się zawsze w okolicach, przemykając z cienia do cienia i wysłuchując opowieści, albo siadając gdzieś wraz z portowymi dzieciakami aby chociaż na chwilę uszczknąć czegoś z niesamowitych historii. Wyobrażała sobie dalekie lądy, magiczne zwierzęta czy niespotykanych dotąd ludzi, skrywających sekrety o których jej się nie śniło. Jej zew przygody i nieumiejętność usiedzenia w miejscu uznawały te odległe krainy za coś, co warte było zobaczenia, a życie na statku za prawdziwą przygodę. Chciała wyrwać się z tego miasta tuż teraz, próbując nawet wślizgnąć się na statek, zawsze jednak łapano ją i przeganiano z portu, co jednak nie sprawiło, że poddała się za pierwszym razem. Na szczęście bądź nieszczęście, statki nigdy nie wypłynęły z dodatkowym pasażerem. Kiedy jednak tylko mogli, żeglarze rozmawiali z niesforną dziewczyną, opowiadając jak wygląda rzeczywistość pracy i że trzeba czegoś więcej niż zewu przygody – rzeczywistej wiedzy i wytrwałości.


Wydawało się, że los w końcu się do niej uśmiechnął kiedy ktoś postanowił ją zaadoptować, jednak szybko prawda wypłynęła na jaw. Jako czarodziejowie, Blackwellowie umieli rozpoznać magiczne talenty, zwłaszcza gdy podczas jednej z portowych wypraw Lavinii William natknął się na młodą sierotę i na własne oczy zobaczył jak jej włosy z ciemnej czerwieni zmieniają się na zieleń.  Jej nowa rodzina w doborze nowego członka rodziny kierowała się niezwykłymi umiejętnościami niż wielką miłością do samotnej sieroty. Kiedy zawitała do domu Blackwellów, szybko zorientowała się że jej nowa matka, Miriam, skupiona była raczej na prowadzeniu obskurnego pubu w którym jej nowy ojciec William załatwiał swoje nielegalne interesy. Nadzieja na wykorzystanie przyszłego potencjału ich nowej pociechy w mniej legalnym biznesie sprawiała, że Blackwellowie, chociaż nie stanowili kochającej się rodziny, pozwalali jej na dużą dawkę swobody – i z czasem sama Lavinia, mimo małych chęci do opanowania swojego charakteru, nauczyła się bardziej słuchać, orientując się, że czasem ciekawe informacje dostać można wtedy, kiedy po prostu się nic nie mówi.



1941 - Rozpoczęcie nauki w Hogwarcie

Look what washed right up onto our shore
Lady, you're all out of luck
Not enough you said you wanted more
Careful what you're wishin' for

To tutaj Lavinia  dowiedziała się w pełni o istnieniu magii oraz o tym, że jej talent wcale nie jest aż tak dziwny. Słyszała o magicznej szkole, do której miała kiedyś trafić, a o której marzyła coraz bardziej. Nie żałowała wyjazdu do szkoły, czując, że może to być jej szansa na rozpoczęcie czegoś nowego, że oto właśnie znikają ograniczenia. Kiedy tiara na jej głowie wykrzyknęła Gryffindor, spodziewała się, że po raz pierwszy oto znalazła swoją grupę, do której mogła przynależeć, bo w końcu Gryffoni przyjęli ją ciepło. Znów wpadła jednak w chaotyczny wir działania, biegając po całej szkole i wyszukując każdej okazji, by móc coś spsocić. Miała jednak dobre serce, zwłaszcza do tych dręczonych i zawsze stawała w ich obronie - wybitnie nie tolerowała podejścia, w którym to czystość krwi dyktowała czyjąkolwiek przyszłość i status w społeczeństwie. Postawa buntowniczki przynosiła jej tylu sympatyków co i przeciwników, ale Lavinia nigdy nie wydawała się przejmować gdy w grę wchodziła nowa potencjalna wymiana zdań i zaklęć. W swoim krótkim i jeszcze niewiele znaczącym życiu była świadkiem dobrych i złych działań, zarówno ze strony czarodziejów jak i mugoli, dla niej więc nie to, jaką umiejętnością ktoś władał a to, jak z niej korzystał, było najważniejsze.


Pielęgnowała te parę przyjaźni, które udało jej się zawrzeć, dla innych wciąż pozostając pyskatym rudzielcem o wyjątkowo nieudanej twarzy, płaskiej tak, że mogłaby równie dobrze uchodzić za chłopca. Z przedmiotów zainteresowała się transmutacją i urokami, chcąc wykorzystywać je potem do swoich psot - szczególnie transmutacja przypadła jej do gustu, tak podobna do jej własnego talentu. Nie była tez najgorsza w obronie przed czarną magią, preferując bardziej aktywne zaklęcia. Szkołę ukończyła z niejednomiernymi wynikami - tematy, które jej zbytnio nie interesowały nie miały najlepszych ocen, ale zaskakujące dobre wyniki osiągnęła w astronomii którą widziała jako przydatną podczas pracy na statku.


Szkoła jednak dała jej dodatkowe możliwości, których się nie spodziewała – przepastne biblioteki i znajomi znający więcej legend pozwoliły na dogłębniejsze poznanie morza. Słuchała wtedy o tych wszystkich mężczyznach, którzy przemierzali oceany…i o kobietach. To właśnie one wzbudzały w niej więcej szacunku i zainteresowania – Anne Bonny i Mary Read które były postrachem Karaibów, Grace O’Malley, paktującą z samą brytyjską królową czy też Lady Mary Killigrew, taką, która nie bała nosić się tytułu kiedy przemierzała wzburzone morza. Imponowały jej niezmiernie kobiety wyrabiające swoje własne zdania i pokazujące, że w męskim świecie to one mogą rządzić. Szybko podnosiła te tematy, a im bardziej postronne osoby wyśmiewały jej pomysły, tym bardziej uparta i zafiksowana na tym punkcie się stawiała. Na niektórych żartownisiów rzuciła się z pięściami, próbując uparcie wyszorować ich twarzami kamienną posadzkę, chociaż tak po prawdzie, należało im się też za inne rzeczy


W czasach szkolnych skupiła się jeszcze na rozwijaniu metamorfomagi. Idealne narzędzie dla płatania wszystkich figli i żartów. Czy też raczej uczyła się lepiej kontrolować talent, który odkryła już wcześniej. Na początku rzeczy proste – zmiany kolorów włosów, zmiany odcieni cery czy tego, jak wyglądały jej oczy. Potem zaś przychodziły większe plany i skupienie na tym, by ten talent był niemal jak drugie życie. Ćwiczyła to również podczas wszystkich przerw świątecznych (mało kiedy zadając sobie kłopot z poworotem do domu), zwłaszcza kiedy potem mogła wykorzystywać cudzą tożsamość do żartów i kawałów. Chciała opanować tę sztukę najlepiej, jak to było możliwe, bo nieważne, co miało się zadziać, była przekonana, że to właśnie ten talent pomoże uratować jej życie.



1947 - Pierwsza praca na statku

Nadszedł czas wyborów – nie chciała zostawać u rodziny do której nic nie czuła, a jej miłość do morza wcale nie wygasła przez te wszystkie szkolne lata – przeciwnie, wzmacniała się wraz z jej uporem. Wciąż tęskniła do wyrwania się z Anglii, która mimo znajomych, wciąż wydawała się jej zbyt duszna i zbyt ograniczona. Chciała zobaczyć te dalekie lądy, wiedząc, że alternatywnie jej przyszłość widnieje tylko w rodzinnym przemycie, a pieniądze same się nie zarobią. Może trochę chciała być też jak jej idolki, które, nawet jeżeli były piratkami, nie bały się zajść na męskie terytorium i pokazać, że kobiety też potrafią rządzić. Nie miała nikogo, dla kogo miałaby pozostać, a jej reputacja i tak nie znaczyła zbyt wiele. Była jednak zdeterminowana, znajdując ostatecznie statek i załogę które zgodziły się ją przyjąć, i to dopiero wtedy kiedy to, używając metamorfmagii, zmieniła ubrania, fryzurę i jak większość kobiet na statkach przed nią, udawała prostego mężczyznę aby tylko móc się zaciągnąć – i tak jak każdy, gotowa była poświęcić wiele ze swojego snu, zdrowia i psychiki aby udowodnić, że nadaje się do tej pracy tak, jak każdy inni. Marynarze, którzy chętnie opowiadali o morskich pannach i słynnych piratkach, niekoniecznie chcieli mieć kobietę na statku. „Paulina” nie była najpiękniejszym statkiem, ale przypominała dom bardziej niż wszystko, co Lavinia napotkała do tej pory. Porzuciła dawne imię i nazwisko, publicznie jako Olivier, prywatnie zostając Thalią. Nowy początek i nowe imię miał symbolizować nieco lepszą drogę.



1949 - Rozpoczęcie pracy w przemycie

Gods and witches cannot tame me
Curses are my endless muse
All who hear me, prince or pauper
This shall be their final cruise

Dość szybko okazało się, że niewiedza i awanturnictwo nie są mile wiedziane, a jeżeli nie zmieniłaby swojego dość agresywnego podejścia, mogłaby wylecieć ze statku równie szybko jak się na nim znalazła. Niebezpieczeństwo mogło też zabrać ją w każdej chwili - pierwsze wydarzenie które pokazało jak wielkie jest ryzyko i jak łatwo człowiek może stracić życie pozostawiło kolejną bliznę wzdłuż jej twarzy, gdy starając się zabezpieczyć towar podczas sztormu niemal wypadła za burtę, szorując twarzą po ostrej krawędzi skrzyni. Postanowiła wziąć się za siebie i przyłożyć się do przystosowania się do miejsca, w którym była. Uczyła się teraz w praktyce sterowania, opierania się na nawigacji za pomocą gwiazd czy, co najważniejsze, handlu i tego, jak zajmować się nim pod względem morskim. Jeden ze starszych marynarzy poświęcił jej nawet czas, ucząc ją trytońskiego, wiedząc, że pływanie po morzu bez szanowania istot mogło im przynieść zgubę. Jednocześnie wiedziała, że jej utrzymanie się na statku będzie zależeć nie tylko od tego, jak ciężko będzie się starać, ale również od tego, jak wielkim atutem może być dla innych osób. A mogła być, bo obserwowała co raz częściej, jak niektórzy członkowie załogi zostawali w niektórych pubach nieco dłużej niż inni, chociaż nie wracali zamroczeni alkoholem bardziej; jak kapitan znikał z osobami których maniery przypominały jej ojca i jego znajomych. Swoją karierę w przemycie rozpoczynała powoli, najpierw od drobnych sugestii, potem przy niewielkich sytuacjach kiedy jej umiejętności metamorfomagii wchodziły w grę, aż po posługiwanie się fałszywymi dokumentami. Życie z nielegalnymi interesami ostatecznie zostało jej drogą życiową – chociaż tym razem bardziej na jej warunkach. Przynajmniej dokładało to jej do wypłaty i pozwalało jakoś odłożyć coś na przyszłość.


Pływali od jednego miejsca do drugiego – kiedy tylko mogła, Thalia interesowała się życiem miejscowej ludności, dowiadując się, jak żyją, co jedzą, próbując lokalnych przysmaków, jak i interesując się sztuką i kulturą. Nigdy nie interesowała się tym tak, jak mogłaby wyglądać jej przyszłość w tym kraju, sama jednak zastanawiała się, jak odnaleźć się na miejscu, w którym obecnie się znalazła. Dawało jej to radość – legendy z innych stron, nowe zwyczaje, coś, co pobudzało ją do odkrywania rzeczy jeszcze dalej.




1952-55 - Praca na "Shannon" i dokumenty oficerskie

Szukała jednak nowych możliwości, bo poleganie na słowie przemytnika było jak słabe przywiązanie żaglu na maszcie – prędzej czy później spaść musiał. Podczas wszystkich interesów sprawdzała też inne załogi, interesowała się tym, jakie mają poglądy, do czego dążą i przede wszystkim, jak są zorganizowane. Na własną rękę zajmowała się też kursami aby ostatecznie otrzymać papiery oficerskie – nie zamierzała polegać jedynie na magii, ale też na oficjalnych dokumentach i to, jakie drogi mogły otwierać. Niestety, samo to podejście zabrało jej znacznie więcej czasu, gdy najpierw odmówiono jej podejścia do egzaminu, później podważono wynik egzaminu do którego pozwolono jej przystąpić, aby następnie przez dwa kolejne lata odmawiać jej wydania odpowiednich uprawnień i wysłaniu dokumentów jedynie po długiej listownej batalii - tylko z tytułu bycia kobietą. 
Na oku miała jednak nowe możliwości i pomiędzy nią a kapitanem „Shannon”, Hansem Wellersem, toczyły się rozmowy, które zakończyły się jej przejściem pomiędzy załogami. To tam nauczała się o wiele lepszej przemytniczej roboty, nie tylko w ekscytujących podejściach w których uniknąć trzeba było zabezpieczeń, ale w ciężkiej nauce handlu, analizy zapotrzebowania i tym, jakie papiery potrzebne były aby ludzie zadawali mniej pytań. Posiadanie towaru przyniosło zysk, ale prawdziwe złoto leżało w umiejętności wykorzystania go jak najlepiej.


Kapitan dał jej coś jeszcze - nowe nazwisko. Jako jego przybrana córka miała dostęp do rodzinnego wsparcia, i chociaż to wciąż nie była oparta na miłości relacja, w zamian za jej talenty miała dostęp do wiedzy i informacji od pokoleń odkrywców i naukowców. To wystarczało jej bardziej niż wszystkie inne obietnice, uczucia i wymagania.
Niestety, nawet bycie przybraną córką kapitana nie dawało taryfy ulgowej kiedy marynarze patrzyli na nią przez pryzmat jej płci, a wcześniejsze fortel z udawaniem mężczyzny postrzegany był niemal jak zdrada. Chociaż nieobce były jej zaczepki czy uszczypliwe uwagi - tym razem praca w nowym środowisku wiązała się z wykluczeniem jej nie tylko ze wspólnych popijaw, ale z milczeniem i upartymi próbami pozbycia się jej z pokładu. Jej wcześniejsze doświadczenie nie stawiało jej w znacznie lepszym świetle, bo dla załogi dalej była głównie kobietą, której decyzja rzucała się cieniem na cały statek. Regularnie niszczono jej rzeczy, zrzucano na nią błędy i wymagano od niej pracy nad najgorszymi obowiązkami których nikt inny nie chciał się dotykać. Wiele chwil dumy z własnych osiągnięć przeplatało się z poczuciem niesprawiedliwości i ostrymi słowami których jej nie szczędzono, jednak wiedziała, że nie może tylko zaciskać zębów - tak jak oni byli gotowi poniżyć ją siłą, tak ona musiała wywyższyć się sprytem i pokazać swoją przydatność. Pomagała więc, metamorfomagię i umiejętność tkania kłamstw wykorzystując do wynegocjowania lukratywnych umów, gubienia tropów czy dowiedzenia się, gdzie znajdą lepszy towar. Nawet po latach działalności relacje nie uległy znacznemu ociepleniu, jedynie przekształciły się w cichą tolerancję. Thalia jednak nigdy nie miała złudzeń - w momencie, kiedy jej przydatność i atut przemiany znikną, nie będzie już mile widziana na statku. 



1961 - Dołączenie do zwolenników Dumbledore'a

Wiedziała jednak, jak cierpią ludzie, nie mający co włożyć do garnka, ci, którzy pozostali pozostawieni sami sobie, niewiele mieli do powiedzenia. Współczuła im chyba tym bardziej, że chociaż wychowała się w nieco lepszych czasach, doskonale rozumiała, jak ciężkie może być życie. Kiedy obserwowała wszystkie wydarzenia, kształtowało się w niej przekonanie, że racja stoi po stronie Dubmledore'a. Skontaktowała się z dawnymi przyjaciółmi do których przekonań miała większe zaufanie, że zawsze mieli na uwadze dobro tych, którzy cierpieli najbardziej. Zdecydowała się więc stanąć po stronie Dumbledore'a, jakie jednak będą dalsze losy - jej, statku i świata - pozostawało to wciąż niewiadome.

1
Pozostało PP
mixed
11
Pozostało PM
10
5
0
OPCM
Uroki
Czarna magia
15
0
0
Transmutacja
Magia lecznicza
Eliksiry
11
13
7
Siła
Wytrzymałość
Szybkość
Ścieżka IV — Astronomia i wróżbiarstwo
Astronomia teoretyczna
Ścieżka VIII — Historia i kultura magiczna
Mitologia i folklor
Ścieżka XI — Ekonomia i handel
Sztuka negocjacji handlowych
Znajomość prawa handlowego i nielegalnych praktyk
Ścieżka XII — Przestępczość
Przemyt i czarny rynek
Ścieżka XIII — Szpiegostwo
Kamuflaż i maskowanie tożsamości
Unikanie pułapek i zabezpieczeń
Skradanie się
Ścieżka XIV — Odkrywanie świata
Kartografia i nawigacja
Kontakt z tubylcami i istotami magicznymi
Przystosowanie do obcych kultur
Ścieżka XV — Przetrwanie
Przetrwanie w ekstremalnych warunkach
Zrozumienie rytmów przyrody i pór roku
Ścieżka XVI — Społeczeństwo i wpływy
Kłamstwo i oszustwo
Odczytywanie emocji i czujność
Ścieżka XVIII — Sport
Pływanie
Ścieżka XIX — Technika i rzemiosło
Żeglarstwo
Ścieżka XX — Poliglotyzm
Trytoński

drzewko

Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
08-23-2025, 21:45

Witamy na forum Serpens!

Mistrz Gry utworzył dla Ciebie osobisty dział, w którym została umieszczona Twoja skrytka bankowa. Udaj się do niego i opublikuj temat z sowią pocztą oraz umieść tam swój prywatny kuferek. Na start otrzymujesz też od nas skromny prezent – znajdziesz go w swoim ekwipunku.

Możesz już rozpocząć zabawę na forum! Zachęcamy, abyś sprawdził, co Ci się przyśniło, rozeznał się w aktualnych wydarzeniach oraz spytał, kto zaczyna.

Odtąd Twoje słowa, decyzje i sojusze mają znaczenie. Uważaj, komu zaufasz — wężowe języki są zdradliwe. Dobrej zabawy!

Karta zaakceptowana przez: Philippa Moss

    Odpowiedz
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
08-25-2025, 18:31

Thalia Wellers

Ekwipunek

pozostałe przedmioty spoza automatycznego ekwipunku

darmowa sowa pocztowa

Historia rozwoju

[25.08.2025] zatwierdzenie karty postaci, +1 wytrzymałość [prezent powitalny]
[27.08.2025] Zdobycie trofeum: Pierwszy dzień w Hogwarcie, +20 XP
[29.08.2025] Zdobycie trofeum: Gall Anonim, +50 XP
[02.09.2025] dodanie +1 PM ze względu na opisanie pracy zarobkowej: zgłoszenie
[07.09.2025] Zdobycie trofeum: Weź moje złoto, +20 XP
[21.09.2025] Nagroda za wydarzenie: Człowiek, który został ministrem, +15 XP
    Odpowiedz
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 16:02 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.