• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Londyn > Centralny Londyn > Ogród przy Middle Temple
Ogród przy Middle Temple
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
06-08-2025, 14:16

Ogród przy Middle Temple
Spokojna enklawa zieleni w samym sercu Londynu. Starannie przystrzyżone trawniki, kwitnące rabaty i ciche alejki tworzą miejsce wytchnienia od zgiełku pobliskiej Fleet Street. Wiosną ogród tonie w barwach krokusów i tulipanów, latem pachnie różami i lawendą. Stare platany dają cień, a drewniane ławki zachęcają do lektury, rozmowy lub chwili samotności. W tle słychać delikatny szum Tamizy i odległe dźwięki miasta. Ogród przy Middle Temple to miejsce idealne na dyskretną rozmowę, spotkanie w tajemnicy lub cichy moment refleksji – magiczny zakątek w gwarnym świecie paragrafów i sekretów.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta

Strony (14): « Wstecz 1 … 12 13 14
 
Odpowiedz
Odpowiedz
#131
Fintan Farley
Czarodzieje
do you have enough love in your heart to go and get your hands dirty?
Wiek
25
Zawód
przedsiębiorca (diler i złodziej)
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
żebracza
kawaler
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
8
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
8
10
15
Brak karty postaci
10-22-2025, 22:55
Fintan spojrzał się na chłopca tak, jakby właśnie zobaczył go po raz pierwszy w życiu. Tak, doskonale wiedział, jak to jest. To był jeden z powodów, które i jego popchnęły do tego, by zacząć przywłaszczać sobie cudzą własność. W sierocińcu raczej nie mieli swoich-swoich rzeczy, tak by coś było na własność. Niektóre dzieciaki, które trafiały do bidula po stracie rodziny, czasem miały jakieś pudełko drobiazgów i trochę ubrań, z których zaraz prędko wyrastały. Ostatecznie każda rzecz wystawiona była na uszczerbek spowodowany zębem czasu czy zbyt częstym ściskaniem w drobnych dłoniach. Wartościowsze rzeczy czasami potrafiły dotrwać do osiągnięcia przez podopiecznego pełnoletniości, jeszcze rzadziej nie zostawały sprzedawane za jakiś marny grosz w pierwszych dniach ich "samodzielności".
Kijki, kamyki, żołędzie lub kasztany przy odpowiedniej porze roku, czasem znaleziony na ulicy koralik czy materiał, albo wygrzebany ze śmietnika ten czy inny zdezelowany obiekt: wspomnienia wracały do Fintana falą, a na jego twarzy pojawił się smutny uśmiech.
ー No, wiem coś o tym, mały ー przyznał, zastanawiając się po cichu, czy chłopaczek też był sierotą, czy może pochodził z tak wielodzietnej rodziny, że mieli tyle co nic, a zgubienie jednej sztuki z całej gromadki dzieciaków nie było czymś trudnym.
ー A ja jestem Fintan ー odparł zaraz na jego przedstawienie się, trochę licząc na to, że zapoznanie się ułatwi mu rozmowę z Kevinem. Kolejne słowa urwisa sprawiły jednak, że Finn tylko coraz bardziej był pewien, że miał do czynienia z inną sierotą.
Wszelkie wątpliwości rozwiały się, gdy zobaczył tak bardzo znajomy herb.
To bardzo komplikowało sprawę, jednocześnie dając odpowiedzi na przynajmniej kilka pytań.
ー Wiesz co, trochę się jej boję, ale to bardzo długa historia. Ale ogólnie jest bardzo miła i na pewno ci pomoże, bo jest najlepszą osobą, jaką znam, a znam całkiem sporo ludzi ー przyznał się chłopcu konspiracyjnym szeptem, mając nadzieję, że nie dosięgnie to uszu Willow.
Kiedy podeszli bliżej, Fintan nie do końca był w stanie wymyślić, jak delikatnie przekazać Weasley to, czego się dowiedział. Na nawiązanie do Piotrusia Pana uśmiechnął się i spojrzał na swoją dawną przyjaciółkę: wesołość nie dosięgała jednak jego oczu. Wręcz przeciwnie, w spojrzeniu Fintana było bardzo dużo powagi.
ー Willow, to jest Kevin. I chyba wiem, gdzie mieszka ー powiedział, a następnie zwrócił się do chłopca. ー Czy wybraliście się z sierocińca na wycieczkę do Middle Temple? Z panią Cole? ー zadał pytanie, specjalnie wymieniając z nazwiska swoją dawną wychowawczynię. Miał nadzieję, że obudzi to nie tylko pamięć chłopczyka, ale i stojącej obok policjantki, wraz z całym pozostałym zbiorem informacji dotyczącym między innymi niemagicznej natury sierocińca Woola.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#132
Lizzy Evans
Zwolennicy Dumbledore’a
have a kind heart, fierce mind & brave spirit
Wiek
19
Zawód
Kadetka aurorska
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
mugolak
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
12
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
8
6
10
Brak karty postaci
10-26-2025, 19:31
Nie udało się jej.
Bo to nie tak, że nie potrafiła. Po prostu nie udało jej się.
Ale od takich detali, od tego, czy rzucone zaklęcie dotrze do celu, zależało ludzkie życie. Tych, których kiedyś oficjalnie obieca chronić, gdy kadecki mundur wymieni na ten prawdziwy, aurorski. Jej kompanów. Swoje własne. Nie mogła pozwolić sobie na błąd i na zawahanie, ale jednak tak się stało. Z jakiegoś powodu zaklęcie nie sięgnęło bariery wyczarowanej przez Grindelwalda i tylko los sprawił, że nie odbiło się to jeszcze większą katastrofą. Lizzy wiedziała, gdzieś w głębi ducha, że czarnoksiężnik nie zaatakuje, nie teraz. Gdyby rozlał krew, kogokolwiek — ministra, Croucha, który stał niedaleko niego, swoją, Dumbledore'a, czy losowego czarodzieja — od razu dostąpiłby do aktu hipokryzji, przekreślając wszystko to, co próbował przedstawić swoimi słowami. Upewniłby wszystkich zgromadzonych w przekonaniu, że w istocie nie należało mu ufać.
Wybierając ścieżkę pokoju, zasiał ziarno zwątpienia. Ziarno, które natrafiwszy na podatny grunt człowieka bezrefleksyjnego, oportunistycznego, czy wreszcie — konformistycznego, rosnąć będzie bez zahamowań, rozkorzeniać się w glebie wolnego świata, aż wreszcie nie zostanie nic. Jeżeli nikt się temu nie sprzeciwi, jeżeli nikt nie podejmie się zatrzymania tego niepokojącego precedensu jeszcze w pigułce.
Spoglądała na dzieło Conrada, rozmywające znak Insygniów Śmierci na niebie; gdy ten zniknął sprzed jej oczu, wcale nie poczuła ulgi. Bo stało się. Mleko się rozlało, a jedyne, co mogli teraz zrobić, to ścierać jego plamę. Nie wytrą jednak przebiegu dzisiejszej uroczystości, przemowy Grindelwalda i tego, jak zawiodło ich dowództwo z pamięci gapiów. Bo Grindelwald, chcąc nie chcąc, przeprowadził dwa manifesty. Swój, ideologiczny oraz ten drugi, który był cierniem w oku i sercu Lizzy. Zawiodła. Świadomość była ciężka, ale nie mogła się oszukiwać.
Spojrzała raz jeszcze w kierunku Bonesa. Była mu wdzięczna. Za działanie, za reakcję. Stanął do walki pierwszy, ona przecież tylko ruszyła za nim. Ale ten jeden dzień pokazał jak na dłoni, że Evans zrobiła dobrze, wybierając sobie Conrada za wzór postępowania. Wiedziała już, że ruszy za nim w ogień. I że jego również, podobnie jak ją, niemoc nieznośnie rozdzierała od środka. Potrafił to jednak lepiej maskować.
Nie spodziewała się jednak, że postanowi ją pochwalić. Podziękowanie zabrzmiałoby okropnie głupio, zwłaszcza, że komplement wydawał się być tylko kurtuazją. Ciało kadetki zareagowało pierwsze. Wyprostowała się, jak do apelu, unosząc wyżej brodę, tak jak uczono ją w trakcie musztry. Po wszystkim skinęła głową, przyjmując ciepłe słowa. Nie potrafiły jednak tak zupełnie przykryć goryczy, która już rozlała się w jej ustach, osiadła na ubraniach, włosach, goryczy, która zaczęła płynąć ulicami miasta.

| z/t
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#133
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
10-28-2025, 20:14
Zagubiony kilkulatek coraz bardziej zaczynał się przekonywać do Fintana. Pomyślał, że byłoby wspaniale mieć takiego starszego brata. Szkoda tylko, że kręcił się tak z tą policjantką. Razem z kolegami zawsze uważali, że dziewczyny są dziwne i lubią rozkazywać. Opiekunki w sierocińcu codziennie kazały mu coś robić, a on wcale nie miał na to ochoty. A on wcale nie lubił słuchać.
Teraz co rusz tylko rozglądał się na boki, czasem podłubał przy skrawku kubraka, czasem czubkiem buta przesunął jakiś samotny kamyk. Wyraźnie unikał spoglądania dwójce dorosłych w oczy. Denerwował się, że nie mógł tak po prostu stąd pójść. A może jednak mógł?
- Nie pamiętam – odpowiedział Willow, unosząc prędkim ruchem głowę do góry, by wybadać jej reakcję. Złościła się? Co z nim zrobi? Każe mu wracać tam, skąd pochodził? – Wcale nie chcę tam wracać, więc zapomniałem – mruknął nagle fantastycznie oświecony. – Chcę już stąd iść, jest nudno – wybełkotał po krótkiej chwili. Naprawdę poważnie rozważał czmychniecie gdzieś między tymi oddalającymi się grupkami ludzi. A może i tym razem nikt go nie zauważy? Gorzej jak ta dwójka potrafiła szybko biegać – przecież policjantki goniły złodziei. Już nie był taki pewien, czy pomysł jest dobry, ale bał się, że ci dorośli gdzieś go zaraz zamkną albo zaprowadzą w jeszcze gorsze miejsce.
– Arnold mówi, że dziewczyny są głupie – odpowiedział Fintanowi niespecjalnie zachęcony jego słowami. Pokręcił energicznie głową, wyrażając niezgodę dla tego pomysłu. – Jesteś pewien? – dopytał po chwili, zerkając kątem oka na płomiennowłosą policjantkę. Można było jej wierzyć? Przecież nie chciała go zostawić w spokoju. Potem jednak szeroko otworzył oczy. Charakterystyczny, wyrażający zaskoczenie dźwięk opuścił małe usta. No to koniec, pomyślał. – Sam sobie poszedłem, widziałem, że dziwnie ubrani ludzie tu szli, więc dalej poszedłem sobie z nimi. Kamień się ruszał. Znasz panią Cole? Nie chcę tam wracać, nie mów jej – burknął, pociągając go nagle za nogawkę spodni na wysokości kolana. Nawet nie wiedział, że sam zaczął plątać się we własnych zeznaniach. Zrobił się za to zdecydowanie bardziej nerwowy i tupnął nogą, wytrącając porcję ziemi z podłoża.
– Nie chcę! Nie chcę! – fuknął głośno. Potem prędko obejrzał się za siebie i postanowił, że pora zrealizować genialny plan natychmiastowej ucieczki - czmychnąć daleko stąd. Jeśli będzie naprawdę szybki, to go nie dogonią!

Willow i Fintan, mały spryciarz próbuje się wywinąć. Jeśli postanowicie wykorzystać potencjał szybkości i zechcecie go złapać, należy rzucić kością k100 i przezwyciężyć PS 78. Możecie również wykorzystać inne metody lub nie reagować. Philippa Moss
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#134
Fintan Farley
Czarodzieje
do you have enough love in your heart to go and get your hands dirty?
Wiek
25
Zawód
przedsiębiorca (diler i złodziej)
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
żebracza
kawaler
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
8
20
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
8
10
15
Brak karty postaci
11-01-2025, 21:36
Dziwne to było, patrzeć tak na tego małego chłopca i mieć niejasne wrażenie, jakby patrzyło się poniekąd w lustro. Im więcej Fintan się dowiadywał i im więcej zauważał, tym bardziej nie mógł odeprzeć wrażenia, że równie dobrze mógłby to być i on sam sprzed kilkunastu lat.
On również nie lubił sierocińca ー czy jakiekolwiek dziecko, któremu przyszło tam żyć, lubiło? ー i zawsze kombinował jak mógłby jakoś poprawić swój byt. Nigdy jednak nie próbował stamtąd uciekać. Oczywiście, rozważał taką możliwość, niejednokrotnie zresztą. Zwłaszcza w tych pierwszych miesiącach, kiedy Dale End było jeszcze tak bardzo żywe w jego pamięci, Fintan próbował ułożyć sobie jakiś plan ucieczki. Zawsze jednak gdy dochodził myślami do momentu, w którym miałby wyjść z sierocińca i udać się na dworzec, zaczynał wątpić. Sama niechęć odwiedzenia dworca była już na tyle silna, żeby zaczął doszukiwać się dziury w całym. I przeważnie znajdował, bo nie wiedział jak dokładnie na King's Cross dotrzeć, jak znaleźć właściwy pociąg i dotrzeć na miejsce tak, żeby nie dać się złapać. Dorośli przeważnie nie zwracali uwagi na dzieci, chyba że dzieci akurat bardzo nie chciały być zauważone: a z jego szczęściem to był przekonany, że na pewno szybko by wpadł.
Ten tutaj miał podobnego pecha, jeszcze do tego zaczynał plątać się w zeznaniach. Finn zmarszczył brwi i zaplótł ręce na piersi. Był nieprzekonany do wersji młodocianego złodzieja lasek, więc tym bardziej ochoczo skinął głową, zapytany o Weasley. Tak, był pewien, że pomoże Kevinowi i bardzo chciał, by on też w to uwierzył. Niestety, chęć odnalezienia wspólnego gruntu spaliła na panewce.
Powiedziałem coś nie tak?
Fintan naprawdę chciał tylko, aby młody zrozumiał, że rozumie skąd pochodzi i przez co przechodzi. Tą otwartościa chyba jednak tylko go wystraszył.
ー Ejże! ー zawołał, gdy urwis próbował dać dyla, jednocześnie rzucając się by złapać Kevina zanim ten znajdzie się zbyt daleko.
1x k100 (Próba złapania Kevina):
87
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#135
Willow Weasley
Zwolennicy Dumbledore’a
Nothing you can take from me was ever worth keeping.
Wiek
25
Zawód
Służba w Policji Magicznej
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
22
0
OPCM
Transmutacja
21
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
10
10
Brak karty postaci
11-01-2025, 23:03
Przyglądała się badawczo chłopcu, a słysząc jego odpowiedź pojawił się w jej oczach jakiś rodzaj smutku. Pogłębił się z kolejnymi słowami malca – z pewnością nie mówił prawdy, nie można było zapomnieć tak po prostu, ale chęć wyparcia najpewniej wiązała się z nieprzyjemnościami, jakich doświadczył. Już chciała się odzywać, gdy nagle odezwał się Fintan i czarownica, wciąż pozostając w kuckach przy dzieciaku, przysłuchiwała się Farley’owi, rozumiejąc więcej, niż tego by sobie życzyła. Sierocińce nie były ciepłymi miejscami, nie zapewniały miłości oraz wsparcia, wychowanie tam było surowe, pełne zasad, szarości i ograniczające się do zadbania o najbardziej podstawowe potrzeby. Choć chyba lepsze to, niż wylądowanie na ulicy, prawda? Tak przynajmniej ona myślała, ale nigdy nie poczuła prawdziwie na skórze, jak to jest żyć w takim miejscu. Niezależnie, ile niosłaby pomocy, dawała serca tym, których sponiewierało życie, ile znajdowała w sobie empatii – była dzieckiem z domu wypełnionego po brzegi miłością, a czasem wręcz przesadną opieką.
Jednak to słowa chłopca, a nie Fintana, uświadomiły ją, że chłopiec najpewniej był dzieckiem o magicznych zdolnościach. Dziwnie ubrani ludzie – no tak, ona też musiała wyglądać dość dziwnie jak na policjantkę. Sprawa z minuty na minutę robiła się coraz bardziej skomplikowana, jak należałoby postąpić w tej sytuacji? Tak na dobrą sprawę, nikt nie uwierzy w bajdurzenie dziecka o czarach, więc protokół nie przewidywał wzywanie Amnezjatorów w celu wyczyszczenia pamięci dla dzieci poniżej 11. roku życia. Jeśli rzeczywiście Kevin był czarodziejem, to przyjdzie do niego stosowny list, Hogwart miał swoje sposoby na to, choć nigdy nie wnikała w nie. Co miała więc zrobić? Odprowadzić dziecko do opiekuna, ewentualnie powiadomić Hogwart o zaistniałej sytuacji. Nie mogła go zabrać, nie mogła oddać do magicznej rodziny, która ułoży sobie z nim życie.
Krzyk dziecka i jego nagłe zerwanie się wyrwało Weasley z zamyślenia, i to, co zdążyła zrobić to złapać powietrze. Na szczęście Farley miał lepszy refleks i zdążył pochwycić nicponia, nim ten nawiał. Czarownica powędrowała w ich kierunku, tym razem jednak już nie kucała przy Kevinie.
– Dzięki, Farley – rzuciła do niego, widocznie skonfundowana całym zajściem i westchnęła, zerkając na urwisa. Młodziak ewidentnie nie chciał wracać do sierocińca, najpewniej będzie stawiał tyle oporu, ile wlezie, prawie jak pies, którego będzie trzeba podnieść na ręce albo zaklęciem, bo nie ruszy się z miejsca za nic. Nie mogła być na niego zła, była trochę poirytowana zajściem, ale on po prostu próbował żyć inaczej – daleko od tego, co złe. Może zamiast nawracać go, to powinna go trochę zmiękczyć? Chciał, stąd iść, więc może niech pójdą tam, gdzie ona wymyśli?
– Słuchaj, Kevin, może pójdziemy w takim razie gdzieś, gdzie jest cieplej, hm? – zapytała, jakby całkowicie, zmieniając temat. – Piłeś kiedyś gorącą czekoladę? – uśmiechnęła się, wystawiając w jego kierunku rękę. Mógł być to pierwszy krok, a potem będzie dalej myśleć. – Fintan, ty dobrze znasz dzielnice Londynu – a szczególnie tę, w której znajduje się sierociniec. – Coś godnego polecenia?
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#136
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
11-04-2025, 19:45
Fintan zareagował błyskawicznie i tak na nic się zdały te buntownicze próby małe łapserdaka. Pochwycony przez o wiele silniejsze ręce Kevin nie miał już żadnej możliwości się wymknąć i podążyć tylko sobie znaną drogą. Z takiego obrotu spraw wyraźnie nie był zadowolony. Złożył dłonie na ramionach i fuknął wściekle, przez chwilę zastanawiając się, czy zdołałby coś jeszcze wymyślić. Może powinien go ugryźć? Albo nadepnąć na stopę? Trochę mu się kończyły pomysły., a wciąż nie był pewien, co zrobić z tą dwójką natrętnych dorosłych.
– O! Czekoladę? – Na propozycję Willow otworzył szerzej oczy, ożywił się znacznie i rozluźnił nieco dość bojową posturę. – Nie piłem.... – mruknął już nieco bardziej ostrożnym tonem. A co jeśli to jakiś podstęp? – I jak pójdę z wami, to pójdziemy na czekoladę? Nie zaprowadzicie mnie do sierocińca? – podpytał i kontrolnie łypnął to na jedno, to na drugie. Przyjrzał się też niepewnie dłoni, która zachęcająco została wyciągnięta w jego stronę. – Tylko czekolada! I ciastko. Mają tam ciastka? – podpytał z nieco większym entuzjazmem i wyciągnął w jej stronę rękę. Pomyślał sobie, że skoro to policjantka, to nie powinna kłamać. Powinna być dobra., ale była dziewczyną, a to znacznie komplikowało sprawy. Wciąż nie rozumiał, dlaczego ta dwójka tak bardzo się go uczepiła. Dlaczego po prostu sobie nie poszli i nie dali mu spokoju?
Tymczasem za plecami Kevina ogrody przy Middle Temple wyraźnie pustoszały. Wokół podestu kręcili się wciąż jeszcze ostatni funkcjonariusze i oficjele, ale większość uczestników wydarzenia dawno opuściła te okolice. Część dekoracji i przyszykowanych specjalnie na tę okazje udogodnień została usunięta, zrobiło się wyraźnie chłodniej i zdecydowanie ciszej. – To... idziemy? – mruknął dość niecierpliwie. i pociągnął Willow za rękę, zupełnie jakby doskonale wiedział, w jakim kierunku chciała go zabrać.
W duchu obiecał sobie, że jak go zabiorą tam, gdzie nie chciał pójść, to naprawdę ich znienawidzi. Ale pomysł z czekoladą mu się spodobał, mógł jeszcze trochę poczekać ze swoją niechęcią.

zt dla Mistrza Gry w ogrodach Middle Temple. Jeśli zdecydujecie się kontynuować rozgrywkę w innej lokacji, proszę o powiadomienie wraz z linkiem.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#137
Willow Weasley
Zwolennicy Dumbledore’a
Nothing you can take from me was ever worth keeping.
Wiek
25
Zawód
Służba w Policji Magicznej
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
22
0
OPCM
Transmutacja
21
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
10
10
Brak karty postaci
11-06-2025, 14:35
Słodycze może były przekupstwem, ale jakoś musiała nakłonić tego małego zbója do współpracy i nie zamierzała się chwytać sposobów, po które sięgały pracownice sierocińców. Przemoc i krzyk prowadziły do jeszcze większej eskalacji konfliktu, nie tylko w rozmowach dorosłych, ale też właśnie z dziećmi. Skąd wiedziała? Sama była kiedyś dzieckiem, a rodzice nie próżnowali z płodzeniem potomstwa. Wyszła z założenia, że jeśli na młodsze rodzeństwo i kuzynostwo czekolada działa, to powinna zadziałać na dzieciaka – podstęp się udał i z ulgą przyjęła jego zmianę podejścia.
– Tak, pójdziemy na czekoladę – odpowiedziała, wierząc, że drugie pytanie będzie mogła pozostawić bez odpowiedzi. – Ja najbardziej lubię tę mleczną, słodką w punkt. Moja młodsza siostra lubi dodawać karmel, a starszy brat przepada za gorzką – zaczęła tłumaczyć dziecku, aby zająć jakoś jego uwagę i może odczarować trochę wizerunek samotnej, policyjnej jednostki. Na wspomnienie gorzkiej czekolady sama się nieco skrzywiła, każdemu co jemu, ale jak już raczyć się łakociami, to dlaczego gorzkimi? Zerknęła również badawczo na Fintana, czując, że zrozumiał jej sugestię i zaprowadzi ich gdzieś bliżej sierocińca Wool’a. – Wybierzesz sobie, jaką chcesz – zaproponowała, mając nadzieję, że nawet jeśli Kevin trafi znów pod opiekę piastunek z sierocińca, to przynajmniej będzie miał brzuch wypełniony czymś smacznym, a pamięć o tym pozwoli mu jakoś zdzierżyć trud powrotu w szare ściany. Coraz bardziej myślała też o wystosowaniu listu z informacjami do Dumbledore’a, aby zarysować mu sytuację, a także uczulić na to, że chłopiec może ponownie uciec. Chyba nie chciałby nikt doprowadzić do sytuacji, że dziecko uzdolnione magicznie nie trafi w mury szkoły, bo skończy w jakiejś uliczce z rozbitą głową.
Zerknęła jeszcze za siebie, omiatając spojrzeniem ogrody, podświadomie, szukając jeszcze śladu po wizycie niebezpiecznego czarodzieja, jednak wszystko powoli wracało do normalności, inni policjanci mieli opanowaną sytuację, nikt najwyraźniej już jej tu nie potrzebował. Czując pociągnięcie za rękę, odwróciła się i uśmiechnęła, po czym pokiwała głową i ruszyła z chłopcem oraz Farley’em w kierunku południowego Londynu, starając się dalej zagadywać chłopca. Nie tak wyobrażała sobie dzisiejszy dzień, ale taki był już los - nie spełniał życzeń planów poczynionych rankiem.

| Fintan i Willow z tematu
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (14): « Wstecz 1 … 12 13 14
 


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 16:03 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.