• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Rozgrywka > Mgły czasu > Izba Pamięci > 26.07.1954 - Envie d'une promenade?
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Almyra Warren
Czarodzieje
Hovering like your shadow and whispering to you - I’m your light and your darkness.
Wiek
24
Zawód
Artystka, pianistka
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
5
21
Magia Lecznicza
Eliksiry
10
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
5
15
Brak karty postaci
11-01-2025, 21:21

Envie d'une promenade?
Fly up
Fall into the Sunkiss
I’ll embrace you fearlessly
I’ll kiss you in that red light
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Almyra Warren
Czarodzieje
Hovering like your shadow and whispering to you - I’m your light and your darkness.
Wiek
24
Zawód
Artystka, pianistka
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
5
21
Magia Lecznicza
Eliksiry
10
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
5
15
Brak karty postaci
11-01-2025, 21:21
To powinien być dzień jak co dzień, przez ostatni prawie miesiąc. Jej dni wyglądały podobnie - i wcale na to nie narzekała, mówiąc szczerze. Lubiła swoją pracę, przez te tygodnie zdołała nauczyć się lepiej języka i już nie wahała się co dwa słowa, które wypowiadała. Tak naprawdę nie było to zasługą tylko i wyłącznie kontaktem z klientem restauracji. Tak naprawdę można śmiała powiedzieć, że większość akurat tej zasługi lądowała w rękach niejako Francuza... Z którym Almyra spotykała się praktycznie codziennie po pracy i dzięki któremu szkoliła język. No i spędzała z nim dość dużo czasu, dzięki czemu też mogła poznawać Paryż. Warren polubiła jego towarzystwo, dość mocno. Z początku bała się, że go męczy swoją obecnością, Bywała zagubiona, z początku mocno plątała się w rozmowach po francusku... Wszystko starała się zbywać przepraszającym uśmiechem i chowaniem wzroku. Z czasem jednak powoli przyzwyczajała się do myśli, że mogła czegoś nie umieć, że dopiero się uczyła i że mogła popełniać błędy...
Nie mniej jednak, ten dzień mimo jej ogromnych chęci, wcale nie miał nawet zadatków jak dzień co dzień. Axel wspominał jej, by akurat dzisiaj wzięła sobie wolne. Widziała jego rodzinę na liście rezerwacji - mieli mieć dzisiaj jakąś imprezę rodzinną i chłopak najwyraźniej nie bardzo chciał, by akurat dzisiaj była w restauracji. Ale Almyra nie do końca posłuchała jego prośby. Cóż, może to też przez to krzywe spojrzenie jej przełożonego, kiedy poprosiła o wolne... Ale nie wchodźmy w szczegóły.
Gotowa do pracy, jak co dzień, obsługiwała gości, ze swoim typowym uśmiechem na ustach i nieco mniej łamanym francuskim. Jednak gdy zbliżała się godzina rezerwacji, zrobioną przez rodzinę Axela, starała się aż tak nie wyhylać. Nie chciała, by chłopak na dzień dobry ją dojrzał, bała się, że to tylko pogorszy sytuację - a sama nie do końca wiedziała, czego powinna się spodziewać. Miała wrażenie, że sama zaczyna się stresować tym, że miał się tutaj pojawić z rodziną.
Fly up
Fall into the Sunkiss
I’ll embrace you fearlessly
I’ll kiss you in that red light
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
11-02-2025, 17:13
Końcówka lipca zawsze wiązała się ze świętowaniem w rodzinie Delcaour. Piętnaste urodziny Francois zostały zorganizowane w jednej z najlepszych restauracji w Paryżu, można by rzec, że były to kameralne urodziny. Stolik zamówiono na dziewięć osób, czyli dla Francois, rodziców, jego brata i siostry oraz dziadków. Przygotowany, okrągły stolik umiejscowiono w rogu sali przy oknie, skąd rozpościerał się piękny widok na paryskie uliczki w magicznej części miasta.
Axel nie przepadał za świętowaniem urodzin swojego brata. Nie odmawiał Francois świętowania ani cieszenia się z tego wyjątkowego dla niego dnia. Ale wtedy dla samego Axela czekało wiele ograniczeń i okrutnie bolał widok ojca, który zwykle poważny i zimny stawał się niezwykle przejęty i zaangażowany. Ale dla samego Axela był wciąż oschły, skupiając się w dużej mierze na ignorowaniu starszego syna, który mial ubrać się porządnie w czarny garnitur. Jego kolorowe ubrania o fantazyjnych krojach musiały zostać w szafie pod groźbą zniszczenia ich. Bo to nie on mial dzisiaj błyszczeć i nie powinien odwracać uwagi od Jeana.
Solenizant tego dnia zachowywał się jakby świat kręcił się tylko i wyłącznie wokół niego. Pomimo, że pomiędzy braćmi była różnica dwóch lat, to obaj Delacour byli równie wysocy, tylko Francois w porównaniu do Axela był zdecydowanie bardziej postawny, bardziej przypominał pana Delacour.
W końcu nadszedł czas, rodzina Delcaour zjawiła się w restauracji. Chwilowe zamieszanie zwróciło uwagę większości gości i obsługi na odświętnie ubranych czarodziei, po których było widać niesamowite bogactwo i przepych. Mężczyźni prezentowali się niesamowicie dobrze w szytych na miarę garniturach, kobiety w pięknych sukniach promieniały a nawet niespełna pięcioletnią Charlotte wyglądała przecudownie. Axel trzymał ja na rękach kiedy wchodzili a następnie usadził ja na krześle obok siebie. Po drugiej stronie siedziała Chloe Delacour. Francois wraz z ojcem zajęli miejsca obok siebie a pozostałe krzesła zajęli dziadkowie.
Axel przesunął wzrokiem po sali, w pierwszej chwili nie dostrzegł Almyry, która jednak tego dnia była w pracy. Chłopak w porównaniu do dni, kiedy się widzieli wyglądał raczej na przygaszonego, rozmawiał głównie z matką oraz dziadkami i zabawiał siostrę. Później nadszedł czas, kiedy szef kuchni zjawił się osobiście z tortem, odśpiewano "Sto lat", a potem zaczęto składać Francois życzenia i przekazywać mu prezenty.
- Mój najukochańszy synu, zawsze życzę tobie wszystkiego najlepszego, najcudowniejszego. A dziś, twoje piętnaste urodziny i najwyższy czas, abyś stał się częścią rodzinnego interesu. Od dziś Delacour staje się Delacour et le fils, a polowa udziałów staje się twoja własnością. - Jean Delacour wyraźnie wzruszony porwał w objęcia Francois, który nie kryl radości z powodu decyzji ojca.
Reakcja Axela i pani Delacour była wręcz odwrotna, spojrzeli po sobie porozumiewawczo, Axel westchnął z rezygnacja a Chloe złapała syna za dłoń, by dodać mu otuchy. Po chwili na ich twarze powrócił uśmiech, bo nadeszła ich kolej, by złożyć życzenia solenizantowi. Od tej chwili Axel siedział przy stole jakby nie mial innego wyjścia, niewiele się odzywał i głównie skupiał na Charlotte.
Rodzinne przyjecie powoli się kończyło, dorośli sączyli deserowe wino rozmawiając miedzy sobą. Powoli robiło się już ciemno, aż w pewnym momencie dziadkowie uznali, że czas wracać do domu. Z czym zgodzili się pozostali, uregulowano należność za wykwintną kolację i po chwili przy stole został tylko Axel. Który najwidoczniej nie mial zamiaru wracać z rodziną do domu. Wzdychając cicho przeczesał elegancko ułożone włosy pozwalając im na lekki chaos i jego wzrok padł wprost na Almyrę, która wracała z pustą tacą po obsłużeniu jednego ze stolików. Chłopak zastygł i wstrzymał powietrze, zdając sobie sprawę z tego, że dziewczyna była świadkiem całego tego przedstawienia w wykonaniu rodziny Delacour.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#4
Almyra Warren
Czarodzieje
Hovering like your shadow and whispering to you - I’m your light and your darkness.
Wiek
24
Zawód
Artystka, pianistka
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
5
21
Magia Lecznicza
Eliksiry
10
0
Siła
Wyt.
Szybkość
5
5
15
Brak karty postaci
11-02-2025, 21:43
Widząc pojawienie się wystrojonej rodziny czarodziejów, Almyra nieco schowała się w głębi sali głównej. Sprzątała akurat jeden ze stolików, na szczęście znajdujący się po przeciwległej stronie pomieszczenia. Szybko zebrała brudne naczynia i ostrożnie czmychnęła na zaplecze. Starała się nie przyglądać. Za bardzo, bo jednak momentami jej spojrzenie mknęło ku temu konkretnowi stolikowi. Na szczęście zajmowała się pracą, co pozwalało jej nie interesować się tym całym przedstawieniem cały czas. Tylko co kilka minut, na parę sekund.
Na szczęście nie była przypisana do obsługi tego stolika. I na początku nie do końca rozumiała, dlaczego Axel sugerował dzisiaj wzięcie wolnego. Bo co mogłoby być takiego złego? Nieprzyjemnego? Ale... Ale to, co widziała i co słyszała, przechodziło całkowicie ludzkie pojęcie, zwłaszcza jej. Co prawda nie rozumiała wszystkich słów, które wypowiedział ten poważnie wyglądający facet, ale to, co zdołała zrozumieć... Czy brat Axela nie był od niego młodszy? Jej znajomy zachowywał się tak inaczej, wyglądał również... Jakby nie tego Axela znała. Ale nie to było najważniejsze. Nie w tym momencie. Najważniejsze dla niej było to, jak się zachowywał przy stole i jak reagował na słowa - chyba - swojego ojca.
Do końca imprezy rodzinnej Delacour roznosiła innym ich dania. Poruszała się cicho, jak cień, nie chcąc zwrócić na siebie niczyjej - a zwłaszcza chłopaka - uwagi. Bała się tak naprawdę jego reakcji. Miała cichą nadzieję, że zdoła skończyć pracę zanim skończy się ta cała szopka. A przynajmniej ona tak zaczynała to wszystko widzieć. Jednak kiedy wszyscy od stolika zaczęli się zbierać, dziewczyna pospieszyła się z robotą. Akurat - znów - była na sali, gdy wszyscy zaczęli wychodzić. Przeklnęła w myślach, kiedy okazało się, że Axel został sam przy stoliku. Widząc jak zachowanie i mając w pamięci to, co się właśnie zadziało, serce jej się krajało na jego widok. Miała zamiar właśnie zniknąć na zapleczu, kiedy dostała zamówienie jednego ze stolików. No i musiała iść na salę, nie miała wyboru. Zatem cicho, z gracją, przemknęła pomiędzy stolikami, Gdy już udało jej się z lekkim uśmiechem na ustach obsłużyć gości, ruszyła spokojnie z powrotem na zaplecze. No i masz, zerknęła w stronę chłopaka... Nie dało się nie zauważyć, że on też na nią spojrzał. Przygryzła lekko wargę. Jej myśli pogalopowały w przód, chcąc jak najszybciej wybrnąć w jakiś sposób z tej sytuacji. Widząc, jak jeden z kelnerów już rusza w stronę stolika Axela, by zacząć sprzątać, zatrzymała go.
- Laissez-moi faire. - posłała mu ciepłe spojrzenie i zanim zdążył zareagować, ta już szła w kierunku znajomego. Wzięła głębszy wdech i lekko się skłaniając, podeszła bliżej, zaczynając zbierać brudne naczynia. Zerknęła na Axela. - Envie d'une promenade?
Zapytała cicho, jeszcze przez chwilę zerkając w jego stronę. W końcu wróciła spojrzeniem na talerze, które zbierała. Czuła się źle, widząc Axela samego, po tym wszystkim. Ciężko było jej przejść obok niego obojętnie. To nie powinno tak wyglądać, w ogóle. Nie miała doświadczenia z rodzicami, miała jedynie starszego brata - nie mogła porównać swojej sytuacji do jego. Ale nie zamierzała pozwolić mu się smucić.
- Je terminerai dans une demi-heure. Voulez-vous bien attendre? - jej francuski nadal nie był idealny, ale dzięki niemu i ich codziennych spotkaniach, była w stanie powiedzieć zdecydowanie więcej.
Fly up
Fall into the Sunkiss
I’ll embrace you fearlessly
I’ll kiss you in that red light
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#5
Axel Devereaux
Czarodzieje
Wiek
25
Zawód
Tancerz, Złodziej, Kelner w Białej Wiwer
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
zakurzona
kawaler
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
11
12
16
Brak karty postaci
11-11-2025, 16:26
Od jakiegoś czasu rodzinne świętowanie nie było czymś, za czym przepadał Axel. Chociaż obecność dziadków, a zwłaszcza babci Nicolee cieszyła Axela, a nawet dziadkowie Delacour nie mieli problemu z nim i jego pasjami. Jedynie ojciec i brat krzywili się kiedy mówił o czymkolwiek, co miało związek z tańcem. Gdzieś w międzyczasie Axel przysiadł się do babci i tych kilka chwil wyraźnie wskazywało na poprawę nastroju starszego z braci Delacour. Z ożywieniem opowiadał o zajęciach w akademii jak i o tym, co przygotowała dla niego i jego współkursowiczów madame Petit.
Lecz toast sprawił, że uśmiech ostatecznie zgasł na ustach Axela. Był to cios tak okrutny ze strony ojca, w tej chwili w głowie chłopaka wręcz równoznaczny z wyrzeknięciem się go przez własnego rodzica. Bo wszystko wskazywało na to, że Francois stał się dziedzicem rodzinnego interesu, a Axel nie otrzymał nic. Dziadek Delacour skrzywił się lekko pod nosem, kiedy toast ojca wybrzmiał w ich towarzystwie, on, Jean i Francois wydawali się być ulepieni z jednej gliny, jednak najstarszy z Delacour doskonale znał wartość rodziny i to, że własne dzieci należy traktować w równi Klepniecie w ramie Axela przez seniora miało dodać mu otuchy, on jeszcze sobie porozmawia z synem.
Jednak co dalej było pomiędzy ojcem Axela a dziadkiem, to już była kwestia zamkniętych drzwi. Axel przestał się interesować firmą, przestał się udzielać i siedząc tak chwilę w samotności przy stoliku postanowił właśnie tak, że udowodni ojcu, że nie jest gorszy od młodszego brata i zrobi o wiele większą karierę niż Francois.
Z tych pochmurnych myśli wyrwało Axela pojawienie się Almyry. Dziewczyna nie speszyła się, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że została dostrzeżona. A wręcz odwrotnie, podeszła do stolika i przejęła od innego kelnera sprzątanie. Axel odwrócił spojrzenie zabierając łokcie ze stołu. Ale po chwili jej pytanie sprawiło, że nabrał mocno powietrza, zacisnął zęby, a potem sięgnął do kieszonki marynarki, skąd wyciągnął papierośnicę.
- Oui, merci. Je t'attendrai dehors. - Wstał powoli od stolika, a potem wyminął z gracją Almyrę. To nie było miejsce, aby rozmawiali zbyt długo, Axel nie chciałby aby dziewczyna miała problemy, czy ktokolwiek roznosił plotki, że zarywa do kelnerki.
Wyszedł przed lokal i dotarł do miejsca, gdzie spotkali się pierwszy raz. Przysiadł na murku, odpalając papierosa i wciągnął z nieskrywaną ulgą solidny haust dymu do płuc. Aż zabolało i zadrapało go gardło, lecz nie kaszlnął. Nikotyna uderzała szybko, rozchodząc się po krwioobiegu błyskawicznie.
Trzy papierosy wypełniły czas, jaki potrzebowała Almyra aby skończyć pracę i wyjść z lokalu. Axel spoglądał na jej sylwetkę, która zbliżała się do niego i milczał. Ale kiedy dotarła do niego odchrząknął, przydeptując pęta obcasem.
- Mialem nadzieję, że nie będziesz musiała oglądać tego marnego cyrku w wykonaniu mojego ojca i brata. - Mruknął przechodząc na angielski, jakoś nie chciał w tej chwili rozmawiać po francusku. Zbyt wiele osób by ich rozumiało, nawet jeśli byłby to tylko spacer wśród nieznajomych.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 13:57 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.