Jaki problem, aż tak bardzo zaszedł jej za skórę, że zainicjowała spotkanie w Londynie? Odkąd wczytał się w treść jej listu, wielokrotnie snuł na ten temat refleksje, lecz wydawało mu się, że żaden powód nie był wystarczająco naglący. I żaden nie wymagał jego pilnej obecności - a już na pewno nie w jej przestrzeni.