07-09-2025, 23:17

Fournier Street
W cieniu Christ Church, kilka kroków od dawnych szlaków przemytników i złotników znajduje się nietypowa ulica. Fournier Street to szlak, mówiący w wielu językach. Kamienice mają tu po dwieście lat, zbudowane są z mieszanki cegieł oraz zbutwiałego drewna. W dzień widać ich fałdy, jakby domy wyginały się ze starości. Elektryczność nie sięga do wszystkich pięter, różniących się od siebie wyglądem i stanem w zależności od remontu i zamożności zamieszkałej rodziny. Ulica pachnie kurzem, suchym drewnem i odległym zapachem zboża z portowych magazynów. Wczesnym rankiem ulica drży pod butami handlarzy, którzy niosą skrzynki z jabłkami, mięsem, starymi książkami i szmatami. Choć oficjalny targ jest na Commercial Street, to prawdziwy handel odbywa się właśnie tu. Na rogu zawsze siedzi pan Vishal, sprzedający stare który sprzedaje stare zegarki. Kilka kroków dalej stara Żydówka sprzedaje pieczywo z kosza zawiniętego w biały lniany obrus. W połowie ulicy jest dom, który kiedyś był pracownią hafciarza. Dziś mieszka tam trzech chłopaków, malarze bez nazwisk, sprzedający obrazy w zamian za jedzenie, alkohol lub opowieść. Co jakiś czas pojawia się milczący mężczyzna z walizką. Wszyscy wiedzą, że wieczorem lepiej stąd zniknąć. Bo Fournier nie lubi gości po zmroku. 

