• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Londyn > Wschodni Londyn > York Hall Baths
York Hall Baths
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
07-10-2025, 10:56

York Hall Baths
To stare kąpielisko znajduje się na rogu ulic Roman Road i Bethnal Green. Nazywa się go miejscem gdzie "para ulatnia się z dachu". Stare, komunalne kąpielisko z epoki międzywojennej, dziś mocno sfatygowane, ale wciąż czynne. Front budynku zrobiony jest czerwonej cegły. Zdobią go regularne kolumienki z niewielkimi ornamentami. Basen wyłożony jest drobnymi płytkami; niektóre z nich odpadły, ukruszyły się naznaczone zębem czasu. W środku unosi się zapach gryzącego chloru i taniego mydła. Para od gorącej wody unosi się dookoła odbierając ostrość widoczności, matowiąc rząd kwadratowych luster. Kąpielisko podzielone jest na część damską i męską. Szafki są metalowe, podłużne, jednakże bez kluczyka. Posadzka wilgotna - niemalże przez cały czas przecierana jest przez tutejszych pracowników. To miejsce dla ludzi, którzy nie mogą pozwolić sobie na łazienkowe luksusy. Dla starych mężczyzn z doków, którzy przychodzą z ręcznikiem i gazetą. Dla matek z dziećmi, dla tych, dla których liczy się każdy grosz. Kąpielisko jest tanie, a opłata wnoszona jest za godzinę użytkowania.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta

Strony (2): « Wstecz 1 2
Odpowiedz
Odpowiedz
#11
Loretta Krueger
Czarodzieje
I am mine before I am ever anyone else's.
Wiek
20
Zawód
alchemiczka, pracuje w aptece ojca
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
5
0
OPCM
Transmutacja
5
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
20
Siła
Wyt.
Szybkość
7
11
13
Brak karty postaci
09-24-2025, 21:59
Zawsze powtarzała sobie, że ile ludzi na świecie, tyle też dramatów, traum i historii, których nie da się wypowiedzieć bez drżenia głosu. Nie należeli do pokolenia wolnego od blizn - tych na skórze i duszy, najtrudniejszych do ukrycia. A jednak Loretta, choć narzekała nieustannie, nie mogła tak naprawdę przyjąć, że jej los był wyjątkowo okrutny. Miała przecież rodziców, którzy ją kochali, którzy inwestowali w jej edukację, podsuwali kolejne możliwości rozwoju. Była rozpieszczona, niemal bezwstydnie. I dopiero ostatnie dwa lata zaczęły obdzierać tę fasadę. Tapeta na ścianie, pod którą zamiast solidnych fundamentów kryła się farsa. Dom, który wyglądał pięknie, dopóki nie zadrasnęło się jego powierzchni. Dopiero teraz zaczynała widzieć prawdziwy obraz swojego życia, a ostatnie wydarzenia i historia Freddiego były tylko kolejnym dowodem, że jej świat zbudowany był z pozorów. Czy mogła więc stawać w szranki z cudzym cierpieniem? Ważyć swoje rozczarowania wobec tragedii innych? Wątpliwe. A jednak, paradoksalnie, narzekała dalej - jakby to było jej własne prawo, jedyne, którego nie mógł podważyć nikt.
Rzadko miewała tak z ludźmi, że gdy ich poznawała, to chciała poznać jeszcze lepiej. A już w szczególności dotyczyło to kobiet. Te zwykle zazdrosne o jakieś drobnostki albo unikały z nią kontaktów albo upatrywały w nich jakiegoś zysku. Być może sama czasem postępowała podobnie, lecz nie miała złudzeń co do tego, że relacje wymagają wysiłku i pracy, na który rzadko była gotowa. Jeśli dostrzegała w kimś potencjał, to potrafiła się postarać. Zwykle nie miało to miejsca w stosunku do osób przypadkowych, kiedy spotkanie równie dobrze mogły być pierwszym i ostatnim. Szkoda zachodu. Tym razem jednak było inaczej. Poznana dziś kobieta stanowiła wyjątek od tej zasady. Czuła, że mają podobne spojrzenie na świat, że coś w tym wszystkim je ze sobą połączyło. Niespodziewany obrót sprawy. – W takim razie będę czekać - mruknęła z lekkim uśmiechem. Może było w tym zaproszenie, a może też delikatne wyzwanie. – Będę niepocieszona, jeśli ta cała energia pójdzie na marne, Nimfo. - dodała z lekkim przekąsem, może też zdradzając swoją lekkość w tej nowej relacji.
Kontrola była jej walutą, to ona kupowała jej poczucie komfortu. Może dlatego, że lubiła stać na pozycji kogoś, kto pociąga za sznurki, kto decyduje co się wydarzy. Niespodzianki ją męczyły. Nienawidziła, gdy coś ją zaskakiwało, wyrwało z rytmu, porwało z bezpiecznego kursu. Bała się zejść z tej przewidywalności, że nagle znajdzie się poza rolą, pomylona, ośmieszona, obnażona. Wolność, którą inni chwytali bez namysłu, dla niej brzmiała jak groźba. Nawet spontaniczność była naznaczona łatką ciągłej kontroli. Może dlatego właśnie odnajdywała w jej słowach ulgę. – To brzmi już o wiele bardziej rozsądnie - zaczęła z nutą zamyślenia. – Zadziała tylko wtedy, jeśli sama będziesz mogła sobie poradzić. - bo na kogo innego w tym świecie mogły liczyć, jeśli nie na siebie same? Ona urodziła się z samodzielnością wypisaną na ustach i akurat z tej cechy była dumna. – Kiedy będziesz gotowa, Nimfo. - to zdrobnienie bardzo przypadło jej do gustu. Nie miała w zwyczaju nadawać ludziom łatek, ale to jedno bardzo pasowało do stojącej przed nią kobiety. Właściwie chyba nawet właśnie tak ją widziała. Drobne ciało, anielskie spojrzenie, ale za nim mogło się kryć coś zupełnie innego. Determinacja, siła. Rzeczy, których jeszcze w niej nie odkryła.
- Nie traktuj tego jak słabości. To naturalne, że przeraża nas to, czego nie potrafimy okiełznać. - odparła spokojnie, gdy kobieta próbowała odgonić własny lęk, jakby chciała udawać, że ten nie istnieje. Rozumiała to. Sama nigdy głośno nie przyznawała się do swoich obaw i nie miała zamiaru robić tego teraz. – O moich lękach ci nie opowiem, bo wtedy odkryłabym wszystkie swoje karty, ale uwierz jest ich całkiem sporo i nie są mniej absurdalne od twoich. - dodała, z cieniem uśmiechu. Bo przecież ona też kiedyś tonęła w niepewności, też musiała komuś zaufać, by nauczyć się oswajać z wodą. Byłoby hipokryzją oceniać Philippę. – Dzielna - skwitowała krótko, gdy tamta zdecydowała się spróbować ponownie.
Powróciły do tej samej pozycji - blondynka pewnie trzymająca dłońmi jej plecy i Philippa, oddająca się tej chwili w zaskakującym zaufaniu, pozwalająca wodzie, by unosiła ją łagodnie, na jej własnych zasadach. Z każdym powtórzeniem czuła coraz większą satysfakcję. Jej uśmiech poszerzał się proporcjonalnie do wdzięczności, która brzmiała w głosie kobiety. Ego blondynki rosło i karmiło się wypływającymi komplementami. – Poradziłaś sobie świetnie. Naprawdę bądź z siebie dumna -powiedziała szczerze, pozwalając, by nuta ciepła wybrzmiała w jej tonie. – Wiem, że się odwdzięczysz, ale to dopiero początek. Ucznia nie zostawia się w połowie nauki. - dodała z pewnością, po czym wróciły do kolejnych prób. Później do kolejnych, kolejnych i kolejnych.

z.t
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (2): « Wstecz 1 2


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 16:33 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.