06-22-2025, 22:44

Plac zabaw
Mały plac, wbity między tył kamienicy a zniszczony mur, który kiedyś coś oddzielał, ale teraz już nie wiadomo co. Dwie huśtawki na żelaznej ramie, farba łuszczy się płatami, łańcuchy skrzypią przy każdym ruchu, pod spodem twarda ziemia, gdzieniegdzie gołe błoto. Piaskownica jest już trochę zaniedbana, pęki nieskoszonej trawy wyłażą spomiędzy jej drewnianych ram. Ktoś przyniósł tu cegły i poustawiał w rzędzie, żeby było na czym siedzieć. Dzieci bawią się tu w dzień, wieczorem zostają butelki, pety, czasami nawet stary materac wyżarty przez mole. Latem słychać śmiech, zimą panuje tu jednak cisza, tylko czasami ktoś zostawia ślady swoich butów. Pobliska kamienica patrzy z góry, przez brudne okna i stare zasłony. Czasem ktoś z nich wygląda, ale nigdy na długo. Huśtawki się ruszają nawet wtedy, gdy nikt na nich nie siedzi — od wiatru, od wspomnień, albo tak po prostu. Bo mechanizm jeszcze działa.

