• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Anglia > Londyn > Południowy Londyn > Planetarium
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
06-10-2025, 15:57

Plantarium
Planetarium położone na Blackheath Avenue na wzgórzu Greenwich Park, jest jednym z najważniejszych ośrodków astronomicznych w Londynie. Jego biały budynek z charakterystyczną kopułą góruje nad zielonymi terenami parku, widoczny z daleka. Wnętrze utrzymane jest w klasycznym stylu — drewniane, wygodne krzesła ustawione są w półkolu pod ogromną kopułą, na której działają zaawansowane mechaniczne projektory, takie jak Zeiss Mark IV. Pokazy odbywają się głównie wieczorami, kiedy to półmrok pozwala wyświetlać realistyczne obrazy gwiazd, planet i innych ciał niebieskich. Publiczność, od rodzin po grupy szkolne, z zapartym tchem obserwuje ruchy planet i rozpoznaje gwiazdozbiory. Towarzyszą temu prelekcje astronomów, którzy tłumaczą zjawiska niebieskie i odpowiadają na pytania.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Olivia Starwoodsen
Czarodzieje
Wiek
33
Zawód
Urzędniczka w DKnMS
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
18
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
4
9
10
Brak karty postaci
09-09-2025, 20:58
05.03.1962


Organizacja takiego wydarzenia było wyzwaniem. Nigdy wcześniej czymś takim się nie zajmowała, ale za bardzo jej na tym zależało aby się poddała. Aby w ogóle doszło do tego wszystkiego musiała przejść niezłą batalię z szefem, ale przyszła na nią przygotowana. Przedstawiła mu wszystkie argumenty opowiadające się za jej planem i nie odpuściła dopóki nie wyraził zgody na piśmie, że może zorganizować konferencję, która miała na celu uświadomienie kobiet w temacie opieki nad magicznymi stworzeniami. Reszta zależała od niej. Znalazła odpowiednie miejsce, które na co dzień nie służyło do tego typu wydarzeń, ale pasowało idealnie. Wiedziała już jak je przy okazji wykorzysta aby urozmaicić ten wieczór. Udało jej się zainteresować tematem kilku specjalistów, którzy zgodzili się również dać wykłady podczas konferencji. Przygotowanie listy zaproszonych osób było skomplikowane, musiała dokładnie przemyśleć jakie osobistości chce gościć, jednocześnie mając na uwadze, że te osoby powinny mieć odpowiednie wpływy by posłać wieść dalej. Z listą walczyła ponad tydzień, a potem będąc już pewna, że jest pełna, rozesłała zaproszenia, które zostały specjalnie na tą okazję zaprojektowane.
Od samego rana w dniu konferencji pojawiła się w Planetarium aby osobiście dopilnować, że wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik. Wszystko musiało być idealnie. Kiedy upewniła się, że wszystko jest tak jak to sobie zaplanowała, pojechała do domu gdzie przygotowała się na wieczorny występ. Postawiła dzisiaj na czystą elegancję, włosy spięła w kok, pozwalając sobie aby kilka kosmyków ładnie okalało jej twarz. Zrobiła delikatny makijaż nie chcąc przesadzać. Największym wyzwaniem był jednak ubiór. Nie chciała występować w typowej, biurowej garsonce, więc po dobrej godzinie przeglądania wszystkiego co miała w szafie, zdecydowała się na ciemno niebieską sukienkę z rękawem trzy czwarte, z dopasowaną górą i rozkloszowanym dołem, do połowy łydki. Naturalnie na stopy wsunęła pasujące obcasy, a wszystkiego dopełniał delikatny wisiorek i kolczyki perełki.
Wróciła do Planetarium na półtora godziny przed rozpoczęciem konferencji. Witała przybywające kobiety, dziękowała im za przyjście i kierowała do głównej sali, gdzie wszystko było przygotowane. Zapewniła poczęstunek i napoje dla gości, aby nikomu niczego nie zabrakło. Denerwowała się, ale miała zamiar to zdenerwowanie przekuć w coś dobrego. Kiedy wybiła odpowiednia godzina, wyszła na przygotowaną mównice i w końcu zabrała głos. Najpierw naturalnie przywitała gości oraz przedstawiła ogólny zamysł konferencji. Trenowała to przemówienie przed lustrem wiele wieczorów aby brzmiało to przede wszystkim profesjonalnie, wiedziała doskonale o czym mówi, była specjalistką w swojej dziedzinie, pod tym względem nie było opcji aby ktoś ją zagiął. Najpierw zaprosiła na wykład z serią pytań jednego ze specjalistów, a potem i drugiego. Pytania padały co bardzo ją cieszyło, bo właśnie o to chodziło. Aby kobiety zainteresowały się tematem, aby wiedziały, że opieka nad magicznymi stworzeniami to wcale nie jest domena tylko mężczyzn, że one również mogą temu podołać i czerpać z tego przyjemności. Delikatny uśmiech widniał na jej ustach gdy słuchała pytań padających ze strony obecnych kobiet.
W końcu jednak nadszedł czas na przerwę. Nie chciała by goście czuli się przytłoczeni, należał im się odpoczynek. Zarządziła więc pół godziny przerwy, podczas której można było wymienić się spostrzeżeniami lub po prostu odetchnąć chwilę na przygotowanym specjalnie tarasie. Sama podeszła do stołu i nałożyła na talerzyk małą kanapeczkę i koreczek, po czym stanęła przy wyższym stoliku, po chwili jednak dostrzegła kogoś, komu przede wszystkim chciała podziękować za obecność. Dojadła kanapeczkę, po czym ze szklanką w dłoni ruszyła w kierunku kobiety widząc, że akurat stoi sama.
- Pani Crouch, przepraszam, że przeszkadzam. - odezwała się do blondynki przystając obok niej, ale też nie za blisko nie chcąc naruszać jej przestrzeni osobistej – Chciałam jedynie podziękować za przyjęcie zaproszenia. To ważne aby kobiety zdawały sobie sprawę, że mogą więcej jeśli tylko tego ze chcą. Cieszę się, że pani również wspiera tą wizję. - powiedziała spokojnie pozwalając sobie na delikatny uśmiech.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#3
Apollonie Crouch
Czarodzieje
On ne peut régner innocemment
Wiek
34
Zawód
persona publiczna, mentorka młodych
Genetyka
Czystość krwi
potomkini wili
błękitna
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
zamężna
Uroki
Czarna Magia
4
0
OPCM
Transmutacja
4
10
Magia Lecznicza
Eliksiry
5
1
Siła
Wyt.
Szybkość
7
12
11
Brak karty postaci
10-18-2025, 19:02
Wiedziała, że w oczach jelenia odbija się czystość, której nie sposób udawać; że w trzepocie skrzydeł hipogryfa kryje się wolność, o jakiej ludzie mówią, lecz rzadko jej naprawdę pragną. Feniksy przypominały, że wszystko, co umiera, może odrodzić się w innej formie, pod warunkiem że człowiek nauczy się spalać to, co niepotrzebne, bez żalu. A syreny, ciche strażniczki morskich głębin, uczyły, że cisza bywa potężniejsza niż krzyk. Magiczne stworzenia były lustrem. Odbijały to, co człowiek ukrywał pod nauką, moralnością i dumą. Sama Polka widziała, jak cienka jest granica między człowiekiem a naturą — jak wiele w nas z bestii, i jak wiele w bestii z nas. Wiedziała, że nie można uczyć się o stworzeniach, nie ucząc się jednocześnie o sobie. Jako ćwierćwila nie była ani człowiekiem w pełni, ani stworzeniem, którego źródło tkwiło w mitach. Była pomiędzy — cieniem i światłem jednocześnie. Czasami czuła, jak natura przyciąga ją bardziej niż czarodzieje, wśród których się wszakże urodziła. Mgła mówiła do niej językiem, który rozumiała od dziecka; wiatry znały jej imię, a woda nigdy nie była dla niej chłodna. Zdarzało się, że w milczeniu drzew wyczuwała coś więcej niż szelest — coś jak bicie serca świata, którego rytm był jej własnym; współgrały melodią, której nie potrafiła opowiedzieć.
Daleko jej było do myśli światłych naukowców; była działaczką, głosem, empatką. Nie potrafiła myśleć ponad schematami, ale potrafiła podążać mapą rozegranych emocji i ceniła naukę, sama prywatnie, ale też jako żona naukowca. Kobietom było ciężko w pracy ze zwierzętami, widziała to po swojej rodzinie; umniejszane przez brak siły, osłabiane w oczach innych. A jednak była w nich siła niesienia życia, nie zaś śmierci, którą ona — jako matka — rozumiała tym silniej.
Zauważyła zbliżającą się do niej Olivię, podnosząc z zajętego miejsca. Siedziała, słuchała i milczała dotychczas, wyłapując jednak kilka kobiet po drodze, z którymi wymieniła serdeczności i skwitowała pochlebnie wysłuchany wykład. To jednak nie z nimi miała rozmawiać, cel był daleko, gdzieś w męskim gronie.
— Panno Starwoodsen, dziękuję za zaproszenie — zaczęła wyciągając do kobiety dłoń. Biały golf współgrał z kremowymi spodniami, na dłoni dzierżyła drobną biżuterię i tylko rozpuszczone, długie włosy podkreślały ćwierćwilą urodę. Tego dnia założyła spodnie, tym silniej podkreślone w założonych obcasach. Coś w tej kobiecej sile, było wprost uwalniające. Oceniła tak samo surowo wygląd towarzyszki, chwilę rozważając podświadome oddziaływanie granatu. Spokój, klasa, pewność swoich słów, ale niechęć do rzucania się w oczy. Jak długo kobiety będą musiały się kryć?
— Gratuluję inicjatywy, oby więcej takich działać. Słyszałam od ojca, że jest to kontrowersyjny pomysł... tym lepiej, że został poruszony.
Lubiła dobrze graną kontrowersję i powoli przesuwane granice. Nie była orędowniczką zmian nagłych, na opak, ale czas naturalnie zmienia ich świat, a ten powinien — mimo kultywowania i pamiętając o tradycji — iść wraz z nim. Stopniowo, naturalnie. W starożytym Egipcie kobiety były ubóstwiane, wśród greckich i rzymskich bogów i bogiń wiele było kobiet kojarzonych ze zwierzętami, jako symboliką niesionych weń cech. Kobiety nie były odrębnym tematem, ale jednak, nadal było to odważne posunięcie.
— Zapewne wiele było już słów niepochlebnych, że wszakże odcięto konferencją dla kobiet rolę mężczyzn... cóż, cieszy mnie, że miejsce tutaj znalazł panel o zwalczaniu domowych szkodników, przynajmniej kilka niewyparzonych języków zdoła się tym ukrócić.
Nie szczędziła w słowach, nie potrzebowała. Mieli ją już i tak za ekscentryczną, trudną i kapryśną. Kto miał jej zazdrościć, ten mógł i nie dziwiła się temu; kto miał jej pożądać, mógł pożądać jej tylko bardziej. Jej słowa były ledwie kroplą w morzu emocji, a ona sama niosła to niczym oręż — ugruntowana pozycja, nazwiska i absurdalna pewność siebie. Mogła być trudna, a i tak każdy chciał być nią.
— Przejdźmy na ty... Olivio. Myślę, że ten temat więzi macierzyńskiej między osobnikami różnych gatunków jest bardzo ważny... to kobiety niosą życie, z tego co słyszałam, na wsiach to kobiety często pomagają przy porodach zwierząt, bo mają do tego większą empatię. To... powiązanie, jest bardzo ważne w podkreśleniu roli kobiet w społeczeństwie, jesteśmy orędowniczkami życia, bez nas by go nie było.
Głos miała niższy niż zazwyczaj, a jednak pełen emocji. Czasem zdawało się, że sama natura przez nią przemawia; przez jej spojrzenie, przez ruch dłoni, przez drżenie głosu, gdy mówiła o życiu. Rozumiała je, wręcz absurdalnie doskonale. Bycie częścią natury oznaczało też bycie podatną na jej kaprysy — zmienną jak morze, które w jednej chwili gładkie i spokojne, w drugiej potrafiło rozszarpać brzegi. W Polce istniała taka sama sprzeczność: pragnienie spokoju i głód wolności, potrzeba ratunku i gotowość do niszczenia wszystkiego. Była jak wiatr, który kocha drzewa, ale potrafi każde złamać.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#4
Olivia Starwoodsen
Czarodzieje
Wiek
33
Zawód
Urzędniczka w DKnMS
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
czysta
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
10
0
OPCM
Transmutacja
10
18
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
4
9
10
Brak karty postaci
10-22-2025, 15:54
Zanim wybrała odpowiednie nazwiska, które miała ładnym pismem napisać na zaproszeniach spędziła dużo czasu dokładnie to wszystko rozważając. To nie mogły być przypadkowe osoby, to nie mogły być kobiety,które przyjdą, wysłuchają, ale od razu zapomną i nie będą w stanie tak naprawdę powiedzieć, że czegokolwiek się nauczyły. To musiały być kobiety inteligentne, mające swoje zdanie i nie bojące się go wyrażać, ale jednocześnie na tyle będące personami publicznymi, aby ich głos dotarł dalej. Nikt tak jak rodzina Bulstrode nie znał się na stworzeniach magicznych, a jedna z nich, nosząca już od dłuższego czasu nazwisko Crouch przyciągała jej zainteresowanie od jakiegoś czasu. Miała nadzieję, że jako kobieta, jako matka i jako działaczka będzie w stanie ponieść tę nowinę dalej, nie zważając na krzywe spojrzenia mężczyzn, które ona sama szybko puszczała w niepamięć kiedy do takiej sytuacji doszło na korytarzach Ministerstwa.
- Ależ naturalnie. Nie wyobrażam sobie aby na takim wydarzeniu miało zabraknąć tak znamienitej członkini naszego magicznego społeczeństwa. - odparł spokojnie, lekko przy tym kiwając głową, po czym mimowolnie zaśmiała się cicho - I właśnie dlatego chciała aby do dzisiejszego wieczoru doszło. Im bardziej kontrowersyjny temat w oczach niektórych, tym większy rozgłos zapewnia, bo ludzie o tym rozmawiają. Nie ukrywam, że długo walczyłam z moim szefem aby wyraził na to zgodę, ale na całe szczęście natura obdarzyła mnie niezwykłym uporem. - skinęła głową - Skoro mężczyźni mają swoje konferencje, dlaczego kobiety nie mają mieć swoich? I nie mam wcale na myśli tematów tylko bliskich mojemu sercu. Być może dzisiejszy wieczór zainspiruje inne kobiety, specjalistki w swoim fachu, aby i one odważyły się pokazać się publicznie, zaprezentować swoje osiągnięcia i podzielić się nimi z innymi. - dodała z uśmiechem.
Była naprawdę dumna z tego co osiągnęła. Nie tylko dzisiaj, ale w całym swoim życiu. Przypłaciła to wszystko ciężką pracą, wieloma wyrzeczeniami, ale na finiszu było warto, bo robiła to co kochała, spełniała się zawodowo i nie tylko. Książka, tworzona w zaciszu własnego salonu miała niedługo trafić do edytora, który, przy odrobinie szczęścia, zgodzi się ją wydać. To był mały krok do spełnienia kolejnego marzenia.
- Tak, słyszałam to i owo, ale zawsze znajdzie się ktoś komu coś będzie nie pasować. Fragment o szkodnikach domowych był zmyślnym pomysłem na uciszenie niektórych głosów. Żałuję jednak, że nie udało mi się zaprosić właśnie kobiet aby wygłaszały wykłady, myślę, że mimo wszystko miałoby to większy i lepszy wydźwięk. - upiła łyk wody ze szklanki, opróżniając ją do końca, po czym odstawiła ją na przelatującą obok tace - Gdyby nie kobiety nie byłoby życia, a mężczyźni umarliby z nudów. - zgodziła się z Apollonie - Czy to nie my wyzwalamy w nich najlepsze cechy? Czy to nie z pogoni za nami starają się bardziej i wchodzą na wyżyny swoich umiejętności? - uniosła lekko brew ku górze, a kolejny, lekki uśmiech ozdobił jej usta - I to prawda co powiedziałaś, nie tylko na wsiach, ale naturalnie z racji środowiska, to właśnie kobiety asystują przy porodach, nie chodzi jednak jedynie o empatię, ale również o większą odporność psychiczną i predyspozycje w tym przypadku. Wbrew pozorom mężczyźni bardzo słabo znoszą takie, nie ukrywajmy, czasami drastyczne widoki. Domyślam się, że wiesz o czym mówię? - posłała jej porozumiewawcze spojrzenie.
Doskonale zdawała sobie sprawę, że pani Crouch była matką nie jednego, a większej ilości dzieci. Znała więc doskonale proces porodu, jak mało kto szczerze powiedziawszy. Była więc przekonana, że Apollonie rozumiała co miała na myśli.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 16:11 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.