• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Szkocja > Hogsmeade i okolice > Szkoła Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie > Izba Pamięci
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
10-16-2025, 00:16

Izba Pamięci
Jest to miejsce ciche pełne powagi, ukryte w jednym z wyższych skrzydeł zamku. Wysokie, łukowate okna wpuszczają do środka miękkie światło, które odbija się od wypolerowanej posadzki i starych, kamiennych ścian. Wzdłuż nich stoją rzeźbione kolumny i marmurowe tablice, na których wyryto nazwiska uczniów, nauczycieli i bohaterów, którzy zapisali się w historii szkoły. W kryształowych szkatułkach przechowywano nagrody, trofea, puchary, tarcze, talerze i statuetki. W tym pomieszczeniu znajduje się również lista Prefektów Naczelnych oraz Specjalna Nagroda za Zasługi dla Szkoły, którą przyznano jedynie nielicznym. Miejsce to zachęca do wspominek oraz rozmytej nostalgii.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Odpowiedz
Odpowiedz
#2
Moira Sanderson
Akolici
Long in tooth and soul
longing for another win
Wiek
40
Zawód
Naukowczyni, magichirurg
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
półkrwi
Sakiewka
Stan cywilny
pełna
wdowa
Uroki
Czarna Magia
0
0
OPCM
Transmutacja
5
5
Magia Lecznicza
Eliksiry
24
5
Siła
Wyt.
Szybkość
5
5
5
Brak karty postaci
46 minut(y) temu
30 kwietnia 1962 - Zjazd Absolwentów

Inauguracja zakończyła się, a Moira Sanderson oddaliła się od centralnej części wydarzenia, chyba mimowolnie, nie rozumiejąc ciężaru naciskającego się na tył jej czaszki. Chociaż od nauki w Hogwarcie minęło niemal tyle czasu ile jej siostrzenica nosiła na własnym karku, uzdrowicielka nigdy nie rozliczyła się ostatecznie z daleką przeszłością. To co bardziej bolesne – wyparła, to co mniej – trzymała gdzieś na pograniczu pamięci, uspokajając się myślą, jakoby to nie była już tą samą osobą, którą była wtedy. Moira Lupin porzuciła swoje nic nie znaczące nazwisko, rodzinę bez zasług i ambicji – pokazała wszystkim drwiącym z jej możliwości swoją niekwestionowaną wartość. Osiągnęła więcej niż się po niej spodziewano, mając pewnie więcej szczęścia niż mogło jej się nawet wymarzyć… A mimo wszystko, wciąż miewała problem ze spojrzeniem w oczy tym dzieciakom (wyrośniętym ich wersjom…), które ze względu na większy majątek i lepsze urodzenie bywały dla niej podłe.
Problem malał z każdym kolejnym miesiącem czy rokiem; malał z każdym kolejnym projektem wykonanym bez udziału wielkiego w swoich zasługach męża.
Może medal od Ministra zapewniłby jej ostateczne rozliczenie z przeszłością? A może nie ma sposobu by zadowolić Moirę Sanderson do reszty?
Kątem oka widzi Leonie witającą (żegnającą?) się z kimś, kto ją rozpoznał. Spotyka się z nią spojrzeniem i wita ubogim w entuzjazm uśmiechem. Za chwilę spotkają się i powitają słowami – na zjeździe absolwentów, nawet jeżeli je same dzieliło niemal jedno pokolenie.
Przystanąwszy pod tablicą pamiątkową z nazwiskami wszystkich prefektów naczelnych doskonale wie co czuje. W latach w których uczęszczała do Hogwartu status krwi wydawał się jeszcze ważniejszy niż obecnie. Niegdyś mugoslki Minister Magii nigdy nie byłby rozważaną opcją. Przed otoczeniem się wianuszkiem obojętnych na pochodzenie akolitów często bywała… Nikim szczególnym.
W czasie szkolnym bardzo chciała być tu wymienioną. Teraz jednak cieszy się, że tak nie jest. Dawne nazwisko ciążyłoby jej tylko bardziej.
– Leonie, w życiu nie ma przypadków skoro spotykam cię tak szybko i w tak tłumnych warunkach – uśmiecha się jakby sympatyczniej, chociaż nie pędzi do niej z uściskami czy całusami. Figg zna Sanderson nie od dziś – wie, że spodziewanie się po niej czegokolwiek innego nie byłoby podejściem rozsądnym. Przemieszczają się powolnym krokiem wzdłuż ścian Izby Pamięci. – Miałaś dobre relacje ze swoim Naczelnym? Ja miałam ochotę odgryźć mu głowę – a ciężko określić czy żartuje, czy być może faktycznie posiadała usposobienie modliszki. – Chociaż może nie powinnam tego mówić. Kto wie czy ściany nie mają uszu, z takim dyrektorem… – dodaje ciszej, przystając pod obrazem… Innego dyrektora. Fineas Black, nazwisko dla Moiry jeszcze mniej strawne. Chory na punkcie czystości krwi ród budził w niej tylko nieprzyjemne wspomnienia. – Zmieniam zdanie. Byli gorsi.
- Ach, tak. Kolejny... gość - mruknął Phineas, udając entuzjazm, jednocześnie zmierzył ją spojrzeniem od stóp do głów, po czym powrócił do poprawiania finezyjnego kołnierza swojej koszuli. - Widzę, że obecny Albus Dumbledore kontynuuje niechlubną tradycję wpuszczania w mury szkoły wszystkich, kto tylko znajdzie się w zasięgu jego wzroku - mówił cicho, właściwie bardziej pod nosem, niż do kobiet. - Obym ujrzał dzień, gdy słowa świętej pamięci Salazara nabiorą wreszcie mocy. Póki co jestem zmuszony tu tkwić i obserwować upadek standardów... Powiedz mi, chyba Dumbledore w porozumieniu z tym... nowym, pożal się Merlinie, ministrem magii, nie zaplanowali występu mugoli na bankiecie?
– Boi się dyrektor ze porwą pana do tańca? – drwi z Phineasa Blacka, szybko zapominając o pojęciu dobrych manier. Dochodzi do wniosku, że wyżycie się na obrazie Blacka, a nie na jednym z żywych członków ich rodziny jest… Wygodne. Niezwykle wygodne.

Kość zdarzeń
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 12:10 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.