• Witaj nieznajomy! Logowanie Rejestracja
    Zaloguj się
    Login:
    Hasło:
    Nie pamiętam hasła
     
    × Obserwowane
    • Brak :(
    Avatar użytkownika

Serpens > Wielka Brytania > Walia > Cardiff > Ponura uliczka
Ponura uliczka
Odpowiedz
Odpowiedz
#1
Mistrz Gry
Konta Specjalne
Co ma być to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
Wiek
999
Zawód
Mistrz Gry
Genetyka
Czystość krwi
czarodziej
mugol
Sakiewka
Stan cywilny
bezdenna
wdowiec
Uroki
Czarna Magia
OPCM
Transmutacja
Magia Lecznicza
Eliksiry
Siła
Wyt.
Szybkość
Brak karty postaci
09-07-2025, 12:44

Ponura uliczka
Ta ponura uliczka to wąskie przejście pomiędzy starymi kamienicami niedaleko portu. Nawet w dzień jest tu ciemniej, a wilgoć z zatoki sprawia, że bruk zawsze błyszczy od mokrych plam. Wieczorami pojawiają się marynarze i dokerzy, którzy szukają taniego piwa albo szybkiej gry w karty. W obskurnych lokalach pachnie dymem tytoniowym i stęchlizną, a z wnętrza słychać podniesione głosy. To miejsce znane z nielegalnych interesów i kłótni kończących się bijatyką. Nikt nie zwraca uwagi na obcych, pod warunkiem że nie zadają pytań i sami nie szukają kłopotów. Uliczka ma kiepską reputację, ale właśnie dlatego wielu uważa ją za idealną, by załatwić sprawy, których lepiej nie przeprowadzać przy głównych ulicach miasta.
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta

Strony (2): « Wstecz 1 2
Odpowiedz
Odpowiedz
#11
Francesca Goldsmith
Zwolennicy Dumbledore’a
As I watched them I knew I'd probably never be like that
Wiek
25
Zawód
Auror
Genetyka
Czystość krwi
czarownica
mugolak
Sakiewka
Stan cywilny
stabilna
panna
Uroki
Czarna Magia
19
0
OPCM
Transmutacja
20
0
Magia Lecznicza
Eliksiry
0
0
Siła
Wyt.
Szybkość
8
10
11
Brak karty postaci
10-31-2025, 20:29
Tak oto odchodził.
Kolejna porażka systemu sprawiedliwości, który nie zagrażał takim opryszkom. W swym dyktacie siły i strachu, który wprowadzali na ulicach – czuli się Panami angielskich dzielnic. Nieuchwytni przez wiecznie spóźniony system; kajdany, które zatrzymywały wszelkie działania służb.
Odchodził nie płacąc kary za swe przewinienia, bez poczucia żaru sprawiedliwości. Nigdy go nie sięgnie, chyba, że większy i mocniejszy zdecyduje inaczej. Powinna była wezwać magipolicje, zareagować zgodnie z procedurami i wiarą, że tym razem się uda. Zamiast tego ponownie smakował wolności, ona swej porażki, a Leonie zdawała się przeżywać momenty ulgi, że jej najgorsze przewidywania się nie spełniły. Nie podjęła z nią dalszej walki, zdawało się jakby ostrość jej słów zastopowana została w gardle. Nie kontynuowała swych tyranii, lecz głoski, które już odnalazły swe istnienie na zewnątrz nadal powtarzane były w umyśle Francesci.

Nie wystarczyłoby, żebym cię poprosiła, byś czegoś nie robiła. I tak to zrobisz.

Kolejne oskarżenia, osąd jakby przekroczyła bramy doliny Jozafata i oczekiwała usłyszenia wyroku. Była winna, musiano jej przecież wymierzyć karę. Własne rozmyślania połączone gorzkim obwinianiem Figg powodowało, że czasem sama wątpiła. Może naprawdę mogła zrobić coś innego tamtego wieczoru, być bardziej czujna i przewidywać wszelkie niebezpieczeństwo. Jednak racjonalne części jej umysłu jasno poświadczały – była w złym miejscu i czasie, aby pomóc. Nie mogła wykonać innych działań, które mogłyby temu zapobiec. Nie przyczyniła się bezpośrednio do krzywd, które spotkały Leonie.
Czasem chciałaby wykrzyczeć jej to w twarz.
Ten zduszony wewnętrznie krzyk, gdy kolejne uderzenia docierały do celu. Powinna je z godnością akceptować, może w tym leżało odkupienie. Nawet by się czasem zgodziła przyjąć na siebie pełną odpowiedzialność za tamtą noc, jeśli uzyskałaby pewność, że ulży to Figg. To kłamstwo jednak nie przyniesie ukojenia, nie odnajdzie w nim pokoju. Fałszowanie oblicza nigdy nie pozwoli zaleczyć ran, jak gangrena prawda będzie zatruwać tkanki. Nie była pewna, co pomoże Leonie, może jej obecność tylko pogorszy sytuacje. Była samolubna w tym, że nadal chciała ją w swoim życiu? Może nie jak za dawnych lat, lecz przynajmniej mieć pewność, że była bezpieczna i zdrowa.
To właśnie ta idea przyświecała jej kolejnym krokom, pragnienie wiecznie szukającego umysłu. Dostąpić zaszczytu wiedzy podstawowej, jawnego poświadczanie, że istniała gdzieś na tym świecie. Nawet wśród kłębiących się w jej klatce piersiowej emocji, które zdawały się zabierać jej oddech, szukała rozwiązania. Logicznego, końcowego etapu chłodnej analizy. Doprawdy nie mogła poszczycić się szeroko pojętą emocjonalnością, lecz była doskonała w poszukiwaniu rozwiązań. To była jej pomoc, do bólu metodyczna i praktyczna, prawie nieludzka.
Leonie musiała się jednak zgodzić, pozwolić sobie pomóc. Nie potrafiła sobie wyobrazić sytuacji, że po tej scenie wraca sama do domu. Była tak krucha, drobna i otulona we tragizm otaczający jej osobę. Wypuściła głośno powietrze słysząc jej akceptacje, z ulgą jakby zbyt długo trzymała je w płucach.
Helga? Dziecko, zwierzak czy jeszcze coś innego, może ulubiona roślina? Nie chciała pytać, poszłaby za nią na koniec świata i jeszcze dalej, Helga zdawała się przy tym drobnostką. Wystarczająco ważnym elementem, że nawet emocjonalnym chaosie pamiętała o nim. Musiała być istotna.
– Chodźmy po Helgę – gdziekolwiek, cokolwiek i jakkolwiek. Sama zaczynała odczuwać zmęczenie, które nazbierało się przez liczność emocji. Zawsze były wyjątkowo męczące, w pewien sposób tłumiły bystrość i szybkość jej myśli. Czuła się taka powolna, nieswojo przyciszona, jakby odczuwała na sobie skutki wielkiego zderzenia. – Tak, do Londynu. Tam gdzie zawsze.
Niezmiennie do mieszkania, które kiedyś było miejscem ich spotkań. Pełnym wspomnień nie tylko o przyjaźni, lecz również jej babci Racheli, która podarowała jej mieszkanie w testamencie. Nie potrafiła w pełni pozbyć się jego wystroju, było to stricte mugolska okolica. Dom starej Żydówki, każdy z nich posiadał w sobie ziarno tragedii. Spojrzała w dół na ruch dłoni Puchonki, było w tym prostym geście coś rozczulającego.
– Mam dobrą herbatę w domu – poinformowała jakby miało to największe znaczenie. Miało to osłodzić całość zdarzenia, dodać nuty życzliwości. Nadal były zranione po tym spotkaniu, niewidoczne dla oczu ślady krzywdy wyrządzone przez świat i ludzi, czasem siebie nawzajem. Herbata była jednak dobra na wszystko.

zt x 2 <33333333
    Odpowiedz
  • Odpowiedz na posta
Starszy wątek | Nowszy wątek
Strony (2): « Wstecz 1 2


Skocz do:

Aktualny czas: 11-17-2025, 12:13 Polskie tłumaczenie © 2007-2025 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2025 MyBB Group.