08-14-2025, 18:32

Wrzosowiska Connachtu
Na północnym zachodzie, tam gdzie ziemia styka się z wiatrem od oceanu, rozciągają się bezkresne wrzosowiska Connachtu. Fioletowe i purpurowe plamy roślin ciągną się po horyzont, poprzecinane szarymi głazami, które wyglądają jak porzucone przez olbrzymów. Mgła o poranku unosi się nisko, stapiając niebo z ziemią, a cisza jest tu tak gęsta, że każdy krok wydaje się zbyt głośny. Nieliczne chaty pasterzy kryją się za kamiennymi murkami, a ich mieszkańcy znają każdy pagórek i każdą ścieżkę, która niknie wśród wrzosu. Latem owady brzęczą w nagrzanym powietrzu, zimą wiatr smaga oblicza, niosąc ze sobą zapach soli. Wrzosowiska nie mają początku ani końca – można tu iść godzinami, a jedyną towarzyszką wędrówki będzie linia horyzontu.

