05-29-2025, 22:32

Latarnie Flimflama
Przygaszone światło, dźwięk delikatnie dzwoniących kryształów i zapach rozgrzanego mosiądzu witają każdego, kto przekroczy próg Latarni Flimflama. Sklep z zewnątrz wygląda jak relikt minionej epoki — wąski, z zakurzonymi witrynami, przez które z trudem przebija się światło lśniących lampionów, świecących kul i wirujących świetlików zamkniętych w szkle. Wewnątrz półmrok jest tylko pozorny — każda lampa, świecznik i latarenka emanuje własnym rodzajem blasku: jedne migoczą jak gwiazdy, inne mrugają, kiedy ktoś kłamie, a są i takie, które świecą tylko w obecności duszy o czystych intencjach. Sam pan Flimflam — wiecznie uśmiechnięty staruszek o oczach jak dwa błyszczące guziki — zawsze potrafi dobrać światło do osobowości klienta. Niektórym wręcza lampę bez słowa. Innych odprawia bez wyjaśnienia.


